Czy mieszkać razem przed ślubem?

napisał/a: bambolinka1 2007-08-09 07:50
aga20 napisal(a):moga nie dac nam slubu? tyle przygotowan na marne??

nic sie martw. Bedzie dobrze. Jak slucham takich ksiezy, to az sie trzese. jak na moj gust to jest calkowita bzdura, ale u nas to czasami wszystko jest mozliwe i zdarzaja sie niereformowalni ksieza, szczegolnie w mniejszych miejscowosciach lub na wsi.

Pelliroja napisal(a):ksiadz nie udziela ci slubu. Ksiadz jest tylko swiadkiem w imieniu boga. A slubu udzielaja sobie nawzajem malzonkowie-to wedle katechizmu, pisze, ze "malzonkowie jako szafarze laski bozej udzielaja sobie sakramentu malzenstwa", i to samo powiedzial nam ksiadz w Madrycie.

Dokladnie to samo ksieza mowia tutaj u mnie.
napisał/a: Cubanita 2007-08-09 08:32
Pelliroja napisal(a):aga20, bzdur ci ksiadz naopowiadal. kto ci moze nie dac slubu? na pewno ksiadz nie moze ci odmowic BLOGOSLAWIENSTWA, gdyz to oznacza swiadome skazanie cie na zycie w zwiazku cywilnym lub konkubinacie - ze niby ksiadz ma prawo decydowac kto moze a kto nie przyjac sakrament malzenstwa???
Sakrament małżeństwa ma moc uświęcającą, a to oznacza że można go przyjąć nawet w ciężkim grzechu i pomimo to jest on ważny.... takkie są kanony naszej wiary - wystarczy troszkę ppoczytać o sakramentach
napisał/a: marcioch 2007-08-10 22:06
Ja w sumie przychylam sie do obu zdan, czyli kazdy robi tak jak chce.Ja 1,5 roku temu kupilam mieszkanie( tu odniose sie do osob ktore rozmawialy o wynajmie - ja tez jestem zdania ze po co komus placic jak mozna kredyt splacac, ja wlasnie z takiego zalozenia wyszlam, wzielam kredyt, nie zarabiam kokosow, jestem nauczycielem kontraktowym, ale place 300 zl kredytu wiec przynajmniej tyle za wynajem musialabym dac).Za rok bierzemy slub, ale moj K nie mieszka ze mna.Oczywiscie spedza u mnie caly wolny czas po pracy i kilka razy w tyg nocuje, ale rzeczy swoje w wiekszosci ma u rodzicow i tam tez nocuje jak pracuje do nocy np. Za rok bedziemy juz miec wieksze mieszkanko -ja mam tylko kawalerke - wiec dopiero po slubie na dobre zamieszkamy razem.Co do sprawdzenia sie, to przeciez w zyciu bedzie tyle momentow ktore nas wystawia na probe ze ja nie mysle w tych kategoriach zeby zamieszkac ze soba i sprawdzac sie. Pozatym z racji iz wiekszosc czasu spedzamy razem w naszej dziupli, to mamy okazje juz sie poznac dokladnie.Nawiasem mowiac dlaczego wiekszosc facetow wkurza swoje kobiety z tych samych wzgledow: rozrzucanie ciuchow, nie zamykanie deski od wc, skarpetki, hahaha.U mnie tez tak jest,ale na biezaco mu juz mowie co mi sie nie podoba zeby pozniej nie byl zdziwiony po slubie, ze przez caly czas to akceptowalam, a teraz nagle jakas hetera ze mnie wylazi.
napisał/a: Monicysko 2007-08-18 00:08
Pelliroja, identyczna sytuacja jest u Nas.. Tyle, że zamiast Hiszpanii - Irlandia...
Gdyby nie wyjazd,moglibyśmy zapomnieć o mieszkaniu, ślubie itp. Nici z marzeń...

A co do mieszkania przed ślubem... Mogę powiedzieć tyle, że w Naszym wypadku to była dobra decyzja... Mimo że mieszkaliśmy 10 minut piechotką w tym samym mieście wcześniej.. Te 8 miesięcy mieszkania razem dało Nam więcej niż ponad 3 lata spotykania się...
Rodzice nie byli na początku tym faktem zachwyceni, ale tak na prawdę nie mieli wyjścia...
Decyzja o Naszym wyjeździe za granicę została im zakomunikowana 2 tygodnie przed wylotem... Myślę, że inaczej tez podeszli do tego tematu, kiedy zdali sobie sprawę, że to nie są jakieś "szczeniackie zachcianki". Wyjazd wiązał się z tym, że będziemy w 100% samodzielni i odpowiedzialni za siebie... Nie będzie w pobliżu rodziców gotowych poratować obiadkiem, groszem itp. Że ze swoich zapracowanych pieniędzy będziemy opłacać mieszkanie, rachunki, żyć... Wydaję mi się, że właśnie dzięki temu nie sprzeciwiali się - widzieli, że po prostu stajemy się samodzielni a nie tylko bawimy się w dorosłość...
Mimo ze oboje jesteśmy stosunkowo młodzi..
Z tego co mi wiadomo, bynajmniej nie ukrywają ze wstydem przed resztą świata, że ich dzieci mieszkają przed ślubem razem... w lipcu, kiedy byłam w Polsce, moja mama nawet powiedziała mi, że to dobrze... Że się uczymy żyć jako para, już nie osobno... I coś w tym jest.. Nawet kiedy się kłócimy, sami potrafimy rozwiązać problem... Mamy wspólne konto, wspólne plany i marzenia... I wydawać by się mogło, że po co Nam ślub... BO CHCEMY BYĆ MAŁŻEŃSTWEM... A sytuacja zmusiła Nas do zamieszkania ze sobą wcześniej.. Niestety nie wszyscy mogą liczyć na pomoc finansową rodziców przy zakupie mieszkania i organizacji ślubów... My (nie)stety musimy na to sobie zapracować... Ale to dobrze, tak jak powiedziałaPelliroja, nikt Nam nigdy niczego nie wypomni... A jaka osobista satysfakcja jak się widzi namacalne efekty wspólnych starań :D

