zzawansowana choroba złamanego serca, stadium ostre.

napisał/a: ~gość 2009-04-13 12:11
Jesli nei uporasz sie z tym to nigdy jzu nei bedziesz szczesliwa
Moja byla mial przedemna jakis duzy dolek z b bezsensownego powodu, wyslalem ze to bylo jednorazowo, ale moje obawy byly sluszne, jesli nei umisz sie uporac saa ze swoii problemami nawet najlepsze wsparcie moze powiedziec w koncu kiedys dosc
napisał/a: shacka 2009-04-13 12:17
Moze Go naprawde kochalam i kocham, mzoe nie wyobrazam sobie zycia z kims innym i bede sama juz zawsze, bo taka wlasnie podejme decyzje, nie mozna nikogo zmusic do milosci, Ja nie zmusze jego zeby pokochal i wrocil, a ja nie zmusze samej siebie do obdarzenia kogos innego uczuciem. Tak wiem, wielu osobom juz opadly rece i sa bezsilne, pomagaly mi ale ilez mozna. Niestety cos mi sie wydaje ze skoncze jako stara panna placzaca za swoja stara miloscia.
napisał/a: ~gość 2009-04-14 08:42
O staropanienstwie nie masz co myslecw wieku lat 21 o ile dobrze kojarze:D Ja za swoja wielka miloscia strasznie plakalam, myslalam ze sie nie pozbieram do konca zycia, powiedzialam sobie nigdy wiecej, ale po jakims czasie znowu sie zakochalam..:) co prawda lepiej byloby gdyby ta moja nowa milosc nie pojawila sie nigdy na mojej drodze:D ale to juz inna historia O wszystkim da sie zapomniec, potrzeba tylko czasu
napisał/a: shacka 2009-04-14 08:54
dam rade Monia :) Wczoraj napisal jak gdyby nigdy nic czy pojde z nim na absen (bo oczywiscie kolega nie mogl haha) ale go tylko opierniczylam, nawet mi zyczen na swieta nie zlozyl a w piatek byla mega klotnia bo mnie wystawil :) niech sobie sam radzi ja na niego nigdy liczyc nie moge :) na mojej drodze tez jakis nieziemsko przystojny i cudowny mezczyzna stanie haha :D i bedziemy zyli dlugo i szczesliiiwie :D
napisał/a: alicja221 2009-04-23 00:38
shacka, tytul Twojego postu kojarzy mi sie, jakby chodzilo o co najmniej ostry rzut nowotworu, proces rozsiany, bez mozliwosci wyleczenia. Ale mam dla Ciebie dobra wiadomosc ( bo sama przechodzilam przez cos podobnego, co Ty) - PRZEJDZIE CI Teraz jest Ci bardzo zle, ale czas leczy rany... to dlugo, ale bedzie lepiej
napisał/a: shacka 2009-04-23 09:20
do poki nie zerwe z nim kontaktu, nie minie. byl od piatku do wtorku w niemczech, psychicznie czulam sie o wiele lepiej, wiedzialam ze jest daleko, dzownil, pisal, nie wiem po co, naprzywozil mi prezentow. bylo fajnie az do wczoraj na basenie, spotkalam kolege pogadalamz nim a moj cudny byly zrobil afere darl sie 'zamknij ryj, spierd...' zaplakana wylecialam stamtad hehe :) dam rade, nie zasluguje na mnie ani na moja milosc :)
napisał/a: volcov 2009-04-23 10:31
Parę dni temu doznałem szoku prawie 3 latka i nic, nawiązując do twojego przypadku wybacz za moje słownictwo, za to że porozmawiałaś z kolegą a on do ciebie zamkinj sie spier.......... itp... ja określam gościa jako "typowego pustaka" koleś nić w sobie nie ma,może nie byłaś święta ale powinien zrozumieć sytuacje w jakiej życie cię postawiło powinen być dla ciebie oparciem a kwiaty czy prezenty wszystkiego nie załatwią, nie marnuj czasu na niego są też inni z czasem wszystko się ułoży jak potrzeba staraj sie o nim zapomnieć wiem że jest przeje............ ale musisz z tym walczyć nie można sie poddawać moje małe motto"Shall Never Surrender".
napisał/a: shacka 2009-04-23 15:52
Volcov czasem idacgdzies z Nim spotkam jakiegos kolege, powiem CZESC i tez jest zle zaraz zaczyna 'taak wiecznie gadasz ze nikogo nie spotykasz a wszedzie kolezcy, cja jakos kolezanek nie spotykam. i co romansik nie?' dramaaaaaaaaaat. jemu wolno wszystko. imprezowac, bajerowac, chlac, palic, oczerniac mnie, olewac WSZYSTKO. tak wiem przylozylam do tego reke, pozwolilam sobie na to. Ale na basenie oberwalam za to ze pogadalamz kims pare min i zgubilam i jego i kolege z oczu, wielkie mi rzeczy, oni mnie olali poszli zjezdzac to co mialam robic, stwierdzil ze 'rypie ci sie w glowie' i takie tam... kazda babe traktuje dobrze, z szacunkiem, jest mily, uprzejmy, a we mnie go wszystko wkurza eh... staralam sie ale co bym nie zrobila to zle :) 5te kolo u wozu, nawet sie do mnie nie przyznaje nigdzie zeby nie bylo ze jestesmy para...yh. dam rade, pojawil sie pewien obiekt westchnien ale poki co na moim gapieniu sie konczy :D