zakochalam sie we wlasnym uczniu

napisał/a: mala_dorosla 2008-03-13 21:31
Dokladnie! Dobrze zrobilas. Ja idac na filologie angielska tez nie bylam pewna czy zostane nauczycielka. Prawde mowiac myslalam o jakiejs pracy biurowej, gdzie po prostu angielski bedzie dodatkowym atutem. Wybralam jednak spacjalizacje nauczycielska, bo nigdy nic nie wiadomo, a gdyby pojawila sie jakas oferta pracy w szkole to po tlumaczeniach praca w szkole panstwowej odpada, o ile nie ukonczy sie dodatkowych kursow pedagogicznych (albo studiow podyplomowych, bo to sie tak zmienia ze nie wiem czy dzis takie kursy by wystarczyly). Pamietam ze kiedys jak mialam dopiero licencjata, ale bylam na specjalnosci nauczyciela, a moja kumpela byla mgr z tlumaczen odpowiedzialysmy na oferte pracy - koles poszukiwal lektora do prywatnej szkoly. wolal mnie po licencjacie niz tlumacza z magisterka, no chyba ze kolezanka udalaby sie na kurs metodyczny. nie wiem tylko czy wiesz, ze w ciagu 5 lat od zakonczenia studiow musisz zrobic staz w szkole aby te uprawnienia nie przepadly.
napisał/a: ~aguś123 2008-03-13 21:56
A ile powinien trwać ten staż?
Myślałam o tłumaczeniach, ale zawsze mogę zrobić sobie podyplomowe. Z tego co wiem, to jednak łatwiej jest o pracę dla nauczyciela angielskiego niż tłumacza.
napisał/a: mala_dorosla 2008-03-13 22:19
Wiesz, z tym roznie bywa. Zalezy od miejscowosci i obecnych potrzeb rynku pracy. Moja kumpela, ta po tlumaczeniach, pracuje w firmie tworzącej stronki internetowe, bo w tlumaczeniach nie mogla znalezc pracy. Kiedys uczyla metedo Callana, teraz juz nie ma na to czasu. Angielski przydaje jej sie jednak tylko wtedy gdy trzeba zrobic stronke dodatkowo w jezyku angielskim. Pracuje po 8-9h. dziennie i zarabia tyle co ja. A na dodatek musiala sie sporo nauczyc zeby umiec te strony tworzyc. Glownie chodzi tu o design, bo od "jezyka programowania" maja tam jakiegos informatycznego speca. Wiadomo ze pensja nauczyciela, na dodatek stażysty, to marne grosze, ale ja pracuje tylko 15h.tygodniowo! Staz trwa rok, a dokladnie 9 m-cy. Zeby go zaczac musisz pracowac conajmniej na 1/2 etatu, czyli miec w szkole conajmniej 9h.tygodniowo. Jak sie "przemeczysz" ten rok to potem mozesz nie uczyc przez 10 lat a uprawnienia nadal masz i kiedy chcesz mozesz wrocic do zawodu. Jednak wiesz jak to jest.... teoria to jedno, a praktyka drugie. Jak sie przez 10 lat nie uczy to potem nie tak latwo znalezc prace, tym bardziej ze w wieku powiedzmy 35 lat ty masz dopiero tytul nauczyciela kontraktowego (taki tytul dostajesz po odrobieniu stazu), a ktos kto uczyl w szkole bez przerwy moze juz byc nauczycielem mianowanym (kolejne lata i stopnie kariery). Najlepiej do poludnia uczyc, a po poludniu tlumaczyc ;)
Ja myslalam dokladnie twoimi kategoriami. Poszlam na nauczyciela bo wydawalo mi sie to bardziej "oplacalne", a co do tlumaczen to moze pozniej... jak bede wiedziala ze moga mi sie do czegos przydac.
napisał/a: ~aguś123 2008-03-14 23:28
Dla mnie też najlepszym rozwiązaniem byłoby do południa uczyć w szkole a po południu tłumaczyć :)
Zawód nauczyciela to wg mnie idealny zawód dla kobiety ;) ale co będzie to zobaczymy :)
napisał/a: justyna_j 2008-03-16 12:07
To że się zakochałaś to nie jest twoja wina chociaż to trochę dziwne ale ja nie będe cie potępiała z tego powodu jak niektóre tutaj. Te co cie potępiają najwyraźniej nigdy nie były zakochane i nie znają tego uczucia. BO DROGIE PANIE MIŁOŚĆ NIE WYBIERA i nie patrzy na metryki. powiem ci żebyś sie nie ujawniała z tym uczuciem dopóki on nie skończy gimnazjum może do tej pory już ci przejdzie. pozdrawiam cie serdecznie
napisał/a: mala_dorosla 2008-03-16 18:36
Dobrze ze jest jeszcze ktos, dla kogo wieksza niz przecietna roznica wieku (na dodatek w sytuacji kiedy to dziewczyna jest ta starsza) nie jest powodem dyskwalifikujacym znajomosc. Dzieki za poparcie justyna!
