Moje malzenstwo to wielka porazka....

napisał/a: kat22rin 2007-05-31 00:31
Zniszczyles me zycie
Robiles to dlugo i skrycie
Zraniles ma dusze
Zkrzywdziles me cialo
Twierdziles ze to ja ta zla
I ciagle bylo ci za malo
Bicia,wyzwiska i ponizanie
Budzac sie myslalam
Co dzisiaj znow sie stanie
Mijaly lata
Rok za rokiem
Szlam wciaz za toba
Krok za krokiem
Wkoncu odeszlam
W sina dal
Nie bedziesz juz w moim zyciu
Zadnej roli gral
Pozostaly tylko smutne wspomnienia
Na ktore nie ma rady
Ani zapomnienia
Na ramionach swych
Niose brzemie to
Co mnie jeszcze spotka
Niech mi powie kto?!

Kat
napisał/a: Jasmina3 2007-07-30 18:56
Droga Koleżanko moje życie też było pasmem nieporozumień, pretensji-chlopaka alkoholika,z kilkoma wyrokami. Najwazniejsze to powiedzieć nie, a Ty to zrobilaś. Ja uwierzyłam, że spotakam kogoś na dobre i złe, chociaż po tym co mnie spotkało też strasznie się balam. Trzymam kciuki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
napisał/a: ~melni 2007-07-31 11:21
sluchaj . jeśli jesteś legalnie w anglii to możesz pojsc do sadu i napisac podanie o pzresluchanie ciebie w drodze pomocy miedzysądowej ( jakoś tak to się nazywa ) uzasadnij to daleką odleglościa i problemami z dojazdem i kosztami z tym związanymi. moj rozwod rownież odbywal sie na odleglośc , drogą korespondencyjną. przynajmniej nie bedziesz musiala go oglądać. pozdrawiam
napisał/a: polka23 2007-08-05 14:26
baśka81 napisal(a):dziś postanowiłam odejść,mój mąż wpadł w szał uderzył mnie i grozi że zabije naprawdę zaczęłam się bać,nie mam dokąd iśc,jedynym wyjściem byłaby wyprowadzka ale wiem że sama z dzieckiem niedam rady



dlaczego twierdzi$z ze $ama z dzieckeim nie da$z rady! ja mam 23 lata i mam prawie 2 letniego malucha - ode$złam - co prawda pomagaj mi rodzice - ale ej... :confused:

o co chodzi?? da$z mu $ie tak traktowac...
napisał/a: pipi 2007-08-08 13:08
baśka81 napisal(a):hej,ja mam 25 lat jestem mężatką od 6 lat(znamy się od 10 lat)mamy dziecko,dzięki któremu ten związek się utrzymuje.Ja też już nie mam siły, mój mąż pije,jest obsesyjnie zazdrosny do tego potrafi być agresywny pod wpływem alkoholu.Próbowałam od niego odejść ale na krótko,bo dręczył mnie psychicznie i bałam się że jako samotna matka niedam rady,do dziś nie mam odwagi by odejść ponownie chociaż wiem że on się nie zmieni :(


Najlepiej zebrać najwięcej sił jak tylko możesz i odejść od niego, wcześniej złożyć pozew o rozwód, popytaj rodzićów, rodziny czy ci nie mogą pomóc, no wiesz mieszkanie praca. Jakoś trzeba stanąć na nogi samemu będzie trudno warto więc porpsić o pomoc.

Trzymam kciuki ipozdrawiam :o
napisał/a: Daria819 2007-08-08 13:18
paulinka21 napisal(a):Ja niestety jestem w podobnej sytuacji!
jestem w zwiazku z chlopakiem, którego bardzo kocham a może już nie kocham tylko jestm do niego przywiązana około 3 lat. Na początk z jego strony było wszystko dobrze. Były kwiaty,czekoladki, spacery, masaże i takie tam rzeczy o których każda dziewczyna marzy. To ja niestety byłam czasem głupiai robiłam pewne rzeczy a potem pomyślałam. W moim przekonaniu nie zrobiłam nigdy nic żeby go specjalnie zranić ale on ma inne myślenie na ten temat. W każdym bądz razie ze wspaniałego chłopaka przerodził sie w osobę, która juz nie mówi do mnie tak jak kiedyś, wymykają mu się wulgarne słowa pod moim adresem(również posądza mnie o zdrade chociaż nigdy nie dalam mu powodów do tego).
Obecnie jesteśmy razem za granicą, ponieważ ja mialam sobie zarobić na studia i mialam wrócić bo mam teraz roczna dziekanke. A on namawia mnie do pozostania w UK a co jest najgorsze podniosł juz na mnie rękę a nie jesteśmy jeszcze nawet małżeństwem, nietwierdze że po ślubie już można-bo nigdy nie powinno dochodzić do takich sytuacji.Zawsze twierdziłam, że jeśli chłopak mnie uderzy to od niego od razu odejde ale jesdnak to wszystko nie jest takie proste, niestety..... :(
Bardzo się nim rozczarowałam bo gdyby nie ja to nie miałby tej racy i wogole bo na poczatku nie znał angielskiego a teraz tak pieknie mi się odwdzięcza.
Moja mam nie wie że mój wspaniały chłopka mnie uderzył i nigdy sie nie dowie.....
ale rozumiem co czułaś i czujesz i podziwiam Cie z calego serca i życze powodzenia

