Ile zaczynu?

napisał/a: ~medea 2012-02-20 08:31
W dniu 2012-02-19 22:06, Ikselka pisze:
> Dnia Sun, 19 Feb 2012 18:41:44 +0100, medea napisał(a):
>
>> Nie przejmuję się. Ten zaczyn był już strasznie kwaśny i czuć go było
>> drożdżami/jabłkami.
> Czyli dzikie drożdże (a może dodawałaś chleb razowy na drożdżach)

Nie dodawałam.

> Ci
> sfermentowały alkoholowo, a potem octowa fermentacja się zrobiła - zamiast
> bakteryjnej kwasowomlekowej.

Wydaje mi się, że po dodaniu mąki pełnoziarnistej fermentacja przyjęła
prawidłowy kierunek. Tylko chyba jeszcze trochę za chłodno miał ten zakwas.

Ewa
napisał/a: ~krys 2012-02-21 10:52
Qrczak wrote:

> Dnia 2012-02-19 18:41, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>> W dniu 2012-02-19 18:16, Qrczak pisze:
>>>
>>> Drożdże zaczynowi nie pomogą, a jak sama zauważyłam, to nawet
>>> przeszkadzają.
>>> Piekłam teraz w weekend chlebki, to zdokumentowałam fotograficznie
>>> "proces technologiczny":
>>> http://www.fotosik.pl/u/now-here/zdjecie/1/album/1105837
>>
>> Ładne Ci wyszły te chlebki. Mój też byłby całkiem ładny, gdyby nie był
>> kleisty.
>
> Znaczy taki kleisty, że na nożu zostaje?
> IMO chleb na zakwasie robiony domowymi sposobami nigdy nie będzie tak
> suchy jak ten z piekarni. Mojej rodzinie to akurat nie robi przykrości,
> bo lubią gryźć.
> Zresztą w zakresie kleistości niech się też krys wypowie, ona robi też
> taki.

Kleisty to mi czysto żytni wychodził. Albo nieposolony. Pszenno-żytni
wychodzi normalnie.

> Schowaj do lodówki. Wyjmij za tydzień. Podkarm. Cżęść odłóż a z reszty
> zarób chleb. I tak ochnaście raz, zakwas sam urośnie w siłę.

Tajest.


--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com
napisał/a: ~Qrczak" 2012-02-21 12:26
Dnia dzisiejszego niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
> Qrczak wrote:
>> Dnia 2012-02-19 18:41, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>>> W dniu 2012-02-19 18:16, Qrczak pisze:
>>>>
>>>> Drożdże zaczynowi nie pomogą, a jak sama zauważyłam, to nawet
>>>> przeszkadzają.
>>>> Piekłam teraz w weekend chlebki, to zdokumentowałam fotograficznie
>>>> "proces technologiczny":
>>>> http://www.fotosik.pl/u/now-here/zdjecie/1/album/1105837
>>>
>>> Ładne Ci wyszły te chlebki. Mój też byłby całkiem ładny, gdyby nie był
>>> kleisty.
>>
>> Znaczy taki kleisty, że na nożu zostaje?
>> IMO chleb na zakwasie robiony domowymi sposobami nigdy nie będzie tak
>> suchy jak ten z piekarni. Mojej rodzinie to akurat nie robi przykrości,
>> bo lubią gryźć.
>> Zresztą w zakresie kleistości niech się też krys wypowie, ona robi też
>> taki.
>
> Kleisty to mi czysto żytni wychodził. Albo nieposolony. Pszenno-żytni
> wychodzi normalnie.

A to musiałabym się zapytać TŻa, bo ostatnio z niedomiaru mąki żytniej
musiałam pszenną pooszukiwać. A on je ten chleb.

Qra
napisał/a: ~krys 2012-02-21 12:47
Qrczak wrote:

>> Kleisty to mi czysto żytni wychodził. Albo nieposolony. Pszenno-żytni
>> wychodzi normalnie.
>
> A to musiałabym się zapytać TŻa, bo ostatnio z niedomiaru mąki żytniej
> musiałam pszenną pooszukiwać. A on je ten chleb.