Chociaz w obecnej sytuacji dziwnie to brzmi, to jednak ja tez zastanawiam sie (a moze nawet mam nadzieje wiedzac co oznaczalby taki zwiazek), czy w miedzyczasie nie pojawi sie na mej drodze ktos, kto odciagnie mysli od gimnazjalisty. Wtedy problem sam by sie rozwiazal. Chociaz musze przyznac ze trudno mi jest sobie teraz wyobrazic, ze ktos bylby w stanie to uczynic...ehhh, niezle mnie wzielo.
Nie mniej jednak ujawniac sie na pewno nie bede. Za duze ryzyko i to z kilku powodow. Na chwile obecna zostalo mi tylko czekac i ewentualnie dopatrywac sie jakis sygnalow z jego strony.
napisał/a: taiskierka 2008-03-18 22:46
mala dorosla i ty jestes pedagogiem i jednocześnie dopusczasz taki związek?
przeciez to dziecko a w dodatku chłopcy później dorastają emocjonalnie!
co ty wyprawiasz!
napisał/a: mayXbe 2008-03-20 21:17
dragon napisal(a):may be...ale ten chlopiec jest w przedziale wiekowym 12-16 lat! jesli ona jest osoba z wyzszym wyksztalceniem, to znaczy ze ma okolo 25 lat. wybacz, ale tlumaczenie ze roznica wieku i statusu nie ma znaczenia w milosci w tym wypadku mnie nie przekonuje! co moze laczyc chlopca - nastolatka z 25-cio letnia kobieta...
oczywiscie, ze istnieja zwiazki z roznica wieku. oczywiscie nie krytykuje takowych, jesli nie jest lamane prawo:) a tu....
tu chodzi o cos wiecej - chodzi o etyke zawodowa.jesli zdarzylo jej sie to w pierwszym roku pracy to prawdopodobnie nie powinna pracowac z uczniami w tym wieku.
a teraz may be pomysl tak - jest nauczyciel w szkole, mlody, zaraz po studiach i zapalal uczuciem do swojej uczennicy, gimnazjalistki. tez powiesz, ze to w porzadku? i ze to normalne?
i chodzi mi tu mniej o wiek, bardziej o styl relacji. oraz podejscie. na kazdej innej plaszczyznie moge zrozumiec - milosci nie wybiera i plata figle, ale nie na plaszczyznie zawodowej. sorry


widzisz ja nie napisałam aby walczyła o te uczucie, nic podobnego wręcz przeciwnie zachęciłam do jego stłumienia, ale nie w tak radykalny sposób jak odchodzenie z pracy, chciałam wówczas podkreślić, że takie posunięcie było by złą decyzją
napisał/a: dragonXlady 2008-03-24 08:50
may be - wiem, ale wydawalo mi sie, ze wszyscy ja glaszcza i pocieszaja, ze milosc nie wybiera, ze to sie moze zdarzyc itd, a dla mnie to jest jakas farsa!za chwile beda pisac panie z podstawowek, ze sie zakochaly, a roznica roku czy dwoch nie ma znaczenia, bo przeciez za 5 lat bedzie dorosly.
may be, jak juz pisalam, jestem bardzo zasadnicza osoba i pewne sytuacje, nawet jesli logicznie sa mozliwe i sie zdarzaja, dla mnie sa niewytlumaczalne. a dlaczego napisalam, ze nie powinna pracowac z dziecmi w tym wieku? bo dopiero zaczela prace z nimi a juz nie kontroluje swoich emocji. w kazdym razie nie chcialam spierac sie z Toba, tylko wyrazic opinie:)
napisał/a: jeepka 2008-03-25 05:39
Znałam takie małżeństwo... On był nauczycielem wf a ona 13 latką. Mieszkali po sąsiedzku. Razem do szkoły... i tak się zaczęło. Potem oboje zmienili szkołę na średnią. Przed maturą "się rypło". Ciało się dowiedziało od matematyczki, ale na szczęście "dyrekcja" nie była zaskoczona. Po maturze oboje odeszli z tej szkoły - ślub. On zmienił resort. Ona "wybrała" kierunek studiów męża. Rozeszli się po jej powrocie z obozu - pierwszych w życiu oddzielnych wakacjach, między 3 i 4 rokiem studiów. Facet się całkowicie załamał. Został menelem a ona towarzyszką życia 15 lat starszego od męża - wychowawcy tegoż pamiętnego obozu. Chyba też razem pracują.
napisał/a: maXaXhiszpanka 2008-03-31 15:33
niebezpieczna historia...lepiej uważać!
może powinnaś zacząć chodzić na więcej imprez? może wtedy poznasz jakiegoś dorosłego mężczyznę, a nie dziecko z meszkiem na twarzy...
napisał/a: Gitsiorka 2008-04-15 22:12
Dla mnie to jest nie zbyt normalne. . .