p.s wracam na studia na 100%


Mam prośbę NIE WYCHODź ZA NIEGO!
Po kilku latach bedziesz wiedzieć dlaczego NIE!
Jeśli Cie udeży spróbuje jeszcze wiele razy i nie zawacha sie tego!
Wiem to jest bardzo trudne ale ja to miałam to samo!
Odeszłam tylko w dodatku miałam cały zwierzyniec były 2 koty, 2psy,
Odeszłam bo to nie miało sensu kazał mi zabrać ten zwierzyniec. On był weterynarzem i dlatego mieliśmy tyle zwierząt! Najpierw miłe słówka potem wyzwiska! A na końcu podniósł na mnie rękę! Dalałam mu 1szanse powiedziałam że jeszcze raz a odejdę! On mnie wyśmiał ale zostałam bo go kochałam! Potem dostałam kablem od telewizora bo nie nakarmiłam zwierząt! Odeszłam pobił mnie do tego stopnia że wylądowałam w szpitalu!
To był koniec teraz żyje spokojnie i wkońcu ktoś mnie pokochał też mówi mi miłe słówka ale wie że jedno wyzwisko i uderzenie to z nami koniec! Trzymajcie sie dziewczyny!
Pomogła mi wiara w siebie i tyle!
PO śLUBIE I TAK SIE NIE ZMIENIą:*:*
napisał/a: Daria819 2007-08-08 13:19
Mam prośbę NIE WYCHODź ZA NIEGO!
Po kilku latach bedziesz wiedzieć dlaczego NIE!
Jeśli Cie udeży spróbuje jeszcze wiele razy i nie zawacha sie tego!
Wiem to jest bardzo trudne ale ja to miałam to samo!
Odeszłam tylko w dodatku miałam cały zwierzyniec były 2 koty, 2psy,
Odeszłam bo to nie miało sensu kazał mi zabrać ten zwierzyniec. On był weterynarzem i dlatego mieliśmy tyle zwierząt! Najpierw miłe słówka potem wyzwiska! A na końcu podniósł na mnie rękę! Dalałam mu 1szanse powiedziałam że jeszcze raz a odejdę! On mnie wyśmiał ale zostałam bo go kochałam! Potem dostałam kablem od telewizora bo nie nakarmiłam zwierząt! Odeszłam pobił mnie do tego stopnia że wylądowałam w szpitalu!
To był koniec teraz żyje spokojnie i wkońcu ktoś mnie pokochał też mówi mi miłe słówka ale wie że jedno wyzwisko i uderzenie to z nami koniec! Trzymajcie sie dziewczyny!
Pomogła mi wiara w siebie i tyle!
PO śLUBIE I TAK SIE NIE ZMIENIą:*:*
napisał/a: Daria819 2007-08-08 13:19
kat22rin napisal(a):Witam serdecznie pisze tego posta bo nie radze sobie juz sama ze soba ani ze swoim zyciem moze wy znajdziecie rozwiazanie i pomozecie wybrnac mi z tej sytuacji.
Wiec najpierw wielka milosc... miesiac pozniej zostaje aresztowny za niestawiennictwo sie na sprawach...5 miesiecy rozlaki nieprzespanych nocy odwiedzin w areszcie...wraca inny zmieniony dziki...zaczynaja sie problemy : on twierdzi ze go zdradzalam zaczyna byc zazdrosny o wszystko nawet o psa ( bo przytulam szczeniaczka a nie jego).Bije mnie a ja mu wybaczam obiecuje ze jesli wyjde za niego to bedzie znak ze go kocham i jestem mu wierna slub 2003 zlamany nos 2004 ucieczka od niego 2006 do Anglii gdzie obecnie mieszkam i jestem w trakcie rozwodu.Gdybym zostala w kraju chyba by mnie zabil przez 4 lata bylam bita i ponizana w tym roku koncze 23 lata boje sie zwiazac z kimkolwiek nie ufam zadnemu facetowi chyba juz nie umiem kochac.... Boje sie zyc codziennie rano zastanawiam sie czy mnie nie znajdzie dla mnie moje zycie skonczylo sie 24 stycznia 2003r w dniu slubu nie moge sie pozbierac nie moge zyc od nowa bo caly czas istnieje obawa ze go spotkam 8 maj sprawa a on szaleje co robic czy znacie jakies rozwiazanie bo ja juz sie poddaje nie radze sobie i tyle...

