Leczenie_zębów_u_12-latki_->_help_me!!!

napisał/a: ~Maciek 2008-02-14 12:49
Katarzyna pisze:
> Strach bywa irracjonalny i dzieciak czsami po prostu uważa,że wie lepiej i
> nawet jeśli rodzic dotąd zawsze mówił prawdę, to teraz kłamie, albo, że
> rodzica to może i nie boli, ale ją i owszem.
> Zwłaszcza, jesli miała kiedyś jakieś nieprzyjemne doświadczenie.
A kto mówi, że nie będzie bolało?? Będzie, a krótko. Tak samo jak boli
przy zastrzyku, pobraniu krwi, zadrapaniu przy alergicznych testach
skórnych. W życiu występuje także ból i dziecko powinno sobie zdawać z
tego sprawę, no chyba że rodzice są zawsze o krok wcześniej i informują:
tego nie rób, bo się przewrócisz, tego nie dotykaj bo się oparzysz, do
lekarza nie pójdziemy bo będzie bolało.

--
Pozdrawiam
Maciek
napisał/a: ~Maciek 2008-02-14 12:56
Theli pisze:
> Ale przeciez jest sie czego bac.
Jeśli rodzice tak do tego podchodzą, to nie ma się co dziwić, że dziecko
robi cyrki. Klasyczny przykład z mojej przychodni: babcia z wnuczką lat
na oko 5, siedzą w poczekalni, wnuczka spokojna, babcia co chwilę: "nie
bój się kochanie, nic nie będzie bolało" i tak w kółko - normalnie jak
jakąś mantrę. Po paru takich wizytach każdy by potrzebował psychologa

> Moze bolec i lepiej nie wmawiac, ze nic nie bedzie bolalo.
Mnie nikt tego nie wmawiał i ja także nie zamierzam.
--
Pozdrawiam
Maciek
napisał/a: ~Nixe" 2008-02-14 14:26
"Maciek" napisał

> A kto mówi, że nie będzie bolało?? Będzie, a krótko. Tak samo jak boli
> przy zastrzyku, pobraniu krwi, zadrapaniu przy alergicznych testach
> skórnych.

Zazdroszczę Ci niezbyt bolesnych doświadczeń stomatologicznych, ale warto
wiedzieć, że nie zawsze leczenie zęba odbywa się krótko i szybko. Każdy ma
też inny próg wrażliwości na ból, więc nie ma większego sensu porównywanie
jednego bólu do drugiego, na podstawie tylko i wyłącznie własnych odczuć.

> W życiu występuje także ból i dziecko powinno sobie zdawać z
> tego sprawę

Z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że ten 12-latek zdaje
sobie sprawę z tego, że ból istnieje i czym jest. Dlatego właśnie się boi.
Stąd pomysły, żeby (poza tłumaczeniem) postarać się przyczynę strachu, czyli
ból, wyeliminować. Podając znieczulenie, narkozę, gaz. Uważasz, że to nie ma
sensu? A jeśli tak, to czy jesteś również zwolennikiem operacji na żywca?
Kiedyś to było normą - polecam "Stulecie chirurgów" i "Pacjenci" Jürgena
Thorwalda.

Pozdrawiam
Nixe
napisał/a: ~Maciek 2008-02-14 17:01
Nixe pisze:
> Zazdroszczę Ci niezbyt bolesnych doświadczeń stomatologicznych, ale warto
> wiedzieć, że nie zawsze leczenie zęba odbywa się krótko i szybko. Każdy ma
> też inny próg wrażliwości na ból, więc nie ma większego sensu porównywanie
> jednego bólu do drugiego, na podstawie tylko i wyłącznie własnych odczuć.
Ależ mylisz się co do niezbyt bolesnych doświadczeń. Miałem np. kiedyś
leczony ząb kanałowo (oczywiście bez znieczulenia). Zgodzę się co do
progu wrażliwości na ból i dlatego właśnie jestem zdania, że z bólem
(zwłaszcza jakimś lżejszym) trzeba się oswajać, a nie od razu mega dawka
znieczulaczy i po sprawie.

