Moje malzenstwo to wielka porazka....

napisał/a: kat22rin 2007-04-29 01:44
Witam serdecznie pisze tego posta bo nie radze sobie juz sama ze soba ani ze swoim zyciem moze wy znajdziecie rozwiazanie i pomozecie wybrnac mi z tej sytuacji.
Wiec najpierw wielka milosc... miesiac pozniej zostaje aresztowny za niestawiennictwo sie na sprawach...5 miesiecy rozlaki nieprzespanych nocy odwiedzin w areszcie...wraca inny zmieniony dziki...zaczynaja sie problemy : on twierdzi ze go zdradzalam zaczyna byc zazdrosny o wszystko nawet o psa ( bo przytulam szczeniaczka a nie jego).Bije mnie a ja mu wybaczam obiecuje ze jesli wyjde za niego to bedzie znak ze go kocham i jestem mu wierna slub 2003 zlamany nos 2004 ucieczka od niego 2006 do Anglii gdzie obecnie mieszkam i jestem w trakcie rozwodu.Gdybym zostala w kraju chyba by mnie zabil przez 4 lata bylam bita i ponizana w tym roku koncze 23 lata boje sie zwiazac z kimkolwiek nie ufam zadnemu facetowi chyba juz nie umiem kochac.... Boje sie zyc codziennie rano zastanawiam sie czy mnie nie znajdzie dla mnie moje zycie skonczylo sie 24 stycznia 2003r w dniu slubu nie moge sie pozbierac nie moge zyc od nowa bo caly czas istnieje obawa ze go spotkam 8 maj sprawa a on szaleje co robic czy znacie jakies rozwiazanie bo ja juz sie poddaje nie radze sobie i tyle...

Kasia
napisał/a: ~Kryzysowa_Narzeczona 2007-04-29 11:08
Dobrze zrobilas. Strach z czasem minie.Czas potrafi leczyć rany. Pokaż temu palantowi że jesteś silna i lepiej ci bez niego. Niech wie co stracil.Trzymaj sie ciepło!
napisał/a: Leon 2007-04-30 09:12
Trzymaj sie , jedynym ratunkiem jest sie od niego uwolnic, odwagi,bedzie ciezko ale musisz przez to przejsc.Jestes jeszcze mlodziutka pozniej sobie znajdziesz dobrego faceta ,jeszcze tacy sa - nie wygineli ;)
Odwagi
napisał/a: malpo 2007-04-30 23:22
kat22rin napisal(a):Witam serdecznie pisze tego posta bo nie radze sobie juz sama ze soba ani ze swoim zyciem moze wy znajdziecie rozwiazanie i pomozecie wybrnac mi z tej sytuacji.
Wiec najpierw wielka milosc... miesiac pozniej zostaje aresztowny za niestawiennictwo sie na sprawach...5 miesiecy rozlaki nieprzespanych nocy odwiedzin w areszcie...wraca inny zmieniony dziki...zaczynaja sie problemy : on twierdzi ze go zdradzalam zaczyna byc zazdrosny o wszystko nawet o psa ( bo przytulam szczeniaczka a nie jego).Bije mnie a ja mu wybaczam obiecuje ze jesli wyjde za niego to bedzie znak ze go kocham i jestem mu wierna slub 2003 zlamany nos 2004 ucieczka od niego 2006 do Anglii gdzie obecnie mieszkam i jestem w trakcie rozwodu.Gdybym zostala w kraju chyba by mnie zabil przez 4 lata bylam bita i ponizana w tym roku koncze 23 lata boje sie zwiazac z kimkolwiek nie ufam zadnemu facetowi chyba juz nie umiem kochac.... Boje sie zyc codziennie rano zastanawiam sie czy mnie nie znajdzie dla mnie moje zycie skonczylo sie 24 stycznia 2003r w dniu slubu nie moge sie pozbierac nie moge zyc od nowa bo caly czas istnieje obawa ze go spotkam 8 maj sprawa a on szaleje co robic czy znacie jakies rozwiazanie bo ja juz sie poddaje nie radze sobie i tyle...

