przepis_na_zawsze_żółty_naturalny_rosół

napisał/a: ~Bożena 2012-06-18 12:35
"Ikselka" wrote in message
|
| Już napisalam, że te nazwy nie są mi obce.

Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego niepotrzebnie naskakujesz na Basię.

Bożena.
napisał/a: ~Qrczak" 2012-06-18 12:42
Dnia dzisiejszego niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
> Dnia Mon, 18 Jun 2012 08:59:36 +0200, Bbjk napisał(a):
>
>> Rosoły bywają różne, nie ma jednego obowiązującego wzorca. Od wieków
>> bywa rosół wołowy, consomme, consomme royal (uchodzi za najbardziej
>> wykwintny),z drobiu (a la reine),
>
> Po polsku zapomniała czy chce się francuszczyzną na siłę chwalić? Nie da
> się po polsku nazwać czy określić? Nie cierpię tego.

A to jak to będzie po polsku?

qr.a
napisał/a: ~Ikselka 2012-06-18 12:48
Dnia Mon, 18 Jun 2012 12:42:27 +0200, Qrczak napisał(a):

> Dnia dzisiejszego niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>> Dnia Mon, 18 Jun 2012 08:59:36 +0200, Bbjk napisał(a):
>>
>>> Rosoły bywają różne, nie ma jednego obowiązującego wzorca. Od wieków
>>> bywa rosół wołowy, consomme, consomme royal (uchodzi za najbardziej
>>> wykwintny),z drobiu (a la reine),
>>
>> Po polsku zapomniała czy chce się francuszczyzną na siłę chwalić? Nie da
>> się po polsku nazwać czy określić? Nie cierpię tego.
>
> A to jak to będzie po polsku?
>
http://megaslownik.pl/slownik/francusko_polski/7259,consomm%C3%A9


--
XL
napisał/a: ~Bbjk 2012-06-18 16:17
W dniu 2012-06-18 11:39, Ikselka pisze:

> Po polsku zapomniała czy chce się francuszczyzną na siłę chwalić? Nie da
> się po polsku nazwać czy określić? Nie cierpię tego.

Nie wiem, o co Ci nerwy puszczają, o czym świadczy niegrzeczna forma
zwracania się do mnie w trzeciej osobie. Ale to Twoja kultura i
wyłącznie Twój problem, jak i to, ze "nie cierpisz" nazw od dawna
zakorzenionych w kuchennej tradycji, także i polskiej :)

--
B.
napisał/a: ~Ikselka 2012-06-18 16:56
Dnia Mon, 18 Jun 2012 16:17:18 +0200, Bbjk napisał(a):

> W dniu 2012-06-18 11:39, Ikselka pisze:
>
>> Po polsku zapomniała czy chce się francuszczyzną na siłę chwalić? Nie da
>> się po polsku nazwać czy określić? Nie cierpię tego.
>
> Nie wiem, o co Ci nerwy puszczają, o czym świadczy niegrzeczna forma
> zwracania się do mnie w trzeciej osobie.

O niczym, sliedz'ikuję. Celowo. Razi Cię obcojęzyczna naleciałość w moim
zwracaniu się do Ciebie?



> Ale to Twoja kultura i
> wyłącznie Twój problem,

Przeczulona jesteś - to Twój problem.

> jak i to, ze "nie cierpisz" nazw od dawna
> zakorzenionych w kuchennej tradycji, także i polskiej :)

Chyba nieco przesadzasz z tym "zakorzenieniem".
--
XL
napisał/a: ~Ikselka 2012-06-18 17:05
Dnia Mon, 18 Jun 2012 12:35:08 +0200, Bożena napisał(a):

> "Ikselka" wrote in message
> news:b31644niphd$.kfc5uq1vp2z.dlg@40tude.net...
>|
>| Już napisalam, że te nazwy nie są mi obce.
>
> Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego niepotrzebnie naskakujesz na Basię.
>

