Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Przyjaźń czy...

napisał/a: Nikita8 2009-09-03 18:28
Nibru ale spokojnie z takimi ocenami jak nie znasz całej sytuacji. Zdrada to nie tylko sex, zresztą nigdzie nie mówiłam że go dwa razy zdradziła. Niby każdy zasługuje na drugą szansę, ale moim zdaniem trzecia to już przegięcie.
Nie mniej dziękuję za opinię :)
napisał/a: kinia8906 2009-09-06 09:36
Mysle,ze moze cos byc z tego.Gdyby nie byl zainteresowany to by sie tak nie zachowywal.Nie bylo by tylu spotkan.Ale chlopak widac jest z typu tych ktorzy potrzebują czasu.Chce Cie poznac i zbadac wlasne odczucia zanim da czemus wiecej szanse.Jest ostrożny poprostu.Daj temu troche czasu.Niech sie rozwija powoli
napisał/a: Nikita8 2009-09-10 13:38
No i tak... Ostatni raz widzieliśmy się 9 dni temu. Próbowałam w sobotę czy chce się spotkać, ale nie chciał. Ja rozumiem że on nie ma pracy, tzn pracuje tymczasowo fizycznie, jest bardzo zmęczony itp. Prawie codziennie jakieś zdanie zamienimy na gg czy przez sms. Przedwczoraj rozmawialiśmy w końcu dłużej - tak jak kiedyś, było fajnie bardzo. Znów jakaś nadzieja wróciła. Ale wczoraj już w ogóle cisza z obu stron. Z jednej strony mam wrażenie że jakoś przycicha wszystko, ale brakuje mi go coraz bardziej. Z drugiej nie wiem - może on chce to przetrawić a nie pochopnie zaczynać coś nowego? Czekam i nadal nie wiem na co. On się odzywa sam, czasem ja. Jak się odzywa to dobrze prawda? Ale może tylko lubi? Cholera wie, a mnie już zaczyna nosić od tego czekania. Na zmianę nadzieja albo przekonanie że nic z tego, nie wiem jak interpretować jego zachowanie i już mnie to dobijać zaczyna. Boję się karmić nadzieją, a z drugiej strony nie mam głowy do szukania kogoś innego, bo on mi w głowie.
napisał/a: sorrow 2009-09-10 16:28
Nikita8, zaczynasz robić to samo co całkiem niedawno. Co on myśli, czemu nie pisze, za rzadko pisze, ja za często piszę, zadzwonić czy czekać, czy cisza to dobrze, czy źle, lubi mnie, czy nie, może się odezwę, ale czy to nie zepsuje wszystkiego, może poczekam, ale ile można czekać... i tu możesz wrócić na początek i czytać w kółko :). To tylko niszczy twoją psychikę i tak zniszczoną przez poprzedni związek.

Usiądź... zatrzymaj się... zrelaksuj. Musisz wybrać jedną z dwóch dróg: zdobądź go, albo daj się zdobyć... ale zrób to tak jak trzeba. Jeśli chcesz go zdobyć, to się zaangażuj, zagaduj, proponuj (bez nachalności), flirtuj i kuś. Jeśli chcesz być zdobytą to siedź spokojnie i pozwól mu się starać... niech to zrobi w swoim tempie, niech się upewni, że na prawdę chce. Jeśli chcesz coś pośredniego zrobić, to nie wyjdzie. Nie można czekać na zdobycie siedząc, nerwowo przygryzając paznokcie i myśląc "zadzwoni, nie zadzwoni". Musisz wybrać. Każde z rozwiązań może się nie udać, ale wtedy po prostu będziesz miała wolną drogę, a nie będziesz trwała w zawieszeniu. Jeśli chcesz go zdobyć, to on może się wystraszyć i zrezygnować. Jeśli chcesz być zdobytą, to on się może ślimaczyć, aż ci się znudzi. Trudno... w końcu i tak się okaże w miarę szybko czy się udało, czy nie. Inaczej będziesz tu pisała za 5 miesięcy na 17 stronie "znowu zadzwonił, ale nie powiedział całuski na dobranoc... co mam zrobić... zadzwonić do niego, czy lepiej nie".
napisał/a: Nikita8 2009-09-10 16:34
Dziękuję Ci Sorrow. Szczerze mówiąc liczyłam bardziej na analizę jego zachowania - tzn. z męskiego punktu widzenia czy takie zachowanie stwarza mi nadzieje, czy raczej nie.
Ale tak czy siak to co powiedziałeś bardzo dobrze zanalizowało moje zachowanie. Trafiłeś w sedno i bardzo Ci dziękuję :) Niemniej łatwe to nie będzie.


