kredyt na mieszkanie
napisał/a:
lisbeth871
2013-01-15 11:47
owszem... można by nawet powiedzieć że skoro rodzicom daje kasę (w ramach czynszu i innych opłat), to faktycznie życie za 1200 to luksus
napisał/a:
~gość
2013-01-15 11:50
no własnie mój mąż najchętniej by pooszczędzał i dopiero remontował, ale w ten sposób to nam za długo to zajmie :/ więc ja go naciskam na kredyt. Nie powinien być duży, w 20-30 tys powinniśmy się zmieścić
napisał/a:
Becinka
2013-01-15 12:32
też właśnie o takim myślę, no chyba, że goście wyjątkowo zaszaleją na ślub, to o tyle będzie mniejszy, ale generalnie nie spodziewam się i nie oczekuję za wiele
rozmawiałam z mamą wczoraj o tym, zaczęli brać kredyty na większe wydatki dopiero teraz, a przez 20 lat oszczędzali i teraz sami mówią, ze oszczędzać to sobie można, jak się ma kredyt to sie go spłaca, a przy oszczędzaniu zawsze się z "kupki" podbiera
rozmawiałam z mamą wczoraj o tym, zaczęli brać kredyty na większe wydatki dopiero teraz, a przez 20 lat oszczędzali i teraz sami mówią, ze oszczędzać to sobie można, jak się ma kredyt to sie go spłaca, a przy oszczędzaniu zawsze się z "kupki" podbiera
napisał/a:
Gvalch'ca
2013-01-15 12:50
O jejku jejku, 1200zł? Ostatnio było głośno o facecie, który postanowił przeżyć wydając 10zł miesięcznie na jedzenie. Da się? Da się. Ja sama miałam studiując 500-700zł na miesiąc, z czego połowę pochłaniał akademik i też głodem nie przymierałam. Tylko, tak jak już sygnalizowała lisbeth, czym innym jest życie studenckie, takie z dnia na dzień, bez jakiś przyszłościowych inwestycji, a czym innym życie dorosłego człowieka, który chce mieć dom/mieszkanie, założyć rodzinę itd.
napisał/a:
~gość
2013-01-15 13:16
u nas na cywilnym była garstka osób, ale zaszaleli :P no ale tu też inaczej, bo więcej się wkłada w ślub kościelny, u nas się to 2x zwróciło
tu bardziej chodzi o wartość pieniądza, my nie podbieramy z kupki, o to się nie boję, ale czytałam uzasadnienie ludzi którzy są ZA kredytami i póki co mnie przekonuje :P
no proszę Cię, ale co to za życie :P poza tym pytanie czy za to 10zł to było jego jedyne jedzenie (nie wyobrażam sobie tego), czy miał poboczne źródła ;)
tu bardziej chodzi o wartość pieniądza, my nie podbieramy z kupki, o to się nie boję, ale czytałam uzasadnienie ludzi którzy są ZA kredytami i póki co mnie przekonuje :P
no proszę Cię, ale co to za życie :P poza tym pytanie czy za to 10zł to było jego jedyne jedzenie (nie wyobrażam sobie tego), czy miał poboczne źródła ;)
napisał/a:
daffodil1
2013-01-15 16:41
tu chyba bardziej temat pasuje ;)
http://forum.we-dwoje.pl/topics52/ile-kosztuje-zycie-vt23818,1065.htm#1341156
http://forum.we-dwoje.pl/topics52/ile-kosztuje-zycie-vt23818,1065.htm#1341156
napisał/a:
Becinka
2013-01-15 20:58
daffodil, rzeczywiście, ale już koniec
z doświadczenia rodziców i rodziny - też jestem za braniem kredytów, mając w alternatywie oszczędzanie
z doświadczenia rodziców i rodziny - też jestem za braniem kredytów, mając w alternatywie oszczędzanie
napisał/a:
Gvalch'ca
2013-01-15 21:21
Muszę się wycofać z tego co napisałam, to było 50zł i gość chyba nie wytrzymał. W sumie nie dziwię mu się
Co do kredytów, to jeśli już brać kredyt to na coś trwałego i rzeczywiście potrzebnego (dom, mieszkanie, nowa lodówka, pralka itd. bo stara jest zepsuta i nie opłaca się naprawiać). Za głupie uważam branie kredytu na nową plazmę, wczasy w Egipcie, gadżet elektroniczny czy modny ciuch.
