Konkurs "Sztuka prasowania"

napisał/a: ~niechcemisie 2010-10-14 12:00
Odpowiem szczerze - zaoszczędzony przez generator pary czas najchętniej wykorzystałabym na porządki i to z kilku powodów:
- lubię sprzątać, daje mi to poczucie panowania nad czymś, jest to jeden z tych rodzajów wysiłku, gdzie efekt działania widać od razu, a to bardzo przyjemne odczucie
- porządkowanie mnie uspokaja
- lubię kiedy jest czysto, ale ja i moje kochanie często się spieszymy, a wtedy nie odkładamy przedmiotów na miejsce, nie zmywamy naczyń od razu, itd.
- jeśli dookoła jest nieporządek to w głowie pojawia sie chaos, ale to działa też w drugą stronę - stan mojego mieszkania odzwierciedla mój nastrój
- czasem sprzątanie chcę już mieć za sobą (jeśli jest go dużo):D
Dzieci jeszcze nie mamy, więc nie musimy kombinować , żeby znaleźć choć trochę więcej czasu dla nich, ale i bez tego jesteśmy bardzo zajęci niestety.
Tak więc, jeśli już wzięłabym się za prasowanie to chciałabym przy okazji zając się paroma innymi rzeczami, szybko i sprawnie. Z zajęć porządkowych nie lubię właśnie prasowania :) Powód jest taki - mój mężczyzna chodzi tylko i wyłącznie w spodniach bojówkach. :eek: Wiecie co to znaczy?
tanika
napisał/a: tanika 2010-10-14 13:25
Wyobrażając sobię,że wykorzystuję do prasowania generatora pary...już jestem szczęśliwa!Poniewarz prasowanie,to poczęści mój zawód,bo projektuję i szyje ubrania,więc doskonale wiem jakich trudności dostarcza prasowanie.Teraz prowadzę swój malutki sklepik z odziezą,ale zanim ona trafi na wieszaki,manekiny i ekspozytory - dokładnie ja prasuję.Dzieki tej czynnosci każda rzecz nabiera wspaniałego wyglądu i niesamowicie atrakcyjnie się prezentuję,jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki!Mój sklepik jest moją ogromną pasja,kocham to co robię,ale prasowanie rzeczywiście pochłania mnóstwo czasu,który z miłą chęcią spędziła bym ze swoją rodziną,z którą ostatnio o wielę mniej się "widuję".Dzięki generatorowi pary,z którego miałam szczęście korzystać kiedyś w profesionalnym atelje w którym pracowałam, zyskała bym naprawdę dużo wolnego czasu,który bym poświeciła na przyjemności swoje i swojej rodziny - na spacer w ciepłych promieniach słońca,na zabawę w złotym runie z jesiennych liści,na zbieraniu darów jesieni,a potem robieniu z nich małych,zabawnych ludzików i całych miasteczekDla siebię poświęciła bym odrobinę czasu na relaks w zaciszu własnej łazienki,czyli takie małe SPA,na czytanie kśiażek i ulubionych czasopism, spędziła bym z mężem romantyczny wieczór tylko we dwoje - przy blasku świec, kieliszkiem dobrego wina,z erotycznym masażem i,oczywiście czułym seksem(na który ostatnio,choć wstyd przyznać, nie mam ani sił,ani czasu,ani ochoty)Jedno wiem napewno,generator pary był by dla mnię pawdziwym darem losuoraz POLEK.pl i TEFAL,poniewarz prócz wolnego czasu dla siebie i rodziny,zyskała bym również wiekszą satysfakcję i niesamowitą wygodę w prowadzeniu swojego sklepiku - ubrania będą nieskazitelnie wyprasowane,klijęci będą jeszcze bardziej zadowoleni,a ja o wiele szczęśliwsza i bardziej wypoczęta!!!
