Konkurs "W pogoni za torebką"

napisał/a: ludzka_istot 2013-07-01 14:16
Wymarzoną torebkę wydobyłabym z odmętów wyobraźni szalonego projektanta.
napisał/a: majkanew 2013-07-01 17:51
Oddam duszę, oddam ciało,
a jak tego będzie mało,
dodam buty i spineczki,
dla kochanej torebeczki.
I samochód, no i męża,
byle chodzić z torbą z węża.

Pozdrawiam! ;)
napisał/a: dzini 2013-07-01 19:39
Jak powszechnie wiadomo, torebka to nieodzowny element kobiecej garderoby. Tak więc, jeśli tylko zaistniałaby taka potrzeba, byłabym w stanie zrobić naprawdę dużo, by tylko zdobyć swoje wymarzone cacko. I, bynajmniej, nie chodzi tu o rzeczy powszechnie uznawane za "bombowe" typu: skoki na bungee, chodzenie po linie czy kaskaderskie występy filmowe. Myślę, że posunęłabym się nieco dalej, próbując przezwyciężyć swój niewyobrażalny lęk przed pająkami, biorąc któregoś z nich do ręki (!)... Wtedy przynajmniej połączyłabym przyjemne z pożytecznym: przyjemne, bo miałabym torebkę ze snów, pożyteczne, bo przestałabym wpadać w histerię każdego razu, gdy tylko ujrzę na ścianie tego ogromniastego, czarnego potworka...
napisał/a: barakuda1982 2013-07-01 22:04
O wymarzoną torebkę
walczyłabym dzielnie jak lwica,
bo gdzieś głęboko w środku
jest we mnie dzika kocica
Gryzłabym i drapała,
długie szpony wbijała,
wszystko by cel ten osiągnąć,
konkurencję od torebki odciągnąć.
Bo to jest dżungli prawo,
traci ten kto rusza się niemrawo.
A gdy walka jest już wygrana
znika ta lwica nieokrzesana,
zwycięstwo już kotka swoje obwieści
i nową torebkę delikatnie popieści.
MalaAmy
napisał/a: MalaAmy 2013-07-01 23:11
Szczerze...

Co bym zrobiła.? Mogę opowiedzieć co zrobiłam...
Jakiś miesiąc temu dowiedziałam się, że u mojej mamy w firmie (firma zajmująca się sprzedażą drogich, wysokiej jakości i eleganckich wyrobów ze skóry) pojawiła się nowa "Wiosenna Kolekcja" torebek. Były przepiękne. Jedna od razu wpadła mi w oko. Była ostro różowa z dodatkiem beżu. Zakochałam się, ale niestety koszt tej torebki to 500zł. Jednak szef mamy powiedział, że jak za metkuje wszystkie torebki i popakuje w kartony do odpowiednich sklepów w dwa dni to ją dostane. Zgodziłam się od razu. Bo czemu nie. Torebka warta każdej pracy. Kiedy weszłam do magazynu czekało na mnie 4.500szt. torebek. Nie poddałam się zrobiłam wszystko dokładnie w dzień, a dokładnie 10h. Byłam z siebie dumna i szef mamy też. Na drugi dzień dostałam moją wymarzoną torebeczkę. Ona była tego warta ; D
napisał/a: iris91 2013-07-01 23:23
Mogłabym przejść kilometrową ulicę wyłożoną kocimi łbami w wysokich obcasach, mogłabym również nie malować się do pracy przez tydzień, albo mogłabym zjeść porcję szpinaku, którego szczerze nienawidzę, o, albo małże, też mnie to obrzydza :) Ewentualnie mogłabym zatańczyć kankana w jakimś mocno obleganym miejscu - byłby ubaw - oczywiście inni ludzie by go mieli, nie ja, ale cóż- POŚWIĘCENIE :D
napisał/a: kropelka551 2013-07-02 01:03
Obejrzałabym mecz piłki nożnej z ukochanym - bez ani jednego pytania typu: „W jakich koszulkach grają nasi? Co to jest spalony?” Nie ziewałabym, nie patrzyłabym co chwile na zegarek i postarałabym się nie zasnąć robiąc wrażenie najlepszego kibica na świecie – któremu należy się oczywiście nagroda – wymarzona torebka ;)
(Tylko co będzie z jej zakupem jak nasi przegrają :confused: ??)
napisał/a: lula84 2013-07-02 11:28
co zrobię dla wymarzonej torebki, takiej wyśnionej, wyczekiwanej, idealnej stworzonej wprost dla mnie? Och....nosiłabym majtki wpijające się w pośladki jak dlugo by trzeba było, chodziłabym na szpilkach do pracy i do sklepiku osiedlowego po mleko, ubierałabym obcisłe stroje, by szef dał mi podwyżkę, robiłabym obiady 3 daniowe dla 4 osobowej rodziny jeśliby to pomogło, ogłądałabym codziennie z babcią kiczowate telenowele, a skoro świt zaprowadzała ją po lekarzach, myłabym codziennie po każdym naczynia- choć tego nienawidzę i pewnie lakier by mi się co drugi dzień kruszył, nie jadłabym ukochanych lodów przez miesiąc, by wrzucać po 2 zł do tłustej świnki skarbonki, codziennie bym gimnastykowała się conajmniej z godzinę i nie jadła ulubionego chleba z ziarnami.....a tak po za tym wcinałabym szpinak przez tydzień, byle odłożyć bądź wygrać zakład o tą torebkę. I kto powiedział ,że kobiety nie są szalone?:)
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2013-07-02 12:45
A ja dla mojej wymarzonej torebki nic bym nie zrobiła. Co najwyżej mogłabym jej obiecać, że do końca życia będzie dla mnie tą jedną jedyną.
Antolka23
napisał/a: Antolka23 2013-07-02 13:09
Torebka to rzecz mojej garderoby która zajmuje 1 miejsce na mojej liście najważniejszych dodatków. Jest wiele torebek które chcialabym mieć, niestety ich ceny są za wysokie. Ale jeśli miałabym możliwość dostać jedną z nich, zrobiłabym wszystko aby to osiągnąć, a przede wszystkim mogłabym zrezygnować z telefonu czy laptopa, a najważniejsze oddałabym wszystkie zgromadzone torebki w mojej garderobie aby zdobyć tą wymarzoną:)
napisał/a: DanusiaW 2013-07-02 18:21
Aby otrzymać wymarzoną torebkę, poszukałabym lukratywnego kontraktu w dobrze prosperującej firmie, który pozwoliłby mi w krótkim czasie uzyskać odpowiednią kwotę pieniędzy. Wymarzona torebka zdobyta własną pracą byłaby bardziej ceniona przeze mnie niż torebka, którą otrzymałabym w prezencie, chyba, że byłby to prezent od mojego męża.
napisał/a: justynarojek 2013-07-02 20:36
Żeby dostać wymarzoną torebkę wsiadłabym na statek i wyruszyła w rejs choć naprawdę nienawidzę statków i tego kołysania(mam chorobę morską). Tak długo bym kombinowała, sprzedawał to co niepotrzebne na allegro aż bym zebrała potrzebną sumkę lub po prostu zrobiłabym kocie oczy do męża-on ma do nich słabość.