Żytni w ogóle sprawia wrażenie cięższego i bardziej wilgotnego. Ale do noża
się nie klei. No i przychodzi mi na myśl, że medea mogła go po prostu nie
dopiec.
U mnie w domu pod trzech lat nie było kupnego chleba, bo nikt nawet nie
ruszy Bułki czasem kupuję, jak mi się piec nie chce.
BTW - mojego chleba łyżką się wymieszać nie da, "tymi ręcami" trza się
nawygniatać, jako i babcia wygniatali. I strukturę ma bardziej zwięzłą, niż
ten z obrazków.

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com
napisał/a: ~Qrczak" 2012-02-21 13:22
Dnia dzisiejszego niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
>
> Qrczak wrote:
>
>>> Kleisty to mi czysto żytni wychodził. Albo nieposolony. Pszenno-żytni
>>> wychodzi normalnie.
>>
>> A to musiałabym się zapytać TŻa, bo ostatnio z niedomiaru mąki żytniej
>> musiałam pszenną pooszukiwać. A on je ten chleb.

Spytałam. Ten się nie przylepia.

> Żytni w ogóle sprawia wrażenie cięższego i bardziej wilgotnego. Ale do
> noża się nie klei. No i przychodzi mi na myśl, że medea mogła go po
> prostu nie dopiec.
> U mnie w domu pod trzech lat nie było kupnego chleba, bo nikt nawet nie
> ruszy Bułki czasem kupuję, jak mi się piec nie chce.

Młody je bułki. Stary chleb.

> BTW - mojego chleba łyżką się wymieszać nie da, "tymi ręcami" trza się
> nawygniatać, jako i babcia wygniatali. I strukturę ma bardziej zwięzłą,
> niż ten z obrazków.

Nie podejmuję się żytniego palcem ruszać. Raz mi się zachciało i miałam
potem łapy oblepione burą gliną... ble...
A ten z obrazków był pszenno-żytni z zaniedbania okołozakupowego. Raczej mi
się nie zdarza takowe.
A gdzieś tam zostawiłam obrazki poprzedniego któregoś wypieku, gdzie więcej
było ptasiej karmy i tylko z żytniej mąki. A ostatnio głównie z 720 piekę,
bo mi się nie chce sobotnim bladym świtem na targ popylać.

Qra
napisał/a: ~krys 2012-02-21 13:48
Qrczak wrote:

> Dnia dzisiejszego niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
>>
>> Qrczak wrote:
>>
>>>> Kleisty to mi czysto żytni wychodził. Albo nieposolony.
>>>> Pszenno-żytni wychodzi normalnie.
>>>
>>> A to musiałabym się zapytać TŻa, bo ostatnio z niedomiaru mąki żytniej
>>> musiałam pszenną pooszukiwać. A on je ten chleb.
>
> Spytałam. Ten się nie przylepia.

No, to musiał byc blad technologiczny.
>
>> Żytni w ogóle sprawia wrażenie cięższego i bardziej wilgotnego. Ale do
>> noża się nie klei. No i przychodzi mi na myśl, że medea mogła go po
>> prostu nie dopiec.
>> U mnie w domu pod trzech lat nie było kupnego chleba, bo nikt nawet nie
>> ruszy Bułki czasem kupuję, jak mi się piec nie chce.
>
> Młody je bułki. Stary chleb.

Mój Młody na początku wybrzydzał. Teraz wybrzydza na kupny.
>
>> BTW - mojego chleba łyżką się wymieszać nie da, "tymi ręcami" trza się
>> nawygniatać, jako i babcia wygniatali. I strukturę ma bardziej zwięzłą,
>> niż ten z obrazków.
>
> Nie podejmuję się żytniego palcem ruszać. Raz mi się zachciało i miałam
> potem łapy oblepione burą gliną... ble...

Ojtam. No oblepione. Da się oskrobać. A jakby sie chciał wytrabiac solidnie,
to pewnie samo by odeszło, jak drożdżowe. Ale żeby mój łyżką wyrobić, to
chyba musiałabym ją do jakiejś turbiny przyczepić.

> A ten z obrazków był pszenno-żytni z zaniedbania okołozakupowego. Raczej
> mi się nie zdarza takowe.

Ja mam tak daleko do mąki, że mi sie zdarzało Ale mam teraz po woreczku
50kg. to mi tylko pełnoziarnistej brakło.

