milości przez net

napisał/a: ~Ida1 2008-08-23 23:19
Wiesz Hania - w realu tez moze ktos grac , udawac kogos kim nie jest . A przez netta ( oczywiscie jezeli mamy przed soba podobna osobe jak my sami ) ludzie szczerze sie otwieraja , mowia o swoich pragnieniach i marzeniach. Nie zawsze wychodzi , fakt - na to nie ma reguly ale czasami sie udaje i wtedy trzeba sie cieszyc.
pozdrawiam wszystkie te szczesciary , ktorym sie udalo :)
napisał/a: nikita2 2008-08-25 13:15
roznie to moze byc z ta miloscia jak i na zywo jak i przez net!!
napisał/a: jolkaXp 2008-08-25 20:39
Nieprawda Megan...znam kilka osób, które nieelegancko się wyrażając robią sobie jaja z ludzi na czatach, przez gg........zresztą tu na forum też się z tym spotkałaś....zdarzyło się kilku wariatów, którzy zakładali debilne wątki, żeby pokpić z ludzi......Zdarzają się również psychopaci, schizofrenicy.........jak kogoś spotykasz osobiście, to może cię coś zaniepokoić, ale jak ktoś pisze, to nie widzisz, że nerwowo przebiera palcami, nie widzisz jak mu się ręce pocą, czy w końcu jakie robi miny....
exelka
napisał/a: exelka 2008-08-25 22:41
oj dziewczyny...ja swojego narzeczonego to na gg dorwałam i to jeszcze w pasterke 3 lata temu ;p mysmy sie nawet na oka nie widzieli a po pół roku, niechcący spotkali :) niczego sie nie trzeba obawiac, nawet gdy planujesz spotkanie duzo wczesniej, wiesz dobrze, ze jesli chcesz czegos powazniejszego to musi dojsc do spotkania w realu, a to tylko dla Ciebie jasniejsza sytuacja, jesli wiesz, jak jest na prawde!! i trza sie cieszyc pzdr!!!
napisał/a: ~Zbynia 2008-08-26 22:39
Jolka.P napisal(a):Nieprawda Megan...znam kilka osób, które nieelegancko się wyrażając robią sobie jaja z ludzi na czatach, przez gg........zresztą tu na forum też się z tym spotkałaś....zdarzyło się kilku wariatów, którzy zakładali debilne wątki, żeby pokpić z ludzi......Zdarzają się również psychopaci, schizofrenicy.........jak kogoś spotykasz osobiście, to może cię coś zaniepokoić, ale jak ktoś pisze, to nie widzisz, że nerwowo przebiera palcami, nie widzisz jak mu się ręce pocą, czy w końcu jakie robi miny....


Jolka.....to spotakć sie czy nie??? jak myslisz??? czy to ryzyko nawet gdzieś w publicznym miejscu? czy lepiej zostawić zanim się zaczeło?:cool:
napisał/a: jolkaXp 2008-08-27 05:41
Zbynia napisal(a):Jolka.....to spotakć sie czy nie??? jak myslisz??? czy to ryzyko nawet gdzieś w publicznym miejscu? czy lepiej zostawić zanim się zaczeło?:cool:


