Konkurs "W pogoni za torebką"

bozenka66
napisał/a: bozenka66 2013-07-08 13:33
By zdobyć wymarzoną torebkę zrobiłabym naprawdę wiele, użyłabym karty kredytowej, którą obiecałam sobie, że więcej nie użyje, zrobiłabym pyszny obiad dla męża, by nie był zły, że z konta zniknęło trochę groszy,poza tym przez co najmniej miesiąc kupowałabym tańsze odpowiedniki produktów spożywczych, przebiegłabym mini maraton i zrezygnowała z kolejnej pary spodni...czego się nie robi dla 1 pięknej torebki;)
napisał/a: mdm1979 2013-07-08 14:02
Co bym zrobiła aby zdobyc wymarzoną torebkę?Raczej czego bym nie robiła powinno brzmiec pytanie.Nie sprzedałabym męża bo przecież to on często moje torby z zakupami za mną nosi.Dla wymarzonej torebki zdobyła bym Mont Everesta,przechytrzyła gang Olsena i stanęła w wyborach na prezydenta.Mogłabym sprzątac po nocach wielkie biurowce,a nawet strzyc na farmie owce.Stac by mnie było nawet na złapanie gankstera jeśli suma za jego głowę starczyła by na tą moją wymarzoną torebeczkę.Jedno jest pewne,jeśli czegoś pragnę to z pewnością stac mnie na wszystko aby to zdobyc.Wszystko co jest legalne i niekrzywdzące.Bo nawet najpiękniejsza torebka nie jest warta krzywdy innych.
napisał/a: gosia1502 2013-07-08 14:54
Skoro wymarzona torebka, to pewnie taka, którą z jakiś powodów ciężko mieć. Jeśli kosztuje bajońską sumę pieniędzy jadę do Vegas i "rozwalam" tamtejsze kasyno lub bez fatygowania się proszę Billa Gates'a o przysługę. Jeśli dostępna tylko w kilku egzemplarzach, nie stoję w żadnej kolejce, tylko swoimi znajomościami z Chuckiem Norrisem mam ją jako pierwsza. Kiedy ukryta gdzieś przed światem, dzwonię do Scherlocka Holmes'a i jest dla mnie na wyciągnięcie ręki. Bo przecież marzenia się spełniają, jak bardzo się tego pragnie :)
napisał/a: Erna 2013-07-08 16:52
Ogłosiłabym apel do ludzi dobrej woli, że potrzebuję pilnie i bardzo, bardzo pragnę torebki , która jest moją wyśnioną , wymarzoną ale, z prostej przyczyny, ceny zbyt wygórowanej dla mnie nie osiągalnej. Na apel pewnie ktoś , komu torebka nie byłaby potrzebna, by odpowiedział i mnie obdarował a ja tym sposobem miałabym torebkę wymarzoną.
napisał/a: batonzo 2013-07-08 17:07
Wchodzę do sklepu z moją ukochaną torebką. Oglądam chwilę inne, staję przed moją i wzdycham. tak przez kilka dni. Gdyby ktoś w tym czasie wyraził zainteresowanie "moją torebką" napomknęłabym cos o zacinającym się zamku lub wyblakłym kolorze oraz o przecenie, jaka planują na przyszły tydzień. Uff! Rywalka odstraszona, a ja wciąż wzdycham. Jeśli torebka jest na wystawie, tuż za szybą, przyklejam nos do tej szyby jak dziewczynka z zapałkami i odstraszam klientów. Znów wzdycham, przechodnie patrzą na mnie dziwnie, właściciel jest wściekły bo odstraszam klientów. W końcu nie robię nic złego. Stoję, patrzę, wzdycham. przecież mi nie zabroni. Mocno wściekły właściciel po kilku dniach wręcza mi torebkę, a ja mu przyrzekam, że następnym razem przykleję się do szyby w innym sklepie, może u konkurencji. Właściciel daje mi drugą torebkę.