Dla mnie używanie w języku codziennym (sic!) tych nazw jest nietaktowne,
tak jak powszechne obecnie używanie angielszczyzny bez potrzeby, dla
stworzenia u odbiorcy wrażenia większej ważności/ważkości omawianych spraw
albo dla wywoałania u niego poczucia niedokształcenia itp. Dlatego nie
będę operowac tymi nazwami opowiadajac np mojej sąsiadce o tym, jaki rosół
gotowałam wczoraj na obiad, a jaki na przyjęcie komunijne - bo nie znając
francuskiego poczuje się albo dotknięta, albo/i uzna mnie za snobkę.
Więcnikt mi nie wmówi, że szafowanie francuszczyzną jest w dobrym tonie w
sytuacjach codziennych i wobec każdego.
Rosół to rosół, określeń POLSKICH dla uściślenia jest cała mnogość.
--
XL
napisał/a: ~Bożena 2012-06-18 17:29
"Ikselka" wrote in message
|
| Dla mnie używanie w języku codziennym (sic!) tych nazw jest nietaktowne,
| tak jak powszechne obecnie używanie angielszczyzny bez potrzeby, dla
| stworzenia u odbiorcy wrażenia większej ważności/ważkości omawianych spraw
| albo dla wywoałania u niego poczucia niedokształcenia itp. Dlatego nie
| będę operowac tymi nazwami opowiadajac np mojej sąsiadce o tym, jaki rosół
| gotowałam wczoraj na obiad, a jaki na przyjęcie komunijne - bo nie znając
| francuskiego poczuje się albo dotknięta, albo/i uzna mnie za snobkę.
| Więcnikt mi nie wmówi, że szafowanie francuszczyzną jest w dobrym tonie w
| sytuacjach codziennych i wobec każdego.
| Rosół to rosół, określeń POLSKICH dla uściślenia jest cała mnogość.

To powiedź mi, proszę, jak w jezyku codziennym zwracając się np. do Twojej
sąsiadki nazywasz pizzę, mozzarellę, fetę, rizotto, mascarpone itp. żeby
biedaczka nie poczuła się dotknięta i/lub nie uznała Cię za snobkę?

Zgadzam się - rosół to rosół,
ale jak sama dobrze wiesz (tak przynajmniej napisałaś dwukrotnie), consomme
to nie jest klasyczny rosół i nie ma na to polskiej nazwy.
Co zaś dotyczy tego tłumaczenia, które podałaś Qrze, to nie jest ono
prawidłowe, ponieważ klasyczne consomme może być również z drobiu (a
nowomodne także z warzyw), ale domyślam się, że tego akurat nie wiedziałaś,
inaczej nie podałabyś tego tłumaczenia jako właściwe.

Nazywanie rzeczy ich własnymi imionami nie jest przejawem snobizmu, a
zdrowego rozsądku.
Choć w żaden sposób nie usprawiedliwiam nadużywania języków obcych (obecnie
najczęściej angielskiego) w przypadkach, gdy coś można powiedzieć po polsku.
Mnie też to bardzo drażni i razi.
Natomiast w tym konkretnym przypadku takowe nadużycie nie miało miejsca.

Bożena.

P.S. Nie jest wstydem czegoś nie wiedzieć, wstydem jest nie chcieć się
dowiedzieć.
napisał/a: ~Ikselka 2012-06-18 18:22
Dnia Mon, 18 Jun 2012 17:29:05 +0200, Bożena napisał(a):

