Zakochałem się .. we własnej żonie

napisał/a: Mari 2007-09-28 21:27
Heike ..."A jak zaczęłam go sprawdzać to się wkurzył." Mój też ...to jest Ich poza faceta "macho"!. Większość facetów nie rozumie Nas ,Naszych dociekań:dlaczego to zrobił i zarazem Naszych odpowiedzi natychmiastowych,że na pewno dlatego ,iż przestali kochać.
Ich umysły działają jak nie z tej planety.Oni podchodzą o uczuć ,a szczególnie do miłości żony,że jak powiedzą raz na pół roku ..kocham to wystarczy.Mają Nas ,a więc nie muszą się już tak starać jak w momencie zdobywania Naszych uczuć i ciał. Mają Nas i trochę już Im może się przejadłyśmy (dziś mam trochę czarny humor ...wybacz!).
Piszesz "on nie chce się cofać ".
Wytłumacz Mi te słowa! , nie rozumiem..., a co do sprawdzania...nikt nie lubi tego.
On Ci powiedział,że sprawy wymknęły się spod kontroli i poszły nie w tę stronę o trzeba.
Zrozum Mój też był powiązany zawodowo i dlatego rozmawiał,flirtował ,bo miał w ty interes w postaci kontraktów,zleceń a ,że kobiety uwielbiają czułe słówka ...więc i one sie pojawiały...Jeśli Twój Mąż Ci powiedział ,że jest teraz już na innej stopie z tą Panią to dlaczego Mu nie uwierzysz?.Proszę zrób to!, a to,że nie ma do Ciebie zaufania?:musiał coś powiedzieć,bronić się .
Sprawdzanie odpuść, prowadzi donikąd .Logiki sie nie doszukuj.
Chcesz ratować ..to spokój,cierpliwość.Pokarz się z innej strony ,tej jaką byłaś kiedyś.
Powiedz Mu,że wracasz Tamta "z przed" i poproś Go o to samo.

