Ile zaczynu?

napisał/a: ~bulka paryska" 2012-02-14 01:10
Użytkownik "medea" napisał w wiadomości
> Szkoda, bo już miałam Cię skomplementować - i za blog, i za urodę.
------------
No jaka szkooooooda ...
ze sie przyznalam tak prostodusznie ....

> /.../ Dzięki, dzięki. Ja to jednak mam mało cierpliwości, bo w ogóle nie
> wzięłam pod uwagę tak długiego wyrastania. ;) No cóż, trzeba się hartować
> w bojach. Jutro może przystąpię do kolejnej akcji na froncie.
> Aha, wodę dałam źródlaną, ale niestety przegotowaną. A mąkę żytnią 720.
------------
Ja nie wiem, co to 720, kupuje na bazarku (tak? - u nas: na Kleparzu)
z worka, albo w sklepie eko - powinien byc pelny przemial, inaczej malo
bakterii :)
Do zaczynu, bo potem mąke to juz dodaje whatever w domu mam.
Powodzenia w kazdym razie :)
bp
napisał/a: ~michalek" 2012-02-14 08:57

Użytkownik "bulka paryska" napisał w wiadomości
> A stad na przyklad :)
> http://pracowniawypiekow.blogspot.com/2009/02/zakwas-zytni-krok-po-kroku.html
> polecam blog whiteplate - istna kopalnia ....; i blog Tatter - Google:
> Tatter i wyskoczy
> :)
> bp
A to wylewanie/wyrzucanie ok.połowy zakwasu każdego dnia to akceptujecie?
Ja poza tym, że nie akceptuję wyrzucania żywności (chyba że zepsutej), czy
innych
form jej marnowania to takie odrzucanie połowy postrzegam jak "gotowanie
rosołu z czarnego koguta o północy" czy inne woodo.
Kiedyś, ktoś tu na grupie opowiadał o przepisie na pieczona kaczkę podawany
od pokoleń w rodzinie, gdzie trzeba było uciąć w połowie długości nogi
kaczce
żeby się dobrze upiekła. Potem babcia wyjaśniła, że jej matka miała krótką
brytfankę do pieczenia.

Jestem "kucharzem" amatorem, dlatego (zwłaszcza przy pierwszych próbach)
ściśle trzymam się podanych przepisów.... ale logicznych!! :)

M

napisał/a: ~krys 2012-02-14 12:30
michalek wrote:

> A to wylewanie/wyrzucanie ok.połowy zakwasu każdego dnia to akceptujecie?

A skąd taki pomysł? Jak hodowałam zakwas, to się go tylko podkarmiało. Teraz
wyciągam z lodówki, podwajam ilość, i połowę chowam na następny raz -
żadnego wyrzucania.

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com
napisał/a: ~medea 2012-02-14 18:24
W dniu 2012-02-14 01:10, bulka paryska pisze:
>
> No jaka szkooooooda ...
> ze sie przyznalam tak prostodusznie ....

Nie przejmuj się, już i tak zawsze będziesz mi się kojarzyć z tamtą
dziewczyną. ;)

> Ja nie wiem, co to 720

Normalna żytnia z Melvitu, kupowana w supermarkecie. Może z niej zaczyn
się nie uda?
Wczoraj dokupiłam na wszelki wypadek wieloziarnistą z Lubelli (pszenica,
żyto, orkisz). I teraz nie wiem, czy dodać tej mąki, czy robić nowy
zaczyn...

> , kupuje na bazarku (tak? - u nas: na Kleparzu)

Nie, ja z Wrocławia.
W Krakowie mieszkałam tylko rok, ale zdążyłam Kleparz polubić.

Ewa
napisał/a: ~krys 2012-02-14 19:06
medea wrote:

> Normalna żytnia z Melvitu, kupowana w supermarkecie. Może z niej zaczyn
> się nie uda?

Powinien sie udać. Ale mocniejszy będzie z pełnoziarnistej żytniej. W Auchan
mają z Gdańskich Młynów.

