Konkurs "Wygraj zegarek"

napisał/a: jula 2007-06-16 12:41
Gdybym dowiedziała się że została mi godzina życia zrobiłabym sobie kubek gorącej zielonej herbaty i usiadłabym się spokojnie w fotelu.Nie dzwoniłabym do rodziny i przyjaciół chciałabym odejść w ciszy i spokoju.Na stole zostawiłabym kartkę z wiadomością że organy przestrzepić potrzebujacym
napisał/a: jula 2007-06-16 12:45
Gdybym dowiedziała się że została mi godzina życia zaparzyłabym sobie kubek gorącej zielonej herbaty i rozsiadlabym się wygodnie w fotelu.Nie dzwonilabym do rodziny i przyjaciół,chciałabym odejść w ciszy i spokoju.Na stole zostawiłabym kartkę z wiadomością że organy przestrzepić potrzebującym
karaska
napisał/a: karaska 2007-06-16 14:01
Napisła bym testament, poszła do jakiegoś klubu z przyjaciółmi, powiedzała bym wszystkim co o nich myślę, porzegnała bym się z bliskimi mi osobami, wydała bym, wszystkie pieniądze. :)
napisał/a: mXrcin 2007-06-16 15:33
Usiadłbym na środku pokoju i czekał na swój koniec... Co mi z 1 godziny jak miałem całe życie... :)
napisał/a: mmonia 2007-06-17 09:44
Godzina to mało, mało ,żeby można było spełnić ostatnie a zarazem największe marzenie swojego życia.W moim przypadku, takim jest podróż do Brazylii, wspaniałe noce w Rio, cudowne krajobrazy, portugalskie mini - rozmówki. Ale ale... wracając do "wątku", gdyby została mi ostatnia godzina życia...
Każdy z Nas ma jakieś niedokończone, tudzież niewyjaśnione sytuacje w życiu. Dla jednych może to być nieprzyjemna rozmowa z sąsiadką, dla innych nieporozumienie w rodzinie, które nie powinno mieć miejsca,a dla innych jeszcze nieuregulowane sprawy finansowe. Nikt nie jest ideałem - ja również:)
Gdybym miała godzinę życia zadzwoniłabym do wszystkich przyjaciół, doktórych nie zdążyłabym pojechać i powiedziałabym, jak bardzo ważną częścią mojego życia są właśnie ONI, natomiast z tymi ,z którymi byłabym w stanie się spotkać , z rodziną, poprosiłabym o opiekę nad moim dzieckiem i powiedziałabym, że ich kocham...
Wiecej chyba nie można zdziałać w godzinę... To za mało.
napisał/a: aguska1616 2007-06-17 13:06
Wzięłabym telefon i zaczęłabym dzwonic do:
- wszystkich których kocham by podziękowac im że zawsze byli blisko
- tych, których lubię, za to że mogłam ich poznac
- tych, którzy dawno sie nie odzywali do mnie, by usłyszec ich głos
- tych, których nienawidziłam aby się pogodzic i z czystym sumieniem iśc do nieba :p
napisał/a: joannaXsagor 2007-06-17 15:18
Sądzę ,że wreszcie sięgnęłabym po książkę G.Marqueza"Miłość w czasach zarazy".To książka ,którą już od dawna obiecywałam sobie przeczytać,lecz wciąż brakowało na nią czasu.W związku z tym,że ostatnio ukończyłam kurs szybkiego czytania na pewno zdążyłabym z lekturą.
To podobno, wspaniała i niebanalna histora miłości -romans wszechczasów.Autor uzmysławia czytelnikom ,że miłość jest najpotężniejszym z uczuć ,które wcześniej czy później zawsze zwycięża.
"Miłość w czasach zarazy "to powieśc o uczuciu,które okazuje się silniejsze od samotności i od śmierci.
Sądzę ,że ta lektura pomogłby mi w pożegnaniu się z tym światem -by mnie wyciszyła .A może ocaliła ?!
napisał/a: catharina2 2007-06-17 17:20
Godzina to wiele czasu pod warunkiem, że ma się jeszcze lata życia przed sobą. Jeśli jednak miałaby to być moja ostatnia godzina na tym pięknym świecie to jest to bardzo niewiele.
