Po_co_ludzie_mają_dzieci_???

napisał/a: ~Paulinka 2011-11-27 21:14
w_e pisze:
> Dnia Sun, 27 Nov 2011 20:59:36 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ja powiem tylko, że z teściową się docierałyśmy ładnych parę lat. Z
>> perspektywy czasu sadzę, że to mój trudny charakter nie pozwolił, na
>> żadne ulgi u niej. Teraz dojrzałam, wiem, że nie można różnych rzeczy
>> tak kategorycznie oceniać. Jest dobrze, ale to obustronna ciężka praca w
>> tym zakresie i _chęć_ , o którą w tym wątku chyba tak naprawdę chodzi.
>
> Ktoś kiedyś mądrze powiedziała, że w małżeństwie najważniejsi dla siebie są
> małżonkowie, w następnej kolejności ich dzieci potem reszta rodziny,
> znajomi itd. Niech oni się skupią na sobie, swoich układach, na dzieciach,
> a dopiero potem myśleniem o tym co powiedzą teściowie i inni.

To jest oczywiste, ale nie powiesz mi, że zdrowa pomocna rodzina to nie
jest pełnia szczęścia.

--

Paulinka
napisał/a: ~Paulinka 2011-11-27 21:14
w_e pisze:
> Dnia Sun, 27 Nov 2011 21:00:29 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Z tego, co zrozumiałam zakupy robi raczej internetowo sobie, a nie teściom.
>
> Jej pierwszy post:
>> Alez bym sie chetnie wyrwala na porzadne zakupy.
>> Dobrego miecha bym nakupila i warzyw. I pizamke.
>> A tak to moge tylko w nocy, do Tesco. Jako ten palec.
>> A potem tesc marudzi, ze tanizne z Tesco musi jesc.
>
> To kto karmi teścia?

Sorry nie doczytałam.

--

Paulinka
napisał/a: ~Stalker 2011-11-27 21:15
On 27 Lis, 20:35, Paulinka wrote:
> Stalker pisze:
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> >>> On 27 Lis, 19:40, Paulinka wrote:
> >>>> Stalker pisze:
> >>>>> On 27 Lis, 19:26, Paulinka wrote:
> >>>>>> Veronika pisze:
> >>>>>>>> BTW jakie Ty masz du e dzieci, je li wolno spyta ?
> >>>>>>> niecale 4 & cale 2
> >>>>>> 4-latek do przedszkola, 2-latek jeszcze rok z Tob musi posiedzie i te
> >>>>>> do przedszkola, na upartego obek teraz, je li u Was co takiego
> >>>>>> funkcjonuje.
> >>>>>> A Ty do pracy. To na pocz tek. Szybko zat skni za obecnym Edenem.
> >>>>> Oby ta "t sknota" nie objawi a si ze strony rodziny powa n pretensj
> >>>> Przecie ju nie b dzie le e i pachnie . Obiad na 14 sam si nie zrobi.
> >>>> A powa nie wiem, e Ty masz inny model rodziny. Pewnie to w jaki spos b
> >>>> te ma wp yw na Tw j og lny ogl d sytuacji. Ba ja te mam sw j i on te
> >>>> wp ywa na to, co my l o problemie Veroniki.
> >>> To nie ma nic wspólnego z moim modelem rodziny.
> >> Ma. Twoja żona postawiła na opiekę nad dziećmi a nie karierę zawodową.
>
> > Nie ma. Zauważam po prostu pewien ogólny wzorzec zachowania, który
> > jest niezależny od tego co ja sądzę i uważam,
> > Tak po prostu jest. Czy zaprzeczysz, że "pójście do pracy" może
> > wywołać taki efekt jaki opisałem?
>
> Może. Co nie oznacza, że masz rację. Może w przypadku, kiedy nikt jej
> nie docenia, nie liczy się z jej ambicjami i potencjałem. Jeżeli jest
> doceniana i każdy wierzy w jej możliwości, pójście do pracy tylko ją
> uskrzydli.