napisał/a: 5patryczka 2010-10-14 13:52
generator pary.. był by bardzo sympatycznie
Jestem młoda mamą, Malwinki. Mieszkamy w małym mieszkanku dosłownie 21 m2 to nasz pokój dzienny jadalna sypialnia itd. i do tego jeszcze garderoba ze sterta ubrań do prasowania. Zawsze gdy robię pranie piorę 3 - 4 pralki, żeby na dłużej mieć spokój, no ale.... z prasowaniem to już inna bajka. zbieram i zbieram aż wszystko wyschnie a później [B]w jeden[/B] wieczór wszystko prasuję.Nie możliwe???
ale tak jest. Nie chcę kolejny czas poświęcić tylko porządkom, chce pójść na spacer, pobawić się z małą. Na co dzień pracuję zawodowo - jak prawie każdy młody człowiek. Po cóż muszę się męczyć ze zwykłym prasowaniem, skoro TECHNOLOGIA nam umożliwia podejście do pracy z uśmiechem.:)
napisał/a: bluejustynka 2010-10-14 19:46
Powiem szczerze, że prasowanie jest moim ulubionym obowiązkiem domowym.:D a nie należę do pracusiów...(niestety). Dlatego dobre żelazko w domku to podstawowa rzecz... No a taki generator pary to musi być już coś bajecznego... To takie moje małe marzenie:)
Wydaje mi się, że pierwszym rozwiązaniem – w chwili gdy zdobędziemy wolny czas – jest relaksacja. Ogromne przemęczenie i stres towarzyszące codzienności mogą doprowadzić do wyczerpania nawet najsilniejszych, więc gdy staniemy się szczęśliwymi „posiadaczami” wolnego czasu dobrze doprowadzić się do stanu używalności.
Ahh no i .. gdybym miała ten świetny generator pary, zajęłabym się wreszcie tym o czym myślę od dawna, a na co niestety brakuje czasu - czyli bardzo popularnym ostatnio Nordic Walkingiem. Chudnie się szybko, efektywnie, i nie nudzi się taki sport. Sport towarzyski. Można chodzić z z kimś , gawędzić, a jednocześnie intensywnie ćwiczyć , odciążając nogi, stawy, a wprawiając w ruch ręce.
No bo RUCH to ZDROWIE ---- więc szkoda czasu na dłuuuugie prasowanie;)
Pozdrawiam...
napisał/a: Agadia 2010-10-14 20:43
Czas wolny od prasowania wykorzystam na szydełkowanie i robienie na drutach. Brakuje mi tych wieczorów z dzieciństwa, kiedy za oknem jesień a moja babcia wyciąga pudło z włóczkami i drutami i robi nam ciepłe rękawiczki, szaliki i czapki. A ja przy niej uczę się i robię wełnianą spódniczkę i szalik dla lalki.
Chętnie więc teraz, w wolnym czasie, usiądę: przypomnę sobie klasyczne ruchy drutami, nauczę się nowych wzorów.
Sztuka tak zapomniana, a tak wdzięczna!
Mamie zrobię ciepły szalik w jej wymarzonym kolorze – będzie pasował do płaszcza. Siostrze, która wiecznie marznie, zrobię ciepły sweterek. Dla taty będę mieć własnej roboty skarpetki na gwiazdkę. Przyjaciółka ucieszy się z oryginalnej czapki na zimę…
A sobie? Dla siebie udziergam serwetkę i wplotę w nią na pamiątkę beztroski czas dzieciństwa. Czas wolny - nieskażony syndromem wiecznego spóźnienia i rosnących zaległości.
napisał/a: Ewes 2010-10-14 22:37
Prasowanie, cóż historię miałam niezbyt ciekawą wręcz okrutną :mad: ... Kupiłam nowe firanki, były zbyt pogniecione więc zabrałam się do roboty... z pierwszą jakoś poszło no ale z tą drugą... uuu... pss - tak było słychać i wielka dziura we firance a reszta na żelazku!