Kasia



Mam prośbę NIE WYCHODź ZA NIEGO!
Po kilku latach bedziesz wiedzieć dlaczego NIE!
Jeśli Cie udeży spróbuje jeszcze wiele razy i nie zawacha sie tego!
Wiem to jest bardzo trudne ale ja to miałam to samo!
Odeszłam tylko w dodatku miałam cały zwierzyniec były 2 koty, 2psy,
Odeszłam bo to nie miało sensu kazał mi zabrać ten zwierzyniec. On był weterynarzem i dlatego mieliśmy tyle zwierząt! Najpierw miłe słówka potem wyzwiska! A na końcu podniósł na mnie rękę! Dalałam mu 1szanse powiedziałam że jeszcze raz a odejdę! On mnie wyśmiał ale zostałam bo go kochałam! Potem dostałam kablem od telewizora bo nie nakarmiłam zwierząt! Odeszłam pobił mnie do tego stopnia że wylądowałam w szpitalu!
To był koniec teraz żyje spokojnie i wkońcu ktoś mnie pokochał też mówi mi miłe słówka ale wie że jedno wyzwisko i uderzenie to z nami koniec! Trzymajcie sie dziewczyny!
Pomogła mi wiara w siebie i tyle!
PO śLUBIE I TAK SIE NIE ZMIENIą:*:*
napisał/a: ~Evelinka 2007-08-08 17:12
Czesc. Ciezko mowic, ale to przykre co Ciebie spotkalo. Kobiety to sa takie biedne, bo potrafia bardzo duzo wybaczyc mezczyznie, nawet zdrade. Wybaczaja, wybaczaja...a facet i tak robi swoje i wogole sie nie zmienia. A one biedne tkwia w takim meczacym zwiazku liczac ze moze cos sie zmieni. Bardzo dobrze zrobilas uciekajac od Niego. I trzymaj sie od Niego z daleka, bo On Cie zniszczy. Idz do jakiegos psychologa...a napewno z czasem staniesz na nogi i poczujesz sie silna, tylko potrzeba czasu i wiary ze dasz sobie rade. Nie zalamuj sie. Jak juz staniesz na nogi to spotkasz z pewnoscia fajnego faceta. A sa jeszcze porzadni mezczyzni. Musisz tylko najpierw TY uwierzyc w siebie. Wstawaj codziennie rano i mow sobie do lustra "jestem fajna dziewczyna i zasluguje na szczescie"...mowie Ci to daje bardzo duzo. Z czasem w to uwierzysz...zobaczysz. To daje duzo sil. Pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie...
napisał/a: lalka1983 2007-08-31 08:56
Kat22rin ja nigdy nie przeżyłam czegoś takiego i dziękuję za to Bogu.Ale moja siostra przeżyła,też się rozwodzi.Musisz być silna,skoro tyle już wycierpiałaś to wiezę że rozwód będzie dla ciebie nagrodą za cierpienia,które on ci zafundował.Gdybym mogła to bym przyjechała do ciebie i byśmy razem jemu pokazały że też mamy siłę,dostałby takie łomoty o jakich nigdy nie słyszał.Ja jestem za tym,żeby jak jest rozwód z powodu przemocy to taki facet po ogłoszeniu werdyktu powinien takie wpier..... dostać żeby poczuł to co czuje kobieta bita przez mężczyznę swego życia. Bądź dzielna,my kobiety potrafimy wiele znieść.Pozdrowionka :o
napisał/a: carpeXdiem 2007-09-02 01:35
Witam wszystkich...


Poznalem kobiete z ktora spedzilem najpiekniejsze wakcje w moim zyciu
jak narazie mam 26 lat ona 24 .Mieszkamy sami ukladamy sobie swoje zycie w jak najlepszych perspektywach mamy wspaniale ambicje i cele w zyciu ,ktore przychodza nam w miare latwo, gdyz nasze osobowosci nie potrafia sie poddawac i daza do celu ze wzgledu czasami na wszystko
( oczywsicie wszystko z rozumem i do pewnych granic )...

