Mój chłopak mnie nie kocha

napisał/a: magdusik 2010-04-19 10:47
Tak czytam wasze posty i się zastanawiam, dlaczego związek z drugą osobą jest taki skomplikowany. Czytam i zastanawiam się nad swoim...
Jestem z moim chłopakiem niecały rok - 11miesięcy. Jest on bardzo czuły, delikatny, próbuje na wiele sposobów okazywać mi swoje uczucia. Tylko, że dla mnie coś jest nie tak...Kiedy patrzę na naszą relację w takich zwykłych, prozaicznych, codziennych kategoriach to pojawia się we mnie wiele wątpliwości...Dlaczego? Oto kilka przykładów:
- wciąż coś obiecuje, a najczęściej nie dotrzymuje słowa(tylko słowa-brak konkretnych czynów)
- kiedy go o coś proszę (by np. mi coś pomógł załatwić) on o tym zapomina-nie mogę na niego liczyć
- może to głupie, ale - idziemy razem na miasto, do sklepu-przy kasie on czeka aż to ja zapłacę za wszystko, np. zakupy, które robiliśmy wspólnie
-proponuje mi wspóle wyjście, a potem się okazuje, że czeka na mój tel, wiadomość i pytanie, czy to nadal aktualne
- proponuję mu niedzielną kawę u mnie, a on dzwoni do mnie późnym wieczorem lub następnego dnia, że mu się przysnęło i gdy się obudził była już zbyt późna godzina
-na uroczystości rodzinne z mojej strony jest zapraszany razem ze mną, w jego przypadku, gdy takie uroczystości mają miejsce u niego, choć jestem zapraszana przez jego rodzinę, on mi o tym mówi po fakcie, ponieważ jest pewien, że i tak bym nie chciała pójść

Już kilka razy chciałam to zakończyć, bo dla mnie to nie ma sensu. Gdzieś tam myślę jednak i mam przekonanie, że to się samo rozpadnie-trudno mi powiedzieć "to koniec"
Zastanawiając się nad odpowiedzią na pytanie:czy chcę z nim być-odpowiadam sobie sama, że nie. Życie we dwoje, to dla mnie nie tylko czułostki. Dla mnie najlepszym miernikiem miłości jest zwyczajna codzienność...
A w moim przypadku ta codzienność to ciągłe rozczarowania.
napisał/a: ..::Nati::.. 2010-04-19 10:58
magdusik może pogadaj z nim co czujesz i myślisz?Powiedziałaś mu o tym?
napisał/a: magdusik 2010-04-19 11:19
rozmawiamy dość często - kiedy coś nie gra, mówiłam mu o tym, że mnie to boli i nie rozumiem tego - cenię to sobie, że się nie kłócimy ale zwykle dłuuugo rozmawiamy. On mi mówi, że z jego str, to nie specjalnie, np. takie zapominanie - R. ma swoją działalność i rzeczywiście ma czasem pełne ręce roboty.

O tym, że chciałam już to zakończyć-wiedział, bo wyszło to w jednej naszej rozmowie. Widziałam wtedy łzy w jego oczach-nie podejrzewam go o to, że udawał.

Często rozmawia ze mną o wspólnej przyszłości, swoich marzeniach....Nie wiem, może ja taka racjonalistka jestem-ale jak patrzę na realia i codzienność, to ja jakoś tego nie widzę.

Patrzę na swoich rodziców-i sorry, bo może nie powinnam tak tego oceniać-i widzę dokładnie to samo co między mną a swoim chłopcem (moi rodzice nie są dla mnie jakimś pozytywnym przykładem małżeństwa).

