Czy mieszkać razem przed ślubem?

napisał/a: Angelika1 2008-01-29 14:22
My mieszkamy razem już ponad 3 lata - i polecam to wszystkim, jesli tylko mają mozliwość. Wiem, że bycie razem, codzienne spotkania - daja duże poznanie w związku, jednak to cos zupełnie innego, niz jak się mieszka razem. bo gdy się mieszka razem, to ma się chociażby takie zmartwienia, jak co i z czego opłacić i inne mniej lub bardziej wazne kwestie. Takie, których sie nie "przetrenuje" na codziennych spotkaniach.
Jednak nie myślę, żeby to czy razem mieszkamy przed ślubem czy nie miało jakis wpływ na nasz związek, ponieważ ludzie jesli się kochaja potrafią się do siebie dostosować. A jak sie nie kochają, to nie potrafia i ich związki poprostu się rozpadają.
No cóż ja Nam Wszystkim zyczę własnych wymarzonych gniazdek po ślubie, bez względu na to czy to będzie dom czy kawalerka.
napisał/a: ~gość 2008-01-29 15:29
uważam iż wspólne meiszkanie przed ślubem jeśli dwoje lduzi tworzy dobry związek nie wpłynie na relacje pomieędzy nimi. nie sądzę, by mogło to źle wpłynąć na dalsze powodzenie.... no a jesli to znaczy,ze tylko się wydawało, ze do siebie pasują.
napisał/a: aptekara 2008-01-29 15:49
A my jesteśmy razem już 6 lat, mieszkamy ze sobą 3 lata i nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej!!! Myślę, że to cementuje związek dodatkowo!!!
napisał/a: ~Ania~ 2008-01-29 20:28
A co zmienia sie po slubie w życiu osób, które już np od kilku lat mieszkają razem? Co zmienia w ich zyciu sakrament małżeństwa? (oprócz takiej formalności jak nazwisko)
napisał/a: ~gość 2008-01-29 21:01
nazwisko wcale nie musi sie zmienić. zalezy jak na to kto patrzy, dla tego tyle się zmienia :)
wnioskuję, że w takim razie co sakrament małżeństwa zmienia tylko miejsce zamieszkania?
jak dla mnie małżeństwo to coś głebszego :)
napisał/a: aptekara 2008-01-29 21:36
~Ania~ napisal(a):A co zmienia sie po slubie w życiu osób, które już np od kilku lat mieszkają razem? Co zmienia w ich zyciu sakrament małżeństwa?

Wszystko się zmienia droga Aniu!!! Wszystko!!! Nie tylko nazwisko, jak to piszesz, ale postrzeganie świata, miłość, związek, problemy, więzi między rodzinami, uczucia itd. itp. Ja coś czuję, że Ty patrzysz na wspólne mieszkanie przed ślubem, przez pryzmat kościoła. A mi się wydaje, że wspólne mieszkanie nie tylko cementuje związek, ale i pozwala unikać różnych nieporozumień po ślubie. Bo czy myślisz, że ludzie jak się spotykają np. 3 razy w tygodniu wyfryzowani, wypachnieni i pięknie ubrani, to tak naprawdę się znają...? A ja dzięki temu, że mieszkam z X. wiem, że on nienawidzi gdy zostawiam odkręconą pastę do zębów i gdy po całym domu musi za mną zbierać chusteczki higieniczne, a mnie w nim denerwuje to, że np nie zalewa brudnych naczyń wodą... Wspólne mieszkanie daje nam to, że znamy się tak, że już lepiej się nie da i na 100, a tam na 200% wiem, że po ślubie już nic negatywnego ze strony X. mnie nie spotka.