-Jak to mogło się stać??? nie zmieniałam temp., pary nie regulowałam (he, zresztą nie mogłam bo na niskiej temp.tylko by mi zachlapała firanki :( ) Przepłakałam całe popołudnie i wieczór, oczywiście mąż kupił następna firankę bo jak tak z jedną, chyba ze bym w poprzek powiesiła ;), straciłam mnóstwo czasu i nerwów a zła byłam w sumie na siebie i na to durne żelazko które do tej pory klei się i co poprasuje ok 10 min muszę wyłączać, myć je, i tak schodzi do późnej nocy aż mąż zasypia a ja prasuje i prasuje ... I jak z nieba spadł teraz ten rewelacyjny KONKURS a pytanie - co bym robiła z tym czasem :
-po 1 długo bym podziwiała moje nowe żelazko
-po 2 nie męczyłabym się przy prasowaniu
-po 3 kupiłabym nowe firanki :D
-po 4 w końcu bym miała więcej czasu dla męża ... wieczorem ...
napisał/a: Ewes 2010-10-14 22:44
Prasowanie, cóż historię miałam niezbyt ciekawą wręcz okrutną :mad: ... Kupiłam nowe firanki, były zbyt pogniecione więc zabrałam się do roboty... z pierwszą jakoś poszło no ale z tą drugą... uuu... pss - tak było słychać i wielka dziura we firance a reszta na żelazku!
-Jak to mogło się stać??? nie zmieniałam temp., pary nie regulowałam (he, zresztą nie mogłam bo na niskiej temp.tylko by mi zachlapała firanki :( ) Przepłakałam całe popołudnie i wieczór, oczywiście mąż kupił następna firankę bo jak tak z jedną, chyba ze bym w poprzek powiesiła ;), straciłam mnóstwo czasu i nerwów a zła byłam w sumie na siebie i na to durne żelazko które do tej pory klei się i co poprasuje ok 10 min muszę wyłączać, myć je, i tak schodzi do późnej nocy aż mąż zasypia a ja prasuje i prasuje ... I jak z nieba spadł teraz ten rewelacyjny KONKURS a pytanie - co bym robiła z tym czasem :
-po 1 długo bym podziwiała moje nowe żelazko
-po 2 nie męczyłabym się przy prasowaniu
-po 3 kupiłabym nowe firanki :D
-po 4 w końcu bym miała więcej czasu dla męża ... wieczorem ... a to jest bardzo cenny czas...
napisał/a: edka21 2010-10-15 10:14
Otóż ja moja historię z zaoszczędzonym czasem wyobrażam sobie tak:

Pewnego dnia przechodzimy z mężem obwieszeni siatkami z zakupami przy słupie ogłoszeniowym,na którym zachęcają do wzięcia udziału w kursie tańca towarzyskiego dla początkujących. Zajęcia odbywają się 2 razy w tygodniu. Myślę sobie...hm...odkąd posiadam to cudo od Tefala, mam więcej czasu, co znaczy ,że możemy sobie pozwolić na małe hulanki na parkiecie. Biuro szkoły tańca jest akurat otwarte,więc ciągnę "biedaka" na 2. piętro,aby nas zapisać. Opiera się trochę, krzywi, protestuje,że on przecież nigdy nie tańczył, ale w końcu "gramoli" się na górę. Uff...sukces!!!
Jutro pierwsza lekcja.
Trochę się martwię o niego, czy podoła, bo przecież nieraz skarżył się na bóle pleców, a to na na strzykanie w kolanie. Myślę....eh..staruszku rozruszasz się jakoś... Marek nigdy nie był wytrawnym tancerzem, na imprezach u przyjaciół raczej się gibał niż tańczył, a tu będzie trenował tanga, walce i to jeszcze pod okiem instruktora!!! Już zacieram ręce, to będzie widowisko, ale jednocześnie boje się jak o przedszkolaka, który ma iść pierwszy raz do przedszkola. Ale ja z moim "przedszkolakiem " będę cały czas, będę chwalić i pilnować ,żeby nie zwiał mi do domu i nie zasiadł w fotelu przed TVN TURBO.
