Nie karmię piersią...czy jestem gorszą mamą???

napisał/a: mexicana 2009-05-11 17:09
Witam :)
Ja przestałam karmić tylko piersią dokładnie po 4 dniach kiedy moja mała zamiast jeść wrzeszczała wniebogłosy. Czułam się z tym źle bo przecież każdy może karmić butelką a piersią tylko matka.. razem z położną próbowałyśmy wszelkich sposobów jednak Vicki była cwana :D po co miała się męczyć i ssać pierś z której mało co leciało skoro miała szybką butelkę.. to właśnie położna przekonała mnie o tym że tak się często zdarza i żebym się nie załamywała tylko cieszyła się z każdej chwili.. nie jest to jednak łatwe bo ciągle widzę miny i niejednokrotnie słyszę komentarze odnośnie tego że nie karmię piersią .. staram się nie brać tego do serca ...
napisał/a: pasia251 2009-05-13 13:25
Mexicana nie daj sie innym. Wiem co przechodzisz. Zakładałam ten wątek własnie dlatego że miałam doła po tych wszystkich "życzliwych" wypowiedziach na temat karmienia piersią. Karmienie butelka ma tyle samo wad i zalet co karmienie piersią. Mnie bardzo podobało sie to że tata tez mógł karmić i nawiązywac więź z dzieckiem, a ja zyskałam troche swobody...
Patrz na usmiechniętą i zadowolona minę twojego dziecka, kiedy naje się z butelki i ma pełny brzuszek.:)
napisał/a: megi_24 2009-06-21 13:06
Ja miałam cc. Przez 4 dni prawie zero pokarmu ale skoro wszyscy kazali przystawiac na upartego przystawialam i wisialam na cycku po kilka godzin choc za kazdym razem konczylo sie podaniem butelki bo mala plakala bo przeciez byla glodna. Wszyscy mowili wrocisz do domu, masuj caly czas piersi bo jak bedziesz miala nawal pokarmu to sobie nie dasz rady. Masowałam i czekalam ale nawal nie nadszedl a ja caly czas musialam dokarmiac dziecko. Karmilam i plakalam jak bóbr bo oprocz tego ze pokarmu nie bylo nie wiem skad wziela sie we mnie jaks straszna niechec do karmienia... Mialam straszne wyrzuty sumienia ale karmilam na sile bo tyle sie mowi o tym ze to najlepsze dla dziecka a przeciez kazda mama chce dac dziecku to co najlepsze. Oczywiscie przeszlam depresje az w koncu ktos powiedzial mi "DOBRA MAMA TO SZCZĘSLIWA MAMA" wiec przestalam sie zadreczac i spokojnie podawalam butelke a do piersi przystawialam 2 razy dziennie aby mala choc troszke nalykala sie tych moich witaminek. Pokarmu juz nie mam i choc mówia ze tak jest przy cesarce, i choc w glebi duszy wcale nie chcialam karmic, to jednak mam ogromne wyrzuty sumienia ze tak wyszlo. Kocham moją córeczke najbardziej na swiecie, staram sie jej wynagrodzic tego cycka, duzo ja przytulam, caluje i mocna obejmuje jak karmie butla. Zuzia jest zdrowa, pogodna i przesypia cala noc z jednym karmieniem. Nie do końca byl to moj wybor ze tak wyszlo ale nie usprawiedliwiam sie i narazie nie zaluje. Pozdrawiam butelkowe mamy!!!
ankasos25
napisał/a: ankasos25 2009-06-22 11:30
Też pozdrawiam gorąco butelkowe mamy :D
ja od poczatku karmię butlą ale nie usłyszałam od nikogo złego słowa na szczęscie. Lekarz tylko spytał jak karmie ale nic złego nie powiedział tylko zapytał o laktację po to że może potrzebuję tabletek na jej zahamowanie.
