Wygraj romantyczny weekend w SPA!

napisał/a: olab10 2015-02-17 22:36
W piątek po pracy pojedźmy do Raju!
Odnajdźmy spokój w źródeł tych kraju,
gdzie radon z siarką mają sposoby
na naturalne leczenie choroby.

Może też relaks znajdziemy Kochanie,
gdy Gór Izerskich przyjdzie zwiedzanie?
Nad Świeradowem poczujmy ciszę
kiedy gondola nas ukołysze…

A w Malinowym zdrojowym Dworze,
gdy nas winna kąpiel już zmoże,
wtulmy się w siebie w łożu szerokim,
zaśnijmy razem snem mocnym, głębokim…

Rankiem Księżniczką Indii się stanę,
kiedy Ajurwedy poczuję działanie .
Przyjmij mój Miły Shadivy wezwanie!
Złap równowagę, harmonii granie…

Potem siądziemy nad basenu brzegiem,
później do sauny powoli…nie biegiem.
W "diabelskiej" kuchni zasmakujemy wolno.
W kawiarni deser…nie, że nie wolno!

A gdy nas później zapyta ktoś:
skąd taka zmiana, radosna pycha?
Odpowiedź jest prosta, a znajdziesz ją tu:
źródło Malina nigdy nie wysycha!
martam2491
napisał/a: martam2491 2015-02-17 22:44
Wow! Oczom własnym nie wierzę! Jeszcze niedawno planowałam urlop i natknęłam się w czasie surfowania po necie na info o Malinowym Dworze. A tu taki świetny konkurs! Ach, na samą myśl o urlopie w tym miejscu mam uśmiech od ucha do ucha To miejsce oferuje tak wiele przecudownych, fantastycznych atrakcji, poza tym klimat wydaję się być magiczny, więc zapewne nawet zwykłe leniuchowanie w Malinowym Dworze byłoby idealnie spędzonym czasem. Jednakże grzechem byłoby nie skorzystać ze wszelkich atrakcji, jakie oferuje to miejsce. Domyślam się, że gdy tylko przybyłabym z narzeczonym na początek skorzystalibyśmy z usług restauracji – czyli zjedlibyśmy porządny, przepyszny obiad, popijając lampką wyśmienitego francuskiego wina. Po długiej podróży, gdy brzuchy byłby już pełne, a twarze uśmiechnięte na pewno chcielibyśmy obejrzeć okolicę: pospacerować po górskim, spokojnym lesie, podziwiać przepiękny widok Gór Izerskich, zamoczyć ręce w rzece, odwiedzić Park Zdrojowy i po prostu napawać się ciszą z dala od miejskiego zgiełku. Wieczorem skoczylibyśmy na drinki do baru, być może potańczylibyśmy w barokowych podziemiach w Klubie Muzycznym i w końcu położyli się do snu w cudownym, cichym, luksusowym pokoju. Ach! Następnego dnia od razu po śniadaniu i pysznej, pięknie udekorowanej kawie na pewno chcielibyśmy skorzystać z usług SPA: wspólnej kąpieli w winie, kąpieli siarkowych, okładów borowinowych, seansu w saunie i relaksujących masaży, które nie tylko odprężyłyby nasze mięśnie, ale też pomogłyby odzyskać wewnętrzną równowagę i przywrócić pogodny stan ducha. Ja również skorzystałabym z zabiegów oczyszczających na twarz. Aby zrzucić zbędne kilogramy, ćwiczylibyśmy w strefie do ćwiczeń Cardio i Fitness, szalelibyśmy na basenie, skorzystalibyśmy z saun, jaccuzi i hydromasaży aż do znudzenia! Świeradów Zdrój jest nazywany perłą uzdrowisk dolnośląskich, bo może szczycić się bogactwem leczniczych wód mineralnych i radonowych oraz złóż borowiny, które znakomicie wpływają na zdrowie człowieka, układ ruchu i oczywiście na wspaniałe samopoczucie. Po krótkim, lecz jakże obfitym w moc wrażeń i ofert pobycie, wrócilibyśmy do szarego miasta „uzdrowieni”, czyli wypoczęci, uśmiechnięci, odstresowani, z nadzieją na ponowne odwiedziny Malinowego Dworu w niedalekiej przyszłości.