Pierwsza lekcja.
Widzę strach w oczach mojego ukochanego, stoi przestraszony w T-shircie tak opiętym,że ledwo mieści się tam jego zaokrąglony brzuszek -efekt kilku piwek w weekendy. Gra muzyka, instruktor pokazuje kroki i tak mijają pierwsze zajęcia. Ja bawiłam się świetnie, mimo,że moje stopy są doszczętnie zdeptane.
Po miesiącu prób, "oponki" męża jakby zmalały. Nie skarży się już na bóle pleców, ja zaczynam mieścić się w ulubione dżinsy ,w których moja pupa wygląda najseksowniej, mąż jest zachwycony a nasz związek KWITNIE!!!
napisał/a: ewelcia86 2010-10-15 12:35
Hmmm na co wykorzystam swój cenny czas?
Na pewno spędzę go ze swoja rodziną która jest dla mnie w życiu najcenniejszym skarbem.Ponadto spodziewamy się drugiego dziecka, także będę zbierała sile na ten najważniejszy dzień w jego życiu- czyli dzień narodzin:)
Milena22x
napisał/a: Milena22x 2010-10-15 14:42
[CENTER]W ogóle nie jestem zmęczona. Mam w sobie sporo pozytywnej energii. Nie wszystkie obowiązki domowe lubię, ale prasować uwielbiam. Czy naprawdę ja to napisałam? Mąż sam się dziwi i ja wcale nie mniej od niego. Odkąd mamy generator pary nie marudzę, nie narzekam. Prasuję i uśmiecham się. Ta radość bierze się z tego, iż wiem, że jeszcze wiele czasu pozostanie tylko dla mnie. Dawniej się nie wyrabiałam, chodziłam wiecznie niezadowolona. Teraz zmieniło się wszystko. Mam mnóstwo czasu wolnego. Prasując zastanawiam się, jak go wykorzystam. I uśmiech sam się pojawia na twarzy. Już widzę siebie jak leżę na kanapie i czytam kobiece czasopisma, albo oglądam ulubiony serial. Albo jeszcze co innego, przecież trzeba zrobić mężowi niespodziankę, jakoś podziękować mu za ten trafny prezent, jakim jest generator pary. No więc wybieram się na zakupy. Tak, zakupy, to coś co kobiety lubią najbardziej. Czy seksi bielizna będzie odpowiednia na romantyczny wieczór? Ależ oczywiście, że tak. A może jeszcze fryzjer i kosmetyczka? Przecież mam teraz mnóstwo wolnego czasu. Mmmm… podoba mi się. Niby zwykłe urządzenie, a tak wiele dobrego uczyniło w moim życiu. Czuję, że żyję! I pisze całkiem szczerze- uwielbiam prasować![/CENTER]
napisał/a: meryemka 2010-10-15 15:05
Moja historia o wolnym czasie
No cóż życie obdarowuje nas wieloma niespodziankami zaróno tymi dobrymi i tymi złymi. Zabiegani, zapracowani, zarobieni często tym co tak naprawde można by było zastąpić czymś innym. Na nic nie mamy czasu, praca, domo, dzieci i tak mijają nieubłagalnie te nasze dni.
Barakuje nam czasu na chwile wytchnienia, na wspólne chwile spędzone razem z najbliższymi: z dziećmi, mężem, rodzicami, rodzeństwem.
Mój Dawid zawsze mi powtarza: "usiądz sobie, odpocznij po pracy, nie wiem skąd ty masz tyle siły,energii ..., przez godzine nie masz wstepu do kuchni masz sbie usiąsc i poodpoczywać, zostaw tą książkę ..:) połuż się odpocznij nie myśl o niczym". Ale przecież jest tyle zawsze rzeczy do zrobienia, pranie, prasowanie, kwiatki trzeba podlać, itd.
Zawsze uważałam że szkoda czasu na siedzenie i nic nie robienie, zawsze miałam cos do zrobienia tylko czy to ma sens.