R. jest bardzo dobrym człowiekiem, ale nie wydaję mi się, żeby to był człowiek dla mnie-bynajmniej nie mam przekonania.
napisał/a: ~gość 2010-04-19 11:55
magdusik napisal(a):R. jest bardzo dobrym człowiekiem, ale nie wydaję mi się, żeby to był człowiek dla mnie-bynajmniej nie mam przekonania.
magdusik, własciwie chyba juz w głębi siebie podjęłąś decyzję o rozstaniu.. mozesz jeszcze próbowac z nim porozmawiac po raz kolejny.. i kolejny ale nie wiem czy to cos da...
najbardziej mnie dziwi to jego 'zapominanie', pod tym kryje się cos wiecej.. np w przypadku tych uroczystosci rodzinnych, moze boi sie ze zle odbierzesz jego rodzinę.. moze jeszcze nigdy nie przedstawial rodzinie swojej kobiety.. i do tego nie dojrzal.. za mało danych podałas i nie chcę zgadywać..

ale jesli przeczuwasz ze to nie jest ten z ktorym chcialabys zalozyc rodzine, miec dzieci to moim zdaniem nie ma sensu tego ciagnac..
napisał/a: ~gość 2010-04-19 16:41
magdusik, wymienilas 6 pierwszych z brzgu przykladow jak zachowuje sie twoj facet... ja bym skreslila delikwenta jakby wystapily choc 3 z nich...
moj narzeczony kiedys- na poczatku naszego zwiazku przejawial cos takiego, ze np ON wiedzial lepiej co dla NAS bedzie lepsze... i zwykle podejmowal jakies dzialania nie mowiac mi o tym, a potem sie tlumaczyl wlasnie w taki sposob... ale urzadzilam mega awanture i powiedzialam, ze jestem czlowiekiem i mam mozg i bede o sobie decydowac i wkurza mnie ze on chce to robic za mnie.... podzialalo.... teraz jestesmy zgodna para (wiadomo- klotnie, nieporozumienia- to wszystko jest. ale nie wyniszcza)

widze, ze ciebie wyniszcza ten zwiazek, ze nie masz sily tego ciagnac.... ja ci sie nie dziwie...
11 miesiecy to nie jest az tak powalajacy staz, mozna wyjsc jeszcze z takiego zwiazku bez szwanku... i moja rada- jak myslisz juz w tym momencie o tym, zeby odejsc to zrob to... dlaczego? bo z czasem nie zmienisz zdania, nie nabierzesz pewnosci, ze to jest wlasnie ten-skoro nadal jej nie masz... z czasem bedzie coraz wiecej watpliwosci,coraz bardziej bedziesz chciala to skonczyc, ale bedzie ci zal tego calego straconego czasu... dwoch, trzech, czterech lat...
rada nr dwa- ktora ostatnio daje osobom w podobnym do ciebie polozeniu- wyobraz sobie, ze on sie nie zmieni... ze zawsze bedzie taki jak teraz- anie lepszy ani gorszy... czy jestes w stanie go zaakceptowac? to jakie zycie bedziesz przy nim miec? czy mysl o przezyciu calego zycia z nim napawa cie bardziej niepokojem czy szczesciem? jak odpowiesz sobie na te pytania, to mysle ze wszystko juz bedzie jasne
napisał/a: gandzia3 2010-04-19 19:40
Zgadzam sie z przedmówczynią.Jak dla mnie to żadna z tych cech,zachowań, opisanych przez Ciebie jest nie do przyjęcia,bo sprowadzają się w realnym życiu do tego,że masz faceta,jesteś w związku,a w gruncie rzeczy sama.
napisał/a: magdusik 2010-04-19 22:53
Dziękuję Wam, Kochane za wasze wypowiedzi...
Zastanawiam się czasem, czy nie jestem zbyt wymagająca do ludzi, a bynajmniej gdzie się zaczyna granica, za którą leży przesada. Choć kiedy zastanawiam się nad tym i myślę, czy nie stawiam poprzeczki zbyt wysoko, to gdzieś przychodzi odpowiedź:"Kobieto,to są proste zwyczajne, codzienne sprawy-ale z takich składa się codzienność". A ja takiej codzienności nie chcę. Zresztą, mam siostrę, która też ma chłopaka -wiadomo, każdy jest inny, ale jakby nie było widzę, że może być inaczej, że istnieją tacy faceci, dla których ich kobieta i jej potrzeby są naprawdę ważne i okazują to przez konkretne czyny.