Samotność :( - Co zrobić, żeby poznać tego jedynego...

napisał/a: Gronyr 2008-03-04 18:24
Mam podobny problem jak Wy dziewczyny. Mam 24 lata, kończę studia i mimo, że jestem facetem samotność mnie już dobija. Może macie pomysły gdzie w necie szukać kogoś podobnego o pokrewnym charakterze ? Na większości portali do poznawania się to można znaleść ludzi którzy szukają znajomości na jedną noc, plastikowe panienki, albo od razu matrymonialne. Moją pasją są góry i zależałoby mi, żeby znaleść kogoś o podobnych zainteresowaniach. Tyle jest Was samotnych tylko jak do Was dotrzeć ? Ile można być samemu ? Trzymajcie się.
napisał/a: ~strefasingla.pl 2008-03-05 04:03
no w Poznaniu odpowiedź wydaje się jest prosta: zamiast godzin spędzonych przed komupterem, wystarczy ruszyć ... litery i wybrać się na imprezę, wyjazd, spotkanie dla singli:). Proste? Bez nachalności biur matrymonialnych, bez ryzyka portali randkowych - po prostu niezobowiązujące spotkania w klubie towarzyskim, dla osób na poziomie :cool: . W realu trudniej się ukryć i trzeba mieć trochę odwagi, ale kto nic nie chce zaryzykować, wiele może stracić:)

Pozdrwiam i wszystkim spełnienia pragnień najskrytszych życzę:)
napisał/a: PoDrugiejStronieLustra 2008-03-15 19:05
Rety, jak ja nie cierpię pocieszania w stylu „nie szukaj, miłość sama cię znajdzie”, albo „masz jeszcze czas!”. Wyrażając się kolokwialnie ŚCIEMA do kwadratu! Moim zdaniem znalezienie sobie partnera to tylko i wyłącznie kwestia szczęścia. Bo nie liczy się nic- ani uroda, ani inteligencja, ani charakter, usposobienie… NIC!! I nie cierpię moralizowania w stylu- „czekaj na swoje szczęście”- do kiedy mam czekać?? Może na „tą pierwszą, prawdziwą miłość” mam czekać do 50tki??!!

Mam 21 lat i jestem sama. Zawsze byłam. Otoczona koleżankami zmieniającymi chłopców jak rękawiczki.
Świat dzieli się na „szukających” i „tych którzy są szukani”, to takie niesprawiedliwe- ja zawsze należałam do tej pierwszej grupy. Nie jestem brzydka (często słyszę komplementy, heh..), mam wielu znajomych, takich od serca też, z racji kierunku moich studiów ciągle stykam się z nowymi ludźmi- i ..NIC!!
Mijają dni, miesiące, lata a w moim zyciu NIC się nie zmienia, koleżanki wychodzą za mąż, a ja sama, bez żadnych doświadczeń- poczucie samotności mnie przytłacza. To nie ma znaczenia ile ma się lat- w pewnym momencie „dojrzeje się” do tej potrzeby bycia z kimś.

Nadchodzi wiosna- przed oczami znów wizja samotnych spacerów po parku…
napisał/a: 33niania 2008-03-25 23:19
Gronyr napisal(a):Mam podobny problem jak Wy dziewczyny. Mam 24 lata, kończę studia i mimo, że jestem facetem samotność mnie już dobija. Może macie pomysły gdzie w necie szukać kogoś podobnego o pokrewnym charakterze ? Na większości portali do poznawania się to można znaleść ludzi którzy szukają znajomości na jedną noc, plastikowe panienki, albo od razu matrymonialne. Moją pasją są góry i zależałoby mi, żeby znaleść kogoś o podobnych zainteresowaniach. Tyle jest Was samotnych tylko jak do Was dotrzeć ? Ile można być samemu ? Trzymajcie się.
,