napisał/a: onlyme30 2013-07-08 20:02
Dal wymarzonej torebki byłabym w stanie użyć podstępu i udawać znaną kobietę kina, która zamierza nakręcić film z torebka w roli głównej. Wdziałabym swoje przebranie i wychwalała cudowną torebkę pod niebiosa, że tylko ona może sprawić, że mój film odniesie sukces, a jej projektant dodatkową sławę. Takiej pokusie nikt by się nie oparł, a torebka zamiast trafić na plan filmowy znalazła by się w mojej szafie;)
bajgle
napisał/a: bajgle 2013-07-08 21:19
Aby zdobyć wymarzoną torebkę przed snem bym ją wizualizowała, bo słyszałam że sztuką podświadomości można zdobyć wszystko czego się chce ;) Po zamknięciu oczu moja wyobraźnia podsuwała by mi obrazy w których biorę ją do ręki dotykam i przymierzam jak kontrastuje się z moją garderobą. Potem widzę siebie idącą do kasy z radością wyciągam kartę płatniczą, którą pani sprzedawczyni przesuwa pod czytnikiem. Jest akceptacja zapłaty a ja z uśmiechem przyklaskuję w dłonie. Ekspedientka podaje mi zapakowaną wymarzoną torebkę w papierowym opakowaniu a ja z dumą podchodzę do drzwi i wychodzę ze sklepu. Pełna ekscytacji zakładam ją na najbliższe spotkanie z koleżankami i słyszę z każdej strony ochy i achy nad jej piękną kształtną rączką, niebanalnym kolorem i błyszczącym suwakiem. Tak długo wizualizuję sobie tą scenkę aż realizuję mój plan w życie i jest dokładnie jak w mojej fantazji :)
napisał/a: CiastoPanda 2013-07-08 21:20
Co ja bym zrobiła? hmm
1-oddam kotu swoją poduszkę :eek:
2-umyję swojej babci sztuczną szczękę :cool:
3-zrobię robotnikom ocieplającym blok- dzbanek soku ;)
4-użyję trymera i pozbęde sie włosow w nosie :eek:
5-zawinę sobie warkoczyki miętową nicia dentystyczną
6- zaśpiewam na karaoke na 2 głosy dirty dancing
7- będę zmywała naczynia cały tydzień (ech moje lakiery )
8-przepuszczę kogoś w kolejce w przychodni (albo dostanę laską i beretem)
9-będę się uśmiechać do wszystkich kogo spotkam :)
10- wykąpie sie w morzu Bałtyckim
napisał/a: annna84 2013-07-08 22:26
Wybór torebki jest dla mnie katorgą, bo zwykle żadna mi się nie podoba. Jeśli już jakaś trafi w mój gust, to jestem gotowa przeorganizować dla niej swój budżet. Na swoją ostatnią torebkę wydałam 160% więcej niż planowałam. Ale była stworzona dla mnie, więc nie miałam wyjścia.
napisał/a: muffinkowaa 2013-07-09 09:48
Dla wymarzonej torebki byłabym w stanie pokonać wszystkie swoje trudności, obawy i strach. Podjęłabym się także każdej możliwej pracy, bo przecież praca nie hańbi, a już na pewno nie w tak szczytnym celu, jak zdobycie upragnionej torebki
napisał/a: melsner 2013-07-09 13:45
No a ja choć uważam, że jestem typową kobietą, w kwestii torebek zupełnie nie rozumiem szału na ich punkcie. Nie wiem mam nadzieję, że nikomu się tym nie narażę, ale pogoń za torebką to dla mnie rzecz niezrozumiała... Co innego pogoń za butami ;)
napisał/a: kodle 2013-07-09 14:25
Potrafiłabym wykonać chociaż kilka z 12 prac Herkulesa. Mogłabym spróbować schwytać łanię kerynejską i dzika erymantejskiego, albo chociaż przepędzić stonkę z ziemniaków. A także przepędzić ptaki stymfalijskie, albo choćby szpaki z wiśni. A na koniec mogę ciężko pracować w stajni Augiasza - tzn w ogrodzie moich rodziców za marną stawkę. Myślę, że po miesiącu wyrywania chwaściorów przyniosłoby oczekiwany skutek. I torebka byłaby na wyciągnięcie ręki, kończąc moje "tantalowe męki".