NASI PRZYSZLI TEŚCIOWIE:)

napisał/a: bluebell1 2007-08-24 13:27
a ja będę mieć świetnego teścia!!!! Bardzo go lubię! A mama M. mhhhy na pewno bardzo mądra kobieta z olbrzymim doświadczeniem, widziałyśmy sie raz :D bo na razie mieszka w stanach, ale dość często ze sobą rozmawiamy, nie bardzo ma wpływ na M. bo od szesnastego roku życia wychowuje sie sam, ale za to ma wielki szacunek do mamy! Zobaczymy, wydaje mi sie ze mogą być małe spięcia pomiędzy nami, ale to jest mama mojego narzeczonego, wiec będę jej schodzić z drogi, ale mam świadomość ze ona nie zrobi czegoś głupiego!
napisał/a: gosiawie 2007-08-24 16:05
MonikaLuc napisal(a):Ale odkąd z nią mieszkam mam dość


uświadomiłam sobie, że prawdopodobnie przez pierwszy miesiąc po ślubie będziemy mieszkać z teściami (u nas wtedy będzie remont...). Zaczynam się bać. Nie na swoim terenie nie czuję się już wtedy tak bardzo pewnie jak na własnym. Ale nie dam się - będę twarda! Ot co. Wolno mi :)
napisał/a: kaasiaa1 2007-08-24 17:10
mapet1111 właśnie, trzeba być twardym a nie miękkim
napisał/a: agatek2 2007-11-20 13:05
u mnie chyba bedzie ok.............nie mam czegos takiego ze musze szybko od nich wyjsc i meczy mnie siedzenie z nimi..........sa nawet ok. chyba dobrze trafilam..ale wiadomo kazdy ma zly dzien, wiec mnie czasem nie chce sie z nimi siedziec, szczegolnie jak sie czepiaja, ale coz.......... a najbardziej mnie wkurza jak kloci sie z moim lubym a i na mnie sie to odbija bo i do mnie ma "focha" no coz............trzeba z nimi zyc.........moi rodzice pewnie te nie sa rewelacyjni
napisał/a: ~gość 2007-11-20 13:49
A ja trafiłam cudownie
Jestem wręcz rozpieszczana jak jestem u Łukasza Przyszła teściowa cieszy się strasznie bo ma 2 synów i nie ma z kim iść na zakupy itd :) ostatnio Ł. rodzice dowiedzieli się że aparat nasz się napsuje i że mi potrzebny do pracy dyplomowej. Więc teść oddał nam swoją nowiutką dobrą cyfrówkę jako prezent zaręczynowy
napisał/a: Iria 2007-11-26 12:10
izuniaaa napisal(a):A ja trafiłam cudownie
Jestem wręcz rozpieszczana jak jestem u Łukasza Przyszła teściowa cieszy się strasznie bo ma 2 synów i nie ma z kim iść na zakupy itd

Hehe u mnie to samo :) Mam wrażenie, że moja przyszła teściowa traktuje mnie trochę jak swoją córkę, której nigdy nie miała, a którą zawsze chciała mieć. Już teraz nazywa mnie "synową", na imieny/urodziny dostaję od niej prezenty itd. :) Z wzajemnością, też ją bardzo lubie i potrafimy się dogadać, często razem chodzimy na ciuchowe zakupy :) A przyszły teść to taki luzak, który czasem przyjdzie, coś pogada, pożartuje i tyle :) Lubię ich oboje!
napisał/a: ~gość 2007-11-26 18:50
Iria, no to trafiliśmy idealnie

