Wygraj zestaw kosmetyków biosiarczkowych!

napisał/a: anhe89 2014-11-10 15:26
Jak przekonałam swojego mężczyznę - było o wiele prościej niźli mogło się wydawać! Podrzuciłam do skrzynki list, który był zaadresowany do Niego z firmy, w której pracuje. W liście było zaproszenie na badania, podana dokładnie przychodnia, numer telefonu pod którym należy się zarejestrować. Uwierzył mi, że to z pracy! Jednak jak wiadomo kłamstwo ma krótkie nogi, ponieważ wypytał chłopaków z pracy, czy również dostali takie zawiadomienia - jak się okazało tylko ja wpadłam na taki chytry plan. Po przyjechaniu do domu powiedział mi szczerze, co myśli o podszywanie się pod kogoś i robienie takich głupich sytuacji i dodał: "Wystarczyło poprosić, abym poszedł do lekarza...". I w tym momencie zaskoczył mnie bardzo, ale być może to my kobiety nieco za wiele wymyślamy, że oni tak bardzo nie chcą iść, a czasem zwykłe "proszę" może zdziałać cuda, a nie od razu wymyślne techniki kamuflażu ;)
napisał/a: Ino1975 2014-11-11 10:57
No cóż... Zmuszenie Miśka do profilaktycznych badań graniczy z cudem, ale ja już mam swoje sposoby. Może trochę niehumanitarne, ale zwykle któryś z nich działa.
1. Poniedziałek - "odgrzej sobie pulpety ze słoika", wtorek - "usmaż sobie jajka - nie mam czasu zrobić obiadu", środa - "zjedz sobie penne ze szpinakiem - jest w lodówce" - według moich obliczeń po trzech dniach bez schabowego powinien wymięknąć.
2. "Bo zaproszę mamusię na weekend"
3. "Idziemy uczyć Cię jazdy na rolkach!" - nienawidzi tego, boi się, uczymy się zawsze w pobliżu trawnika, żeby miał gdzie upaść ;)
4. "Idziemy na zakupy - pomożesz mi wybrać sukienkę" - ma alergię na zakupy Niedobrak jeden.
5. "Dziś sobota, dzień gruntownych porządków Kochanie. Bierzesz kuchnię i łazienkę - pamiętaj o podłodze" - jejku, jak on nienawidzi sprzątać...
6. "Ściągnij Notting Hill, Cztery wesela i pogrzeb i Dwa tygodnie na miłość - zrobimy sobie wieczór komedii romantycznych" - jak on nie znosi komedii romantycznych i Hugh Granta... Acha, zrobię to w środę, kiedy jest liga.
7. Gadam nieustannie o tych badaniach, paplam bez przerwy: przy obiedzie, po obiedzie, po kolacji, w łóżku, przed seksem, po seksie - w końcu zmięknie.
8. Stosuję focha numer 4, marudzę, obrażam się bez powodu, milczę przez dwa dni - może to pomoże.

Najlepiej jest zastosować kilka sposobów naraz. Taki komplecik do warunkowania pozytywnego/negatywnego. Pozdrawiam polki.pl :).
napisał/a: chmura99 2014-11-11 11:25
Gdy byłam mała, mama miała na mnie "lekarzowego" haka. Działało wypowiedzenie tylko jednego zdania, bym bez jakichkolwiek oporów poszła do pana doktora:

Wiesz córeczko, po drodze pójdziemy kupić jakiś mały drobiazg, który sama możesz sobie wybrać...


Właśnie te słowa powodowały, że nagle chowały mi się rogi i opuszczał iście diabelski charakter a wyrastały śnieżnobiałe, anielskie skrzydełka, które niosły mnie przed same drzwi gabinetu lekarskiego.

I wiecie co?

Dzięki Mamie, mam teraz haka na mojego faceta - a wiadomo - z nimi jak z dziećmi. ;)

Mówię zazwyczaj: Kochanie, pójdziemy do lekarza, a po drodze kupimy małe co nieco. I sam możesz wybrać!

A facet jak to facet - zaciąga mnie do sklepu z zabawkami ... dla dorosłych...