ps. Tak, wiem, słaby ze mnie grafik (postacie na zdjęciu to ja i mój narzeczony wklejeni przeze mnie - mistrzynię Painta) :D
napisał/a: mika19 2015-02-17 23:41
Na pewno NIGDY NIE spełniłoby się wtedy zdanie KOCHAM to piękne słowo KO szybko odchodzi CHAM zostaje....
napisał/a: ninotchka 2015-02-18 00:35
Romantyzm w dzisiejszych czasach? Chodzi o szybko zamówione jedzenie podczas powrotu do domu, a może krótki spacer z ciągle urywającymi się telefonami .... no tak , witamy w XXI wieku. Gdzie obowiązki i ciągły brak czasu zabierają nam możliwość dbania o to co najważniejsze : spokój, zdrowie, piękno, wspomnienia.
Jednak są tak zjawiskowe miejsca jak Malinowy Dwór gdzie codzienna bieganina odchodzą na drugi plan, a człowiek skupia swoją uwagę na samym sobie.
Poranki spędzone w wygodnym łóżku, ze zjawiskowym widokiem oraz wyjątkowo smacznym śniadaniem, pozytywnie zaczną dzień każdego człowieka. Unosząca się woń Malinowego Body Wellness, relaksacyjna wspólna kąpiel w winie, a może Regeneranting Milk Pack to tylko nieliczne czynniki wprowadzające dodatkowy spokój ducha i dużą dawkę pozytywnego nastroju. Nie zapominajmy jeszcze o okolicy, gdzie piękno Jeleniej Góry , tajemniczość Domu Zdrojowego a także zachęcające do odwiedzenia korty tenisowe to tylko dodatkowe atrybuty, które kuszą i zapraszają do odwiedzenia tamtego miejsca.
Nie trzeba długo się zastanawiać by powiedzieć: "TAK! Tego mi potrzeba, muszę zrobić coś dla siebie". Niestety nie jest to takie proste, własną osobę odstawiamy na bok, przecież zawsze znajdzie się coś ważniejszego. Ale nie w Malinowym Dworze... tam liczy się człowiek !
napisał/a: vrezja 2015-02-18 10:42
Zamykam oczy i tak oto wyobrażam sobie weekend w Malinowym Dworze:

Przyjeżdżamy do Malinowego Dworu w Świeradowie-Zdroju zarówno trochę zmęczeni, jak i zafascynowani pięknymi górskimi widokami. Po wejściu do hotelu wita nas przemiła obsługa. Kiedy już dokonujemy wszelkich formalności udajemy się do naszego pokoju, który wygląda fantastycznie - duże łóżko, piękne neutralne kolory, łazienka z dużym prysznicem, piękne widoki za oknem - jesteśmy zachwyceni! Uznajemy, że nie ma co czekać i idziemy skorzystać z pierwszych atrakcji. Na początek wybieramy basen w którym razem nurkujemy, pływamy, wygłupiamy się. Następnie trochę zmęczeni postanawiamy odpocząć w zewnętrznym jacuzzi. Jest nie tylko relaksująco, ale również romantycznie - przytuleni patrzymy na czarujące widoki i planujemy co zwiedzimy następnego dnia. Po relaksie w wodzie mój mąż udaje się do sauny ziołowej, a ja korzystam z pierwszych zabiegów - manicure i pedicure. Jak miło, że w końcu ktoś o mnie zadbał. Po zabiegu moje dłonie i stopy wyglądają o niebo lepiej. Następnie udajemy się do restauracji na pyszną kolację. Jestem szczęśliwa, że hotel oferuje posiłki w formie bufetu szwedzkiego, gdyż jestem strasznie wybredna. Decydujemy się na wieczór tylko we dwoje. W pokoju korzystając z laptopa sprawdzamy pocztę, włączamy romantyczną muzykę i miło spędzamy czas.