Na poczatku sama do siebie miałam wyrzuty ze nie karmię piersią ale teraz jestem szczęśliwa butelkową mamą :)
napisał/a: barbi_73 2009-10-20 12:14
Najważniejsze to nie obwiniać siebie, bo dobre samopoczucie matki to również mniej stresu dla dziecka:) A rozmaite przykłady pokazują, że karmienie butelką nie jest objawem braku uczuć macierzyńskich, ale sytuacji w jakiej znalazła się niejedna kobieta. Polecam wam lekturę wywiadu z Agnieszką Cegielską
http://humana.pl/publikacje/ciekawostki/wywiad_z_agnieszka_cegielska
Grunt to byc spełnioną matką!
elzbieta_rmp
napisał/a: elzbieta_rmp 2009-10-21 15:12
Dziewczyny, pamiętajcie, że karmienie butelką także ma swoje zalety!:)
"(...) - karmić może każdy: tata, babcia itp.
- widać dokładnie ile dziecko zjadło,
- mleko modyfikowane posiada wiele witamin i kwasów omega 3."
Ela, redaktorka Mamopedii
napisał/a: jagna25 2009-10-23 11:29
megi_24 napisal(a):Ja miałam cc. Przez 4 dni prawie zero pokarmu ale skoro wszyscy kazali przystawiac na upartego przystawialam i wisialam na cycku po kilka godzin choc za kazdym razem konczylo sie podaniem butelki bo mala plakala bo przeciez byla glodna. Wszyscy mowili wrocisz do domu, masuj caly czas piersi bo jak bedziesz miala nawal pokarmu to sobie nie dasz rady. Masowałam i czekalam ale nawal nie nadszedl a ja caly czas musialam dokarmiac dziecko. Karmilam i plakalam jak bóbr bo oprocz tego ze pokarmu nie bylo nie wiem skad wziela sie we mnie jaks straszna niechec do karmienia... Mialam straszne wyrzuty sumienia ale karmilam na sile bo tyle sie mowi o tym ze to najlepsze dla dziecka a przeciez kazda mama chce dac dziecku to co najlepsze. Oczywiscie przeszlam depresje az w koncu ktos powiedzial mi "DOBRA MAMA TO SZCZĘSLIWA MAMA" wiec przestalam sie zadreczac i spokojnie podawalam butelke a do piersi przystawialam 2 razy dziennie aby mala choc troszke nalykala sie tych moich witaminek. Pokarmu juz nie mam i choc mówia ze tak jest przy cesarce, i choc w glebi duszy wcale nie chcialam karmic, to jednak mam ogromne wyrzuty sumienia ze tak wyszlo. Kocham moją córeczke najbardziej na swiecie, staram sie jej wynagrodzic tego cycka, duzo ja przytulam, caluje i mocna obejmuje jak karmie butla. Zuzia jest zdrowa, pogodna i przesypia cala noc z jednym karmieniem. Nie do końca byl to moj wybor ze tak wyszlo ale nie usprawiedliwiam sie i narazie nie zaluje. Pozdrawiam butelkowe mamy!!!


Megi, ja miałam na odwrót. Urodziłam o własnych siłach, pokarmu miałam dla 3 dzieci. Karmiłam na siłę 3 miesiące, bo tak trzeba, bo tak mówiła mama, mąż i lekarze. Mała się najadała, a mi z piersi ciekło, czułam się okropnie. Wiecznie poplamione bluzki, przebieranie się po 5 razy dziennie, wkładki laktacyjne wystarczały na góra 10 minut. Nigdzie wyjść nie mogłam. Aż z pomocą przyszła mi córka, sama po 3 miesiącach się odstawiła. Jak się teraz okazuje mała ma podejrzenie celiakii i miała alergię na mleko krowie. Odstawiła się bo moje mleko jej szkodziło. Teraz z biegiem czasu widzę, że niepotrzebnie się męczyłam, gdyby córka od początku była na butelce, obie miałybyśmy mniej stresów. Wyrosła na szczęśliwe butelkowe dziecko. Zawsze była tulona podczas karmienia, albo przeze mnie albo męża. Który defakto był zadowolony z takiego obrotu sprawy.