> "Ikselka" wrote in message
> news:fhl6g43ush4m$.rd1vd64imt9h.dlg@40tude.net...
>|
>| Dla mnie używanie w języku codziennym (sic!) tych nazw jest nietaktowne,
>| tak jak powszechne obecnie używanie angielszczyzny bez potrzeby, dla
>| stworzenia u odbiorcy wrażenia większej ważności/ważkości omawianych spraw
>| albo dla wywoałania u niego poczucia niedokształcenia itp. Dlatego nie
>| będę operowac tymi nazwami opowiadajac np mojej sąsiadce o tym, jaki rosół
>| gotowałam wczoraj na obiad, a jaki na przyjęcie komunijne - bo nie znając
>| francuskiego poczuje się albo dotknięta, albo/i uzna mnie za snobkę.
>| Więcnikt mi nie wmówi, że szafowanie francuszczyzną jest w dobrym tonie w
>| sytuacjach codziennych i wobec każdego.
>| Rosół to rosół, określeń POLSKICH dla uściślenia jest cała mnogość.
>
> To powiedź mi, proszę, jak w jezyku codziennym zwracając się np. do Twojej
> sąsiadki nazywasz pizzę, mozzarellę, fetę, rizotto, mascarpone itp. żeby
> biedaczka nie poczuła się dotknięta i/lub nie uznała Cię za snobkę?

Nazywam je tak, jak napisałaś. Ponieważ te nazwy rzeczywiście (a nie
pozornie) funkcjonują w potocznym języku z prostego powodu, że sa to
potrawy/produkty spotykane wręcz "na ulicy" - natomiast nie imputuj mi, że
do pierwszej z brzegu osoby na ulicy mogę powiedzieć "consomme" i nie
dostanę w nos, bo mnie źle zrozumie. Już sobie to wyobrażam nawet, jak
mężczyzna na ulicy lub zresztą gdziekolwiek zwraca się do obcej kobiety
"Lubi pani consomme"? - oberwanie w twarz wysoce prawdopodobne , od niej
lub jej towarzysza, he he
Co do mojej sąsiadki natomiast - ona akurat była tylko luźnym przykładem,
jednakże de facto nazwy włoskojęzyczne sa jej znane nawet lepiej niż mnie,
ponieważ kilka razy w roku bywa we Włoszech, także spedziła tam ładny szmat
życia. Natomiast (i to własnie niech będzie konkluzją) nie mówi z tego
powodu na zakąski "antipasti", bo wie, że tego terminu polska ulica nie
używa.

>
> Zgadzam się - rosół to rosół,
> ale jak sama dobrze wiesz (tak przynajmniej napisałaś dwukrotnie), consomme
> to nie jest klasyczny rosół

Ha ha, a co to niby jest KLASYCZNY rosół? - dla mnie consomme jest jednym z
klasycznych.


> i nie ma na to polskiej nazwy.
> Co zaś dotyczy tego tłumaczenia, które podałaś Qrze, to nie jest ono
> prawidłowe, ponieważ klasyczne consomme może być również z drobiu (a
> nowomodne także z warzyw), ale domyślam się, że tego akurat nie wiedziałaś,
> inaczej nie podałabyś tego tłumaczenia jako właściwe.

Podałam je jako jedno z właściwych.
Sorry, ale nie mam ochoty opracowywac tematu tylko dla Qry.
>
> Nazywanie rzeczy ich własnymi imionami nie jest przejawem snobizmu, a
> zdrowego rozsądku.
> Choć w żaden sposób nie usprawiedliwiam nadużywania języków obcych (obecnie
> najczęściej angielskiego) w przypadkach, gdy coś można powiedzieć po polsku.
> Mnie też to bardzo drażni i razi.
> Natomiast w tym konkretnym przypadku takowe nadużycie nie miało miejsca.
>
> Bożena.
>
> P.S. Nie jest wstydem czegoś nie wiedzieć, wstydem jest nie chcieć się
> dowiedzieć.

Czego niby nie chcę się dowiedzieć? - żadnej Ameryki nikt mi tu nie odkrył.
--
XL
napisał/a: ~medea 2012-06-18 21:41
W dniu 2012-06-18 18:22, Ikselka pisze:
> Nazywam je tak, jak napisałaś. Ponieważ te nazwy rzeczywiście (a nie
> pozornie) funkcjonują w potocznym języku z prostego powodu, że sa to
> potrawy/produkty spotykane wręcz "na ulicy" - natomiast nie imputuj
> mi, że do pierwszej z brzegu osoby na ulicy mogę powiedzieć "consomme"
> i nie dostanę w nos, bo mnie źle zrozumie.