> A gdzieś tam zostawiłam obrazki poprzedniego któregoś wypieku, gdzie
> więcej było ptasiej karmy i tylko z żytniej mąki. A ostatnio głównie z 720
> piekę, bo mi się nie chce sobotnim bladym świtem na targ popylać.

Widziałam, ładne były, z ptasią karmą. Ja mam obie (pszenną i żytnią) ok.
720 - 750. Żytnia mąka w mojej okolicy jest nie do kupienia w normalnym
trybie, ale muszę sprawdzić czy TESCO ma w ofercie, bo wyrosło tylko 25 km
ode mnie.


--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com
napisał/a: ~medea 2012-02-22 09:17
W dniu 2012-02-21 12:47, krys pisze:
> się nie klei. No i przychodzi mi na myśl, że medea mogła go po prostu
> nie dopiec.

Dopiekłam. Siedział dłużej, niż powinien. Skórka była już gruba i w
końcu by się przypalił, a nie "dopiekł".

> U mnie w domu pod trzech lat nie było kupnego chleba, bo nikt nawet
> nie ruszy

Ja mam ten "problem", że w naszej piekarni pieką naprawdę dobry chleb,
więc muszę się postarać. ;)

Ewa
napisał/a: ~krys 2012-02-22 09:26
medea wrote:

> W dniu 2012-02-21 12:47, krys pisze:
>> się nie klei. No i przychodzi mi na myśl, że medea mogła go po prostu
>> nie dopiec.
>
> Dopiekłam. Siedział dłużej, niż powinien. Skórka była już gruba i w
> końcu by się przypalił, a nie "dopiekł".

A jesteś pewna, że był posolony? BTW, ja swój piekę najpierw w temperaturze
250 przez 15 minut, potem przez 75 minut w 160 stopniach - może tu jest pies
pogrzebany?
>
>> U mnie w domu pod trzech lat nie było kupnego chleba, bo nikt nawet
>> nie ruszy
>
> Ja mam ten "problem", że w naszej piekarni pieką naprawdę dobry chleb,
> więc muszę się postarać. ;)

To masz fajnie.

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com
napisał/a: ~Qrczak" 2012-02-22 11:11
Dnia dzisiejszego niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
> medea wrote:
>> W dniu 2012-02-21 12:47, krys pisze:
>>> się nie klei. No i przychodzi mi na myśl, że medea mogła go po prostu
>>> nie dopiec.
>>
>> Dopiekłam. Siedział dłużej, niż powinien. Skórka była już gruba i w
>> końcu by się przypalił, a nie "dopiekł".
>
> A jesteś pewna, że był posolony? BTW, ja swój piekę najpierw w
> temperaturze 250 przez 15 minut, potem przez 75 minut w 160 stopniach -
> może tu jest pies pogrzebany?

A ja: 15 minut w 230, następne 15 w 200, potem 30 minut w 170 stopniach.
Taką procedurkę znalazłam kiedyś gdzieś (po tym, jak raz wyjęłam zakalca) i
odkąd ją stosuję, jeszcze nigdy się nie przypalił. A i w połowie pieczenia
dobrze wysmarowuję wierzch wodą.

Qra, co stanowi znakomity dowód, że chleb jak sałatka jarzynowa, co dom - to
przepis
napisał/a: ~Qrczak" 2012-02-22 11:14
Dnia dzisiejszego niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
>
> Qrczak wrote:
>
>>> BTW - mojego chleba łyżką się wymieszać nie da, "tymi ręcami" trza się
>>> nawygniatać, jako i babcia wygniatali. I strukturę ma bardziej zwięzłą,
>>> niż ten z obrazków.
>>
>> Nie podejmuję się żytniego palcem ruszać. Raz mi się zachciało i miałam
>> potem łapy oblepione burą gliną... ble...
>
> Ojtam. No oblepione. Da się oskrobać. A jakby sie chciał wytrabiac
> solidnie, to pewnie samo by odeszło, jak drożdżowe. Ale żeby mój łyżką
> wyrobić, to chyba musiałabym ją do jakiejś turbiny przyczepić.

To jak dużą porcję mieszasz?
I co ile pieczesz chleb?