> Z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że ten 12-latek zdaje
> sobie sprawę z tego, że ból istnieje i czym jest. Dlatego właśnie się boi.
> Stąd pomysły, żeby (poza tłumaczeniem) postarać się przyczynę strachu, czyli
> ból, wyeliminować.
Nie. Ale pewne rodzaje bólu można znieść bez większego problemu. Jeśli
skaleczysz się w palec, oparzysz, ukłujesz, to nie lecisz chyba od razu
po panadol. Tak samo jest według mnie z zastrzykiem, pobraniem krwi,
leczeniem zębów, czy w skrajnych wypadkach złamaniem kości.

> Podając znieczulenie, narkozę, gaz. Uważasz, że to nie ma
> sensu? A jeśli tak, to czy jesteś również zwolennikiem operacji na żywca?
> Kiedyś to było normą - polecam "Stulecie chirurgów" i "Pacjenci" Jürgena
> Thorwalda.
A Ty jesteś zwolenniczką znieczulania do każdego zabiegu? Pomijam już
kwestię wpływu środków znieczulających na organizm, ale w pewnych
przypadkach znieczulenie po prostu jest niewskazane, bo lekarz musi mieć
z pacjentem kontakt i nie chodzi mi tu tylko o znieczulenie ogólne.
--
Pozdrawiam
Maciek
napisał/a: ~Jagna W" 2008-02-14 19:56
Użytkownik "Maciek" napisał
> 12-latka??

To 12-latki nie odczuwają bólu albo nie mają prawa się jego bać? Toż często
całkiem dorośli ludzie truchleją w takich sytuacjach i robią wszystko, żeby
wizytę u dentysty odwlec. A Ty wymagasz rozsądku i racjonalnego myślenia od
dziecka, które bólu doświadczyło i boi się go.

> A jak będą w szkole obowiązkowe szczepienia, to się stawi
> rodzina z dziadkami włącznie i bańką gazu rozweselającego, czy ktoś ją
> od razu stuknie w głowę dla uzyskania efektu narkozy??

A po co te skrajności? Nie ma chyba porównania między ukłuciem zastrzyku, a
bólem zęba podczas dłubania w nim narzędziami, a w skrajnych przypadkach i
tak można zastosować Emlę.

JW
napisał/a: ~M&C 2008-02-14 19:57
Maciek pisze:

>> Strach bywa irracjonalny i dzieciak czsami po prostu uważa,że wie
>> lepiej i nawet jeśli rodzic dotąd zawsze mówił prawdę, to teraz
>> kłamie, albo, że rodzica to może i nie boli, ale ją i owszem.
>> Zwłaszcza, jesli miała kiedyś jakieś nieprzyjemne doświadczenie.

> A kto mówi, że nie będzie bolało?? Będzie, a krótko. Tak samo jak boli
> przy zastrzyku, pobraniu krwi, zadrapaniu przy alergicznych testach
> skórnych.

Żartujesz, prawda? Wolę serię debecyliny niż leczenie jednej małej
dziurki. Wiem, że to nierozsądne, ale wspomnienia _niektórych_ dentystów
z dzieciństwa są jeszcze zbyt silne.

Marzena
--
Robótki Marzeny
http://fanturia.googlepages.com/home
napisał/a: ~Maciek 2008-02-14 20:08
Jagna W pisze:
> A po co te skrajności? Nie ma chyba porównania między ukłuciem zastrzyku, a
> bólem zęba podczas dłubania w nim narzędziami, a w skrajnych przypadkach i
> tak można zastosować Emlę.
Powyżej było udowadniane, że dziecko często i na znieczulenie miejscowe
nie wyraża zgody, więc proponowano znieczulenie ogólne, czy metody
siłowe. Więc gdzie tu te skrajności w końcu są?