Lecz przez okres bycia ze soba spotkalismy sie jak ktos juz dorosly co ze soba mieszka tylko ze wzgledu na swoje obowiazki i swoje mieszkania wracamy do siebie do rzeczywistosci swoich prac i cele w tym kierunku ) jednym slowem czulismy sie jak bysmy byli jedyni w tym swiecie ...

Poznalem jej rodzine mame ,siostre, babcie wspaniale dziewczyny zaimponowaly mi ze sobie tak radza, a miedzy nimi nie ma zadnego mezczyzny to niedopomyslenia ,a jest taka teza ze kobieta bez mezczyzny nie jest kobieta .

Tym bardziej ze ojciec mojej dziewczyny niestety on dla niej by nikim , ze wzgledu na to ,ze zdradzil matke zostawil ja i jej mlodsza siostre ( nie dziwie sie ) a co najgorsze jak go o cos prosila obiecywal ,ale mial ja daleko gdzies nie odbieral telefonow poprostu byla dla niego obcym dzieckiem , a co dziwne mlodsza corke 13 letnia siostre traktowal duzo lepiej dziwne :((( ,lecz jak przystalo na mnie szczerze przezylem to bedac przy niej i wczulem sie w jej osobe tym bardziej ze wlasnie mi w zyciu zdarzylo sie cos podobnego .

Mianowicie w wieku 9-10 lat moja matka zostawila mnie i moich 2 mlodszych braci jak nie chciane dzieci i fakt ze juz rozumowalem w miare dobrze moej zycie odczulem to najbardziej ,lecz zycie sie ciagla dalej ,ale od tamtego czasu moze w wieku 12-13 lat ujarzalem ja jeszcze z 2-3 razy i nie widzialem jej ,nic o niej nie wiem i pogodzilem sie z tym ( chodz mysli o tym sa dla mnie jak o wielki koszmar z ktorego niby wyroslem :((( )

Wrocmy do nas : coraz bardziej zaczynalo mi na niej zalezec myslac prawie zawsze o niej o jej dobru stawiajac jej problemy ,zadania pomysly na pierwszym miejscu ( oczywisce nie do przesady - znam swoja wartosc i nie dam sobie nas..ć na glowe ) o tym by odczula ze istnieje na tym jak ze trudnym do uwierzenia swiecie mezczyzna ,ambitni z pasjami jak i ona , portafiący uszczesliwic kobiete .

Czas mijal naprawde przepieknie czasami nawet plakalem z uczucia lezac w nocy przytulajac jej cialo, glowke myslac ze potrafilem jej pomoc i dac odczuc ze moze przy mnie oddychac pelnymi plucami zreszta zacytuje jej slowa na wierzytelnsci :

"Cudownie jest spedzac z Toba czas . wszystko jest takie czyste i szczere i moge byc soba i sie cieszyc ze taki wspanialy czlowiek jest obok mnie "


OK ! lecz do pewnego momentu kiedy to zaczely mi doskwierac jak tez sprawiac przykrosc to ze jesli ja potrzbuje pomocy i prosze ja w czyms bardzo waznym w moim zyciu o pomoc typu : usiac przy mnie i pomoz mi napisac biznes plan do mojego zyciowego biznesu, wysluchaj mnie i podpowiedz co mam czynic ...


Jej podejscie od 20 dni na takie prosby byly nie do przyjecia czesto i gesto jednak tak jak pisze jestem czlowiekiem wyrozumialalym i potrafie zrozumiec ze ktos popelnia bledy ,lecz nie notorycznie i potrafi sluchac i je w miare czasu rozwiazywac ,lecz kiedy ja tak przez te 20 dni prosilem niestety bez skutku wiem ze nie robila tego specialnie ( w myslach chciala jak najlepiej ),ale widac bylo w tym wielki egoizm ( ktory nie potrafila przyjac juz nie wspomne o rozmowie o tym ,ze zawsze miala swoja racje i swoje wytlumacznie :((( ) z jej strony ,a mianowicie jesli chcialem ,aby mnie wysluchala i spojrzala na cos i mi pomogla w podjeciu decyzji to zachowywala sie bardzo egoizstycznie .