:)
napisał/a: Heike1 2007-09-28 22:03
Uśmiecham się sama do siebie jak czytam bo to niesamowite jak podobne jest to co nas spotkało. Uwierzyłam mężowi, że znajomość z nią jest teraz na innej stopie. mogę mieć tylko obawy ,że jeżeli on się nią zauroczył to gdzieś to tkwi w nim. Nie sprawdzam go już bo jak będzie chciał mnie oszukać to i tak to zrobi. Zostawił nawet wczoraj komórkę a ja do niej nie zajrzałam. Nie pomyślałam o tym. wyciszyłam się już trochę. Mąż od kilku dni śpi w domu. Powiedziałam mu, że po co ma się tułać byle gdzie jak tu jest jego dom. Powiedziałam tez, że widzę, że jest zmęczony, nie wygląda na szczęsliwego i ma smutne oczy. Wrócił. Na razie na kanapę.
O co chodzi z tym cofaniem? Pisałam, że teraz mówi mi, że jest coś nie tak i że to było już zanim ją poznał. Że za mało dawałam mu od siebie i że byłam mało czuła. Dla mnie szukanie dziury w całym i odwracanie kota ogonem, ale wiem, że mogłabym być lepszą, mniej gderającą żoną. Wiem co było złe z mojej strony po jego wypowiedziach i moich przemyśleniach. Chcę to naprawić a On uważa,że się nie da bo to może być sztuczne bo taka nie jestem i on nie chce wracać do sytuacji sprzed roku. Ale wcześniej byłam czuła bo coś zmieniło się niedawno czyli mogę być taka jak dawniej. Wszystko co mówi mój mąż , a mówi niewiele, to to i tak nie trzyma się kupy. Jak drążę i chcę żeby to wyjaśnił to się zamyka i nic nie mówi.
napisał/a: Mari 2007-09-29 12:05
Heike ,
Ja, też na początku nie potrafiłam zrozumieć Męża..., tysiące myśli, wyrzutów na minutę.
Pomyśl jednak w ten sposób..(nie ,ja nie zjadłam wszystkich mądrości :),to forum.., przemyślenia...) czy jak biegłaś do Niego na randkę byłaś taka jak czasami jesteś obecnie?.
Wiem, to bardzo trudne uzmysłowić Sobie ,że Faceta trzeba "wojować" całe życie, po dotychczasowym "pewniku"!,że On jest mój na zawsze, (też to do Mnie dotarło.., dobrze ,że w czas!).
Heike ciesz się ,że zaczyna mówić!.
To ,że "mogłabym być lepszą, mniej gderającą żoną", a nie ma racji?, ależ ma,ale Swoją!. Ty też nie stałaś się z dnia na dzień taka!.On też powinie usłyszeć od Ciebie,że byłaś taka bo :
- przychodząc z pracy ..nie pocałował Cię...
- nie pochwalił za np. pyszny obiadek...
-nie objął Cię, gdy byłaś skupiona na zrobieniu równiutkiej kreseczki na powiece...
-nie czułaś się na codzień zdobywana, kochana i potrzebna..
On musi powoli zrozumieć,że My Babki pragniemy tego jak kwiat kropli wody na co dzień , a nie od święta!. Mój to zrozumiał, ale dopiero po tej jeździe...Wiesz jest to Nasza "wina" ,że spoczęłyśmy na laurach i nie żądałyśmy tego czego pragnęłyśmy!.
Mój mąż to powiedział i teraz z perspektywy..przyznaję Mu rację.
Heike spokojnie ,z czułością wytłumacz na czym Ci zależy ,czego oczekujesz,czego pragniesz, o czym marzysz..wtrącaj pomiędzy Swój monolog (poproś,żeby nic nie mówił,tylko niech słucha) słowa do Niego o uczuciach jakimi Go darzysz,jak byłaś szczęśliwa gdy widziałaś w jego oczach miłość i szczęście gdy Cię ujrzał wychodzącą ze szpitala z Waszym nowo narodzonym dzieckiem.Mów do Niego o Nim,ale słowach ,które łączyły Was i na koniec zadaj pytanie :czy nie warto wrócić,walczyć o to coś ,co Was łączyło i upewnij Go ,że dacie RAZEM radę.

To My, jesteśmy Te co czują!..Oni są od spełniania :D i poczucia dobrze spełnionego obowiązku wobec kobiety.Dla Nich mówienie o uczuciach jest "bzdurą".
Jest to gatunek, który jest w większości słowny..jak powie ,że kocha to tak jest!
Na naszą zgubę emocjonalną Bóg ich takich chyba stworzył i dlatego z Nimi mamy takie przewalanki...
Jednak jak to zrozumiemy , to szczęście zawita...
...,że się zamyka...ten Typ tak ma.., przyjmij do wiadomości...
Ja drążyłam i co z tego ,że się wygadałam, nie no na pewno coś dotarło, ale lepszym sposobem jest jednak wziąć Go za ręce ...i po monologować.Na efekt nie czekałam długo a kłótnie trwały pół roku i nic.
On musi na nowo uwierzyć ,że wybaczyłaś, kochasz i jesteś z Niego dumna ,że z Nim jesteś!!!.
Z dziećmi tak trzeba...kochać i przebaczać,ale prosić stanowczo o to, co Mi się należy.