--
Pozdrawiam
Maciek
napisał/a: ~Maciek 2008-02-14 20:14
M&C pisze:
> Żartujesz, prawda? Wolę serię debecyliny niż leczenie jednej małej
> dziurki. Wiem, że to nierozsądne, ale wspomnienia _niektórych_ dentystów
> z dzieciństwa są jeszcze zbyt silne.
Kurcze. Mam wrażenie, że dyskutuję tu z ludźmi, dla których niedelikatne
postępowanie dentysty w dzieciństwie kładzie się cieniem na całe dorosłe
życie. Błagam! Trochę rozsądku! Czy gdybyście się urodzili 60 lat
wcześniej, przeżyli okupację, śmierć części rodziny, może jakiś obóz,
przejście frontu, czy powstanie, to pozamienialibyście się w warzywa???

--
Pozdrawiam
Maciek
napisał/a: ~Jagna W" 2008-02-14 20:20
Maciek napisał(a):

> Jagna W pisze:
>> A po co te skrajności? Nie ma chyba porównania między ukłuciem
>> zastrzyku, a bólem zęba podczas dłubania w nim narzędziami, a w
>> skrajnych przypadkach i tak można zastosować Emlę.
> Powyżej było udowadniane, że dziecko często i na znieczulenie
> miejscowe nie wyraża zgody, więc proponowano znieczulenie ogólne, czy
> metody siłowe. Więc gdzie tu te skrajności w końcu są?

W porównaniu borowania zęba do ukłucia w ramię oraz w:
"rodzina z dziadkami włącznie i bańką gazu rozweselającego, czy ktoś ją od
razu stuknie w głowę dla uzyskania efektu narkozy" Jeśli dla Ciebie
towarzystwo dziadków i stuknięcie w głowę przy zastrzyku porównywalne jest
do narkozy przy leczeniu zębów, to ja nie mam więcej pytań..

JW

napisał/a: ~Jagna W" 2008-02-14 20:28
Maciek napisał(a):

> Kurcze. Mam wrażenie, że dyskutuję tu z ludźmi, dla których
> niedelikatne postępowanie dentysty w dzieciństwie kładzie się cieniem
> na całe dorosłe życie.

Ale taka jest prawda. Może nie na całe życie, ale w końcu nie siedzą tutaj
staruszkowie Poza tym wszelkie wspomnienia i doznania z dzieciństwa są
najsilniejsze.

> Błagam! Trochę rozsądku! Czy gdybyście się
> urodzili 60 lat wcześniej, przeżyli okupację, śmierć części rodziny,
> może jakiś obóz, przejście frontu, czy powstanie, to
> pozamienialibyście się w warzywa???

Mam wrażenie, że kompletnie nie wiesz, czym jest trauma i że często niewiele
można tu zaradzić samym rozsądkiem.
60 lat to sporo, żeby zatrzeć najgorsze wspomnienia, odsunąć w głąb pamięci,
wyprzeć ze świadomości, ale porozmawiaj z takimi ludźmi, jak żyli 10, 20 czy
nawet 30 lat po wojnie i co budziło w nich strach i panikę, a czego nie
potrafili pokonać rozsądkiem.

JW
napisał/a: ~Maciek 2008-02-14 20:35
Jagna W pisze:
> W porównaniu borowania zęba do ukłucia w ramię oraz w:
Ja zawsze miałem większy stres przy kłuciu (szczepienia, pobieranie
krwi), niż przy borowaniu. Borowanie to jest w ogóle jakaś śmieszna sprawa.