Do pierwszej z brzegu nie, ale zważ, że jesteśmy tutaj na grupie
poświęconej kuchni, gdzie wypowiadają się osoby przynajmniej
potencjalnie kuchnią zainteresowane, więc nie widzę problemu w używaniu
"nazw" bez narażania się na dostanie w nos.

Tyle gadania, a ja i tak nie wiem, czym się powinien różnić porządny
rosół od consomme. ;/

Ewa
napisał/a: ~Paulinka 2012-06-18 21:53
W dniu 2012-06-18 21:41, medea pisze:
> W dniu 2012-06-18 18:22, Ikselka pisze:
>> Nazywam je tak, jak napisałaś. Ponieważ te nazwy rzeczywiście (a nie
>> pozornie) funkcjonują w potocznym języku z prostego powodu, że sa to
>> potrawy/produkty spotykane wręcz "na ulicy" - natomiast nie imputuj
>> mi, że do pierwszej z brzegu osoby na ulicy mogę powiedzieć "consomme"
>> i nie dostanę w nos, bo mnie źle zrozumie.
>
> Do pierwszej z brzegu nie, ale zważ, że jesteśmy tutaj na grupie
> poświęconej kuchni, gdzie wypowiadają się osoby przynajmniej
> potencjalnie kuchnią zainteresowane, więc nie widzę problemu w używaniu
> "nazw" bez narażania się na dostanie w nos.
>
> Tyle gadania, a ja i tak nie wiem, czym się powinien różnić porządny
> rosół od consomme. ;/

http://coollinaria.com/2011/03/01/consomme-klasyka-w-najczystszej-postaci/

Drugi link w wyszukiwarce google.

IMO z XL wychodzą jakieś beznadziejne kompleksy w stosunku do BBjk. Nikt
normalny nie reaguje z taka histerią na w sumie godzący w zamierzeniu
wszystkich zainteresowanych post.


--
Paulinka
napisał/a: ~Ikselka 2012-06-18 21:59
Dnia Mon, 18 Jun 2012 21:53:44 +0200, Paulinka napisał(a):

> IMO z XL wychodzą jakieś beznadziejne kompleksy w stosunku do BBjk.

Jedyne wytłumaczenie, na jakie stać osoby naprawdę zakompleksione 3-)
--
XL
napisał/a: ~Ikselka 2012-06-18 22:00
Dnia Mon, 18 Jun 2012 21:53:44 +0200, Paulinka napisał(a):

> W dniu 2012-06-18 21:41, medea pisze:
>> W dniu 2012-06-18 18:22, Ikselka pisze:
>>> Nazywam je tak, jak napisałaś. Ponieważ te nazwy rzeczywiście (a nie
>>> pozornie) funkcjonują w potocznym języku z prostego powodu, że sa to
>>> potrawy/produkty spotykane wręcz "na ulicy" - natomiast nie imputuj
>>> mi, że do pierwszej z brzegu osoby na ulicy mogę powiedzieć "consomme"
>>> i nie dostanę w nos, bo mnie źle zrozumie.
>>
>> Do pierwszej z brzegu nie, ale zważ, że jesteśmy tutaj na grupie
>> poświęconej kuchni, gdzie wypowiadają się osoby przynajmniej
>> potencjalnie kuchnią zainteresowane, więc nie widzę problemu w używaniu
>> "nazw" bez narażania się na dostanie w nos.
>>
>> Tyle gadania, a ja i tak nie wiem, czym się powinien różnić porządny
>> rosół od consomme. ;/
>
> http://coollinaria.com/2011/03/01/consomme-klasyka-w-najczystszej-postaci/

CZYJA klasyka?
Te pomidory zwłaszcza

--
XL