Nie wiem od czego zacząć swoją historię...
napisał/a:
Aga_TM
2009-05-02 16:09
Totez wlasnie dlatego uwazam ze nawet jesli wroci do zony to za kilka miesiecy czy lat bedzie tej decyzji zalowal...
A z drugiej strony skoro ta zona tak zaczela szalec to wydaje mi sie ze bedzie naciskac zeby jak najszybciej skonczyl swoj zwiazek z Barbarella...
napisał/a:
Aga_TM
2009-05-02 16:10
ależ ja się nie gniewam:)
musze zmykac, bo jest tak cieplo ze mi farba zastyga...
wroce jeszcze do Was;)
napisał/a:
Bajata
2009-05-02 18:09
Barbarello, ja ci proponuje zajrezeć na wątek ( najpotęzniejszy na tym całym forum) "Jestem kochanką". Myślę, że po przeczytaniu kilku, kilkunastu stron wiele zrozumiesz i pojmiesz. Moim zdanem czekanie na faceta który sam nie wie czego chce, jest strata czasu. Idź...poczytaj. I żadne gdybanie itp nic tu nie pomoga. To Twoje życie i to TY powinnaś podąc decyzję, a nie on. Nie możesz siedzieć i czekac na to co on zadecyduje. Marnujesz swoje najfajniejsze lata. Otrząśnij się zanim nie będzie zapoźno. Podejmij decyzję. Weź swoje życie w swoje ręce. Nie pozwól robić z siebei marionetki, którą ktoś steruje pociągając za sznureczek , który mu akurat odpowiada. Pozdrawiam i życzę duuużo sił.
napisał/a:
barbarella7
2009-05-02 20:52
Frotka, Aga, Bajata
dziękuję Wam wszystkim za wypowiedzi:)
żałuję, że dopiero teraz wpadłam na ten pomysł, aby podzielić się swoim sekretem,
jest mi ciężko, bardzo, bo jestem z tym problemem sama
nie wiem co zrobię, wiem że go kocham,
próbuję to wszystko zrozumieć,
może jest na forum kobieta, mężczyzna /mam na myśli żona, mąż/ z długoletnim stażem małżeńskim,
zapraszam,
proszę o pomoc
dziękuję Wam wszystkim za wypowiedzi:)
żałuję, że dopiero teraz wpadłam na ten pomysł, aby podzielić się swoim sekretem,
jest mi ciężko, bardzo, bo jestem z tym problemem sama
nie wiem co zrobię, wiem że go kocham,
próbuję to wszystko zrozumieć,
może jest na forum kobieta, mężczyzna /mam na myśli żona, mąż/ z długoletnim stażem małżeńskim,
zapraszam,
proszę o pomoc
napisał/a:
barbarella7
2009-05-02 21:57
Bajata,
czytałam,
historie są różne,
ogólnie to wszystko jest bardzo smutne
czytałam,
historie są różne,
ogólnie to wszystko jest bardzo smutne
napisał/a:
Bajata
2009-05-03 09:23
Jasne, że historie są różne, ale wszytskie kończą się cierpieniem kobiety. Oczywiście zrobisz jak będziesz uważać, ale wiesz czasem ...już to komuś naoisałam......łatwiej jest zadać sobie ból rozstając się , niż cierpieć latami. Ja miałąm cholernego pecha w życiu, ale teraz poznałam kogoś, zaczynam nowe życie i wiesz....słonko tak śłicznie zaczęło świecić.
napisał/a:
barbarella7
2009-05-03 09:43
Witaj Bajata,
co się stało?
co się stało?