> "rodzina z dziadkami włącznie i bańką gazu rozweselającego, czy ktoś ją od
> razu stuknie w głowę dla uzyskania efektu narkozy" Jeśli dla Ciebie
> towarzystwo dziadków i stuknięcie w głowę przy zastrzyku porównywalne jest
> do narkozy przy leczeniu zębów, to ja nie mam więcej pytań..
Ty chyba masz problemy z czytaniem (zwłaszcza ze zrozumieniem), więc Ci
wyraźnie napiszę (usunę nawet literówki i dopiszę polskie znaki i dodam
komentarze) polecane "recepty" na skuteczne leczenie zębów i postaraj
się tym razem przeczytać wszystkie punkty:

1. Na siłę iść do dentysty, i leczyć (za każdym razem ze znieczuleniem)
- czyli jak rozumiem kopnąć w tyłek, zaciągnąć, przycisnąć kolanem i
poczekać aż zastrzyka zacznie działać; trudne do wykonania z co
silniejszym 12-latkiem, albo trzeba się liczyć z obrażeniami obojga
walczących
2. Podać wcześniej leki uspokajające (wypisze albo dentysta albo
lekarz, np relanium lub coś w ten deseń) i znów leczenie ze
znieczuleniem - jak nie będzie chciało wziąć, to zapewne podać
potajemnie: w herbacie, albo w trakcie snu wepchnąć do dzioba
3. Iść od dentysty gdzie podają gaz rozweselający (ale tu musi
dziecko kooperować, myślę, że 11 powinien) - jeśli nie będzie chciał, to
nie będzie kooperował, czyli znów wracamy do tego, że najpierw trzeba
przekonać.
4. Iść do dentysty gdzie robią zabiegi w znieczuleniu ogólnym,
nawet nie narkoza co tzw głupi jasiu - tu znów trzeba zaciągnąć,
najpierw trzeba strzelić w łeb (wstępne znieczulenie), a potem podać
głupiego jasia, ewentualnie metoda na Hansa Klosa: zaczaić się przy
łazience z chusteczką nasączoną eterem, zawinąć w dywan i do dentysty


--
Pozdrawiam
Maciek
napisał/a: ~Jagna W" 2008-02-14 20:48
Maciek napisał(a):

> Ja zawsze miałem większy stres przy kłuciu (szczepienia, pobieranie
> krwi), niż przy borowaniu. Borowanie to jest w ogóle jakaś śmieszna
> sprawa.

A ja wolę rodzić, niż leczyć zęby bez znieczulenia :)
Z kolei pobieranie krwi, szczepienia to już w ogóle gra niewarta świeczki.

> Ty chyba masz problemy z czytaniem (zwłaszcza ze zrozumieniem), więc
> Ci wyraźnie napiszę (usunę nawet literówki i dopiszę polskie znaki i
> dodam komentarze) polecane "recepty" na skuteczne leczenie zębów i
> postaraj się tym razem przeczytać wszystkie punkty:

Przeczytałam. Nie zauważyłam tam rady w postaci:
- obecności dziadków
- bańki z gazem
- walenia w głowę
Jeśli jeszcze do tego dodać fakt, że szczepienie to "minuta, osiem", ukłucie
i po krzyku, a leczenie zębów to często niemal kilkunastominutowa rzeź jaką
opisywała Iwonka, to w ogóle nie rozumiem takiego porównania.

> 1. Na siłę iść do dentysty, i leczyć (za każdym razem ze
> znieczuleniem) - czyli jak rozumiem kopnąć w tyłek, zaciągnąć,
> przycisnąć kolanem

Naprawdę? To chyba źle rozumiesz, bo nikt o kopaniu w tyłek nie pisał i
nawet tego nie sugerował.
A podobno to ja mam problemy ze zrozumieniem ...

> 4. Iść do dentysty gdzie robią zabiegi w znieczuleniu ogólnym,
> nawet nie narkoza co tzw głupi jasiu - tu znów trzeba zaciągnąć,
> najpierw trzeba strzelić w łeb (wstępne znieczulenie)

W łeb to Ty sobie może strzel, bo jak mówię - zaczynasz wymyślać absurdy.
Tylko po co?

JW