Czasami warto niektóre rzeczy odłożyć, a na niektórych zaoszczędzić troche czasu tak jak na prasowaniu :) "szybkie prasowanie" i cały wieczór mamy dla siebie, możemy posiedzeć wspólnie pooglądac telewizje, poczytć interesujące nas ksiązki, porozmawiać. Szczególnie teraz to dobry pomysł "szybkie prasowanie" a czas zaoszczedzony jest bezcenny. Przeznaczyła bym go własnie na wspólne siedzenie, przy kominku, popijając lampkę wina, otuleni kocem oglądamy film. Czas który spędzamy z bliskimi jest bezcenny.
Włanie tego uczy mnie moj Dawid, odpoczywania - trzeba teraz tylko znaleźć na to odrobine wolnego czasu. A "szybkie prasowanie" w sam raz do tego się nadaje.

Życze wam wszystkim żeby wasi mężowie, partneży życiowi, faceci, chłopcy ... dbali o to żebyście odpoczywały, relaksowały się, miały wolny czas na bycie z bliskimi. Tak jak mój Dawid cały czs mi przypomina o tym żebym odpoczeła, zrelaksowała się. Jak narazie ja i tak o tym zapominam bo nie mam czasu :) ale kocham go za to że umie się troszczyć o to, żebym odpoczywała i uczy mnie tego.
napisał/a: meryemka 2010-10-15 15:06
Moja historia o wolnym czasie
No cóż życie obdarowuje nas wieloma niespodziankami zaróno tymi dobrymi i tymi złymi. Zabiegani, zapracowani, zarobieni często tym co tak naprawde można by było zastąpić czymś innym. Na nic nie mamy czasu, praca, domo, dzieci i tak mijają nieubłagalnie te nasze dni.
Barakuje nam czasu na chwile wytchnienia, na wspólne chwile spędzone razem z najbliższymi: z dziećmi, mężem, rodzicami, rodzeństwem.
Mój Dawid zawsze mi powtarza: "usiądz sobie, odpocznij po pracy, nie wiem skąd ty masz tyle siły,energii ..., przez godzine nie masz wstepu do kuchni masz sbie usiąsc i poodpoczywać, zostaw tą książkę ..:) połuż się odpocznij nie myśl o niczym". Ale przecież jest tyle zawsze rzeczy do zrobienia, pranie, prasowanie, kwiatki trzeba podlać, itd.
Zawsze uważałam że szkoda czasu na siedzenie i nic nie robienie, zawsze miałam cos do zrobienia tylko czy to ma sens.
Czasami warto niektóre rzeczy odłożyć, a na niektórych zaoszczędzić troche czasu tak jak na prasowaniu :) "szybkie prasowanie" i cały wieczór mamy dla siebie, możemy posiedzeć wspólnie pooglądac telewizje, poczytć interesujące nas ksiązki, porozmawiać. Szczególnie teraz to dobry pomysł "szybkie prasowanie" a czas zaoszczedzony jest bezcenny. Przeznaczyła bym go własnie na wspólne siedzenie, przy kominku, popijając lampkę wina, otuleni kocem oglądamy film. Czas który spędzamy z bliskimi jest bezcenny.
Włanie tego uczy mnie moj Dawid, odpoczywania - trzeba teraz tylko znaleźć na to odrobine wolnego czasu. A "szybkie prasowanie" w sam raz do tego się nadaje.

Życze wam wszystkim żeby wasi mężowie, partneży życiowi, faceci, chłopcy ... dbali o to żebyście odpoczywały, relaksowały się, miały wolny czas na bycie z bliskimi. Tak jak mój Dawid cały czs mi przypomina o tym żebym odpoczeła, zrelaksowała się. Jak narazie ja i tak o tym zapominam bo nie mam czasu :) ale kocham go za to że umie się troszczyć o to, żebym odpoczywała i uczy mnie tego. ):)