> Wczoraj dokupiłam na wszelki wypadek wieloziarnistą z Lubelli (pszenica,
> żyto, orkisz). I teraz nie wiem, czy dodać tej mąki, czy robić nowy
> zaczyn...

Spróbuj go nakarmić pełnoziarnistą żytnią. Wywalić zawsze zdążysz.


--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com
napisał/a: ~Qrczak 2012-02-19 12:27
Dnia 2012-02-10 12:31, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> Daję nowy wątek, bo tam to pewnie nikt już nie trafi.
>
> Ile mam dać tego zaczynu do chleba? Połowę ilości mąki?
>
> No i nie wiem, czy dobrze mi się zaczyn udał, zapach ma taki, jakby coś
> sfermentowało. Kiedyś kisiłam mąkę na żur i chyba zapach był inny.

I jak tam produkcja?

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
napisał/a: ~medea 2012-02-19 17:08
W dniu 2012-02-19 12:27, Qrczak pisze:
> Dnia 2012-02-10 12:31, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>> Daję nowy wątek, bo tam to pewnie nikt już nie trafi.
>>
>> Ile mam dać tego zaczynu do chleba? Połowę ilości mąki?
>>
>> No i nie wiem, czy dobrze mi się zaczyn udał, zapach ma taki, jakby coś
>> sfermentowało. Kiedyś kisiłam mąkę na żur i chyba zapach był inny.
>
> I jak tam produkcja?

Zakwas skwaśniał i zabąbelkował. Zrobiłam wieczorem ciasto, w ciągu
pierwszej półgodziny urosło, ale nie podwoiło objętości, więc zostawiłam
na noc. Do rana nic a nic nie ruszyło, no ale wstawiłam je do
piekarnika. Niestety w środku ciągle jeszcze wychodzi kleiste, więc do
wyrzucenia. Mam wrażenie, że już niewiele mi brakuje do sukcesu, bo
poprzednio w środku w ogóle się nie upiekło. W końcu się zdenerwuję i
dodam choć troszkę drożdży.

Ewa
napisał/a: ~Qrczak 2012-02-19 18:16
Dnia 2012-02-19 17:08, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2012-02-19 12:27, Qrczak pisze:
>> Dnia 2012-02-10 12:31, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>>> Daję nowy wątek, bo tam to pewnie nikt już nie trafi.
>>>
>>> Ile mam dać tego zaczynu do chleba? Połowę ilości mąki?
>>>
>>> No i nie wiem, czy dobrze mi się zaczyn udał, zapach ma taki, jakby coś
>>> sfermentowało. Kiedyś kisiłam mąkę na żur i chyba zapach był inny.
>>
>> I jak tam produkcja?
>
> Zakwas skwaśniał i zabąbelkował. Zrobiłam wieczorem ciasto, w ciągu
> pierwszej półgodziny urosło, ale nie podwoiło objętości, więc zostawiłam
> na noc. Do rana nic a nic nie ruszyło, no ale wstawiłam je do
> piekarnika. Niestety w środku ciągle jeszcze wychodzi kleiste, więc do
> wyrzucenia. Mam wrażenie, że już niewiele mi brakuje do sukcesu, bo
> poprzednio w środku w ogóle się nie upiekło. W końcu się zdenerwuję i
> dodam choć troszkę drożdży.

Drożdże zaczynowi nie pomogą, a jak sama zauważyłam, to nawet przeszkadzają.
Piekłam teraz w weekend chlebki, to zdokumentowałam fotograficznie
"proces technologiczny":
http://www.fotosik.pl/u/now-here/zdjecie/1/album/1105837

A pierwszą zaczynową porażką się nie przejmuj. Zawsze można zacząć to od
początku, tj. mąka, woda, ciepło, czas.