Sadzac, ze slucha to co do niej mowie i to czego nie widzi widzi bedac gdzies z dala ,jednak w danym momencie myslala o swoich sprawach czesto bywalo tak ze pomoc z jej strony konczyala sie tym ze tlumaczyla sie ze ona ma podzielne uwage i slucha mnie chodz w danym momencie potrafila wyjsc do lazienki zajmowac sie zmywaniem makijazu czyszczeniem skory z niego itp. Lecz nie myslem o niej zle i staralem sie jak zawsze tak i teraz jak juz zaczynalo mnie to bulwersowac cos tam powiedzialem ze dlaczego tak robisz i nie pomagasz mi tak czyniac
i nadal nie wiem co mam robic ,aby ta sprawe zalatwic
( chodzi o to ze np. znala sie na rachunkowosci i planowania wydatkow etc. ) i zeby nie robic wiekszego show ,klutni kladlem sie na lozko i zaczynalem milczec sprawdzajac jak ona na to bedzie reagowac ...


No i tak jak sie spodziewalem zajmowala sie dalej swoimi sprawami i ja poraz kolejny zostawalem sam z problemem ,ktore trudno mi bylo udzwignac bez jej pomocy ,lecz po chwili mi przechodzilo i wybaczalem jej to bedac cieprliwym i szedlem na kompromis i wmawiajac sobie ze z czasem to zmieni ,lecz pytajac w inne dni o inne problemy jakies moje i niestety sytuacja byla identyczna ...


Wrescie ktoregos dnia czytajac ksiazke Paula Haucka "jak kochac i byc kochanym " ( ktora polecila mi mama mojej dziewczyny po rozmowie z nia postanowilem pozyczyc ja i wiedziec wiecej ,gdyz uwazam ze to zycie pisze prawde o zyciu mlodszych pokolen i ludzie ktorzy przezyli je godnie sa wielcy i to przenosza na kartke papieru etc. powinni byc dla nas przykladem ,a tym bardziej jesli jest to ksiazka Paula Haucka dodam ze jest on wspanialym psychologiem i polecam kazdemu jego ksiazki)

Wiec natknalem sie na podobna sytuacje i opisane bylo w niej
ze przewaznie mezczyzni tak robia i kobiety kiedy natrafiaja na takie sytuacje zyciowe po pewnym czasie zamykaja sie w sobie i rodza sie wszelkie problemy, a nawet blahostki pozostawiaja w sobie nie zwracjac sie o pomoc do mezczyzny ,gdyz robi tak jak w mojej historii
zyjac w swoim swiecie i z czasem doprowadza je to do depresji i w najgorszym wypadku nienawisci do mezczyzny ,meza co przejawia sie zdrada od strony kobiet,brakiem uczucia, zaniku milosci i tego co naprawde mialo sens na poczatku .

Osoby oczywiscie ktore sa silne psychicznie uciekaja z takiego zwiazku ,a ktore nie sa i ulegaja przyslowiu " przynies podaj pozamiataj " sa nieszczesliwe w wiekszosci procentach ... ( tragiczne :( uczucie )


Wiec Ja wzialem przyklad z ksiazki i postanowilem o tym porozmawiac ,ze zle mi jest i nie lubie Cie takiej jaka jestes kiedy potrzbuje chodz cienia nadzieji ze Cie interesuje moj problem i widze ze zangarzowanie z twojej strony jest adekwatne do tego ze chcesz mi pomoc i bede mogl liczyc na chodzby wysluchanie ... Poza tym bylo wporzadku nie klucilismy i nadal prowadzilismy nasz zwiazek w harmonii i kiedy dochodzilo do takich sytuacji jak powyzej tlumaczylem sobie to tym ze nikt nie jest idealny i ze zrozumie to po jakims czasie i bedzie wrescie potrafila usiasc ,wysluchac ,zobaczyc czy mam problem i mi pomoc jak tylko bedzie mogla tlumaczac jej o tym co pisal Paula Haucka i ostrzegal przed taka ignorancja ( chodz ja staralem sie czuc ze ona taka nie jest ,lecz jej czyny byly nieadekwatne do myslenia o ktorym mi potem opowiadala
Cytuje jej slowa - ja zajmujac sie czyms innym w myslach mysle ,aby Ci pomoc naprawde ! chce dobrze ).



Lecz problem ten nabral innego wymiaru w nocy dzisiejszego dnia 1 wrzesnia 2007 roku .
Mialem bardzo duzy problem otwieram spolke Z.oo lub firme pierwsza w moim zyciu ze wspolnikiem ,ktory jak sie dowiedzialem jest troche niewiarygodny i moge w dalszym okresie mojego zycia miec problemy :(
ale sprawy zaszly juz tak daleko ,ze bylo mi bardzo trudno podjac decyzje
samemu o zmianie decyzji co do praw w firmie , a co w tym jest najzabawniejsze to fakt ze o tych zmianach przekonala mnie moja dziewczyna zebym szukal innego sponsora itp. nawet sama sie pofatygowala mi go pomoc szukac jednak nie udalo sie ...