Następnego dnia wstajemy wcześnie rano i udajemy się na śniadanie. Każde z nas znajduje dla siebie coś pysznego. Posileni wybieramy się na zwiedzanie. Ponieważ kochamy naturę i piękne widoki postanawiamy przejechać się najnowocześniejszą w Polsce koleją gondolową. Trochę się boję, ale mój mąż przegania strach przytulając mnie i dając buziaki. Wjeżdżając na górę podziwiamy góry Izerskie. Kiedy docieramy na Stog Izerski stoimy przez chwilę objęci i szczęśliwi czując bliskość natury. Następnie trzymając się za ręce idziemy do schroniska na kawę i wspominamy nasze pierwsze randki patrząc sobie czule w oczy. Postanawiamy także odwiedzić Muzeum Zdrojowe. Następnie wracamy na obiad. Udaje nam się zdążyć w ostatniej chwili. Po obiedzie mąż proponuje trochę sportu. Ponieważ nigdy nie graliśmy w tenisa postanawiamy skorzystać z tej możliwości. Idzie nam średnio, ale bawimy się świetnie - ciągle się śmiejemy i wygłupiamy. Mąż szybciej załapuje o co chodzi i próbuje mi pomóc obejmując przy okazji. Sport i czułości - to lubię :) Po sportowych wyczynach udaje mi się namówić męża na odwiedziny u kosmetyczki. Wybiera zabieg Energy Release Face, ja zaś ze względu na fakt, że moja cera ostatnio wygląda na zmęczoną i pozbawioną elestyczności decyduję się na Collagen Booster. Mąż jest zdziwiony jak fajnie się czuł podczas zabiegu. Zadowoleni idziemy na kolację. Po kolacji mąż proponuje wspólną kąpiel w winie w Gabinecie dla Dwojga. Bardzo mi się ten pomysł spodobał. To niecodzienne przeżycie sprawiło, że wpadliśmy w romantyczny nastrój. Przez całą kąpiel patrzeliśmy sobie w oczy i wyznawaliśmy miłość. Po kąpieli uznajemy, że nie mamy ochoty na wylegiwanie się w łóżku więc idziemy na drinka do Klubu Muzycznego. Porywa nas muzyka i tańczymy do nocy.

Ponieważ doba hotelowa kończy się o 14:00 wstajemy rano, aby jak najlepiej wykorzystać ostatnie godziny naszego pobytu. Po śniadaniu idziemy poćwiczyć w sali fitness. Po godzinie postanawiamy odprężyć się - ja korzystam z masażu Udvartana, który ma zadziałać jak pilling, a mąż z zabiegu na plecy Time Out Back. Po zabiegach czujemy się wspaniale. Udajemy się na obiad. W pokoju podczas pakowania śpiewamy śmiejąc się "Weekend to za mało, weekend to za mało! Cały tydzień by się chciało!" Postanawiamy, że niedługo znowu odwiedzimy nasz Malinowy Dwór, już na cały tydzień
napisał/a: ania1208 2015-02-18 16:24
Idealny weekend SPA z moją Siostrą bym spędziła,
Gdyż Ona za bardzo w swoją pracę się zapędziła.
Chwila relaksu się Jej należy,
Ale wygrana ode mnie nie zależy.
Weekend w Hotelu Medical SPA Malinowy Dwór byłby prezentem wymarzonym,
Ośrodek ten wśród malowniczych gór jest położony.
Hotel wiele atrakcji gościom oferuje,
Każdy kto tu zagląda weekendu na pewno nie marnuje.
W ofercie SPA się znajduje,
Które cudów z ciałem odwiedzających dokonuje.
Oferta Hotelu jest wyjątkowa,
I nie jest tu potrzebna żadna przebudowa.
Z Siostrą ten weekend błogo bym spędziła,
Województwo dolnośląskie pierwszy raz bym odwiedziła.
Odpoczęłybyśmy przez ten weekend cały,
Na masaże i zabiegi byśmy uczęszczały.
Wiele miłych chwil byśmy wspólnie spędziły,
Mimo, że prawie całą Polskę byśmy zjeździły!
napisał/a: ~radosna_wiosna 2015-02-18 20:11
Ojej, gdyby to miało ode mnie zależeć, cały weekend przesiedziałabym w strefie Wellness, bo ja kocham baseny, kocham jacuzzi i kocham sauny. Niestety, mój najwspanialszy, niedługo przyszły mąż, dostałby od tego kręćka, musiałabym więc te plany tak sprytnie zmienić, żeby i on był zadowolony i ja, i żeby nie bał się masaży - ani twarzy, ani ciała, ani tymbardziej podwodnego :) innymi słowy, brałabym mojego Najwspanialszego na zmęczenie :) Wycierałabym nim ścieżki rowerowe codziennie, codziennie zwiedzała okolicę tak intensywnie, że wieczorami nie miałby wyjścia - musiałby się zgodzić na kilka zabiegów pielęgnacyjnych, żeby i Ula - czyli ja - mogła się także porelaksować.