Nie chciałabym robić paniki wśród moich krewnych i przyjaciół, którzy zadręczaliby mnie pytaniami kradnąc jednocześnie ten cenny czas, który zostawiłabym sobie dla męża i dzieci. To ich przygotowałabym w najbardziej delikatny sposób na swoje odejście i wytłumaczyłabym, że dalsze życie bezemnie jest całkiem realne pod warunkiem, że będą trzymać się ustalonego wcześniej planu. Opowiedziałabym, że choć moje ziemskie życie dobiega już kresu to jednak nadal tam z góry będę obecna w ich życiu i w miarę możliwości postaram się pomagać w taki sposób by czuli moją obecność.
O inne sprawy nie musiałabym się troszczyć, bo jako osoba systematyczna mam zawsze wszystko uporządkowane. Pogodzona z Bogiem i wszystkimi (wrogów nie mam) mogłabym odejść w spokoju, wiedząc, że mąż i dzieci dają sobie wspólnie radę.
napisał/a: Ona 2007-06-17 18:06
Ostatnia godzina życia ? Powiało grozą. Chciałąbym, aby była ona inna niż wszystkie. Zaprosiłabym wszystkich, których kocham, moją rodzinę i przyjaciół do jednego stołu. Powiedziałabym, że ich kocham, znaczą dla mnie bardzo wiele ... jednak muszę odejść. Po tych słowach podeszłabym do każdego, przytuliła go mocno i szepnęła, że jest dla mnie kimś. Następnie po cichu, niezauważalnie, poprosiłabym o pamięć i ... zamieniła się w pył ... znikając.
napisał/a: tylkoola 2007-06-17 20:43
Czy 60 minut to mało czy dużo czasu,by odejść i porzegnać się ze Światem?.
Niecały rok temu zmarł mój znajomy-młody człowiek,miał niecałe 19 lat. Często myślę o tym jaka była ta jego ostatnia godzina.
Czy wiedział,że śmierć nadejdzie czy może wręcz przeciwnie do ostatniego uderzenia serca cieszył się tym co miał-perspektywą studiów na upragnionym kierunku,wakacjami,kursem prawa jazdy,czasem spędzonym z przyjaciółmi, przyszłością, która przecież daje nam tyle szans i możliwości.
Czy lepiej jest wiedzieć,że się odchodzi czy może trwać w niewiedzy?
Nie umiem znaleźć odpowiedzi na to pytanie,ale chciałabym w ostatniej godzinie życia wiedzieć,że osiągnęłam moje cele i marzenia,że pozostawiałam i wywarłam pozytywny wpływ na ludzi z mojego otoczenia,że nie zmarnowałam żadnej sekundy,że żyłam,płakałam,cierpiałam,śmiałam się, wygrywałam i odnosiłam sukcesy prawdziwie bez pozery,fałszu,sztuczności.
W ostatniej godzinie życia chciałabym być w moim ukochanym,jak na razie odległym kraju,widzieć przed sobą nieograniczone przestrzenie, słyszeć odgłosy miasta. Zadzownić do przyjaciół -podziękować im za przyjaźń, wsparcie, za to,że byli ze mną i dla mnie i ja mogłam być dla nich.
Zamknąć oczy i poczuć spokój,opanowanie,pewność i wiedzieć,że spotkam tych,którzy odeszli...i tych, którym czas jeszcze został dany....wiedzieć,że będę przy nich.
napisał/a: rXhelt 2007-06-18 00:06
To bardzo trudne pytanie. Pewnie w takim momencie wpadłabym w wielką panikę, chcąc dużo zrobić i w tym natłoku myśli nie wiedziałabym od czego zacząć.Abym nigdy nie była w takiej sytuacji, to okropne, wiedząc o swoim końcu. Nawet nie chcę o tym myśleć.
napisał/a: sekkmet 2007-06-18 00:53
Świadomość ostatniej godziny życia nie zmieniłaby we mnie nic. Żyłabym tak jak dotychczasz...wśród najbliższych, bo życie nauczyło mnie, żeby niczego nie odkładać na później, a takie słowa jak "kocham" i "dziękuję" wyryły się na ustach. Bo żyć trzeba tak, by w ostatniej godzinie życia, nie stwierdzic, że tak naprawdę nigdy się nie żyło...