Nie mówię, że nie mieszkanie jest złe, ale wspólne mieszkanie też złe nie jest i zdania są różne, ale ja swojego będę bronić jak niepodległości!!!
napisał/a: ~gość 2008-01-30 12:28
~Ania~, twoje pytaniedowodzi, że chyba nie jesteś gotowa na małżeństwo...przykro mi ale tak odczułam..........
i potwierdzam zdanie moim przedmóczyń...
po ślubie WSZYSTKO SIĘ ZMIENIA.....
oczywiście na lepsze i....czesem trochę na gorsze ale..takie live :)

sami się na to decydujemy :) kiedy już dorośniemy do tej decyzji... :)
napisał/a: ~gość 2008-01-30 16:13
to smutne kiedy ktoś dąży do małżeństwa tylko po to żeby zamieszkać razem :( tak samo kiedy ktoś chce z drugą osobą zamieszkać, żeby się sprawdzić...
napisał/a: ~Ania~ 2008-01-30 19:22
Zgadzam się że sakrament małżeństwa to coś głebokiego. Jest on częscią wiary katolickiej (w świetle której skłąda się przysięgę - przynajmniej te z nas które są wyznania rzymsko-katolickiego) Mieszkanie razem (a dokładniej hmm że tak powiem "pożycie", czy chociażby samo sypianie w jednym łóżku) jest przeciwieństwem tego sakramentu. To że duża część kobiet decyduje się na taką decyzję nie znaczyczy że inni katolicy muszą ją popierać, prawda??? Wybaczcie ale swojej wiary też będę bronić.

ALTANKA napisalaś że
"~Ania~, twoje pytaniedowodzi, że chyba nie jesteś gotowa na małżeństwo...przykro mi ale tak odczułam..........
i potwierdzam zdanie moim przedmóczyń...
po ślubie WSZYSTKO SIĘ ZMIENIA..... "

Jestem świadoma że po ślubie wszystko się zmienia. Moje pytanie dotyczyło osób które decydują sie na mieszkanie razem przed slubem. Bo nie sądziłam aby u tych osób się wiele zmieniało. Aptekara dzieki za Twoją wypowiedz. O to własnie pytałam. Droga ALTANKO nie chodziło mi o poinformowanie mnie w tej kwestii bo wierz mi że jestem poinformowana co się zmienia/zmieni np po moim slubie.

Po drugie NIE ZNASZ MNIE. Wiec jakim prawem piszesz że nie jestem gotowa na małżeństwo? Pomyśl! Ja Cię tez nie znam, ale co mi tam, napisze sobie że jesteś niedojrzała. Widze że tak ot sobie przecież można. Po co mi argumenty? A własnie że nie! Nie wiem jaka jesteś. Więc nie będę sie wypowiadać. Ale Tobie też sugeruję zbyt pochopnie nic nie pisac.

Ona napisałaś:
"to smutne kiedy ktoś dąży do małżeństwa tylko po to żeby zamieszkać razem tak samo kiedy ktoś chce z drugą osobą zamieszkać, żeby się sprawdzić..."

Owszem to byłoby bardzo smutne. Ja osobiście jeszcze nie spotkałam się z przypadkiem aby ktoś przyjmował sakrament małżeństwa tylko aby razem zamieszkać. Ale spotkałam sie z przypadkiem gdy para sie pobiera tylko po to aby zalegalizować wspólne już zycie. I to też (jak dla mnie) jest smutne...

Aptekara napisala:
"Nie mówię, że nie mieszkanie jest złe, ale wspólne mieszkanie też złe nie jest i zdania są różne, ale ja swojego będę bronić jak niepodległości!!! "

Chcę podkreślić że ja też zanim cokolwiek mi napisałyście nie mówiłam że mieszkanie razem jest złem, tylko że JA OSOBIŚCIE tego nie popieram.

Każdy może mieć własne zdanie na ten temat. Naprawdę nie chcę się kłócić o coś co każda z nas odczuwa indywidualnie. Przecież każdy ma do tego prawo! I mam nadzieję że osoby które już razem mieszkają a nie mają slubu (czy popierają taka decyzję) pozwolą mi miec na ten temat swoje zdanie.

Pozdrawiam!
napisał/a: ~gość 2008-01-30 20:02
napisal(a):Owszem to byłoby bardzo smutne. Ja osobiście jeszcze nie spotkałam się z przypadkiem aby ktoś przyjmował sakrament małżeństwa tylko aby razem zamieszkać. Ale spotkałam sie z przypadkiem gdy para sie pobiera tylko po to aby zalegalizować wspólne już zycie. I to też (jak dla mnie) jest smutne...