Mój plan wyglądałby więc następująco:
Dzień 1 (najwięcej energii, bo hej, przyjechaliśmy, więc hej, przygodo i przyrodo, trzeba się pomęczyć)
Pierwszego dnia z pewnością dzień zaczęłabym od wycieczki w Góry Izerskie. Do tej pory byłam tylko w Bieszczadach i zawsze planowałam jechać w Góry Stołowe, o Izerskich nie słyszałam nic więcej, niż było na lekcji geografii, czyli, że znajdują się w czarnym trójkącie zanieczyszczeń z kopalń i hut trzech krajów. Tyle w tej kwestii miała do powiedzenia geografia, nie wierzę jednak, że te góry to same kikuty drzew, bo inaczej nikt nie chciałby tam jeździć. Pierwszy dzień więc Góry Izerskie, jak to mówi Koń Rafał w bajce "Koń Rafał" - "do porzygu". W tę i wewtę, z aparatem, butelkami wody i uśmiechem na twarzy złaziłabym całą okolicę.
A wieczorkiem, po spacerze, kiedy mięśnie bolą i są zmęczone - masaż. Najpierw półgodzinny masaż relaksacyjny, żebyśmy sobie powzdychali z zachwytu, a potem może sauna - żeby poprawić krążenie i co za tym idzie dotlenić zmęczone mięśnie.

Dzień drugi (mniej energii ale wciąż na chodzie)
Po zakwasach z dnia pierwszego, ten dzień zaplanowałabym łagodniej :) Innymi słowy, pozwiedzałabym okolicę już nie na piechotę, ale autem i to w konkretnym celu: poszukiwania skarbów, zakopanych przez osoby bawiące się w geocaching. Kilka skrytek, trochę sprytu i większość dnia zeszłaby na przyjemnym, niezobowiązującym łażeniu i jeżdżeniu, poznawaniu okolicy i jej historii. Mniej męcząco, ale równie stymulująco.
Następnie, w hotelu bardzo chciałabym pójść na zabieg peelingu na bazie błota Fango. Co mój ukochany robiłby w tym czasie - jego sprawa :) A na poważnie, namówiłabym go na masaż twarzy, niech się przyzwyczaja do takich dziwnych rzeczy :)

Dzień trzeci:
Trzeciego dnia nie chciałoby mi się już nigdzie chodzić, ale znając Moje Serduszko, wybralibyśmy się na rowery - bo przecież po co siedzieć cały dzień w hotelu, skoro siedzimy całe dnie w domu, kiedy pracujemy. Wieczorem natomiast dzielilibyśmy czas między basen a saunę :) Oj tak, po takich trzech dniach moje ciało śpiewałoby pieśń dziękczynną... aż można się rozmarzyć :)
napisał/a: malena90 2015-02-18 22:12
Scenariusz "Idealnego weekendu w SPA":
W rolach głównych:
1- zielonooki Kamil- zwany dalej Narzeczonym;
2- szarooka Milena- narrator.
Środek lokomocji- Renault Megane zwane Marianem.
Miejsce kręcenia: klimatyczne miasteczko Świerardów- Zdrój i cudowne Spa- Malinowy Dwór.