napisal(a):przyszła teściowa traktuje mnie trochę jak swoją córkę, której nigdy nie miała
takie teściowe są najlepsze
napisał/a: chorera 2007-11-26 20:11
też mam tak że przyszli teściowie wychowali sobie 2 synów to teraz traktują mnie jak córkę której nigdy nie mieli:)
Fajne jest to bo traktują mnie na luzie można zawsze pogadać pożartować poradzić się.:)
Najbardziej mi się podoba moja przyszła teściowa która upodobała sobie ostatnio bym prostowała jej włosy, bo kto ma to zrobić :)
napisał/a: tajla 2007-12-02 16:44
Teraz 3 miesiace po slubie moge napisac krotko
Tesc RANI i to bardzo
Jest władca Absoltnym
poniza
krytykuje
napisał/a: Hania:) 2007-12-04 09:19
Tajla, czy Ty mieszkasz razem z teściami? co na to mąż? Nie może byc tak już 3 miesiące po ślubie!!!!
napisał/a: tajla 2007-12-04 15:19
Z teściami mieszkamy od 4 dni.
Tesciowa super babka.
A tesc jak wyzej napisane.
Co na to maz?
Wstaje w obronie.
Co do słowa poniza....moze jest zbyt mocne, ale ogólnie nie wiele mam do powiedzenia tyle ze sobie nie daje.
Mowie grzecznie NIE .
I tak wychodzi na nasze.
napisał/a: Monicysko 2008-09-20 16:32
izuniaaa, ja tez tak miałam na początku z mamą M.
Uwielbiała mnie i w ogóle, kupowała prezenty na różne okazje i bez okazji... Do czasu... dopóki nie zaczęłam się stawiać (czyt. mieć inne zdanie niż ona) Na rok przed ślubem i teraz po sytuacja drastycznie się zmieniła... Zaczęłam ja postrzegać zupełnie inaczej niż kiedyś. A znamy się ponad 5 lat... Okazuje się, że wcale nie jest taka milutka, a te wszystkie mile rzeczy mówi tylko przy mnie, bo kiedy mnie nie ma w pobliżu, to na przykład wysyła maile do M. z zupełnie innymi słowami o mnie.. Generalnie obwinia mnie za wszystkie zło wokoło... Dla przykładu, kiedyś przylecieliśmy z M. do Polski tylko na weekend, po kilku miesiącach niewidywania się... I jaki ona dala temu wyraz radości? Spojrzała na mnie i powiedziała: "O Ty odstrzelona, w nowym płaszczu a M. w starej kurtce" A potem mówiła już tylko bardziej przykre rzeczy - że wykorzystuje jej syna i on pewnie nic nie ma, tylko pracuje (mimo że ja też pracowałam i zarabiałam niewiele mniej niż M!) Przykro mi strasznie było... A po ślubie to już tylko gorsze rzeczy słyszałam... Stwierdziła, że ja dbam tylko o moją rodzinę a w jej tylko namieszałam... Jasne że wolę swoją rodzinę! Bo moja mama przez wszystkie lata mojego życia, tyle przykrych słów mi nie powiedziała, co ona w ciągu roku!!!!
Nie jest to miłe, ale stwierdziłam, że się nie dam. Wiadomo, że dużo lepiej byłoby gdybyśmy miały dobre stosunki, zwłaszcza że mój mąż jest jej jedynym dzieckiem, ale skoro ona nie chce, to ja nie zamierzam o to jakoś specjalnie zabiegać... 20 lat żyłam bez niej, to i dalej sobie poradzę :) Na moje szczęście mój mąż to widzi i jest po mojej stronie.
Teść jest w porządku i nic do niego nie mam, niestety on nie zdaje sobie sprawy, co jego żona pisze i mówi, bo przy nim ona udaje że mnie uwielbia! Tego też nie potrafię znieść... Obłudy u niej.... Wolałabym żeby nie udawała, że mnie uwielbia, tylko dla tego, że ktoś inny jest w pobliżu...
A potem na nowo wbijała szpilki, jak tylko nikt inny nie słucha... Nieraz jak do Nas dzwoni i ja odbieram, to słyszę tylko: "Możesz dać mi mojego syna?" Ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w dupę....


Ostatnio "zagroziła", że jak będziemy mieli dzieci, to ona nich nie odwiedzi ani mamy jej nie zapraszać na komunię itp. Wielka kara... Więc ja jej powiedziałam - nie, skoro tak uważasz... Nasze dzieci będą miały jeszcze drugich dziadków, ale Ty nie będziesz miała innych wnuków, bo M. jest Twoim jedynym dzieckiem... Kto więc będzie bardziej stratny?