Butelka to nie koniec świata, ma swoje zalety jak i wady. Ale wszystko zależy od naszego nastawienia.
napisał/a: ~podolec 2009-10-27 13:32
Ja też nie karmiłam piersią,córkę próbowałam karmić wytrzymałam tylko w szpitalu,ja nie umiałam jej przystawić do piersi,ona nie umiała dobrze złapać piersi,po dwóch dobach mała straciła 300g i pielęgniarka kazała mała nosić na dokarmianie.Po powrocie do domu caly dzień prawie nie jadła bo nie chciała ciagać cyca.Potem już karmiłam ją butelką.Nasz lekarz by nic na ten temat nie mówił ale po tygodniu trafiliśmy do szpitala,tam dopiero się nasłuchałam jaka jestem nie dobra bo nie karmię piersią,wszyscy się czepiali,w końcu nie wytrzymałam i do jednej lekarki wyjechałam z buzią.Mała w grudniu skończy 9lat,mało choruje.
Syna karmiłam piersią ok2tygodnie,potem miałam zastój pokarmu,najpierw w jednej piersi,zaraz potem w drugiej,no i poddałam się i przeszłam na butlę.Nasza pani pediatra wcale się nie czepiała tego że nie karmie piersią,za to w poradni ryzyka okołoporodowego nasłuchałam się trochę ale olałam to.Mały ma prawie 2.5roku,jest zdrowy,łobuzuje,za często nie choruje.
napisał/a: natalia9087 2009-10-27 13:44
Moje dziecko tez bylo karmino butelka i jest zdrowe silne i wesole. Nie mam zadnych wyrzutow sumienia :)
napisał/a: jagna25 2009-10-29 16:05
podolec napisal(a):Ja też nie karmiłam piersią,córkę próbowałam karmić wytrzymałam tylko w szpitalu,ja nie umiałam jej przystawić do piersi,ona nie umiała dobrze złapać piersi,po dwóch dobach mała straciła 300g i pielęgniarka kazała mała nosić na dokarmianie.Po powrocie do domu caly dzień prawie nie jadła bo nie chciała ciagać cyca.Potem już karmiłam ją butelką.Nasz lekarz by nic na ten temat nie mówił ale po tygodniu trafiliśmy do szpitala,tam dopiero się nasłuchałam jaka jestem nie dobra bo nie karmię piersią,wszyscy się czepiali,w końcu nie wytrzymałam i do jednej lekarki wyjechałam z buzią.Mała w grudniu skończy 9lat,mało choruje.
Syna karmiłam piersią ok2tygodnie,potem miałam zastój pokarmu,najpierw w jednej piersi,zaraz potem w drugiej,no i poddałam się i przeszłam na butlę.Nasza pani pediatra wcale się nie czepiała tego że nie karmie piersią,za to w poradni ryzyka okołoporodowego nasłuchałam się trochę ale olałam to.Mały ma prawie 2.5roku,jest zdrowy,łobuzuje,za często nie choruje.


Jak ktoś może krytykować nasze decyzje. Tym bardziej, że jeszcze kilka lat temu karmienie piersią, według lekarzy, było beee:mad::mad::mad::mad: i najlepiej było karmić butelką. Bo pierś nie higieniczna, i mleko mydyfikowane lepsze od matczynego
driverka1987
napisał/a: driverka1987 2010-06-30 09:14
Hej Dziewczyny!
