Problematyczni przyszli teściowie :(

napisał/a: Gunia.a 2011-01-17 21:46
daffodil, ja całkowicie się zgadzam z chasią i podziwiam cię, że ty to wszystko wytrzymujesz, bo ja bym chyba już dawno wyszła z siebie. U nas było lekkie stadium tej mamusinej choroby (mój mąż jest najmłodszy) ale szybko określiłam granice i dałam do zrozumienia że my to tylko ja i on i nie ma miejsca na nikogo innego... może mamunię jeszcze do sypialni zabrać, żeby instrukcji udzielała?? ufff aż mi się zagotowało, a tobie wytrwałości i stanowczości życzę
napisał/a: arachia1 2011-01-17 21:52
daffodil, szok kompletny, niestety są tacy ludzie na świecie...ja miałam jedną sytuację podobna z moją matką- jak się dowiedziała, że z P razem mieszkamy, to koniec świata, w kółko płacz, i że my ich nie szanujemy, i ci będzie jak się ludzie dowiedzą...rozmawiałam o tym z P i doszliśmy do pewnego wniosku- "mamo, tato, ja was bardzo szanuję, jednak mojej decyzji nie zmienię.ustosunkujcie się do tego ostatecznie, żeby była jasność"- a tez mnie rodzice przez całe studia wspomagali finansowo- do pensji dopłacali . próbowali mnie jeszcze trochę po szantażować, ale jak zobaczyli, że nic z tego, zaczęli się do zupełnie dla nich nowej sytuacji przyzwyczajać (nie koniecznie ją pochwalając). zajęło to pewnie z rok, ale teraz jest dobrze i nie ma żadnych niedomówień. i powiem Ci, że według mnie to jedyne rozwiązanie- kategoryczne odcięcie pępowiny
mam nadzieję, że Wam się uda
napisał/a: Katherina 2011-01-17 22:33
daffodil, współczuję! Współczuję Wam obydwojgu takiej sytuacji.

Sytuację musicie (a właściwie M musi, ale z Twoim wsparciem) absolutnie rozwiązać PRZED ślubem, bo wbrew temu, co rodzice mówią (choć oni mogą naprawdę w to wierzyć), nie zmienią się po Waszym ślubie.

Rozumiem, że płacz mamy rwie serce M., dlatego ja proponuję zacząć ograniczać kontakt słowny.
Mama dzwoni - napisać smsa: "Mamo, nie mogę teraz rozmawiać, ale wszystko u mnie w porządku." I może stopniowo jednak się uda trochę rodziców zastopować.

Rozmowa z księdzem - jak najbardziej jestem na tak. Oni są wierzący? Może niech im zwróci uwagę na fragment, że zostawi człowiek ojca swego i matkę swoją i pokaże im, że to jest ten moment, w którym M się znajduje.

I jeszcze jedna rzecz. Pamiętaj, ze rodzice Twojego M go bardzo kochają i mimo tego, co w emocjach mówią, choćby nie wiem co zrobił, to go kochać nie przestaną. Dlatego on może się im ostro stawiać. Ty natomiast odsuń się w tej kwestii na bok, wspieraj M, ale sama się nie włączaj - bo inaczej staniesz się "tą złą", która im syna zbałamuciła i zabrała, a od takiej nadopiekuńczej teściowej może być gorsza tylko nadopiekuńcza teściowa wściekła na synową...
napisał/a: daffodil1 2011-01-17 23:03
misiaq napisal(a):Może się mylę, ale wydaje mi się, ze w tej chwili to on nie jest na 100% zdecydowany na "ciecie".
nie mylisz się
abunee napisal(a):daffodil, Ty naprawdę musisz mieć świętą cierpliwość do tej całej sytuacji i przyszłych teściów...
kiedyś miałam ogromną...olewałam to, sama rozmawiałam z nimi na gg jako on, wnosząc swoje racje...spływało to po mnie... wydaje mi się, że bardzo się zmieniłam, bo teraz denerwuje mnie byle gówno...i nie widzę innego wytłumaczenie niż, że to przez nich... w tym momencie w każdym zachowaniu jego rodziców doszukuję się czegoś złego (a przychodzi mi to z łatwością) i wszystko co z nimi związane budzi we mnie agresję.
starababa666, ciekawy przypadek. a co do prania...M ma pralkę u siebie w domu, ale mamusia nie zapoznała go z obsługą tej machiny i każe mu wozić pranie do siebie...czy to nie kolejny powód żeby synek przyjeżdżał? ja czasami, gdy moi rodzice gdzieś wybędą, to mówię mu żeby przywiózł te rzeczy i piorę mu wszystko...natomiast mamusia potrafi przyjechać i poprawiać albo ponarzekać że niewyprasowane... (tak było np jak mieszkaliśmy razem w innym mieście)
ponieważ M mieszka w kawalerce i jest strasznie mało miejsca, to obmyśliłam małe przemeblowanie żeby zrobiło się dużo przestronniej...i tu M nie chciał za dużych zmian, bo mama zawału dostanie, że meble poprzestawiał w nie swoim mieszkaniu...pomijam fakt, że większość ludzi zmienia wszystko, maluje ściany itd...ale przestawienie mebli? to chyba nie jest jakaś tragedia...
napisał/a: Nadiya1 2011-01-17 23:46
daffodil napisal(a):Dzisiaj siedzieliśmy u M, na gg napisała mama. Olał ją nie odpisał...za chwilę zadzwoniła i wypytywała o której jutro wstaje, na którą idzie na zajęcia, o której jedzie gdzieśtam na inne zajęcia.

