Problematyczni przyszli teściowie :(

napisał/a: daffodil1 2011-02-04 23:07
ehh tak sobie...

byłam przy ich jednej rozmowie... kiedy zapytała M o której ma jutro egzamin, to M powiedział, że ma i już i nie ważne o której, że po co jej ta informacje.... no i ta się rozryczała strasznie, że ona nie ma o czym z synem porozmawiać, że o nic nie może zapytać. rozłączyła się, po wszystkich wyrzutach... M zadzwonił (za moją radą) i powiedział jej, że nie o to chodzi, że nie moga porozmawiać, tylko o to, że ona wyciąga z niego takie informacje tylko po to żeby go sprawdzać, dzwonić non stop itd...dalej ryczała strasznie, ale jakby trochę się uspokoiła.. naprawdę kiepski był to widok... M okropnie się zdenerwował..no długo dochodził do siebie po tej rozmowie... A potem parę dni zbojkotował... na czas egzaminów (sesji), dalej jej ściemniał że się uczy, siedzi u siebie itd...nie chciał pogarszać sytuacji... słysząc ostatnią romowę, to nawet ja nie miałam ochoty na inne rozwiązanie... Tłumaczę mu, że trzeba twardo, a ten mówi, że z kolei nie można tak całkowicie, ostro i od razu wszystko. To ja mu mówię, że przy każdym ustępstwie od 'planu' wraca do stadium początkowego... Ale ostatnio to nawet ja nie miałam siły już :/ M był tak roztrzęsiony po tej rozmowie, że stwierdził, że nie chce się w to pakować (zmienianie mamy), bo jeszcze jej krzywdę zrobi i że tu jest potrzebny specjalista... tyle, że ona do niego nie pójdzie... :/
napisał/a: Gvalch'ca 2011-02-05 09:42
daffodil to może twój chłopak pójdzie do specjalisty? Bo on jest tak samo skrzywiony jak twoja przyszła ewentualna teściowa.
napisał/a: Misiaq 2011-02-05 10:28
Gvalch'ca napisal(a):skrzywiony
I zmanipulowany....
napisał/a: mała_czarna 2011-02-05 12:05
daffodil napisal(a):stwierdził, że nie chce się w to pakować (zmienianie mamy), bo jeszcze jej krzywdę zrobi i że tu jest potrzebny specjalista... tyle, że ona do niego nie pójdzie...


i wracamy do początku.

Cóż, Żonkil - jak tak czytam to coraz częściej mam wrażenie, że niestety musisz się po prostu do tego przyzwyczaić bo niewiele się zmieni o ile w ogóle coś.
napisał/a: daffodil1 2011-02-05 13:11
Zapewniała go jeszcze, że teraz o niego dba, bo jest sam, a potem jak będzie u mnie na garnuszku to ja się będę nim opiekować. Wydaje mi się, że ona sama nie zdaje sobie sprawy, że nie będzie potrafiła się zmienić...
napisał/a: ~gość 2011-02-05 13:17
daffodil, a gdybys tak sama rozejrzała się za terapeutą dla nich w Wawie? i zaprosiłą ich ktoregos razu - nie muszą wiedziec gdzie idą.. (sama najpierw nakreslilabys terapeucie ich rodzinna sytuację)

mysle ze jakby juz tam byli razem z M to by wstydzili sie robic jakies cyrki i mileliby szanse o tym pogadac pod fachowym okiem..

a nikt z ich miasteczka przeciez sie nie dowie ze idą do terapeuty..
napisał/a: mała_czarna 2011-02-05 14:37
daffodil napisal(a):Zapewniała go jeszcze, że teraz o niego dba, bo jest sam,


jakie SAM ? Ma Ciebie przecież i z tego co pisałaś to Twoi rodzice też go lubią, spędza u Ciebie mnóstwo czasu- więc jakie sam ?
napisał/a: daffodil1 2011-02-05 15:44
mała_czarna, wiem...i przykro mi się zrobiło. Ale w jej mniemaniu jest sam i niej na garnuszku - i znów kwestia utrzymywania...
napisał/a: mała_czarna 2011-02-05 16:07
daffodil napisal(a): i znów kwestia utrzymywania...


wiesz, życzę Wam, żeby Twój M. miał możliwość zarobić tyle, żeby móc odciąć się od ich pieniędzy - może wtedy łatwiej bedzie coś zdziałać no i im to wytrąci jeden argument z ręki.
napisał/a: Misiaq 2011-02-05 16:13
daffodil napisal(a):Zapewniała go jeszcze, że teraz o niego dba, bo jest sam, a potem jak będzie u mnie na garnuszku to ja się będę nim opiekować.
Wierzysz w to? Bo ja nie
napisał/a: daffodil1 2011-02-06 00:59
misiaq napisal(a):Wierzysz w to?

głupia nie jestem...
napisał/a: abunee 2011-02-06 11:11
daffodil napisal(a):Ale ostatnio to nawet ja nie miałam siły już :/ M był tak roztrzęsiony po tej rozmowie, że stwierdził, że nie chce się w to pakować (zmienianie mamy), bo jeszcze jej krzywdę zrobi
W sumie trochę się nie dziwię. Nie można wymagać w jednym momencie całkowitej zmiany frontu od kogoś kto był tak bardzo uzależniony od rodziców przez tyle lat, i której wmawiano słuszne zachowanie- bezwzględny szacunek i posłuszeństwo rodzicom Bardzo ciężko zmienić taką osobę bo jest ona po prostu psychicznie przywiązana do rodziców do ta takiej sytuacji ...

napisal(a):Zapewniała go jeszcze, że teraz o niego dba, bo jest sam, a potem jak będzie u mnie na garnuszku to ja się będę nim opiekować
Taaaaak na pewno nie będzie. Rodzice i tam zawsze do wszystkiego będą się wtrącać, bo oni "wiedzą lepiej"

W ogóle zastanawia mnie ta histeria matki M. To nie jest zbyt normalne, tak się nie zachowuje dorosła kobieta Ja naprawdę przydało by się wysłać do jakiegoś specjalisty ale tak jak daffodil pisałaś wcześniej- to raczej się nie uda więc pomysł Izaczek też nie jest trafiony