;)
napisał/a: Heike1 2007-09-30 15:56
Mam strasznego doła. Nie było go 2 dni, wyjechał w interesach. Miał wrócić następnego dnia, ale zadzwonił, że chyba nie przyjedzie bo trochę popił. A jak zapytałam a gdzie teraz jesteś to burknął że mi mówił i rozłączył się. Wieczorem napisałm mu sms ,że mam 39,2 temp. i żeby przyjechał jak najszybciej się da, do dzieci. Odpisał będę jutro. Nie spieszył się , Był po 15. W tym samym czasie przyszła jego mama. Zapytałam go dlaczego nie odbierał telefonu i nie zainteresował się w jakim jestem stanie tylko babcie muszą zajmować się dziećmi. Cisza. A jak ci poszło? Załatwiłeś to co chciałeś? Trzeba było o to zapytać się przy mamie a nie teraz. Koniec rozmowy. W takich sytuacjach mam ochotę powiedzieć dość i wyrzucić go z domu. Albo potraktuje to jak zimny prysznic albo będzie zadowolony, że to nie on podjął taką decyzję tylko ja. Nie mogę uwierzyć jak w ciągu kilku miesięcy można się tak zmienić. Nie poznaję go. Brakuje mi już sił.
napisał/a: Diablica1 2007-09-30 17:39
Własnie Co To Był Za Kryzys? Cos Niesamowitego Szczerze Gratuluje I Oby Tak Dalej
napisał/a: Mari 2007-09-30 18:45
Heike ,
Kochanie jak czytam coś takiego, to mam ochotę jechać do Ciebie i przytulić z całych sił !, a osobę , która jest powodem Twojego stanu po prostu zwalić za przeproszeniem ze schodów.Ty podchodzisz z sercem na dłoni ,a On odpłaca otwarciem wszystkich okien w domu!.
Heike :eek: ,
Ktoś ,gdzieś na tym forum pisał o listach , jako o jednym ze sposobów na uatrakcyjnienie ,urozmaicenie w związku.., a może byś przelała Swoje myśli na papier i podsunęła Mu pod nos!,jak to widzisz?


trzymaj się i proszę Cię nie trać jeszcze nadziei .
napisał/a: Heike1 2007-10-01 10:32
Mogę spróbować z tym listem Mari. Dziekuję, że jesteś ze mną w kontakcie przez to forum. Może to coś da. Tylko boję się , że coś zepsuję bo użyję niewłaściwego słowa. Będę go pisać chyba kilka dni i ciągle poprawiać. Mój mąż przechodzi wyraźnie jakieś załamanie. Nie wiem jak mu pomóc i jak do niego dotrzeć . Czasami to już boję się odezwać bo wszystko mówię nie tak. Coraz bardziej skłaniam się ku temu żeby spotkać się i porozmawiać z TĄ dziewczyną. Jak mieli ze sobą taki dobry kontakt i on zwierzał się jej z naszego małżeństwa to może u niej otrzymam jakieś informacje. Jeżeli on ją bardzo lubi jak kumpla( jak on mówi) to może ona z nim pogadai trochę go nakieruje. Jak rozmawiałam z nią przez telefon nie wyczułam w niej wroga. Czy mam jeszcze coś do stracenia? Jak będzie chciał odejść to i tak to zrobi. Chociaż w zeszłym tygodniu mówił o przerobieniu mieszkania, kapitalnym remoncie co wskazywało na to, ze chce dalej być z nami. On chyba sam nie wie czego chce. Może jak za ileś miesięcy podbuduje się w pracy to zacznie wracać do równowagi. Czy wytrzymam? Co sądzisz o tym spotkaniu z NIĄ.
napisał/a: Mari 2007-10-01 11:05
Heike,
Zaskoczyłaś Mnie z tą dziewczyną...,ale może i masz rację.Jedna rzecz mnie tu niepokoi ,a co będzie jak dowie sie Twój Mąż?, czy nie wybuchnie następna afera?, bo to znowu wyjdzie na to ,że Mu nie ufasz.
Kurcze ,ciągle pod górkę....
napisał/a: Ciarka 2007-10-01 13:33
Heike, każda z nas ma swoje przeżycia i patrzy przez ich pryzmat. Mi niestety stają przed oczyma wielokrotne, długie dyskusje z "tą drugą" i moja ślepa wiara w to, że ona jest przychylna mi i mojemu związkowi... Do dziś jest to rzecz, o którą mam największy żal do siebie samej, że byłam taką potworną idiotką i dałam sobie wmówić, że to, co jest między nimi, to czysta przyjaźń i że powierzałam sekrety mojego związku i prosiłam o poradę osobę, która okazała się być moim największym wrogiem...
napisał/a: Heike1 2007-10-02 11:02
Ciarka, ale Ty z nia rozmawiałaś wielokrotnie a ja myślę tylko o jednym spotkaniu. Wiem, że nie mogę za duzo powiedzieć i boję się , że coś chlapnę czego będę żałowała.