[Łatwiej dostrzec głupotę w zachowaniu innych mimo robienia tego samego. Łatwiej oceniać i doradzać innym niż pomóc samemu sobie, zwłaszcza jak emocje wpływają na reakcje bardziej niż logiczne myślenie :) ]
napisał/a: sorrow 2009-09-10 20:54
Nikita8 napisal(a):Szczerze mówiąc liczyłam bardziej na analizę jego zachowania

O nim trudno cokolwiek powiedzieć. Po pierwsze nie napisał na forum dzieląc się z nami swoimi myślami. Po drugie ty napisałaś o nim przedstawiając jedynie swoje spojrzenie na niego. Na ile ma to pokrycie w rzeczywistości? Chyba nie dużo... to po prostu jego obraz w twojej głowie doprawiony wieloma domysłami. Trudno więc przeprowadzać analizę zachowania kogoś, kto nie istnieje :), a tylko jest pewnym wyobrażeniem w twojej głowie.
napisał/a: Nikita8 2009-09-11 08:01
Sorrow, myślałam o tym co napisałeś i nie do konca się jednak z Tobą zgodzę.
Przede wszystkim moje zastanawianie, wahania, biorą się z małej pewności siebie, ale też strachu przed kolejnym bólem.
Wiem, że przejaskrawiłeś, ale nic nie jest czarno-białe.
To że chcę być zdobywana nie musi oznaczać że mam siedzieć z założonymi rękami i czekać. Całe to "podrywanie" to gra, strategia. Gdybym była pewniejsza siebie, nie obawiałabym się że może źle interpretuję jego zachowanie, nie myślałabym "to śmieszne że mogę mu się podobać".
Nigdy nie analizowałam smsów aż tak bardzo jak twierdzisz. Poprosiłam tu o pomoc w ocenie czy jego zachowanie wskazuje na większe zainteresowanie moją osobą i czy z punktu widzenia faceta takie zachowanie świadczy tylko że lubi. Mężczyźni mają zupełnie inny sposób myślenia, za to kobiety bardzo dużo analizują - i to nie tylko ja. Poprosiłam o tą pomoc, bo się boję rozczarowania i choć wszystko mi mówi że on lubi bardziej niż koleżankę, to sprowadzam się na ziemię.
Owszem - trudno powiedzieć coś o osobie, która jak powiedziałeś jest tylko moim wyobrażeniem. Starałam się przedstawić fakty i jego zachowanie. Wg niektorych jak się odzywa pierwszy, proponuje spotkania to coś więcej niż tylko koleżeństwo, bo dla mężczyzny nie ma pojęcia koleżanka.
Nie raz facetowi wydaje się że zdobył kobietę, a tak naprawdę to jej strategia, przygotowanie gruntu i naprowadzenie mu na to pozwoliło. Jesteśmy w jakimś stopniu więźniami przekonań - np. że to mężczyzna powinien zdobywać kobietę, nawet gdy jest to całkiem sprzeczne z naszym charakterem.
Może błędem było opisywanie tego wszystkiego na forum - liczyłam na punkt widzenia którego nie wzięłam pod uwagę, na naprowadzenie.
I nie masz racji że siedzę i nerwowo czekam na telefon. Nie jest tak samo jak wtedy, bo ja już nie jestem taka sama. Nauczyłam się czekać, nauczyłam nie zawsze mówić to co akurat mam w głowie. Nauczyłam się wielu rzeczy. Dlatego teraz chcę to zrobić jakoś porządnie, nie psuć od początku swoimi głupimi demonami. Chętnie poczekam jeżeli będę wiedziała że mam na co. Nie chcę zakochiwać się coraz bardziej by pewnego dnia usłyszeć że się z kimś spotyka. Chyba niestety nie mam wyboru - muszę czekać.
Twoje wskazówki dały mi do myślenia, będę musiała pracować nad pewnymi sprawami, ale to nie to jest przyczyną założenia tego wątku. Nigdy nie byłes zakochany nie wiedząc czy ktoś odwzajemnia? Rozterki które mam są wg mnie zupełnie normalne. To, że analizuję za dużo i za bardzo - ok zgodzę się, pracuję nad tym.
Mam dziś problem z wyrażeniem słowami tego co chcę powiedzieć więc wybaczcie nieskładność.