Akcja 1#
Po dosyć długiej wyprawie naszym Marianem, w nawigacji słychać kobiecy głos: "Dotarłeś do celu". Wraz z Narzeczonym udajemy się do cudownego Spa i "rzucamy swoimi kolorowymi oczami" na okolicę.
-O jak tu pięknie- mówię, a ponieważ wszystkim się zachwycam... powtarzam to jeszcze co najmniej 5 razy...
-Nie traćmy czasu tylko chodźmy na spacer- mówi Narzeczony.
Po rozpakowaniu się w hotelowym pokoju, wybieramy się na romantyczny spacer po przepięknym miasteczku. Widoki zapierają dech w piersiach. W mojej głowie pojawiają się myśli: "Czemu wcześniej nie odkryłaś tej oazy spokoju [Ty gamoniu]?". Po spacerze wstępujemy do knajpki na obiad. Beztroscy wracamy do Spa, by skorzystać z ich oferty. Masaże, basen, sauna... jak ja to uwielbiam. W dodatku ten widok na panoramę gór. Od teraz zaczynam się zastanawiać czy nie powinniśmy wybierać gór zamiast morza w wakacje. W romantycznym klimacie skończył się dzień pierwszy.
Akcja 2#
-Milena wstawaj, bo wszystko nas ominie!!- mówi mój Narzeczony i uśmiecha się od ucha do ucha. I jak tu go nie posłuchać? Śpiew ptaków, przepiękny pejzaż. Dziś w planach wyruszamy na kolej gondolową. A tam...ach ta cisza... wszystkie nerwy i złości odchodzą w niepamięć.Robię się głodna i zaczynam marudzić. Idziemy na bardzo smaczną obiadokolację. Po całym dniu przygód i wspólnie spędzonych chwilach zbliża się czas powrotu. Jaka szkoda, że to co dobre szybko się kończy. Wieczorem odpalamy Mariana i z łezką w oku wracamy do domu.
palusiatko
napisał/a: palusiatko 2015-02-19 11:02
Choć może to dziwna odpowiedź, ale mój idealny weekend w SPA spędziłabym z przyjaciółką. Obydwie jesteśmy wieloletnich, nieudanych związkach, gdzie nawet rozstanie było bardzo bolesne, dlatego taki babski weekend byłby dla nas idealną opcją. Szczególnie, że właśnie kończymy sesję egzaminacyjną, co wiązało się z dodatkowym, ogromnym stresem. A jak by wyglądał mój weekend? Hmmmm...Na pewno masaże, masaże i jeszcze raz masaże! Do tego dołączyć maseczki i inne zabiegi pielęgnacyjne, saunę, basen, dobre jedzenie, w tym wszystkim delikatny chillout w tle...Czy można chcieć więcej? :)
napisał/a: andwojcie 2015-02-19 11:04
W spa pragnę oderwać się od krzątaniny przy stole, zmywania , sprzątania, trudach codziennego dnia. Wyobrażam sobie weekend w hotelu jako czas spędzony na długich spacerach w urokliwej okolicy, wieczorach przy kieliszku wina i smakowitej kolacji oraz korzystaniu z atrakcji i udogodnień, które proponują nam hotelowe włości.
Marzę, by oderwać się od tego , co przyziemne, nudne , szarobure i smutne.
Marzę o zabiegach, które podreperują nasze zdrowie i dodadzą nam sił w walce z dzisiejszym zabieganym świecie.
Marzę, że znajdę się w krainie wyzwalającej swoim wnętrzem morze endorfin.
Marzę, że smacznie zjem, wyśpię się za wszystkie czasy i pozwolę sobie na słodkie lenistwo.
Marzę, że ktoś wymasuje mi plecy, inny nałoży maseczkę, a w tle będę słuchała odgłosów natury.
Marzę o czule spędzonym czasie z moim mężem, który jeszcze silniej scementuje nasz lekko naruszony przez czas związek.
Marzę o chwilach, które mnie zdystansują i pozwolą odkryć na nowo uroki życia.