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
napisał/a: ~medea 2012-02-19 18:41
W dniu 2012-02-19 18:16, Qrczak pisze:
>
> Drożdże zaczynowi nie pomogą, a jak sama zauważyłam, to nawet
> przeszkadzają.
> Piekłam teraz w weekend chlebki, to zdokumentowałam fotograficznie
> "proces technologiczny":
> http://www.fotosik.pl/u/now-here/zdjecie/1/album/1105837

Ładne Ci wyszły te chlebki. Mój też byłby całkiem ładny, gdyby nie był
kleisty.
Foremki masz takie same jak ja (tylko że ja mam jedną).
A ile było w foremkach przed wyrośnięciem? Ciasto podwoiło objętość?

>
> A pierwszą zaczynową porażką się nie przejmuj. Zawsze można zacząć to
> od początku, tj. mąka, woda, ciepło, czas.

Nie przejmuję się. Ten zaczyn był już strasznie kwaśny i czuć go było
drożdżami/jabłkami. Może za długo go trzymałam?
Nie wiem teraz - czy tę resztkę wyrzucić, czy na niej robić kolejny?

Ewa
napisał/a: ~Qrczak 2012-02-19 19:05
Dnia 2012-02-19 18:41, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2012-02-19 18:16, Qrczak pisze:
>>
>> Drożdże zaczynowi nie pomogą, a jak sama zauważyłam, to nawet
>> przeszkadzają.
>> Piekłam teraz w weekend chlebki, to zdokumentowałam fotograficznie
>> "proces technologiczny":
>> http://www.fotosik.pl/u/now-here/zdjecie/1/album/1105837
>
> Ładne Ci wyszły te chlebki. Mój też byłby całkiem ładny, gdyby nie był
> kleisty.

Znaczy taki kleisty, że na nożu zostaje?
IMO chleb na zakwasie robiony domowymi sposobami nigdy nie będzie tak
suchy jak ten z piekarni. Mojej rodzinie to akurat nie robi przykrości,
bo lubią gryźć.
Zresztą w zakresie kleistości niech się też krys wypowie, ona robi też taki.

> Foremki masz takie same jak ja (tylko że ja mam jedną).
> A ile było w foremkach przed wyrośnięciem? Ciasto podwoiło objętość?

Jakoś tak do połowy nakładałam tej paci.

>> A pierwszą zaczynową porażką się nie przejmuj. Zawsze można zacząć to
>> od początku, tj. mąka, woda, ciepło, czas.
>
> Nie przejmuję się. Ten zaczyn był już strasznie kwaśny i czuć go było
> drożdżami/jabłkami. Może za długo go trzymałam?
> Nie wiem teraz - czy tę resztkę wyrzucić, czy na niej robić kolejny?

Schowaj do lodówki. Wyjmij za tydzień. Podkarm. Cżęść odłóż a z reszty
zarób chleb. I tak ochnaście raz, zakwas sam urośnie w siłę.

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
napisał/a: ~medea 2012-02-19 19:20
W dniu 2012-02-19 19:05, Qrczak pisze:
>
> Znaczy taki kleisty, że na nożu zostaje?

Tak, zostaje na nożu.

>
> Jakoś tak do połowy nakładałam tej paci.

A, no to mój tak nie urósł. Widocznie za słaby jednak ten zakwas.

>
> Schowaj do lodówki. Wyjmij za tydzień. Podkarm. Cżęść odłóż a z reszty
> zarób chleb. I tak ochnaście raz, zakwas sam urośnie w siłę.

Tak zrobię, zobaczymy.

Ewa
napisał/a: ~Ikselka 2012-02-19 22:06
Dnia Sun, 19 Feb 2012 18:41:44 +0100, medea napisał(a):

> Nie przejmuję się. Ten zaczyn był już strasznie kwaśny i czuć go było
> drożdżami/jabłkami.

Czyli dzikie drożdże (a może dodawałaś chleb razowy na drożdżach) Ci
sfermentowały alkoholowo, a potem octowa fermentacja się zrobiła - zamiast
bakteryjnej kwasowomlekowej.
--

XL