A nie pytała przypadkiem kiedy robi kupkę???

Wybacz, żonkilku, ale dopiero teraz dogrzebałam się do Twojego tematu. przebrnęłam przez całośc no ale czytając oczy miałam takie
napisał/a: daffodil1 2011-01-17 23:52
Journeyman(ka), dzięki, że przeczytałaś też

M trochę był zaniepokojony, bo mama dzisiaj nie zadzwoniła...tj. dopiero wtedy jak puścił jej sygnał (ona ma ustawione oczywiście nieograniczone darmowe)...twierdzi, że jak nie dzwoni to na pewno coś jest źle..
a ja mówię, że dobrze, bo niech się przyzwyczaja...z czasem jej minie i kontakty zaczną być zdrowsze. dzisiaj gadali tylko raz z tego co wiem. (a z tymi lekami rano, jak obiecała, tak nie zadzwoniła )
napisał/a: mała_czarna 2011-01-18 08:46
daffodil napisal(a):M trochę był zaniepokojony, bo mama dzisiaj nie zadzwoniła...tj. dopiero wtedy jak puścił jej sygnał


a że tak spytam: po co ten sygnał puszczał ?
Nie dzwoniła to trzeba było się cieszyć i najwyżej po 2-3 dniach zadzwonić i spytać co tam się w domu dzieje.
Z takim nastawieniem:
daffodil napisal(a):.twierdzi, że jak nie dzwoni to na pewno coś jest źle.


to nawet jeśli ona nie zadzwoni to Twój będzie dzwonił codziennie - i dalej będziecie w tym samym miejscu.
napisał/a: Gvalch'ca 2011-01-18 09:35
mała_czarna napisal(a):a że tak spytam: po co ten sygnał puszczał ?

To samo mi się nasunęło
napisał/a: Nadiya1 2011-01-18 11:16
napisal(a):a że tak spytam: po co ten sygnał puszczał ?

No mi dosłownie też to samo pytanie się nasunęło ;). Widzę, ze On sam też bez telefonu mamy żyć nie może ;)
napisał/a: daffodil1 2011-01-18 13:18
mała_czarna napisal(a):a że tak spytam: po co ten sygnał puszczał ?
bo zgodnie z radami z forum stwierdziliśmy, że rozmowy ograniczy do jednej dziennie. nie chce w ogóle się odcinać i tworzyć jakiegoś niewiadomo jakiego konfliktu i powodować płacz u matki. a jednej telefon dziennie i to z jego inicjatywy to i tak już duży krok do przodu :)
napisał/a: mała_czarna 2011-01-18 14:05
daffodil napisal(a):że rozmowy ograniczy do jednej dziennie.


a dziś jak ?
napisał/a: daffodil1 2011-01-18 23:33
mała_czarna napisal(a):a dziś jak ?
były 2