Pozwolę się absolutnie nie zgodzić (ale ciągle przy założeniu, że
Veronika nie pracuje - czyli raczej na zasadzie spostrzeżenia
ogólnego).
Właśnie jeśli byłaby doceniana to nie musiałaby nigdzie iść żeby być
"uskrzydloną". Niczego nie musiałaby udowadniać...

IMO jeszcze raz powinnaś przeczytać swoją wypowiedź bo się chyba
poplątała przyczyna ze skutkiem.

> Nie dla każdego praca to kierat.

Dawać tu takich

> A dzieciom chyba nic bardziej dobrego nie robi niż zadowoleni rodzice.

A to jasne

Stalker
napisał/a: ~w_e 2011-11-27 21:17
Dnia Sun, 27 Nov 2011 21:07:31 +0100, medea napisał(a):

> Z tego co ja zrozumiałam, to zaopatruje oba domy i gotuje całej
> rodzinie, teściom też.

Dziwny układ.
--
w_e
napisał/a: ~Paulinka 2011-11-27 21:19
medea pisze:
> W dniu 2011-11-27 20:35, Paulinka pisze:
>>
>> Może. Co nie oznacza, że masz rację. Może w przypadku, kiedy nikt jej
>> nie docenia, nie liczy się z jej ambicjami i potencjałem.
>
> Możliwe, że problem tkwi w tym, że Veronika sama nie ceni pracy domowej,
> bo nigdy nie znaczyła ona wiele dla niej samej. A jeśli ona sama czuje
> się w tej pracy bezwartościowa, to trudno, żeby inni ją doceniali.

Tego nie wiemy. Ja znam druga stronę medalu. 8 lat temu bycie z młodym
Michałem w domu było dla mnie ze wszech miar meczące.
Teraz to zupełnie inaczej oceniam.


--

Paulinka
napisał/a: ~Paulinka 2011-11-27 21:20
w_e pisze:
> Dnia Sun, 27 Nov 2011 21:02:17 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Czasy Dialogu i tweety (pamiętasz?) minęły bezpowrotnie. Nie róbmy z
>> cięcia cytatów zabójstwa Kennediego ;)
>
> Nie znam tweety, a korzystam z dialogu właśnie i coś mnie trafia przy
> przewijaniu.
> To naprawdę jakiś problem żeby wyciąc kawałek tekstu?

A czemu ma to współcześnie służyć?

--

Paulinka
napisał/a: ~w_e 2011-11-27 21:21
Dnia Sun, 27 Nov 2011 21:14:19 +0100, Paulinka napisał(a):

> To jest oczywiste, ale nie powiesz mi, że zdrowa pomocna rodzina to nie
> jest pełnia szczęścia.

Zdrowa, pomocna, ale skoro nie widać z tej strony żadnej pomocy, to biorę
się za to co mi najbliższe, mając nadzieję, że jak teściowie zobaczą
zadowolonego synka, to i synową polubią.
--
w_e
napisał/a: ~w_e 2011-11-27 21:22
Dnia Sun, 27 Nov 2011 21:19:33 +0100, Paulinka napisał(a):

> Tego nie wiemy. Ja znam druga stronę medalu. 8 lat temu bycie z młodym
> Michałem w domu było dla mnie ze wszech miar meczące.
> Teraz to zupełnie inaczej oceniam.

