Zakochałem się .. we własnej żonie

napisał/a: inglot2 2007-09-12 16:21
Stefan14,
wzruszyłam sie.. naprawde... Miło, że mężczyzna może tak uważać po kilku latach małżeństwa. Powodzenia i nie miejcie już więcej kryzysów!!!!!
napisał/a: ~milax 2007-09-12 19:31
no właśnie gdyby Stefan wreszcie nam cos odpisał:(
napisał/a: dudek2 2007-09-13 21:21
Stefan14: gratuluję rozsądku umysłu i serca!!!!

Stefan14 jest chyba tak bardzo zakochaney w swej żonie, że na nic innego nie ma czasu, a już na pewno nie na forum :)
napisał/a: Lilian84 2007-09-13 23:23
Gratulacje i tak trzymac;) Piekne i niesamowite to co piszesz...ymmm;)
napisał/a: dudek2 2007-09-14 18:49
Takiego faceta to tylko pozazdrościć! Jeszcze potrafi się do tego przyznać publicznie! :) Szacunek, Stefan14!
A swoją drogą, niekiedy jest tak, że dopiero, jak coś się sypie, jak zaczyna źle się dziać, to dopiero dajemy szansę dojść naszym prawdziwym uczuciom, potrzebom, pragnieniom do głosu...
napisał/a: Heike1 2007-09-18 13:16
bardzo chcialabym dowiedzieć się co zrobić zeby i mój mąż zakochała się we mnie na nowo. Jesteśmy razem od 15 lat a małżeństwem od 10. Mamy dwoje dzieci 5 lat i 1.5 roku. Od 9 miesięcy mamy poważny kryzys. Od 3 miesiecy mąż tuła się po kolegach, śpi gdzie popadnie. Wiem ,że nie ma innej kobiety w jego życiu. Wydawało mi się ,że jesteśmy udanym małżeństwem i on też tak myślał. Niestety teraz mąz wypalił się i twierdzi, że nie ma dla nas szansy na wspólne życie. Śpi poza domem bo chciał zobaczyć czy za mną tęskni. I nie tęskni. Na to wszystko nałożyła się praca, której w ostatnich miesiącach ma bardzo dużo tak że nawet nie ma czasu żeby tak naprawdę pomyśleć o nas. Nie chce tez porozmawiać ani ratować małżeństwa bo uważa ,że jeśi będziemy coś zmieniać w nim i starać sie być lepszymi to będzie to sztuczne. Ja uważam, że małżeństwo to kompromisy. Kżdy związek to kompromisy. Są sprawy które irytują mnie w moim mężu ale wiem ,że nigdzie nie jest idealnie. pomyślałam , że może rzeczywiście byłoby lepiej rozstać się w przyjaźni ale mimo że tyle wycierpiałam w ostatnich miesiącach ja bardzo go kocham. Mamy wspaniałe dzieci i dla nich też warto się postarać. Ale co zrobić ,żeby mieć nie tylko przyjaciela w domu ale znowu kochanka? Jak sprawić , żeby mąż zakochał sie we mnie na nowo?
napisał/a: ~milax 2007-09-18 13:36
Ale dlaczego przechodzicie kryzys? Czym on jest spowodowany? Na pewno w jakimś stopniu przyczynia się do tego przepracowanie męża. Ale napisz czy wszystko się wali czy macie problem z zanikiem namiętności w związku? Dziwi mnie jego postawa, że nie próbuje problemów rozwiązać tylko ucieka od nich tułając się po kolegach. Może tego akurat potrzebuje dobra niech mu będzie ale moim zdaniem to jest nie fair, że nie dopuszcza do rozmowy do próby naprawy. To nie o to chodzi, że by sie starać dla kogoś on chyba nie kapuje, że starając się dla Ciebie sam sobie zrobi dobrze jeśli zauważy efekty tych starań. Może po prostu jeszcze nie jest gotowy i sam nie wie czego chce. :confused:
napisał/a: Heike1 2007-09-18 22:10
Nie wiem co mam Ci napisać milax. Mój temperament w łózku był zawsze mniejszy niz mojego męża. Gdy nie było dzieci mozna było to robić a takiej porze dnia kiedy mialo się ochotę. Potem trzeba było się dopasowąc do dziecka. Wieczorem jak dziecko szło spaćmąż pracował albo grał w kręgle, lotki, koszykówkęuczestniczącw r.oznych turniejach ( z dużym powodzeniem),więc trochę to siadło. Potem wolał sam szybko zrobić to w nocy przy komputerze. Pisałąm, że w jego życiu nie ma innej kobiety bo nie spotyka się z żadną i nie ma romansu , ale wszystko zaczęło się od poznania przez niego pewnej dziewczyny,którą bardzo polubił. Mówi, że to kumpel tylko,że w spódnicy i że może z nią pogadać jak z kumplem. Ona jest bardzo miła i dla wszystkich chce jak najlepiej. Podobno