No ale nie liczylem na to bo tu chodzi o duza kase zeby biznes ruszyl co jest trudno tak w mig zalatwic. Nie wiem czy to czujecie czytajac to, ale wierzcie mi naprawde bylem bardzo zaklopotany , gdyz stawka nie byla tylko firma moj projekt w ktory wlozylem cala dusze wiedze ,lecz jeszcze jeden aspekt ,ktory powiedzialem mojej dziewczynie ,a mianowicie 3 dni wczesniej wsplnik zadzwonil do mnie i przedstawil mi sprawe jasno ,ze bym przyjechal do krakowa bo on tam mieszka i ze przy nim wszystko predzniej sie rozwinie, wynjamie mi mieszkanie juz ma lokal na oku na firme i ze to mam przemyslec i wtedy bedzie bardziej pewny biznesu itp. no ale ja do niego ze poznalem kogos i ten ktos jest bardzo piekna postacia i nie wiem czy to dobry pomysl stawiac uczucia do tej osoby na kolejnosci z biznesem i rozwinieciem mojego biznes planu.

ON ze zadzwoni w piatek i ma nadzieje ze sie zgodze i nie bede robil probelemow bo jak nie to nie wie czy chce w to wchodzic chodz wie ze warto......................... C.D.N
napisał/a: carpeXdiem 2007-09-02 01:37
No to bylo bardzo trudne ,gdyz od 4 lat pracuje nad tym i dzieki temu biznesowi jestem wiecej niz pewny ze moge osiagnac sukces ,ktory pociagnie za soba inne moje pasje i dzieki czemu moga osignac go takze moje rodzenstwo ,jak tez bedzie z tego czerpac tez moja dziewczyna potem zona dzieci moja rodzina ,no i pracownicy ma sie rozumiec.,lecz postanowilem ze porozmawiam o tym z moja dziewczyna i zapytam jej jak traktuje mnie przez ten okres czasu i jak ocenia nasza przjazn i to wszystko co jest miedzy nami ,odpowiedziala piszac na gg ze to jest cos pieknego i ze placze piszac do mnie bo uswiadomila sobie ze moze mnie stracic jesli odjade i bede tak daleko wiedzac ze zwiazki na odleglosc sa bardzo trudne ,ale nie chciala abym zerwal z jej powodu kontakt ze wspolnikiem i nie wyjade do krakowa w osiagniecu mojego zyciowego celu abym zalowal i jej kiedys wypomnial, ze to przez jej osobe i ze nie bedzie mi stawac na drodze...

JA w tym momencie nie zawahalem sie nawet na sekunde przed podjeciem decyzji i zdecydowalem ze porozmawiam z nim i co ma byc to bedzie ,ale zostaje i chce aby nasza przyjazn trwala bo tez uwazam ze to jest piekne tak sie poznac i czuc sie w swoich ramionach etc...

Gdy wrocila z domu rodzinnego do swojego mieszkania bylem jak rozdarta sosna ,ale potrzebowalem pomocy jak nigdy dotad w podjeciu decyzji i o warunkach zwiazanych ze wspolnikiem a jak by bylo malo doszedl jeszcze jeden problem zwiazany z biznes planem luka ktora nie przerobilem ,lecz nie chodzi o to juz reasumujac czulem ze sam sobie z tym nie potrafie poradzic :((( i tym bardziej jesli moja bardzo bliska osoba nie potrafi mnie wysluchac siedzac blisko mnie abym czul ze jej slowa dodadza mi skydla do dzialania i poradze sobie z tymi decyzjami na nasza korzysc bo tak naprawde to nie mialem doslownie do nikogo sie z tym zwrocic mieszkam w duzym miescie sam z dala od domu rodzenstwa i jednak to tym bardziej potrafi sprawic problem z podjeciem decyzji jesli sie nei ma zaufanej osoby w gronie ,poza tym decyzja ta zostala zaporponowana przez moja dziewczyne :confused: hmmm...


No i punkt kulminacyjny tytulu " uderzylem pierwszy raz kobiete "

W ten sam wieczor poprosilem o ponowna pomoc moja dziewczyne .Bedac z nia w mieszkaniu o zrozumienie i pomoc w napisaniu mi warunkow umowy i jak mam mowic do niego zeby decycja zapadla otwarcia firmy spolki w moim miescie i zebym nie stracil go...