Spotkać? Czemu nie. Temat trochę nam się rozjechał :) i może to co napisałam zabrzmiało niejasno. Chodziło mi raczej o to, że ktoś nas czaruje przez gg, a potem nie dochodzi do spotkania, bo zaczyna kręcić (może sobie przypomina w tym momencie, że ma żonę, pięcioraczki i 45 lat, a nie 28), albo dochodzi do spotkania i okazuje się , że wysoki brunet, jest karłowatym rudzielcem i na dodatek ma nierówno pod sufitem. Jednym słowem, pisałam, żeby dziewczyny nie deklarowały wielkiej miłości do kogoś, kogo na oczy nie widziały, bo to lekka przesada :).....Co z tego, że sądzą, że już znają tego człowieka, bo np. rozmawiają przez gg od kilku miesięcy? Nic, bo w necie każdy jest jaki chce, nic prostszego udawać...A spotykać się? Przynajmniej raz, żeby się przekonać co to za osobnik należy...
napisał/a: Amelia29 2008-09-05 17:16
Ja swojego chłopaka równiez poznałam przez internet, dokładnie przez portal randkowy. Nie przepadam za imprezami masowymi, wolę spotkania wśrod znajomych i niestety nie miałam okazji spotkać kogoś nowego, w kim mogłabym się zakochać. Oczywiście można spotkać kogoś na urlopie, jakimś wypadzie weekendowym albo zderzyć się głowami np. w bibliotece, jednak takiego zdarzenie jest mało prawdopodbne. Mój chłopak myslał podobnie zapisując sie na ten portal. Nie miałam za dużych nadziei, ale stwierdziłam że trzeba kupić los, aby wygrać. On był jedynym i pierwszym, a spotkalismy się po 3 tygodniach pisania listów. Na szczęscie wiedziałam już, że nie nalezy zakochiwać się w wyidealizowanym facecie, czyli zanim go poznam. Poszłam na pierwsza randkę bez jakichkolwiek zobowiązań, zresztą byliśmy w kinie:)
Mam kolezankę, która stwierdziła że pora kogoś poznać. Z portalu randkowego umawiała się co tydzień z kolejnym. Trafiała na różnych i w końcu trafiła na tego jedynego (termin ślubu ustalony).
napisał/a: nikita2 2008-09-06 21:43
hmmm ja tez tak chce ;ppp hehe
napisał/a: arronia 2008-09-19 15:52
NAS też spotkał ze sobą portal randkowy. I całe szczęście, bo inaczej byśmy pewnie Geografii nie przeskoczyli - ponad 1600 km... Trudno byłoby na siebie "wpaść" na ulicy.

A uważać trzeba. Pierwszego spotkania za bardzo nie odciągać, spotkać się wśród ludzi, nie wyzbywać się resztek rozsądku (no, nie od razu przynajmniej ;> ). Jeśli się zakochiwać, to lepiej w żywym człowieku, nie naszym wyobrażeniu. Chociaż... i przy znajomościach rozpoczętych w realu jest ryzyko zakochania się we własnych marzeniach...
napisał/a: inqa 2008-09-28 19:08
Jestem żywym dowodem tego,że jednak przez internet można spotkać miłość:)
Zdarzyło się to na jednym z portali randkowych.Dla wtajemniczonych napiszę,że mój profil nie był widoczny dla wszystkich. Mój profil był "ukryty" tzn.mogli oglądać mnie ci do których w profil sama weszłam.Nieskromnie napiszę, że pisało wielu..chcieli się spotkać,wielu gotowych było przemierzyć tysiące kilometrów,ale ja...ciągle doszukiwałam się w nich czegoś złego, że to zboczeńcy,że kłamcy,że desperaci,że na pewno mają "coś z głową" itp. W końcu mnie to znudziło i zniechęciło.Byłam zła sama na siebie,że skoro jestem taka nieufna to po co zalogowałam się na tym portalu. Aż w końcu napisał do mnie...ktoś, kto wizualnie niezbyt podobał mi się,ale tak pisał, jakby używał mojej ręki.Pisał to co chciałabym przeczytać. Myślałam: jakie to złudne, pewnie w rzeczywistości jest inny.Intensywnie pisaliśmy przez miesiąc.Ociągałam ze spotkaniem,w dzień jego przyjazdu do mojego miasta ( oddalonego od jego 1300 km) nie znał jeszcze mojego numeru telefonu ( ja znałam jego numer telef.), jechał " w ciemno", do końca nie wiedział,czy przyjdę.Jednak dałam sobie i jemu szansę.Zobaczyłam kogoś innego niż na zdjęciu tzn.w rzeczywistości przystojniejszego.Reszta była taka jak tego pragnęłam. Jesteśmy już ponad rok,pokonujemy tysiące kilometrów do siebie.Nie jesteśmy małolatami,mamy za sobą związki.Podobieństwo dusz do dzisiaj zadziwia nas. Naprawdę miłość można spotkać wszędzie, w sklepie, w kinie,na spacerze,i w...komputerze. Życzę Wam tego.

P.S. Moja opowieść to wieeelki skrót, bo mogłabym o niej pisać dłuuuugo...:D