jemu też radziła co poprawić w naszym małżeństwie bo ja jestem mało czula dla męża. Jak się wkurzyłam na tę znajomość o której dowiedziałam się przypadkiem to rozpętała się burza i trwa do dziś. Mąż mówi, że nic go z nią nie łączy.Rozmawiałam z nią i przepraszała mnie ,że nie tak to powinno wyglądać oni tylko rozmawiałi głównie na gadu albo smsem. Dziewczyna jest mężatką. Mąż widziałam, że był pod jej wrażeniem, Mówil, że nie spotkał tak miłej i ciepłej osoby jak ona. Teraz twierdzi, że jego zachowanie nie ma żadnego związku z nią. To tylko zwykła znajoma, z którą ma teraz sporadyczny kontakt. Ja mu wierzę, że nie spotyka się z nią. Może się zadurzył i walczy z tym a nie przyzna się do tego? Wiem, że może za mało wspierałam mężą. Jego ciągle nie ma w domu. Praktycznie jestem sama z dziećmi. W niedzielę nie chodzimy razem na spacery bo nie lubi, popołudniu idziemy do znajomych na kawkę. Miałąm do niego pretensje o to bycie samej a on ciągle ,że musi pracować. Dla mnie praca to jest w biurze a nie załatwianie interesów z kolegami wieczorami. Mąż prowadzi działalność. Nawarstwiło się dużo spraw i ja chcę to poprawić ale on nie chce się cofać. Choć minęło juz tyle miesięcy nie chce porozmawiać bo czuje moją presję. Jaka odpuściłam to też nie chciała rozmawiać. Powiedział, że ciągle go irytuję i że nie może nic na to poradzić. A tak na codzień rozmawiamy normalnie i nie kłocimysię. Nic nie rozumiem. Dziziaj miałam wrażenie że wizja rozstania to mój sen a nie coś o czym rozmawialiśmy wczoraj.
napisał/a: ~milax 2007-09-19 08:41
To przykre przez co oboje przechodzicie. Jednak chyba nie rozmawialiście do końca szczerze. Może rzeczywiście ta koleżanka namieszała mu w głowie choć pewnie nic między nimi nie było (wiem z doświadczenia jak ktos może w głowie zamieszać i wtedy się myśli o rozstaniu). Ale skoro teraz rzadko ją widuje, poza tym ona jest szczęśliwą mężatką to może ochłonie za jakiś czas i zrozumie co na prawdę dla niego ważne. Piszesz, że on mówi, że go irytujesz... Ale dlaczego??? Co mu tak przeszkadza w Twoim zachowaniu? Myślę, że powinnaś od niego usłyszeć konkretne zarzuty żebyś wiedziała o co mu chodzi bo tak na prawdę to chyba nie wiesz tylko podejrzewasz, że to przez pracę, koleżankę itd. Dobrze, że się nie kłócicie i rozmawiacie ze sobą. Może spróbujcie razem się za coś wziąć za cos co was zblizy do siebie może zamiast kawy u znajomych pojedźcie gdzieć całą rodziną? Nie wiem co mogę Ci poradzic bo ja jeszcze nie jestem na tyle doświadczona, mimo tego, że podobne problemy mam. Ale jak wszyscy zawsze powtarzają :potrzeba na prawdę szczerej rozmowy. Może on teraz nie jest gotów albo źle sie do tego zabieracie? ja właśnie zawsze miałam problemy z komunikacją z chłopakiem i w końcu jak NA SPOKOJNIE BEZ EMOCJI, ZARZUTÓW WOBEC NIEGO zaczęliśmy rozmawiać właśnie o rozstaniu to zauważyłam, że jednak można z nim pogadać i nawet nie jest to mój monolog jak zawsze!!! Po prostu trzeba spokojnie wyjaśnić co czujesz i spytać jego o to czego jemu brakuje w waszym związku. Nie wiem od kiedy jesteś na forum ale polecam poczytanie postów Mari, może ona lepiej Ci doradzi bo extra z niej kobitka:) Pozdrawiam i życzę powodzenia.
napisał/a: Heike1 2007-09-19 09:32
Dzięki milax
napisał/a: Mari 2007-09-19 10:24
Heike,
Masz podobną sytuację do mojej sprzed pół roku!.
Ja też nie wiedziałam co sie dzieje..jak zaradzić,jednak nie uwierzyłam w to ,że miłość,która Nas łączyła przez 20 lat związku mogła tak szybko odejść.. (pierszy i jedyny chłopak z którym wchodziłam w dorosłe życie..,który uczył
Mnie,że może istnieć przyjaźń pomiędzy chłopakiem ,a dziewczyną,
następnie,który podjął się w wieku 19 lat odpowiedzialności za to co zrobiliśmy ..bawiąc się w miłość..Mężczyzna, który małymi kroczkami rozkochał Mnie miłością ,która trwa do dziś!).

