Przyjazn damsko-meska

napisał/a: SzybkiMnich 2009-10-29 14:29
3xtak
napisał/a: siasia2 2009-10-29 14:52
Szybki mnichu, skoro ona nie chce, zona, to moze ma jakis powod. Moze czuje, ze ta kobieta bylaby dla niej zbyt duzym zagrozeniem, moze ma inne powody. Uwierz mi, ze gdyby byla taka jak brzydula to pewnie by nie zwrocila na to uwagi. Chciaz taka brzydula tez potrafi namieszac ;)
napisał/a: alicja221 2009-10-29 14:56
Przyjazn damsko- meska istnieje, a przynamniej powinna... miedzy mezem i zona
napisał/a: SzybkiMnich 2009-10-29 15:39
Rozmawialem wczoraj z kolezanka zony. Zona wie o wszystkim zona nawet wie co piszemy do siebie, nawet do tego stopnia ze wysylam sms-a jednoczesnie zonie i tej kolezance. A jezeli odpisze to czytam go zonie. Wiec ona o wszystkim wie. A ta kolezanka powiedziala do mnie ze moze bedzie lepiej jak przestaniemy pisac, bo widzi jak to meczy moja zone. Czy naprawde kobiety tak to odbieraja???
napisał/a: Monini 2009-10-29 15:59
SzybkiMnich, nie będę oryginalna. Jedyna przyjaźń dla mnie to osób tej samej płci albo przeciwnej w relacjach partnerskich lub małżeńskich, ale jak widać nawet na forum są wyjątki...
Miałeś 5 czy 6 lat temu przyjaciółkę z tego co przeczytałam... a gdzie ona teraz jest? Myślałam, że prawdziwa przyjaźń jest na całe życie, więc to chyba nie była przyjaźń, co?

A tak na marginesie to ja w ogóle w żadną przyjaźń nie wierzę, bo jej jeszcze nigdy nie spotkałam i wygląda na to, że nie spotkam. Dobrze, że najważniejsze uczucie, czyli Miłość jest wciąż we mnie i ze mną
napisał/a: SzybkiMnich 2009-10-29 16:53
Przyjazn jest nadal, jak juz pisalem 5lat temu wyjechalem wraz z rodzina, dziela nas terez setki km. Ale piszemy do siebie dzwonimy. A jak tylko jestem na starych smieciach to niemam mowy zebysmy sie nie spotkali. I powiem tak ze dlugo oj dlugo nie sptkalem takiej osoby, mam na mysli tylko przyjazn.
napisał/a: ~gość 2009-10-29 17:10
kiedyś ktoś mądrze powiedział "kobiety- ufajcie swoim mężczyznom, ale innym kobietom- nigdy" ;)

SzybkiMnich napisal(a):Co do zdrady to jestem od tego daleki.
pokaż mi osobę, która zdradziła i nie mówiła w ten sposób.
napisał/a: kania3 2009-10-29 17:20
Misia7 napisal(a):duszek, No właśnie ty jesteś wyjątkiem. Ja nie mogłabym zwierzać się przyjacielowi (facetowi) ze swojego związku bo czuła bym się nielojalna w stosunku do mojego partnera. Z resztą oboje uważamy tak samo. Nasz sprawy są naszymi sprawami, rozwiązujemy je sami i nikomu się z nich nie zwierzami. nie wiem czy jesteśmt wyjątkiem. Oczywiście w rozmowach z przyjaciółką czy koleżankami mówimy rzeczy, które uważamy, ze możemy powiedzieć, ale nie zwierzamy się z naszych problemów czy intymnych spraw.

No ja uważam dokładnie tak samo, nie zwierzam się nikomu z naszych problemów, bo to sprawy między nami i nikogo to nie powinno interesować. Nie życzyłabym sobie, żeby mój facet się zwierzał innej i dyskutował z nią o naszych problemach, bo uważam, że to nielojalne i jakbym się dowiedziała, że tak robi, jak Boga kocham, zatłukłabym. Nie wpuszczamy do naszego związku osób trzecich i tyle. Do tego odebrałabym to jak cały punkt 1 w poście sorrowa.

Ale jeżeli Wam to pasuje, to ok. Sprawa też wygląda inaczej, jeżeli przyjaciel był przed obecnym partnerem. :)

[ Dodano: 2009-10-29, 17:22 ]
vanilla napisal(a):kiedyś ktoś mądrze powiedział "kobiety- ufajcie swoim mężczyznom, ale innym kobietom- nigdy" ;)

Kwintesencja tematu;)
napisał/a: Nikita8 2009-10-29 17:56
Sorrow ujął to chyba najlepiej. Szkoda że autor wątku nie odniósł się do tej wypowiedz - zbyt prawdziwa by ją przyjąć? Wątek rozrósł się do 4 stron, na razie praktycznie wszyscy powtarzają to samo, ale SzybkiMnich i tak wie swoje. Po co więc pytałeś nas o zdanie? Żeby udowadniać że się mylimy? Chciałeś usłyszeć że to możliwe. Najwidoczniej bardzo Ci na tej przyjaciółce zależy, a przecież dopiero się poznaliście. Skąd wiesz co się stanie? Nie możesz być pewny, że nie zdradzisz.
Twoja znajomość już niepokoi żonę, a co jeżeli tak byłoby nadal? Ona robi Ci wyrzuty, Ty ją krytykujesz że jest nienormalna, że Ci nie ufa, potem idziesz wygadać się "przyjaciółce" a pewnego dnia zadajesz sobie pytanie po co w ogóle jesteś ze swoją żoną - nie rozumie Cię, nie ufa, robi awantury, a przecież jest blisko taki przyjemny port do którego zawsze możesz wrócić - ona zrozumie, nie krzyczy, nie ma pretensji, jest taka... cudowna.
Proste prawda? Zagwarantujesz że w momencie kryzysu w małżeństwie odwrócisz się od przyjaciółki i zajmiesz naprawą stosunków z żoną? 15 lat to aż nadto do rutyny.

Zrobisz co zechcesz, nasze zdanie poznałeś. Wybór i tak leży po Twojej stronie. Choć na szczęście przyjaciółka chyba nie podziela aż takiej chęci kontynuowania znajomości jak Ty.
napisał/a: ~gość 2009-10-29 18:13
halo :( ludki, wy serio uważacie, że tu faktycznie o przyjaźni mowa? Dla mnie przyjacielem jest osoba z którą się wiele tajemnic wymieniło, wieczorów przepłakało... Nigdy opisywanej znajomości nie nazwalabym szumnie "przyjaźnią", ja bym nawet nie określiła tej relacji jako koleżeństwo, raczej znajomy- znajoma na dość stromej drodze do wzajemnego poznania, a potem no ups różnie bywa.
napisał/a: Nikita8 2009-10-29 18:21
Użyłam okreslenia autora ;)
Z przyjaźnią to ma niewiele wspólnego na razie, chyba że nie wiemy wszystkiego. Po tych kilku smsach autor walczy jak lew o słuszności tej "przyjaźni". I twierdzi że to niewinne i nie stanowi zagrożenia dla małżeństwa. Przy czym już się dziwi, że jego żona nie może tego zaakceptować tylko irracjonalnie czuje się zagrożona. Coś się już zaczęło, pytanie kiedy się skończy.
napisał/a: ~gość 2009-10-30 08:25
vanilla napisal(a):halo :( ludki, wy serio uważacie, że tu faktycznie o przyjaźni mowa?
nie, i dlatego właśnie odradzamy kontynuację tej "przyjaźni" :)