Kasia


po 1 współczuje ......2 rozwód, 3 terapeuta/psycholog (bo mam wrażenie,że masz "ciągoty" do tzw. "trudnych mężczyzn" ) i 4 chyba wyjazd do innego miasta......oczywiście łatwo doradzać....ale o to Ci właśnie chodzi, uszy do góry nie ma takiego chłopa, którego nie można się pozbyć :) - po 5 powodzenia
napisał/a: basia7 2007-05-01 18:13
teraz masz już z górki . Najtrudniej jest podjąć decyzje , aTy już ją podjęłaś.I to słuszną .
Kobiety są silne ,a często nie zdaja sobie z tego sprawy. A nowej miłości i mężczyzny nie szukaj . Najlepsze jest to co spotyka nas niespodziewanie . Miłość znajdzie Cię sama. I to nie banał , chociaż tak brzmi.Powodzenia
napisał/a: paulinka216 2007-05-01 21:43
Ja niestety jestem w podobnej sytuacji!
jestem w zwiazku z chlopakiem, którego bardzo kocham a może już nie kocham tylko jestm do niego przywiązana około 3 lat. Na początk z jego strony było wszystko dobrze. Były kwiaty,czekoladki, spacery, masaże i takie tam rzeczy o których każda dziewczyna marzy. To ja niestety byłam czasem głupiai robiłam pewne rzeczy a potem pomyślałam. W moim przekonaniu nie zrobiłam nigdy nic żeby go specjalnie zranić ale on ma inne myślenie na ten temat. W każdym bądz razie ze wspaniałego chłopaka przerodził sie w osobę, która juz nie mówi do mnie tak jak kiedyś, wymykają mu się wulgarne słowa pod moim adresem(również posądza mnie o zdrade chociaż nigdy nie dalam mu powodów do tego).
Obecnie jesteśmy razem za granicą, ponieważ ja mialam sobie zarobić na studia i mialam wrócić bo mam teraz roczna dziekanke. A on namawia mnie do pozostania w UK a co jest najgorsze podniosł juz na mnie rękę a nie jesteśmy jeszcze nawet małżeństwem, nietwierdze że po ślubie już można-bo nigdy nie powinno dochodzić do takich sytuacji.Zawsze twierdziłam, że jeśli chłopak mnie uderzy to od niego od razu odejde ale jesdnak to wszystko nie jest takie proste, niestety..... :(
Bardzo się nim rozczarowałam bo gdyby nie ja to nie miałby tej racy i wogole bo na poczatku nie znał angielskiego a teraz tak pieknie mi się odwdzięcza.
Moja mam nie wie że mój wspaniały chłopka mnie uderzył i nigdy sie nie dowie.....
ale rozumiem co czułaś i czujesz i podziwiam Cie z calego serca i życze powodzenia

p.s wracam na studia na 100%
napisał/a: Violka2 2007-05-01 22:34
szczerze współczuje wam dziewczyny ale równie szczerze was podziwiam to nie łatwa była decyzja ale najlepsza .wszystko jeszcze przed wami pozdrawiam :) A faceci są jeszcze tacy którym warto zaufać :p
napisał/a: sandraXpettersson 2007-05-01 22:41
Pracuje w pogotowiu dla kobiet martretowanych psychicznie i fizycznie i powiem tylko jedno-jestem dumna z Ciebie i z decyzji jaka podjelas.Pamietaj o tym ze masz tylko jedno zycie i na dodatek tego jestes tak mloda ,ze cale zycie przed Toba !!!!!!!!!
Idz na sprawe sadowa --ale nie sama tylko w towarzystwie innych mezczyzn czy tez kobiet --zeby nie dac mu mozliwosci wyzywania sie na Twojej osobie--trzymam kciuki i jestem dobrej mysli
napisał/a: Bogna251 2007-05-02 15:06
Droga Kobietko,
Strach często wiąże nam ręce i odbiera rozum. Przemoc fizyczna sprawia często, że mamy wrażenie iż nie od nas samych zależy to czy w ogóle żyjemy. To tylko iluzja. Twoje życie jest w Twoich rękach. Zacznij o nie walczyć. Uwolnij się od tego człowieka ale pamiętaj, że to dopiero początek. Ważne by odnaleźć odpowiedzi na kilka pytań które pozwolą Ci uniknąć błędu po raz drugi. Dlaczego wzięłaś z nim ślub? Dlaczego pozwalałaś się bić? Gdzie leżą przyczyny całej tej sytuacji? Każdy z nas chce kochać, ale sztuką jest zbudować coś trwałego i solidnego. TY TEż MOżESZ ZNALEźć PRAWDZIWą MIłOść. Najpierw jednak zrób ze sobą porządek i może pomyśl o terapii. Życzę dużo siły, wytrwałości i mądrości.
Pozdrawiam
napisał/a: Anna2 2007-05-02 16:07
Ja byłam w podobnej sytuacji. To było parę dobrych lat. Sytuacja była całkiem podobna do Twojej. Teraz mam wspaniałego i kochającego męża. Musisz teraz obrać sobie jakiś cel w swoim życiu do, którego będziesz dążyć. Pociesz się, że wiele kobiet wyszło z tego. Takie jest życie. Weż jak najszybciej zapomnij o tym (półmężczyżnie) idż dalej przez życie i nie oglądaj się za siebie. Pozdrawiam i trzymię kciuki!
napisał/a: baXka81 2007-05-02 21:51
hej,ja mam 25 lat jestem mężatką od 6 lat(znamy się od 10 lat)mamy dziecko,dzięki któremu ten związek się utrzymuje.Ja też już nie mam siły, mój mąż pije,jest obsesyjnie zazdrosny do tego potrafi być agresywny pod wpływem alkoholu.Próbowałam od niego odejść ale na krótko,bo dręczył mnie psychicznie i bałam się że jako samotna matka niedam rady,do dziś nie mam odwagi by odejść ponownie chociaż wiem że on się nie zmieni :(
napisał/a: emeralds 2007-05-02 22:19
Jesteś młodziutka, zacznij od nowa.