Co do kredytów, to jeśli już brać kredyt to na coś trwałego i rzeczywiście potrzebnego (dom, mieszkanie, nowa lodówka, pralka itd. bo stara jest zepsuta i nie opłaca się naprawiać). Za głupie uważam branie kredytu na nową plazmę, wczasy w Egipcie, gadżet elektroniczny czy modny ciuch.
napisał/a:
~gość
2013-01-15 21:22
a nie, to oczywiście, też bym nie brała na takie próżności :)
napisał/a:
daffodil1
2013-01-15 21:27
czemu?
napisał/a:
Becinka
2013-01-15 22:19
ja nie rozumiem brania kredytów na np. wakacje. Jak mnie nie stać, to siedzę na .. w domu w sensie Jeśli kredyt, to na rzeczy bardziej trwałe, konieczne, właśnie np. lodówka, pralka, a nie nowszy telewizor, no i kosztujące więcej niż moja jedna wypłata - taki ma wewnętrzny limit
daffodil, ostatnio właśnie rozmawiałam z mamą i sama też pamiętam, rodzice zawsze oszczędzali i dopiero kupowali, nie żyło się źle, a nawet całkiem nieźle, ale wiecznie było oszczędzanie, czekanie na coś, aż się uzbiera, a po drodze wybierało się z odłożonej, na coś mniejszego i się na wszystko dłuuugo czekało. Wujkowie mieli inny system, brali sobie kredyty pracownicze, kupowali co tam chcieli i spłacali, mając większą mobilizację, bo kredyt trzeba spłacić, a bez niego kasę odłożysz w danym miesiącu lub nie. Teraz rodzice bardzo intensywnie rozwijają firmę, i ciągle biorą kredyty na inwestycje. np. biorą kredyt na dwa lata, kupują sprzęt, on już na siebie zarabia i spłacają go w pół roku i biorą następny. Gdyby odkładali na ten sprzęt, potrwałoby to z rok, przez ten czas firma nie rozwijałaby się tak szybko, a sprzęt nie zarabiał na siebie. Ostatnio też wzięli na remont domu, cieszą się jego efektami i z większą chęcią idą do pracy, i spłacają sobie ten kredyt. Mama sama mówi, że gdyby miała mieszkać dalej w domu z przed remontu, nie miałaby tak dobrego humoru i przez co praca nie byłaby taka efektywna.
ale mi się rozpisało
daffodil, ostatnio właśnie rozmawiałam z mamą i sama też pamiętam, rodzice zawsze oszczędzali i dopiero kupowali, nie żyło się źle, a nawet całkiem nieźle, ale wiecznie było oszczędzanie, czekanie na coś, aż się uzbiera, a po drodze wybierało się z odłożonej, na coś mniejszego i się na wszystko dłuuugo czekało. Wujkowie mieli inny system, brali sobie kredyty pracownicze, kupowali co tam chcieli i spłacali, mając większą mobilizację, bo kredyt trzeba spłacić, a bez niego kasę odłożysz w danym miesiącu lub nie. Teraz rodzice bardzo intensywnie rozwijają firmę, i ciągle biorą kredyty na inwestycje. np. biorą kredyt na dwa lata, kupują sprzęt, on już na siebie zarabia i spłacają go w pół roku i biorą następny. Gdyby odkładali na ten sprzęt, potrwałoby to z rok, przez ten czas firma nie rozwijałaby się tak szybko, a sprzęt nie zarabiał na siebie. Ostatnio też wzięli na remont domu, cieszą się jego efektami i z większą chęcią idą do pracy, i spłacają sobie ten kredyt. Mama sama mówi, że gdyby miała mieszkać dalej w domu z przed remontu, nie miałaby tak dobrego humoru i przez co praca nie byłaby taka efektywna.
ale mi się rozpisało
napisał/a:
daffodil1
2013-01-15 23:08
Becinka, ale chyba splacają więcej niż wzięli nie? ;)