Wieczorem chowają nam się niebiańskie skrzydełka, a wyrastają diabelskie rogi ...
Ale i tak jest nam jak w siódmym niebie! ;)
napisał/a: prawdziwa 2014-11-11 16:07
"Kochanie,ostatnio wyglądasz bardzo mizernie.Jesteś jakiś taki blady..."-zaczęłam(zresztą nie pierwszy już raz w tym tygodniu),kiedy mąż wrócił z pracy i od progu stwierdził,że musi się położyć.
"Może poszedłbyś zrobić sobie badania?.Od dłuższego czasu źle się czujesz.Lepiej mieć pewność,że to nic poważniejszego..."-dodałam,na co on wielce obruszony odrzekł:
"Daj ty mi kobieto święty spokój i nie wymyślaj na siłę choroby.Nic mi nie jest.Po prostu jestem przemęczony i tyle!".
Postanowiłam jednak,że nie odpuszczę i "wezmę Go z zaskoczenia".
Następnego dnia wieczorem skorzystałam z okazji,że zostaliśmy sami i wyciągnęłam album ze starymi rodzinnymi zdjęciami,który otrzymaliśmy od jego Babci.Na wielu z nich mój mąż stał uśmiechnięty w towarzystwie swojego Dziadka.Kiedy Jego wzrok zatrzymał się na tych fotografiach,w oczach zobaczyłam wzruszenie.
"Wiesz,jako dziecko byłem z nim bardzo związany.Kiedy odszedł długo nie mogłem się z tym pogodzić.Płakałem prawie codziennie.Zresztą tak samo,jak moja Babcia,która go bardzo kochała".
"A co mu tak na prawdę się stało?"-zapytałam.Wiedziałam,że dziadek mojego męża odszedł zbyt wcześnie z powodu ciężkiej choroby,ale się do tego nie przyznałam.Z mężem nigdy nie rozmawiałam na ten temat,bo Babcia w tajemnicy uprzedziła mnie,że jest dla Niego zbyt bolesny.
"Dziadek czuł się źle przez wiele miesięcy,ale nie chciał iść do lekarza.Kiedy było już na prawdę źle rodzina zaprowadziła go tam na siłę.Niestety nic już nie można było zrobić.Przez swój upór stracił możliwość leczenia".-zawiesił na moment głos,a ja wykorzystałam ten moment.
"A widzisz Kochanie,jak niewiele potrzeba.Życie jest zbyt piękne,dlatego trzeba zrobić wszystko,by móc cieszyć się nim jak najdłużej i nie pozwolić,by bliscy musieli się z naszego powodu smucić.Dlatego obiecaj mi,że jutro pójdziesz się przebadać..."
"No dobra,masz rację.Nie powinienem ignorować swojego zdrowia".-odpowiedział potulnie.
Uśmiechnęłam się w myślach,bo udało mi się osiągnąć cel.Może sposób nie był zbyt przyzwoity,ale gdym się do niego nie uciekła,nawet "wołami nie zaciągnęłabym" go te na badania.Czasami inaczej się nie da.
napisał/a: aniulcia 2014-11-11 21:02
Największą MIŁOŚCIĄ w zyciu mojego Męża są NASZE dzieci. Uwilebia spędzać z nimi czas, bawić się. Razem gotują, robią zakupy, sprzatają.
Troska o przyszłość naszych maluchów byłaby najlepszym argumentem, który przekonałby mojego Mężczyznę do badań. Do tego wykorzystałabym wszystkie rysunki naszych dzieci, na których widać naszą Rodzinę usmiechniętą, zadowoloną, szczęśliwą. Udowodniłabym mu "materialnie", że warunkiem naszego spokojnego życia, zdrowego życia jest jego nastawienie do badań i troska o swoje zdrowie.
Razem z dziećmi ułozylibyśmy także piekny wiersz lub napisali list o tacie, co z miłości do dzieci chodzi na badania.

Tatko Kochany!
Bądź zawsze zdrowy i zadbany!
Nie unikaj lekarza,
walcz z chorobą, która na kazdym kroku zagraża.
Niech usmiech Ci każdego dnia towarzyszy,
Tatko, idź na badania!- czy słowa swoich najbliższych słyszysz?

Takim oto sposobem mój Mąż dba o siebie i swoje zdrowie.
napisał/a: magpop 2014-11-11 21:06
Mój najdroższy to prawdziwy samiec - typ polującego łowcy.
W miejskiej dżungli słabo z łowną zwierzyną - gołąb na dachu to nie to samo co groźny dzik. Musi mój chłopina ten instynkt łowcy gdzieś realizować. Promocje - to jego broszka. Jak byka za rogi chwyta różne okazje i czuje się spełniony. Kupon rabatowy na badania spada mi więc prosto z nieba. Najpierw proszę go o zrobienie badań w prywatnej klinice, a gdy ten kręci nosem analizując koszty "Hm hmm dziesięć razy do kina byśmy za to poszli. I to z popkornem. I colą" - to moment na mój kontratak. Promocja, mój miły, obniżka! Wodzony taką oszczędnością nie da się długo namawiać;) :cool:
napisał/a: WiedzmaAnula 2014-11-11 21:30
Wysoki sądzie, przyznaję! Tak, jestem winna, niestety!
Lecz cóż poradzić - korupcji muszą się chwytać kobiety,
by dowieść racji lub wymóc jakieś męskie zachowanie
- więc ja tatę przekupuję, by żył w dobrym zdrowia stanie!

