Przedszkole
napisał/a:
Nadiya1
2016-11-16 09:12
Mój S. będzie pomykał w spodniach. Z rana Mąż go zawozi więc z auta do przedszkola daleko nie jest to nic pod spodnie nie zakładam. no chyba, że już porządne mrozy będą to wtedy rajtuzki lub getry i w nich po przedszkolu.
A tak poza tematem ubrań. Powiedzcie mi czy ja jestem przewrażliwiona czy tak być nie powinno? Zachodzę po chłopców do przedszkola, a tam żadnej wychowawczyni tylko kucharka z dziećmi. Pytam S. gdzie pani W. a on "Poszła do domu" No zagotowało się we mnie. No niby powinnam się 'cieszyć', że dzieci nie były pozostawione same sobie ale tak chyba nie powinno być
A tak poza tematem ubrań. Powiedzcie mi czy ja jestem przewrażliwiona czy tak być nie powinno? Zachodzę po chłopców do przedszkola, a tam żadnej wychowawczyni tylko kucharka z dziećmi. Pytam S. gdzie pani W. a on "Poszła do domu" No zagotowało się we mnie. No niby powinnam się 'cieszyć', że dzieci nie były pozostawione same sobie ale tak chyba nie powinno być
napisał/a:
sowaa1
2016-11-17 20:50
dzisiaj i wczoraj kiedy temp rano było w okolicach +5 ja też zakładałam same spodenki, ale jak już widzę, że rano jest -5 i słońce, to podejrzewam, że na spacerze, gdzie chodzą ok 1h po lesie, mogłoby być mu chłodno.
a co na to ta kucharka, potwierdziła? bo wiesz, pani mogła wyjść do toalety, czy zrobić sobie krótką przerwę, a dla S., skoro jej nie ma, to pewnie poszła do domu
a co na to ta kucharka, potwierdziła? bo wiesz, pani mogła wyjść do toalety, czy zrobić sobie krótką przerwę, a dla S., skoro jej nie ma, to pewnie poszła do domu
napisał/a:
Nadiya1
2016-11-18 08:18
sowaa khcharka odpowiedziala podobnie. Pani W. zakonczyla juz prace Nie wiem, moze cos jej wypadlo bo taki incydent pierwszy raz sie wydarzyl.
napisał/a:
chickadee
2016-11-18 11:37
Nadiya, pracując w prywatnym przedszkolu, po 8 godz pracy też wychodziłam do domu. Z dziećmi zostawała sprzataczko-pomoc. Nikt mi za nadgodziny nie miał zamiaru płacić, a szefostwo oszczedzalo na budżecie nie chcąc zatrudnić kolejnego nauczyciela/pedagoga (osoby wykwalifikowanej do pracy z dziećmi). Szukalabym raczej winy w dyrekcji, jeżeli tak jest na co dzień.
napisał/a:
Sofi
2016-11-18 14:01
Nadiya, najlepiej zapytać u źródła.
Zakupiłam te kalesony i to najfajniejsze rozwiązanie, jak będzie duży mróz to mu założę. Kupiłam też kilka par cieplejszych spodni i jestem już spokojna.
Za nami juz pierwsza wymiana kapci
Zakupiłam te kalesony i to najfajniejsze rozwiązanie, jak będzie duży mróz to mu założę. Kupiłam też kilka par cieplejszych spodni i jestem już spokojna.
Za nami juz pierwsza wymiana kapci
napisał/a:
Nadiya1
2016-11-18 19:31
To nie było 8godzin tylko 5 lub 6 bo po S. na 13 jeżdżę. Wiadomo, że to też nie mało z takimi rozrabiakami.
Wasze dzieci często na spacery wychodzą? Bo z tego co mi wiadomo to u nas rzadko Dlatego po przedszkolu staramy się dużo na dworku przebywać.
[ Dodano: 2016-11-18, 19:32 ]
No i tu jest pies pogrzebany. Dyrektorki nie ma bo jest na zwolnieniu (po usunięciu nowotworu). Zastępuje ją przedszkolanka od 5latków...
napisał/a:
Sofi
2016-11-18 19:35
Nadiya, podstawa programowa jasno określa, że dzieci muszą codziennie określoną ilość czasu być na dworze. U nas się tego trzymają, nie wychodzą tylko jak pada.
napisał/a:
Nadiya1
2016-11-18 19:50
To super. U nas niestety tak nie jest
napisał/a:
dagsam
2016-11-18 20:25
u nas wychodzą 2 razy dziennie po min 1h jesli nie pada
napisał/a:
chickadee
2016-11-18 21:48
Nadiya, w państwowych przedszkolach nauczyciel wg kary pracy pracuje 5 godzin. Po tych godzinach ma prawo iść do domu jeśli nie ma dodatkowych godzin. Jeśli dzieci są dłużej w przedszkolu to dyrekcja ma obowiązek dać drugiego nauczyciela, który zmieni tego pierwszego.
Co do wychodzenia na dwór to podstawa programowa swoje a przedszkola różnie to praktykują. W mojej pracy trafiłam na kobietę (nauczycielkę, zatrudnioną jako wicedyrektor), której obowiązkiem było pomaganie mi w tym wychodzenie z dziećmi na spacer. I zawsze dla niej było albo za zimno, albo za goraco, albo że wiatr wiał. Sama z dziećmi wyjść przecież nie mogłam. Właścicielom przedszkola poskarżyć się też nie. I były piękne dni, gdzie dzieci musiały po 8, 9 godz siedzieć w murach. Szlak mnie trafiał. Ale z nimi to by była jak walka z wiatrakami.
Co do wychodzenia na dwór to podstawa programowa swoje a przedszkola różnie to praktykują. W mojej pracy trafiłam na kobietę (nauczycielkę, zatrudnioną jako wicedyrektor), której obowiązkiem było pomaganie mi w tym wychodzenie z dziećmi na spacer. I zawsze dla niej było albo za zimno, albo za goraco, albo że wiatr wiał. Sama z dziećmi wyjść przecież nie mogłam. Właścicielom przedszkola poskarżyć się też nie. I były piękne dni, gdzie dzieci musiały po 8, 9 godz siedzieć w murach. Szlak mnie trafiał. Ale z nimi to by była jak walka z wiatrakami.
napisał/a:
Sofi
2016-11-19 07:38
Akurat w państwowych przedszkolach nie wyobrażam sobie sytuacji, że ktoś się nie stosuje do podstawy. Są odpowiednie instytucje, do których można się zwrócić, chociażby kuratorium. W pierwszej kolejności poszłabym do dyrekcji z podstawą programową i zapytała dlaczego nie jest wypełniana.
napisał/a:
Nadiya1
2016-11-19 09:32
Na dworku byli do tej pory moze ze 3razy. Raz na spacerku w lesie, innym razem plac zabaw, a jeszcze kiedys w parku. I tyle. Powiedzialam ze co zapytam syna to mowi, ze pani nie pozwolila wychodzic. To tlumacza to tym abym ich zrozumiala bo ubierac 24dzieci nie jest latwo I siedza ciagle w murach.