Konkurs "Czas relaksu"

napisał/a: mika19 2013-02-07 23:23
(motywacja +wiedza) x wysiłek +wytrwałość do kwadratu = SUKCES
wszystko jedno najlepsza jest niespodzianka
napisał/a: leoniu 2013-02-07 23:28
Czas na relaks? Cóż, gdyby to pytanie padło jakieś dwa lata temu - zabłysłabym kreatywnością, wprowadziłabym miłosne szaleństwo, opary niekonwencjonalnych drinków, ba - pewnie pojawiłyby się hektolitry erotyzmu.
Cóż, od półtora roku pomieszkuje z nami bobas. I jakoś kreatywność relaksowa nam opadła.

Ale, co tam, alternatywy do dawnych zwyczajów szukam, węszę za nią normalnie jak pies pasterski za owcami. I cóż mi wychodzi?

Oj, nędznie, nędznie. Otóż wychodzi mi tyle, że staramy się położyć – relaks to jednak impreza bez bobasa - dziecko wcześniej spać. To, czy ono ma ochotę spać/czy nie wychodzą mu zęby/ czy pies nie zbudzi jej drapiąc się koszmarnie głośno po uchu - to jakieś x, niewiadoma, która zwykle w wieczory, które chcemy mieć wolne niebezpiecznie wzrasta, z niewiadomych dla mnie powodów. O drinku nawet nie wspomnę, jeszcze karmię... Zostaje piwo bezalkoholowe (taniej kupić sok gazowany o smaku brzoskwiniowym - smakuje tak samo) i wino takież, w powalającej cenie 40 zł za butelkę - co w sumie daje najmniej smaczny sok winogronowy, jaki piłam. Jedzenie? Hmmmmmm... To, co da się wykombinować bez trzaskania talerzami. Ponoć relaks jedzeniem jest oznaką jakiegoś stresu. To – proszę jury – nie jest w naszym przypadku prawda…
Tak na prawdę to najbardziej lubię w tych alternatywnych, relaksowych wieczorach ten moment, kiedy on włącza film (premiera dwa lata temu, ale trzeba nadrobić), ja siadam na kanapie (SIADAM - to jest relaks!!!) i zanurzam się w historię licząc, że po 10 minutach czy półgodzinie nie usłyszę "Mamaaaaaaaaaaaaaaaaa, Mamaaaaaaaaaaaaaaaa)...
Ewentualnie kąpiel, to już pełen luksus, nauczyłam się relaksować podczas ekologicznych pięciu minut pod prysznicem (dobry olejek i się da)… Podkradziony magnetofonik bobasa, woda w wannie wlana, jakaś pachnąca sól w środku… Jest lekkie napięcie (obudzi się? Nie obudzi? Obudzi???), ale jak się człowiek wyłączy (zwłaszcza nasłuch), to naprawdę może być relaksująco :)
Tak, to jest plan na relaks w domu.