P.S. Spotkaliśmy się wczoraj, było bardzo fajnie. Nadal nic sie nie wyjaśniło, ale jestem bardzo zadowolona :) Żeby nie było - to on wyszedł z propozycją.
napisał/a: sorrow 2009-09-12 00:05
Nikita8 napisal(a):Nigdy nie byłes zakochany nie wiedząc czy ktoś odwzajemnia?

Byłem, byłem... ale chyba jestem nie dość męski, żeby się zaliczyć do mężczyzn, o których piszesz, że "Mężczyźni mają zupełnie inny sposób myślenia, za to kobiety bardzo dużo analizują". Ja akurat w takich sytuacjach analizowałem i to stanowczo więcej od ciebie... jeśli jeszcze dobrze pamiętam, bo to dość dawno było. Właśnie dlatego napisałem ci czego nie robić... z doświadczenia. Nie dlatego, żeby ci przykrość zrobić, tylko dlatego, że widzę te podobieństwa (i wypieranie się tego też ;) ). Analizowanie jest o wiele lepsze niż bezmyślność. Trzeba tylko uważać na pułapkę zapętlenia, bo z tego trudno się wydobyć.
napisał/a: Nikita8 2009-09-12 08:27
W takim razie jednak się mylę w ocenie mężczyzn. Z moich obserwacji, a zresztą nie tylko moich mężczyźni np. gdy są w pracy, to skupiają się na niej żeby nie myśleć o problemach, kobiety natomiast nie mogą się skupić na pracy bo myślą o problemach :) Ale to i tak na pewno zależy od jednostek.
W żadnym razie nie odebrałam negatywnie tego co napisałeś, po prostu początkowo wydawało mi się że masz rację, ale po zastanowieniu stwierdziłam że nie do końca.
Masz na pewno rację, żeby się nie zapętlać. Układ jaki mam ze swoim przyjacielem - czyli żadnych wymagań, pretensji itp, uczy mnie bardzo cierpliwości - to czego nigdy nie umiałam. Nie można się zmienić w jeden dzień, ale stopniowo wszystko się zmienia.
Nie będę siedzieć z założonymi rękami, ale nie będę też zdecydowanie próbować go poderwać. Spróbuję jednak wypośrodkować i zobaczę co będzie. A póki co nie zastanawiać się nad znaczeniem każdego słowa i spojrzenia, choć to nie łatwe. Cały czas myślę nad tym co powiedziałeś i jak to wykorzystać w odniesieniu do siebie.
Dziękuję i pozdrawiam :)
napisał/a: sorrow 2009-09-12 10:57
Nikita8 napisal(a):Z moich obserwacji, a zresztą nie tylko moich mężczyźni np. gdy są w pracy, to skupiają się na niej żeby nie myśleć o problemach, kobiety natomiast nie mogą się skupić na pracy bo myślą o problemach