Czyli trzeba dorosnąć do rodzicielstwa? ;P
--
w_e
napisał/a: ~Paulinka 2011-11-27 21:26
Stalker pisze:
> On 27 Lis, 20:35, Paulinka wrote:
>> Stalker pisze:
>>
>>
>>
>>
>>
>>
>>
>>
>>
>>>>> On 27 Lis, 19:40, Paulinka wrote:
>>>>>> Stalker pisze:
>>>>>>> On 27 Lis, 19:26, Paulinka wrote:
>>>>>>>> Veronika pisze:
>>>>>>>>>> BTW jakie Ty masz du e dzieci, je li wolno spyta ?
>>>>>>>>> niecale 4 & cale 2
>>>>>>>> 4-latek do przedszkola, 2-latek jeszcze rok z Tob musi posiedzie i te
>>>>>>>> do przedszkola, na upartego obek teraz, je li u Was co takiego
>>>>>>>> funkcjonuje.
>>>>>>>> A Ty do pracy. To na pocz tek. Szybko zat skni za obecnym Edenem.
>>>>>>> Oby ta "t sknota" nie objawi a si ze strony rodziny powa n pretensj
>>>>>> Przecie ju nie b dzie le e i pachnie . Obiad na 14 sam si nie zrobi.
>>>>>> A powa nie wiem, e Ty masz inny model rodziny. Pewnie to w jaki spos b
>>>>>> te ma wp yw na Tw j og lny ogl d sytuacji. Ba ja te mam sw j i on te
>>>>>> wp ywa na to, co my l o problemie Veroniki.
>>>>> To nie ma nic wspólnego z moim modelem rodziny.
>>>> Ma. Twoja żona postawiła na opiekę nad dziećmi a nie karierę zawodową.
>>> Nie ma. Zauważam po prostu pewien ogólny wzorzec zachowania, który
>>> jest niezależny od tego co ja sądzę i uważam,
>>> Tak po prostu jest. Czy zaprzeczysz, że "pójście do pracy" może
>>> wywołać taki efekt jaki opisałem?
>> Może. Co nie oznacza, że masz rację. Może w przypadku, kiedy nikt jej
>> nie docenia, nie liczy się z jej ambicjami i potencjałem. Jeżeli jest
>> doceniana i każdy wierzy w jej możliwości, pójście do pracy tylko ją
>> uskrzydli.
>
> Pozwolę się absolutnie nie zgodzić (ale ciągle przy założeniu, że
> Veronika nie pracuje - czyli raczej na zasadzie spostrzeżenia
> ogólnego).
> Właśnie jeśli byłaby doceniana to nie musiałaby nigdzie iść żeby być
> "uskrzydloną". Niczego nie musiałaby udowadniać...

Czekaj skoro w jej rodzinie pokutuje pogląd, że tylko pracujący 'coś'
robią to w najprostszej konsekwencji Veronika idzie do pracy.


> IMO jeszcze raz powinnaś przeczytać swoją wypowiedź bo się chyba
> poplątała przyczyna ze skutkiem.

Tylko przy założeniu, że Veronika nie pracuje i nigdy nie pracowała.

>> Nie dla każdego praca to kierat.
>
> Dawać tu takich

Ja. Ja ! ;)

>> A dzieciom chyba nic bardziej dobrego nie robi niż zadowoleni rodzice.
>
> A to jasne


:)


--

Paulinka
napisał/a: ~Paulinka 2011-11-27 21:27
w_e pisze:
> Dnia Sun, 27 Nov 2011 21:19:33 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Tego nie wiemy. Ja znam druga stronę medalu. 8 lat temu bycie z młodym
>> Michałem w domu było dla mnie ze wszech miar meczące.
>> Teraz to zupełnie inaczej oceniam.
>
> Czyli trzeba dorosnąć do rodzicielstwa? ;P

Do wszystkiego trzeba dorosnąć Elżbieto :)

--

Paulinka
napisał/a: ~Paulinka 2011-11-27 21:28
w_e pisze:
> Dnia Sun, 27 Nov 2011 21:14:19 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> To jest oczywiste, ale nie powiesz mi, że zdrowa pomocna rodzina to nie
>> jest pełnia szczęścia.
>
> Zdrowa, pomocna, ale skoro nie widać z tej strony żadnej pomocy, to biorę
> się za to co mi najbliższe, mając nadzieję, że jak teściowie zobaczą
> zadowolonego synka, to i synową polubią.


;) co za małpa

--

Paulinka
napisał/a: ~w_e 2011-11-27 21:30
Dnia Sun, 27 Nov 2011 21:20:14 +0100, Paulinka napisał(a):

> A czemu ma to współcześnie służyć?

Wygodzie czytania.
A czemu służy zostawianie kilometrowych tasiemców?
A poza tym chyba się nie dogadamy, nie mam zamiaru się przepychać słownie w
celu "muszę mieć ostatnie słowo".
--
w_e