a ja nie raz słyszałam właśnie o takich przypadkach. młodzi ludzie nie mogą zamieszkać razem, czy pomieszkiwać - bo co ludzie powiedzą. będziecie małżeństwem to sobie będziecie spali w jednym łóżku. a to jest przymus już, bo Ci młdozi ludzie widzą w małżeństwie tylko - przyzwolenie. a nie głebie tego kroku.
tak samo jak napisałaś o tych którzy biorą ślub tylko dla legalizacji, może to też jest podparte napieraniem bliskich? i wtedy to też się robi takie nic :(
jestem zdania, że decyzja o małżeństwie powinna wypływać z obu stron. i być głeboko przemyślana i wypływać z wewnątrz a nie - bo tak chcą inni, bo tak wypada.
rozumiem Twoj tok rozumowania ~Ania~, nie mam nic przeciwko, może trochę źle zabrzmiała Twoja poprzednia wypowiedź :)
ja osobiście pewnie zamieszkam z Lubym przed ślubem, gdyż pragniemy być razem, niestety nie wiem jak będą wyglądały nasze sprawy finansowe, żęby zorganizować ślub, a niestety ze storny rodziców na neiwiele możemy liczyć również z powodu braku pieniążków :( będziemy musieli zadbać o wszystko sami, a wiadomo życie różnie się układa, a nie chcemy żyć oddzielnie przez kolejne lata z powodów finansowych. a i tak myślę, ze po wspólnym zamieskzaniu to już kwestia miesięcy tylko, żeby jakieś małe przyjecie dla bliskich zrobić :)
napisał/a: orka2 2008-01-31 09:13
Necia, też uważam że nasza wiara, ma wiele "niedociągnięć" :D ale to jest chyba jak z tą modą, i ja wierzę że jednak tak ma być i tyle, i że te wszytkie naszym zdaniem niedociągnięcia są jednak po myśli Pana boga :)
Necia napisal(a):ale dziewczyna która co tydzień uprawia seks z innym na dyskotekach czy w hotelach dostanie rozgrzeszenie bez żadnego większego gadania i kazania wystarczy powiedzeć że żałuje

sama zaznaczyłaś ona musi żałować :) czyli chce się poprawić a nasz Bóg jest miłosierny więc jej wybacza :) A ty nie chcesz się porawić, bo nie robisz nić żeby nei grzeszyć, a co za tym idzie nie chcesz zerwać z grzechem i pewnie nie żałujesz, więc słowa wypowiadane na spowiedzi : i postanawiam sie poprawić i więcej nie grzeszyć też są w tym wypadku grzechem bo tak na prawdę nie jest :)
No jak
Necia napisal(a):że osoby mieszkające i razem i pragnące się pobrać, oczywiście będące katolikami są napietnowane przez księży i innych katolików, prosty przykład,mieszkając z moim narzeczonym nie dostanę rozgrzeszenia bo mam "ciągłą w sposobność do grzechu"

Więc wsumie taki ksiądz nie może Ci udzielić rozgrzeszenia, bo on tu dba o Twoje zbawienie :) taka spowiedz w świetle naszej wiary jest świętokradzką spowiedzią a sam ksiądz miałby grzech udzielając Ci rozgrzeszenia :)

Zdaje sobie sprawę, iż ty to dokładnie wiesz co ja tu popisałam :) I mam nadzieję że nikogo nie uraziłam :)

Ja np.uważam iż niespawiedliwe jest też to, jeżeli kobieta się rozstaje ze swoim mężem bo ją np bił, poniżał i był alkoholikiem i ona tego wytrzymać nie mogła, to w świetle naszej wiary jesłi pozna pożniej człowieka którego pokocha no to ma przechlapane, bo żyjąc z nim do końca życia nie będzie mogła iść do Komunii Św.
napisał/a: Kinia 2008-01-31 09:34
orka napisal(a):Ja np.uważam iż niespawiedliwe jest też to, jeżeli kobieta się rozstaje ze swoim mężem bo ją np bił, poniżał i był alkoholikiem i ona tego wytrzymać nie mogła, to w świetle naszej wiary jesłi pozna pożniej człowieka którego pokocha no to ma przechlapane, bo żyjąc z nim do końca życia nie będzie mogła iść do Komunii Św.

No właśnie, ja nie żałuję, że nie mieszkaliśmy razem przed ślubem, bo gdybyśmy mieszkali to po ślubie zupełnie nic by się nie zmieniłó