ale wracając do Ciebie..
Zagościły w Tobie najsmutniejsze uczucia , jakich nie życzyłabyś nawet wrogowi..złość,wściekłość,poprzeplatana uczuciami rozczarowania,zawodu..
Zatopiłaś się w nich,prawdopodobnie trochę zapominając o mężu...,myślisz tylko o tym jak On Cię zranił..
Jeśli chcesz powrotu Męża..,jeśli jeszcze choć odrobinka miłości w Tobie się tli..nie rezygnuj!.Warto walczyć!.
Ja też nie wiedziałam wtedy o czymś takim jak ..syndrom przepracowania,na który złapał się mój mąż..,który patrząc jak Ja cierpię,czuł ,że zawiódł zamykał się coraz bardziej.
Czytając Ciebie...oczami wyobraźni ujrzałam Nas i dziękuję Bogu,że Nam się udało pozbierać,czego Ci życzęz całego serca!.
Jak chcesz to wejdź na Mój wątek,nie kasowałam go ,choć teraz sie bardzo go wstydzę!.
Zacznij tak gdzieś od 5 strony,bo tam dopiero się otworzyłam trochę.
Przepraszam za chaotyczne myśli ,ale wtedy nie potrafiłam inaczej.


wątek: Zdrowie i psychologia..na samym dole...Kobiety kochają cierpieć!-przewrotne co?

pozdrawiam
napisał/a: Ciarka 2007-09-23 12:46
Heike, czytając twój post zastanawiałam się, czyżbym już była na tym forum?...Jakbyś pisała o mojej dawnej koleżance...Uważaj na takie ciepłe kobiety, co to niby każdemu dobrze doradzą i są "kumplami w spódnicy" i każdemu służą pomocą... Ha ha ha, jak ja to dobrze znam! Tyle tylko, że takie osoby zazwyczaj robią to, wbrew pozorom, nie dla kogoś, tylko dla podniesienia poczucia własnej wartości i napawają sie tym, że wszyscy je kochają, a dla facetów to jest taka super babka, czyli "zupełne przeciwieństwo mojej żony", ona go rozumie, ona go nie krytykuje itd...W takim towarzystwie facet nawet nieświadomie porównuje ją do ciebie. A takie baby potrafią manipulować słowami tak, że sie w pale nie miesci. Niby nie mówia na ciebie nic złego, ale między słowami przemycaja informacje, które w świadomości faceta tworzą potężny mętlik...Moze trudno jest to jasno opisac, ale spotkałam w swoim zyciu już dwie takie laski i obydwie zrobiły mi potworne świństwo z czarującym uśmiechem na twarzy...Trzeciej takiej już na to nie pozwolę...
Sądzę, że i u Ciebie wpływ tej kobiety, wbrew pozorom, może byc dość spory...