>> A ten z obrazków był pszenno-żytni z zaniedbania okołozakupowego. Raczej
>> mi się nie zdarza takowe.
>
> Ja mam tak daleko do mąki, że mi sie zdarzało Ale mam teraz po
> woreczku 50kg. to mi tylko pełnoziarnistej brakło.
>
>> A gdzieś tam zostawiłam obrazki poprzedniego któregoś wypieku, gdzie
>> więcej było ptasiej karmy i tylko z żytniej mąki. A ostatnio głównie z
>> 720 piekę, bo mi się nie chce sobotnim bladym świtem na targ popylać.
>
> Widziałam, ładne były, z ptasią karmą. Ja mam obie (pszenną i żytnią) ok.
> 720 - 750. Żytnia mąka w mojej okolicy jest nie do kupienia w normalnym
> trybie, ale muszę sprawdzić czy TESCO ma w ofercie, bo wyrosło tylko 25
> km ode mnie.


Jak mię się chce dupę z domu w sobotę ruszyć, to kupuję od tak zwanego
chłopa. Na kilogramy i razówkę grubą i taką delikatniejszą żytnią. I pszenną
z farfoclami też ma zawsze. I nie kosztuje jak ta sklepowa pinć złotych za
kilo. 720 w Kauflandzie u mnie na wsi sprzedają z Gdańskich Młynów.

Qra
napisał/a: ~krys 2012-02-22 11:31
Qrczak wrote:

> Dnia dzisiejszego niebożę krys wylazło do ludzi i marudzi:
>>
>> Qrczak wrote:
>>
>>>> BTW - mojego chleba łyżką się wymieszać nie da, "tymi ręcami" trza się
>>>> nawygniatać, jako i babcia wygniatali. I strukturę ma bardziej zwięzłą,
>>>> niż ten z obrazków.
>>>
>>> Nie podejmuję się żytniego palcem ruszać. Raz mi się zachciało i miałam
>>> potem łapy oblepione burą gliną... ble...
>>
>> Ojtam. No oblepione. Da się oskrobać. A jakby sie chciał wytrabiac
>> solidnie, to pewnie samo by odeszło, jak drożdżowe. Ale żeby mój łyżką
>> wyrobić, to chyba musiałabym ją do jakiejś turbiny przyczepić.
>
> To jak dużą porcję mieszasz?
> I co ile pieczesz chleb?

Tak około 3 kilo mąki i półtora litra wody. Wychodzą 3 wąskie blachy na cała
długosc piekarnika (szer.50cm). piekę raz, czasem dwa w tygodniu, chyba że
szykuje się najazd gości.

>> Widziałam, ładne były, z ptasią karmą. Ja mam obie (pszenną i żytnią) ok.
>> 720 - 750. Żytnia mąka w mojej okolicy jest nie do kupienia w normalnym
>> trybie, ale muszę sprawdzić czy TESCO ma w ofercie, bo wyrosło tylko 25
>> km ode mnie.
>
>
> Jak mię się chce dupę z domu w sobotę ruszyć, to kupuję od tak zwanego
> chłopa. Na kilogramy i razówkę grubą i taką delikatniejszą żytnią.

U mnie nie ma chłopów, tylko sadownicy
> I
> pszenną z farfoclami też ma zawsze. I nie kosztuje jak ta sklepowa pinć
> złotych za kilo. 720 w Kauflandzie u mnie na wsi sprzedają z Gdańskich
> Młynów.

W Selgrosie są obie. Ale pełnoziarnista jest problemem.

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com
napisał/a: ~medea 2012-02-22 22:29
W dniu 2012-02-22 09:26, krys pisze:
> A jesteś pewna, że był posolony?

A sądzisz, że to może mieć wpływ? Posoliłam na pewno, ale chyba trochę
mało, bo spróbowałam kawałek z brzegu i był mało słony.

> BTW, ja swój piekę najpierw w temperaturze 250 przez 15 minut, potem
> przez 75 minut w 160 stopniach - może tu jest pies pogrzebany?

Czyli łącznie 1,5 godziny. To ja mniej więcej tyle samo, ale na stałej
temperaturze, 200st.

>>
>> Ja mam ten "problem", że w naszej piekarni pieką naprawdę dobry chleb,
>> więc muszę się postarać. ;)
> To masz fajnie.

No mam, ale zaglądanie do tej piekarni jest niebezpieczne, bo mają też
dobre ciasta. ;-P

Ewa