Wersja poza domem?
Będzie ciężko, bo my z założenia nie zostawiamy dziecka babciom. Odpada. Sami sobie je załatwiliśmy, to trzeba być odpowiedzialnym do końca. Ale jakaś alternatywa relaksowa jest - kino, przy czym tu trzeba zaprosić nianię/babcię/ciocię-singielkę do domu, coby popilnowała bachorzątka i psa. Plus jest taki, że my nie chadzamy na komedie romantyczne, tylko na tanie filmy akcji (ambitne kino da się legalnie oglądać w domu)- bo to one nas relaksują, bo ambitne zwykle nas skłaniają do głębokich i twórczych przemyśleń, a tymi w relaksie nie chcemy się kłopotać… Target tanich filmów akcji w kinie zwykle zjawia się w damskim towarzystwie i wybiera drogie filmy o miłości. I wtedy kino - bez popcornu - jest całe nasze!!! I zrelaksować się można. I pośmiać! Ba, można nawet potrzymać się za rękę... Pamiętacie?
Coś takiego się robiło... Kiedyś...
O, proszę, i jak się nagle zrobiło erotycznie :) Tak, erotyka… To też jest całkiem przyjemny sposób na wieczorny relaks!
napisał/a: christinee 2013-02-07 23:34
Mój rytuał relaksacyjny sprawiam sobie raz w tygodniu - w niedzielę wieczorem, po to, by poniedziałkowy poranek przywitać z promienną buzią i energią na cały tydzień. Jest to również dobry sposób, by wypędzić grzechy weekendowego wypoczynku - włosy zmęczone lakierem po sobotniej nocy, wypryski na brodzie po pikantnym jedzeniu, suchą skórę po wycieczce na basen...A więc do dzieła. Zaczynam od sauny fińskiej - szczęśliwie mam do niej dostęp. Spędzam w niej około 30 minut, w dość wysokiej temperaturze i czuję, jak moja skóra oczyszcza się i rozgrzewa. Przed wejściem do łaźni nie zapominam o nałożeniu na włosy regenerującej maski "na ciepło" - efekt jest dużo lepszy, niż w przypadku ręcznika na głowie! Po wyjściu z sauny czeka już na mnie przygotowany kubeczek z solą morską, z dodatkiem zapachowego olejku. Mój ulubiony to pomarańczowy, gdy potrzebuję energii, lub melisowy gdy chcę się nieco zrelaksować. Szoruję takim peelingiem skórę całego ciała, po czym wskakuję pod prysznic i czuję, jak cały tydzień spływa ze mnie. Wiecie, że to dobry sposób na oczyszczenie nie tylko ciała, ale i umysłu? Teraz pora na skok do kadzi z lodowatą wodą, genialnie ujędrnia skórę i poprawia krążenie! Zawinięta w ręcznik szykuję sobie napar z pokrzywy, rumianku i kopru włoskiego, a gdy się zaparza, nakładam na buzię maseczkę z....uwaga! kwaśnej śmietany! tak tak, śmietany. Nic tak nie nawilża i nie wygładza cery, od kiedy ją odkryłam, porzuciłam sklepowe maski. Teraz jeszcze tylko olejek ze słodkich migdałów, którym namaszczam ciało, łącznie ze stopami, na które nakładam cieplutkie skarpetki. Potem wystarczy zawinąć się w szlafrok i sącząc ziołową herbatę obejrzeć jakiś dobry film. A w poniedziałkowy poranek jestem jak nowo narodzona.

A z oferty hotelu wybrałabym masaż gorącymi kamieniami - myślę, że byłby doskonały na moje sztywne mięśnie karku...
napisał/a: drewienko 2013-02-07 23:40
1. Mój przepis na relaks po ciężkim dniu:
- zatrzaśnij drzwi, wyłącz telefon;
- patrz na świat tak, jakbyś go widział po raz pierwszy (to nic, że jestem tylko w czterech ścianach, tu również mogę dostrzegać wszystko jak małe dziecko) ten stan relaksuje mój mózg; :)
- wymieć dużą szczotą wszystkie męczące Cię myśli - bo z ciemnymi myślami, jest jak z niemowlakiem po posiłku - kiedy dziecko wypije swoją porcję mleka, musi sobie brzydko mówiąc beknąć, bo jeśli mu się nie odbije, powietrze zostanie uwięzione w środku i poczyni szkody - tak jak złe myśli (mówi to "świeża" mama);
- jeśli nie umiesz rozwiązać nurtującego Cię właśnie problemu - oderwij się od niego kategorycznie i znajdź sobie rozrywkę. To jest maksyma mojego taty, działa w każdej podbramkowej męskiej sytuacji, bo z kobiecymi dylematami jest już gorzej - ale po ciężkim dniu, jak znalazł;
- doceń to co masz - i to wychodzi mi najlepiej po męczącym dniu, kiedy przychodzę do mojej rozkrzyczanej małej córci i męża utyranego opieką nad nią - i pomimo wszystko widzę uśmiechy na ich twarzach oraz ulgę męża wyraźnie się rysującą w jego oczach, na stan że już jestem... i rozpoczyna się kolejny etap dnia z hasłem: pod górkę - ale tak naprawdę bardzo to lubię... i małą czarną (bardzo relaksującą) kawkę, gdy już mała zaśnie u boku męża.

2. Z bogatej oferty Hotelu Montis wybrałabym ceremonię dotleniającą, ba... -bo zastrzyk odpowiedniego tlenu w mojej sytuacji jest jak najbardziej wskazany, wręcz konieczny.
napisał/a: marzena258 2013-02-15 18:43
gratuluję zwycięzczyniom! w pełni zasłużone wyróznienie :)
napisał/a: monique1234 2013-02-19 11:20
Strrrrrasznie się cieszę :) i Relaks też :)
Dane wysłane.
abarnaba
napisał/a: abarnaba 2013-04-03 20:56
Jestem w promilu kobiet które ponad leniuchowanie przed telewizorem przekładają pozytywne zmęczenie mięśni. Zimą sport na nartach biegowych + chodzenie z kijami po bezdrożach. Zaś wiosną/latem wycieczki rowerowe oraz nordic walking. To zdecydowanie mój wariant. Choć i owszem - leniuchować czasem też potrafię. Tylko szkoda że tak bardzo czasu żal..