lub w grupie która lubi chodzić po górach. Na pewno poczujesz sie mocniej. A może poznasz paczkę fajnych ludzi. A może jedz na spływ kajakowy w góry?
napisał/a: Gitsiorka 2008-04-15 22:14
Mowia ''ŁACZMY SIE W PARY KOCHAJMY SIE'' milosc zama zapuka do twoich dzwi nie ma co szukac uwierz, zdaj sie na los Kazda stwora znajdzie swego amatora. . .
napisał/a: ryjuwka 2008-04-16 22:15
podpisuje się pod wypowiedzią PoDrugiejStronieLustra. jestem w bardzo podobnej sytuacji. mam wielu kolegów i kolezanek, wiekszośc ludzi mówi mi że jestem świetną dziewczyną, mnie ze soba źle nie jest, wiec o co chodzi, czemu niektórzy zmieniają partnerów jak rękawiczki, a inni czekają, czekają i doczekać sie nie mogą. a tu zblizają sie imprezy rodzinne, gdzie wręcz oczekuje się od niektórych aby w żadnym wypadku nie pokazywali się w pojedynkę;) ehh...
napisał/a: kanka 2008-05-02 01:24
Ja mam 21 lat i jestem sama od zawsze. Mysle, ze nawet milosc z problemami lub taka, ktora nie ma happyendu jest lepsza niz jej brak. Dzieki problemom przynajmniej uczymy sie zycia, zdobywamy doswiaczenie, a brak bliskiej osoby odbiera (przynajmniej mi) chec do zycia... Ja jednak pocieszam sie jednym faktem i Was szystkich samtnych rowniez - najlepsze dopiero przed nami, juz niedlugo:)
napisał/a: olusSs8 2008-05-03 00:11
Mówienie w stylu ''pokochaj siebie'' czy ''zaakceptuj sie'' niewiele pomaga szczerze mówiąc. Też miałam kłopot ze sobą ale wmawiałam sobie, ze jestem pewna siebie i mogę osiągnąć wszystko jeśli tylko będę chciała... i nie pomogło. Mam świetnych znajomych którzy mówią mi że zajeb... ze mnie laska... i na tym się kończy. Wszystko zależy od szczęścia i albo spotkasz tego jedynego albo nie. Ja trzymam za ciebie kciuki ;*;)
napisał/a: mala12345 2008-05-03 08:28
wiem to sama po sobie poznałam naście lat temu swojego męża na początku było wspaniale potem jednak coś sie zaczeło psuć zniszczył te miłośc wemnie do niego poznałam teraz faceta z którym rozumiem sie wspaniale to początek znajomości ale już moge powiedzieć że jest kimś kto mnie poraz kolejny utwierdza że jestem wspaniała miła inteligentna ja jestem po prostu tylko sobą chcialabym by ta przyjażń nigdy sie nie skończyła to wspaniałe jeśli rano odczytujesz maila tak ciepłego nawet krótkiego ale znaczącego dla mnie bardzo wiele to wiele w człowieku zmienia gdy czuje sie kochany ,wszystko jest prostsze i życie choć jest ciężkie prostsze jest schematycznie .Myślę że przed każdym stoi wybór tylko siła perswazji decyduje otym czy chwycimy to ostatnim tchnieniem czy niepodejmiemy ryzyka być albo niebyć szczęśliwym
napisał/a: zorka6 2008-05-03 11:10
mala12345 napisal(a):wiem to sama po sobie poznałam naście lat temu swojego męża na początku było wspaniale potem jednak coś sie zaczeło psuć zniszczył te miłośc wemnie do niego poznałam teraz faceta z którym rozumiem sie wspaniale to początek znajomości ale już moge powiedzieć że jest kimś kto mnie poraz kolejny utwierdza że jestem wspaniała miła inteligentna ja jestem po prostu tylko sobą chcialabym by ta przyjażń nigdy sie nie skończyła to wspaniałe jeśli rano odczytujesz maila tak ciepłego nawet krótkiego ale znaczącego dla mnie bardzo wiele to wiele w człowieku zmienia gdy czuje sie kochany ,wszystko jest prostsze i życie choć jest ciężkie prostsze jest schematycznie .Myślę że przed każdym stoi wybór tylko siła perswazji decyduje otym czy chwycimy to ostatnim tchnieniem czy niepodejmiemy ryzyka być albo niebyć szczęśliwym


wybór mamy owszem ale gdy się jest tchórzem i boimy się kolejnego rozczarowania to co wtedy,ja też wiele zmieniłabym w swoim życiu ale boję się zmian,pewnie to moje kompleksy biorą góre a może strach przed kolejnym ciosem.Zazdroszczę Ci i podziwiam.
napisał/a: asiu 2008-05-03 13:00
witam ja mam 26 lat i jestem po nieudanym zwiazku na ktory tak dlugo czekałam ciezko mi z tym a jak by tego bylo mało wszyscy wokolo uwazaja ze rozstalismy sie z mojej winy niewiedzac jak było naprawde wmówili mi to na tyle ze sama zaczelam w to wiezyc i siebie obwiniac
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2008-05-04 13:20
Nie ma recepty na znalezienie tego jedynego. ja swojego chłopaka i wielką miłość poznałam przez przypadek. Szczerze to chciałam sie tylko zabawić, a pokochałam go i nie wyobrażam sobie bez niego życia choć mam 19 lat, a on 18. Ale mam znajomego, który za niedługo bierze ślub, a ma 32 lata. Swoją obecną narzeczoną poznał rok temu. Tak więc nie ma na to żadnej reguły, ale wiem ze taka miłość nadchodzi tylko trzeba trochę na nią poczekać.