Na poczatku tak jak zawsze to bywalo ostatnio ,sluchala troche bardziej niz wczesniej mowiac cos pomagajac mi w tym ale po chwili zaczela swoje odeszla do lazienki cos zrobila ja mowilem do niej glosniej ze musisz byc przy komputerze bo tego nie da sie wyjasnic musze ci to pokazac zalatwiajac swoje potrzeby nie usiadla juz blisko mnie tylko polozyla sie pod kordle z dala odemnie nie widzac dokladnie o co mi chodzi no ale sluchala mnie i w jakims procencie mi pomogla z jedna decyzja jednak nie do konca .







Ja uswiadomilem sobie ze ,a jeszcze potrzbuje czasu i bedzie lepiej wiec odlozylem sprawy od strony pokazowej cieszac sie w myslach ze wspolnik nie zadzowonil 31 i ze mam czas na ustalnie warunkow i decycji i polozylem sie do lozka z dziewczyna , wzialem kartke z dlugopisem i chcialem dokonczyc to co przez caly dzien mi nie wychodzilo ze wzgledu na brak odczucia ze moja dziewczyna pomaga mi w pisaniu warunkow i odkladalem kartke kladac sie i rozmyslajac w samotnosci ...

lecz tu w jednym momencie zgasilo sie swiatlo ,ktore wylaczyla moja dziewczyna poczulem sie dziwnie i przypomnialem sobie caly dzien jak mi pomagala rozwiazac moj ,a nawet powiedzialbym juz nas problem powyzszej hisotrii...

i zapytalem jeszcze raz : - dlaczego tak robisz odchdozisz nie wysluchasz mnie czuje sie bardzo zle z tym i wiesz ze dzisiaj nie zadzwonil wiec mam jeszcze szanse napisac warunki umowy i podjac decyzje inaczej ,aby moze przyjal ja i znow wiedzac ze sprawa ta ma bardzo duze znaczenie dla mnie jak i dla nas .

Reakacja jej byla bardzo dziwna mowiac ze nie ma ochoty rozmawiac i ze zaczela ja bolec glowa i do tego jeszcze lezac wtulona w moje ramiona odskoczyla, jesli zapytalem ,ale dlaczego tak sie zachowujesz jesli juz kilka razy Ci mowilem ze nie czuje sie dobrze jesli tak sie zachwoujesz wiedzac jak wazne jest dla mnie to ,a ona ze taki ma styl bycia ,a ja ze oki to miej sobie taki styl bycia ( czyli ze mowi ze slucha czegos i stara sie mi pomoc i mnie slucha a fakty sa takie ze po chwili zapomina i nie wie co odpowiedziec i ja wtedy nie odczuwam zaangażowanie, ze chce mi pomoc i jest ze mna ) ,ale czy jestes w stanie zmienic go i uszanowac to ze ja nie czuje sie z tym dobrze tym bardziej jesli wiesz jak duze znaczenie ma podjecie tej decyzji i nie tylko mojej,,,,

Oburzona tym ,ze oczekuje z jej strony odpowiedzi tylkiem obrucila sie i totalnie mnie olewajac nie odpowiadajac na pytanie zasnela sobie ...

Ja wpadlem w lekka bulwersje i nie chcialem nawet jej przytulic i zasnolem ...

Przyszedl ranek takze nie bylo z jej inicjatywy zeby mnei obudzic jak wstala i dokonczyc rozmowe przez chyba 2h zajmowa sie swoimi sprawami ,lecz gdy wstalem scielac uszko nie odzywajc sie nic i udajac sie do lazienki patrzyla na mnie jak na jakiegos swira poczulem sie okropmnie ze nie zadal mi zadnego pytania zwiazanego z firma nami i nawet nie wspomniala o nie dokonczonej rozmowie co do zmian ,abym zaczal czuc sie doceniony jak to ona zaczela sie czuc piszac powyzsze slowa o tym jak jej jest zemna....
Po chwili zadala ptanie co jest ! czemu sie nie odzywam !
odpowiedzialem ze nie mam zamiaru sie klucic i to co pokazalas w nocy bylo naprawde swietne ...

Wiec postanowilem ze sie ubiore i pojade do siebie do domu i znow sam postaram sie rozwiazac problem ...