napisał/a:
barbarella7
2009-05-03 20:16
Frotka, Agnieszka,
dzięki za e-maile:)
sprostuję jedną rzecz,
ja i Karol nie mieszkaliśmy razem,
każde z nas ma swoje mieszkanie,
widywaliśmy się codziennie, ale nie zamieszkali razem, była taka propozycja z jego strony, ale ja się nie zdecydowałam, mieliśmy zamieszkać u mnie, chciałam aby najpierw doprowadził sprawy rodzinne do końca,
co do rozwodu zawsze powtarzał, że kocha mnie, ze mną jest szczęśliwy, wie że żyje, nie chce mnie stracić, ale są dzieci, rodzina, znajomi
dzięki za e-maile:)
sprostuję jedną rzecz,
ja i Karol nie mieszkaliśmy razem,
każde z nas ma swoje mieszkanie,
widywaliśmy się codziennie, ale nie zamieszkali razem, była taka propozycja z jego strony, ale ja się nie zdecydowałam, mieliśmy zamieszkać u mnie, chciałam aby najpierw doprowadził sprawy rodzinne do końca,
co do rozwodu zawsze powtarzał, że kocha mnie, ze mną jest szczęśliwy, wie że żyje, nie chce mnie stracić, ale są dzieci, rodzina, znajomi
napisał/a:
rkedar
2009-05-03 20:22
Witam Barbarello!
Przeczytalem wszystkie posty zamieszczone w tym watku. Musze przyznac, ze masz bardzo ciezka i skomplikowana sytuacje. Pisze bo przez jakis czas zylem i funkcjonowalem podobnie jak ten Karol. Zaluje tego co zdrobilem bo krzywdzilem wiele osob i z perspektywy czasu stwierdzam, ze jak napisala Bajata czasami lepiej sie rozstac niz masz cierpiec latami. Przez lata pozwolilas na to zeby zyl jak w nirwanie Ty bylas dla serca i radosci zycia. Zona i rodzina dla rozumu i statecznosci, wizerunku itp. Karol kochal sercem i glowa, dla dobra wszystkich nawet kosztem zakonczenia tego zwiazku muszisz zmusic do podjecia decyzji. Masz wiele atutow po swojej stronie dorosle dzieci, praktycznie 5 lat wsponego codziennego zycia ale musiasz sobie zadac pytanie co dawaly mu te wyjazdy weekendowe? Dlaczego wybieral urlop na lonie rodzinny?
Mam teraz taki pervormance mysli ,ze az ciezko mi cos klarownego napisac. Jesli bedziesz miala jakies pytania jestem do Twojej dyspozycji.
rkedar
Przeczytalem wszystkie posty zamieszczone w tym watku. Musze przyznac, ze masz bardzo ciezka i skomplikowana sytuacje. Pisze bo przez jakis czas zylem i funkcjonowalem podobnie jak ten Karol. Zaluje tego co zdrobilem bo krzywdzilem wiele osob i z perspektywy czasu stwierdzam, ze jak napisala Bajata czasami lepiej sie rozstac niz masz cierpiec latami. Przez lata pozwolilas na to zeby zyl jak w nirwanie Ty bylas dla serca i radosci zycia. Zona i rodzina dla rozumu i statecznosci, wizerunku itp. Karol kochal sercem i glowa, dla dobra wszystkich nawet kosztem zakonczenia tego zwiazku muszisz zmusic do podjecia decyzji. Masz wiele atutow po swojej stronie dorosle dzieci, praktycznie 5 lat wsponego codziennego zycia ale musiasz sobie zadac pytanie co dawaly mu te wyjazdy weekendowe? Dlaczego wybieral urlop na lonie rodzinny?
Mam teraz taki pervormance mysli ,ze az ciezko mi cos klarownego napisac. Jesli bedziesz miala jakies pytania jestem do Twojej dyspozycji.
rkedar
napisał/a:
barbarella7
2009-05-03 20:40
Witaj Rekard,
co to znaczy, że byłeś w podobnej sytuacji? byłeś kochankiem, mężem, który zdradza, zdradzanym mężem?
pytań mam całą masę ....................
co robić
co to znaczy, że byłeś w podobnej sytuacji? byłeś kochankiem, mężem, który zdradza, zdradzanym mężem?
pytań mam całą masę ....................
co robić
napisał/a:
Frotka
2009-05-03 20:54
Rekard był w takiej sytuacji jak Karol.
napisał/a:
barbarella7
2009-05-03 21:07
Frotka,
rzeczywiście nie zauważyłam:)
rzeczywiście nie zauważyłam:)