Uff ale się rozpisałam
napisał/a: Itzal 2007-08-18 00:30
Oj,tak, tak...ja bardzo popieram takie wspolne mieszkanie przed, choc wlasciwie dobre poznanie sie nie jest uwarunkowane akurat zamieszkaniem razem, bo jezeli sie chce, to mozna poznac te druga osobe i bez tego...My zamieszkalismy razem dopiero w hiszpanii, po 4 latach bycia parą, ale juz wczesniej wiedzielismy, na co stac to drugie, wiec bynajmniej nie chec poznania sie wplynela na naszą decyzję. Swoja droga, dziwi mnie czasem u ludzi taka postawa, ze poznac sie mozna dopiero, jak sie z kims zamieszka...Moja siostra np. tydzien po swoim slubie powiedziala mi, ze "to nie zawsze jest tak wszystko pieknie i cudownie, jak sie ze soba mieszka" - najsmieszniejsze jest to, ze ja jej zdanie o tej samej wymowie powiedzialam miesiac przed jej slubem - a wcale jeszcze nie mieszkalam z S.Dobre poznanie tej drugiej osoby to wiecej kwestia rozmow, zwierzen, przezyc wspolnych, planow, itp. Wiadomo, ze zamieszkanie razem ujawnia pewne rzeczy, ktorych gdzie indziej nie widac, ale na pewno nie decyduje o zwiazku - mysle.
Kwestie rodzicow rozwiazalismy bardzo sprytnie - najpierw wyjechalam ja, potem S.przyjechal do mnie, rodzice dowiedzieli sie o naszych planach dzien przed jego wyjazdem. Mojej mamie sie to strasznie nie spodobalo, zaządala, zebysmy do kraju przyjechali, slub zrobili, a dopiero potem gdzies razem, no bo jak tak mozna i co ludzie powiedza? Zadalam jej wtedy jedno pytanie: "Czy ci ludzie, ktorych opinii tak sie boisz, wybuduja mi dom, utrzymaja moja rodzine i wychowaja moje dzieci?"
Ech , chyba sie oddalilam od zapytania, ale wspolne mieszkanie przed slubem jak najbardziej popieram.
napisał/a: Monicysko 2007-08-18 01:13
W Naszym wypadku, tylko moja babcia zapytała niespełna 2 tygodnie przed wyjazdem... "A może zdążycie wziąć jeszcze ślub przed wyjazdem?"

I to ona chyba też była jedną z osób, które najbardziej się ucieszyły na wieść o planowanym ślubie :d
napisał/a: Jeanet.te 2007-08-20 20:29
My zamieszkaliśmy razem już po trzech miesiącach znajomości i tak mieszkamy razem nadal. Na poczatku kilka tygodni u Mamy Narzeczonego, potem już sami w mieście obok. Później w Anglii, teraz znowu w Polsce. I tak już prawie trzy latka
napisał/a: iwa_ch 2007-12-07 09:57
My też mieszkamy razem , będzie już dwa lata

[ Dodano: 2007-12-07, 10:01 ]
Myślę że to dobry sprawdzian
napisał/a: ewulka2 2007-12-07 11:06
Ja też popieram wspólne mieszkanie przed ślubem. Tyle że w moim przypadku to chyba doprowadza do końca związku. .
Mieszkamy ze sobą trzeci rok. Wydaje mi sie ze jesli po roku lub półora (tak jak to było zamierzone) wzięlibyśmy ślub, byłoby teraz lepiej.Przy każdej kłótni (teraz to chyba wszyscy sie kłócą, hehe) najprościej powiedzieć "odchodzę"....Smutne. Myśle że jak jest sie małżeństwem to bardziej bierze sie pod uwage dobro związku i jego pielęgnację.
napisał/a: ~gość 2007-12-07 11:32
masz 100% rację ewulka
napisał/a: ~gość 2007-12-07 12:40
Ja rowniexz popieram mieszkanie razem przed slubem.Sam baredzo chciala bym zamieszkac z M. juz teraz,ale oczywiscie nie mamy do tego warunkow
napisał/a: martiii1 2007-12-07 15:41
ja tez popieram mieszkanie razem przed slubem:)mieszkam juz 1,5 roku z moim narzeczonym w londynie, nie klocimy sie prawie wcale i jest naprawde milutko w naszym super urzadzonym pokoiku i ma sie do kogo wrocic po ciezkim dniu pracy i wie sie na 10000% ze ktos tam na ciebie czeka z przygotowana kolacyjka i kapiela w wannie:) Kiedy to moj ukochany wraca ja mu zapewniam takie przyjemnosci wiec sie uzupelniamy i jest fajnie tylko moja mama dazy do jak najszybszego naszego slubu i jest niezadowolona ze tak bez slubu, zagranica... ale slub juz w przyszlym roku:)wiec tyle sobie poczeka wesolych swiat ho ho ho:)