Jednak doszlo do wymiany zdan zrobilo sie nerwowo ja bylem pobudzony ze nie rozmawia o tym wiedzac, ze za chwile wyjde czujac jej taki stoicki spokuj taka pewnosc siebie , jak by to miala gdzies i zaczelismy sie klucic rozmawiajac niestety w rozmowie z nia zauwazylem niesamowity egoizm taki jakiego nie spodziwalem sie po niej i nigdy po takim zaangarozwaniu w nas zwiazek ;((( ! i stwierdzilem ze lekko przesadzila mowiac jej ze nie mam zamiaru i czasu tolerowac to jak sie zachowujsz i na kazda odpowiedz masz nie adekwatne do tematu klutni odpowiedzi, a tym bardziej ze nie jest to pierwszy raz ! i ta twoja duma pelna nienawisci i zwisu nad naszym byc albo nie byc i moim i naszym celem tlumaczac jej ze biznes ten tez bedzie kiedys moim domem w ktorym mozesz ,a nie musisz zamieszkac odpowidziala ze jakos sobie radziala i teraz sobie tez poradzi dziekujac poczulem sie ze naprawde juz nic nie znacze dla niej .

Po krotkim namysle doszedlem do wniosku ze mam tego dosc i jesli mas z byc taka to dzisiaj rozstanmy sie i w bolu zapominajmy o sobie ( dodajac : oczywiscie jesli to co bylo bylo szczere to bol bedzie w nas obojga )

Chcialem sie pozegnac przytulic sie ostatni raz i podziekowac za spedzony czas i powiedziec ze jesli bedzie chciala isc na kompromis i zmienic to co mi przeszkadza tak jak ja zmienialem to co jej przeszkadzalo to spotkamy sie i bedzie super jak bylo w 30 dni naszej znajomosci ...

Niestety do tych slow nie doszlo i nadal przystawala ze swoimi racjami i jak uparta koza nie reagowala na to ze odchodze i ze to juz koniec
wiec zaczolem uzywac troche ostrzejszych slow na ktore zareagowala w sposob taki ze skierowala sie w strone swoich drzwi i otwierajac je na osciez mowila abym wyszedl i prosze wyjdz z mojego domu ...


Urazilo mnie to ze nie uszanowala tego ze chcialem w dobrych stosunkach pozegnac sie i odpowiedzialem jej :
no oki ,ale jeszcze nie wyjde chce cos zrobic i wszedlem na jej komputer usuwajac moje pliki i zdjecia ktore zrobilismy sobie bedac ze soba jednak ona zareagowala bardzo gwaltownie i wrecz zaczela wychodzic z siebie ze usuwam nasze wspolne fotki ...

Jednak ja jej tlumaczylem ze nie zycze sobie ,abys miala zdjecia moje na komputerze i usune je i wtedy wyjde najpierw jej reakcja byla taka ze mi sciagla gwaltownie czapke z glowy drapiac mnie pazurami wyrwalem jej z rak ja i usuwajac dalej zdjecia mowilem ze juz mi malo zostalo uspokuj sie i zostaw mnie w spokoju jednak to nie poskutkowalo i udezyla mnie w twarz z taka sila ze moj odruch byl taki w podswiadomosci ze jej oddalem

mowiac nikt mnie nie bedzie bil za to ze chce usunac swoje zdjecia i usuwajac szybko reszte zdjec chcialem aby sie ten koszmar jak najszybciej skonczyl ........



Gdy to juz zrobilem zaczolem myslec o tym co ja uczynilem mowiac do niej w lzach w oczach ze nie chcialem i przepraszam i rzadajac aby ona mnie przeprosila za jej cios ,zebym czul ze bedzie ferr i wiem ze oddajac Ci przestalem czuc sie prawdziwym mezczyzną , i wyszedlem w gniewie na siebie mowiac zycze ci duzo szczescia ,drzwi sie za mna zatrzasnely :(((((.....




Do teraz czuje sie fatalnie zrobilem to pierwszy raz w moim zyciu i tak jak tutaj czytalem wasze wpisy zastanawiam sie czy popadlem juz w typ takiego faceta o jakich piszecie chodz wiem ze bede z tym uczuciem chodzil przez najblizy czas mojego zycia i drazyl dlaczego akurat mi to sie przytrafilo zadajac mnostwo pytan sobie moim bliskim zalujac tego czynu i jestem nawet w stanie zrezygnowac z jakiego kolwiek zwiazku
wiedzac ze mogla by sie ta sytuacja potwornie mi przydazyc ,a jak by bylo malo chcialbym pomagac takim ludziom ,aby potrafily zmienic podejscie swoje do bliskich zalatwiajac sprawy silowo i zastanawiam sie na otwarciu forum dla mezczyzn i nie tylko ,ktorzy maja problemy z uzywaniem sily przeciwko slabszym i czesto nie winnym ludziom ... C.D.N