Nie robię tego dla zysku, nie korumpuję celowo,
by skompromitować ojca, ja tylko chcę, by żył z głową
- by zachował dobrą formę i się regularnie badał,
by pamiętał o swym zdrowiu, a nie tylko o obiadach. ;)

Toteż dokonuję aktów karalnych korupcji wszelkiej...
Kupuję mu różne sprzęty, wiertarki, młotki, niewielkie
klucze, zestawy pilników, szlifierkę małą, kątową...
A wszystko po to, by tato badał się i by żył zdrowo.

Może to niewychowawcze... Może niemoralne niemal...
Lecz co zrobić? To skuteczne. To działa. I to nie ściema! :)
napisał/a: emerycia 2014-11-11 21:57
Ja mam sposób na mojego męża. Właśnie tą metodą poddał się badaniom i teraz zawsze to wykorzystuję. Po prostu zapisałam go na badania i oświadczyłam, że w danym dniu ma się przygotować. Najpierw była awantura, że jak to tak mogłam bez jego zgody i upierał się, że nie pójdzie. Ja przeczekałam te krzyki i dzień wcześniej przypomniałam, że następnego dnia czekają go badania. Rano czule zbudziłam, na stole była kartka "Masz badanie kochanie, nie zapomnij, bo nie wypada nie dotrzymywać terminów" i wyszłam z domu, żeby nie słuchać kolejnej awantury. Kiedy po zakupach wróciłam do domu mojego "Pana" nie było, poszedł na badania. Zresztą robię tak ze wszystkim.
napisał/a: snowasia 2014-11-12 11:56
Zabawiłabym się w małe przekupstwo. Założyłabym na siebie dokładnie tyle ubrań ile badań chciałabym, żeby wykonał. Następnie po zgodzie na każde badanie mógłby zdejmować ze mnie kolejno jedną rzecz. Myślę, że od tego momentu badania kojarzyłyby mu się bardzo pozytywnie i chętnie by na nie chodził, a rytuał można powtarzać dla podtrzymania dobrych skojarzeń :)
AngelaS77
napisał/a: AngelaS77 2014-11-12 14:32
A ja mam ogromne szczęście bo nie muszę błagać i prosić aby się badał.Chodzi regularnie do lekarza .Kiedyś tak nie było zwykła wizyta w przychodni była dla niego jak wylot na marsa.Kiedy zaczęły pojawiać się problemy z ciśnieniem ,i samopoczucie było fatalne sam postanowił że pójdzie się przebadać.Od tego czasu jest tam raz w miesiącu między innymi po leki.Pewnie że nie cieszę się z tego ,ale cóż tak musiało być.Stres ,zła dieta mało odpoczynku robią swoje cieszę się jednak że choroba wyszła na jaw teraz i że można ją leczyć.Ponadto jestem zadowolona z tego że w momencie pojawienia się problemów z ciśnieniem ,mąż naprawdę wziął się za siebie .Wykonał niemal wszystkie badania i płuc i serca i wątroby i jeszcze wiele wiele innych.Na szczęście wszystkie wyszło dobrze.Zawsze go dopinguję aby jednak nie odkładał zwykłej morfologii na później.Sama podstawowe badania krwi robię sobie i dzieciom co kwartał a więc i zabieramy go ze sobą razem jest raźniej.Myślę że mężczyzna który ma rodzinę żonę i dzieci sam od siebie powinien zdecydować się na badania.Pierwszym i najważniejszym argumentem jesteśmy my ja dzieci.Zawsze powtarzam mężowi że pragnę abyśmy razem tańczyli na ślubie naszych dzieci,razem pomagali w wychowywaniu wnuków i razem się zestarzeli .Myślę że to właśnie te słowa też jakoś do niego przemówiły dlatego też dba o siebie pilnuje diety a przede wszystkim regularnie bierze leki a to u mężczyzny nie jest takie proste.:rolleyes:
napisał/a: anula012 2014-11-12 17:30
Zapewne zapytałabym, Kochanie masz ochotę na prezent - niespodziankę? W końcu kto ich nie lubi? na pewno by zgodził się w ciemno.. a wtedy powiedziałabym że zabieram go na badania a prezentem jest wiedza że jest zdrowy. Może minę miałby na początku taką sobie za ten podstęp, ale suma summarum byłby zadowolony za postawienie przed faktem i na pewno nie wycofałby się
napisał/a: asiakali 2014-11-12 17:33
Mój mężczyzna jest na tyle rozsądny, że jeśli trzeba robi badania. Dlatego jeśli bym go poprosiła, żeby zrobił badania profilaktycznie nie robiłby z tego problemu. Myślę, ze ten rozsądek wynika też z tego, że jego tata unikał lekarzy jak ognia, a wszelki dolegliwości skrzętnie ukrywał. Nigdy się to dobrze nie kończyło i niestety teraz ojca może odwiedzać na cmentarzu.