No tym razem ja pozwolę sobie się nie zgodzić. Człowiek, który w pracy jest skupiony na swoich zadaniach i zaangażowany w pracę to po prostu dobry pracownik... wykonuje rzetelnie swoją pracę. Ja nie skupiam się w pracy tylko po to, żeby zapomnieć o zonie, dzieciach i problemach dnia codziennego :). Po prostu swoją pracę lubię i jak zacznę, to staram się nie rozpraszać. Z kolei ktoś, kto na pracy się skupić nie może to albo ma na prawdę jakieś poważne problemy wpływające na jego zachowanie (śmierć, choroba partnera, problemy z dziećmi, czy inne), albo szuka pretekstu, żeby swojej pracy rzetelnie nie wykonać. Odbiega myślami nie wiadomo gdzie, myśli o niebieskich migdałach... a praca się jakoś ślimaczy i zaległości rosną. Nie widzę co ma tu do rzeczy czy to kobieta, czy mężczyzna.

Nikita8 napisal(a): A póki co nie zastanawiać się nad znaczeniem każdego słowa i spojrzenia, choć to nie łatwe.

Od tego najlepiej zacząć... reszta pójdzie jak po maśle :).
napisał/a: ~gość 2009-09-12 11:25
Nikita8 napisal(a):gdy są w pracy, to skupiają się na niej żeby nie myśleć o problemach, kobiety natomiast nie mogą się skupić na pracy bo myślą o problemach :)
oj generalizujesz mocno, ostatnio miałam przelotne problemy, ale gdybym o nich myślała a nie o pracy w czasie praktyk, to oj...
napisał/a: Nikita8 2009-09-25 22:41
Ostatnie 2 tygodnie ciągle pracował dużo, prawie nie mieliśmy kontaktu. Czasem sms, w sumie zwykle ja pierwsza, ale i tak wychodziło co 3 dni na przykład. Byłam już mocno zniechecona po milczącym weekendzie, w poniedziałek się odezwałam, odpisał, krótka wymiana, chyba zajęty był. we wtorek napisałam tylko "Have a nice day". Odpisał wieczorem "Goodnigt, sweet dreams". I znów jakaś nadzieja wróciła, tzn. ten sms był jednak ciepły, trochę bliższy chyba niż tylko koleżeński? Ale może się mylę. Wczoraj chwilkę na gg rozmawialiśmy, powiedział że musimy pogadać, że to nie na gg ani telefon. Miał dać znać kiedyś, dzisiaj cisza.
Szczerze mówiąc myślę, że to koniec naszej znajomości będzie, że on wraca do byłej, kogoś poznał albo np. wyjeżdża za granicę. Takie mam przeczucie. Wczoraj pytał jak moje życie towarzyskie, powiedziałam prawdę, że się z nikim nie spotykam, a ogłoszenia już nie daję. Pytałam jego ale zmieniał temat, nie chciał nic mówić, tyle że na czat nie ma czasu. Jak spytałam o byłą zarzucił mi że drążę temat jego życia osobistego. Dlatego myślę ze to właśnie o tym chce mówić. Na to się nastawiam. I pierwszy raz w życiu nie będę się poniżać, zrobię wszystko żeby jakoś z godnością to zakończyć, nawet mu nie powiem co czuję (chyba że mój obecny spokój jest złudny i mnie poniesie, ale mam nadzieję że nie).
To tyle. Nie spieszy mu się chyba z tym spotkaniem i rozmową, albo zajęty inną. Wiedziałam że tak się skończy, że nie powinnam się angażować, bałam się że będę cierpieć, że za szybko, że nie dam rady znów tego przechodzić. Ale dam radę, nie bedzie tak źle, w końcu parą nie byliśmy. Dużo się nauczyłam, zmieniłam - przynajmniej tyle bede miała z tej znajomości - to już coś.