Nie wiem Mari jak zareaguje mój mąż. Kiedyś mówił, że chciałby żebym ją poznała . Teraz może powiedzieć , że jestem jak chorągiewka i sama nie wiem czego chcę. A Ciarka zasiała we mnie nutę niepewności. Nie znam tej dziewczyny. Nawet nie wiem jak wygląda. Czy jest niska wysoka blondynka czy ruda.
Ja znam męża 15 lat a ona kilka miesięcy. Czy powie mi coś więcej na jego temat? przecież ona może mieć zafałszowany jego obraz bo wiele rzeczy wychodzi po czasie a mój mąż sprawia na wszystkich bardzo dobre wrażenie. A tylko ja wiem i najbliżsi jakim jest partnerem do życia.
napisał/a: Ciarka 2007-10-02 20:19
Heike napisal(a):Ja znam męża 15 lat a ona kilka miesięcy. Czy powie mi coś więcej na jego temat? przecież ona może mieć zafałszowany jego obraz bo wiele rzeczy wychodzi po czasie a mój mąż sprawia na wszystkich bardzo dobre wrażenie. A tylko ja wiem i najbliżsi jakim jest partnerem do życia.

Święte słowa Heike, nie sądzę, żebyś od niej mogła się dowiedzieć czegoś więcej na temat człowieka, z którym spędziłaś 15 lat życia...Choć mógł się jej zwierzać na temat tego, czego mu brakuje w małżeństwie, ale dla mnie to upokarzające pytać o to obcą kobietę...To od niego powinnaś to usłyszeć. A ona i tak nie powie ci prawdy o tym, co między nimi było.............
napisał/a: Mari 2007-10-02 23:04
Heike,
Czysta przyjaźń między kobietą a mężczyzną istnieje,ale no właśnie to "ale" może dotyczyć Twojego mężczyzny,nie musi ,ale może....Bądź mądry i pisz wiersze...
Heike ,Ty Go znasz, Ty masz intuicję,to się wie!. Ha ,powiem Ci dlaczego Ja pracuję z Mężem?.
Miałam super pracę ,byłam asystentką prezesa,fucha jak ta lala..,ale uprzejmie zostałam kiedyś poinformowana raz, drugi i sama to zauważyłam ,gdy bacznie się przyjrzałam na jakiejś imprezce mężusiowi...(byliśmy wtedy 3 lata po ślubie!).Przemyślałam sprawę i zrezygnowałam ze swojej pracy i wstąpiłam jako wspólniczka do firmy męża. Ten krok ,ryzykowny(dziewczyny mówiły,że nie wytrzymamy ze Sobą ) sprawił,iż jesteśmy razem i kochamy się do dziś.
Fakt,czasami Mamy się dosyć , ale Ja wtedy znikam, po prostu absencja w pracy :) kilka dni,gdzieś wyskoczę w odwiedziny...Tak patrząc z perspektywy lat ,to teraz wiem ,że postąpiłam słusznie.
Ty Heike, Ty tak naprawdę to chyba nie dowiesz się od niej nic i ona Ci nic nie pomoże.
Cała ta sytuacja jak widzisz zależeć będzie od Męża: na co on się zdecyduje, co myśli i co zrobi...
Próbowałaś przecież zrozumieć Go poprzez...kłótnię,płacz,rozmowę, przebaczenie..,a On ?!stawia Cię w pozycji zawieszenia!, jest to chyba gorsze od zdrady?, bo gdybyś była pewna ,to bardzo szybko z Twojej strony byłaby jakaś reakcja w tę lub inną stronę a tak? :confused:

motam się na razie.., pisz proszę...