Jestem tu nowa, ale podobnie jak większość z was miałam problem z karmieniem dziecka piersią, po 6 tygodniach męki, mojego płaczu, płaczu i krzyków mojego dzidziusia postanowiłam przejść na butlę. Ogólnie na początku miałam wyrzuty sumienia, pewnie jak każda z Was ale teraz po prawie 4 miesiącach życia mojej córeczki uważam że była to bardzo dobra decyzja. Trudno mi było ją podjąć, gdyż niestety żyjemy tak mi się przynajmniej wydaje, w takim społeczeństwie, w którym no nie oszukujmy się , kładzie się nacisk na karmienie piersią. Ileż ja się nasłuchałam od lekarzy , że moja decyzja jest zła, że wyrządzam jakaś nieprawdopodobną krzywdę mojemu dziecku, nikt nawet nie chciał ze mną rozmawiać o moim problemie z karmieniem, słyszałam tylko , że przesadzam, że takie problemy ma większość kobiet itp. , że z czasem wszystko się ułoży. Ja przychodziłam po takiej rozmowie do domu i tak naprawdę miałam jeszcze większe wyrzuty i większy problem. A co było w szpitalu to już nie wspomnę, bo to co się działo nadaje się na opisanie na zupełnie innym wątku zapewne. Może się kiedyś odważę i to opiszę..póki co nie wracam do tych wspomnień.
No więc jak pisałam po tych kilku miesiącach wiem ,że zrobiłam dobrze. Tylko szkoda , że ludzie niestety nie rozumieją, nie mówię że wszyscy , ale często jeszcze teraz zdarza mi się spotkać z niezrozumieniem, zdziwieniem ze strony innych osób i pytaniami: Czemu Ty nie karmisz? Ja swoją to karmiłam rok, i taka zdrowa mi wyrosła, w ogóle nie chorowała...ciekawe jak na Twojej to się odbije...ble, ble, ble..słuchać się nie chce, na szczęści już się uodporniłam na te ludzie gadanie..zawsze mówię im , że ja również byłam na butli, i jakoś nie jestem gorsza od innych, a w dzieciństwie to chorowałam bardzo rzadko w porównaniu to niektórych osób karmionych na cycu które chorowały 3 razy na miesiąc...nie ma żadnych zależności jak się okazuje...
Ale i tak nawiązując jeszcze to tego niezrozumienia wśród ludzi to strasznie śmieszy mnie podejście niektórych facetów do kwestii karmienia...
Ostatnio wraz z mężem i małą wybraliśmy się do Ostródy, rodzinnego miasta mojego męża. Oczywiście jak to zazwyczaj bywa w sezonie letnim skoczyliśmy sobie w okolice pięknego jeziorka posiedzieć przy stoliczkach, wypić coś zimnego pogadać itp. Byliśmy razem z siostrą męża i jej chłopakiem. Dowiedziałam się, że jakaś rodzina chłopaka mojej szwagierki ma przyjść, dwie kobitki plus facet. Jedna z nich była w swojej drugiej ciąży.
No więc przyszli, usiedliśmy, zaczęliśmy rozmawiać. Było nawet miło, do momentu kiedy nie doszło do pytania męża kobiety w ciąży: Czemu właściwie nie karmię piersią?? A co go to interesuje pomyślałam... no ale myślę powiem, przecież to nie żadna tajemnica..no więc mówię mu , że miałam problem z pokarmem, że małą się nie najadła, plus problemy ze ssaniem małej, za krótkie wędzidełko podjęzykowe itp. ogólnie tłumaczę jak sytuacja wyglądała...a tu nagle słyszę, że ja krzywdzę swoje dziecko, i to właśnie mówi mi mąż tej kobiety , a nie ona sama!! On mi mówi , że ja robię krzywdę, że on w ogóle pierwsze słyszy o tym wędzidełku i że pierwszego syna to jego żona na piersi do roku karmiła i że on widzi jak się dziecko na piersi rozwija...o matko...no myślałam , że zatłukę..bo takiego zacofania intelektualnego to dawno nie spotkałam..fakt rodzinka z wioski..no ale bez przesady....na szczęście jestem pyskata więc i się wybroniłam...

Przepraszam za rozpisanie nadmierne, ale na co dzień ja taka gadająca jestem, na pisanie też to niestety ma swój przekład...:)
napisał/a: emila3000 2010-06-30 09:20
i bardzo dobrze ze sie rozpisalas, przynajmniej sobie ulzylas :*
( a na wsi to myslalam ze jest inna moda - na dawanie noworodkom mleka prosto od krowy :eek: ale to jest osobny temat na inne forum)