Marzę o SPA czyli hurtowym spełnieniu marzeń w jeden weekend.
napisał/a: noctuelle9 2015-02-19 19:17
Zagonieni, zestresowani, pogubieni w codzienności
Jak powietrza potrzebujemy wyciszenia, chwili bliskości
Nasz idealny weekend wyglądałby więc tak:
Dla mnie:
Firming Algae Pack, by dzięki odprężającemu masażowi i pielęgnacji algowej
odzyskać urok młodości, blask spojrzenia i trochę beztroskich myśli w głowie
i Collagen Biomatrix – czarodziejska sesja rozświetlająca, po której w matrixie życia poczuję się… kusząca
Dla Niego:
Masaż ajurwedyjski na przywrócenie wewnętrznej harmonii, równowagi i siły
Beztroska kąpiel w piwie i wygrzewanie się w saunie z olejkami ziołowymi.
A do tego:
Romantyczny spacer wśród modrzewi hali spacerowej, a w pokoju szampan z… malinami,
By z Malinowego Dworu wrócić do domu z pięknymi wspomnieniami :)
napisał/a: AgaWojtk 2015-02-19 20:33
Na ten wiosenny piątek czekałam od dawna...Jest 10.00 ostatnie krople kroplówki spłynęły z butelki i uf.. dziś jestem wolna. Pod szpital podjeżdża mój Misiek, wsiadam i ruszamy w poszukiwaniu pierwszych promyków słońca. Po kilkugodzinnej, miłej podróży przekraczamy bramy do "raju" i wjeżdżamy na teren kompleksu SPA. Pierwsze, co robimy, to wyłączamy telefony i dajemy im zasłużony weekend urlopu, który ma być dla nas wyjątkowym i niezapomnianym przeżyciem.
Już sama okolica w jakiej mieści się hotel robi wrażenie i daje poczucie natychmiastowego odprężenia!
Po sympatycznym przyjęciu w recepcji lokujemy się w przyjemnym, nastrojowym pokoju. Ach to łoże... takie wielkie i takie wygodne...
Na drugi dzień po pysznym śniadaniu zaserwowanym przez przystojnego kelnera poznajemy dobrodziejstwa hotelu i planujemy z czego będziemy chcieli skorzystać. Na każdy dzień postanowiliśmy wybrać inne 2 zabiegi z oferty SPA i inny z WELLNESS, tak, aby uzyskać optymalną harmonię duszy i ciała W żadnym dniu nie może też zabraknąć miejsca na kąpiel w basenie i odpoczynku w pokoju relaksu - tepidarium, które znajdują się w hotelu. Raz idziemy lekko zmęczyć ciało i intensywnie popływać, zaś na drugi dzień razem zanurzamy się w basenie z jaccuzi i dajemy ciału chwilę odprężenia. Korzystając z uroków części SPA i WELLNESS nie zapominamy o naszym podniebieniu i rozpieszczamy je pysznościami, jakie serwowane są w hotelowej restauracji. Kawa pita codziennie w „Malinowej kawiarence” smakuje szlachetnie, a błogie lenistwo w pięknym ogrodzie otaczającym kompleks ma kojącą moc...
Przyciągani przez leśny powiew wiatru popołudniu i spacerujemy alejkami parku "łapiąc" pierwsze promyki słoneczka święcącego nad naszymi głowami.
Wieczór zakończony pyszną romantyczną kolacją i chwilami spędzonymi na kanapach będzie cudownym dopełnienie pełnego wrażeń dnia!
Oj.., ile ja bym dała, żeby czas zatrzymał się wtedy na dłużej, a weekend trwał chociaż tydzień... Każda minuta przepełniona jest przyjemnymi doznaniami i żadna chwila nie jest przez nas zmarnowana!
Nagle słyszę w oddali….Kochanie, kochanie pora wstawać…!
No nie! To znów ten wstrętny budzik, a miałam taką nadzieję, że to dzieje się naprawdę i nie jest tylko cudownym snem...!!! A tu niestety szara rzeczywistość wzywa!!!