Urodziłaś??napisz jak przebiegł twoj poród

napisał/a: Ananke666 2007-12-05 01:45
Heh, po 6 miesiącach ciężko przypomnieć sobie tę magmę wspomnień z porodówki... Mój Krzesimirek urodził się po terminie, dzień po tym, jak przyjęli mnie na patologię. Poród trwał niestety kilkanaście godzin, do dziś nie wiem ile, bo w książeczxce zdrowia synka jest taki bohomaz, że nie wiadomo, co to za cyfra... Z lubym wcześniej się umówiłam, że urodzę sama. Ale kiedy w nocy dostałam silnych bólów i z rozwarciem zaledwie 1,5 cm trafiłam na salę pod kroplówkę z oksytocyny, a położna zabroniła mi chodzić i musialam lżeć plackiem podpięta do ktg i skręcać się z bólu... Nie wytzrmałam i zadzwoniłam do faceta. Żeby przyjechał, bo ja się boję. On miał w pracy umówione, że jak będzie poród, to nie przyjdzie. Tylko że jemu się nie chcialo wychodzić z domu i szukać nocnego... Dosłownie coś takiego usyszałam od faceta, którego znałam przez ostatnie 4 lata... do dzis mu tego nie wybaczyłam, choć jesteśmy razem, bo synek itp...
Skurcze parte nie są takie straszne, jeśli się zniesie kilka godzin oksytocyny bez znieczulenia - WARTO ZAMÓWIĆ ZNIECZULENIE (koszt niestety ok. 600 zł, ale prawdopodobnie będziecie mogły lepiej skoncentrować się na oddychaniu i spokojnie dobijecie do końca). A najlepszym wsparciem dla mnie okazały się praktykantki z medycyny. Z jedną z nich nawet zagadałam się po porodzie, kiedy pilnowała mnie pod prysznicem, okazało się, że jest ze Śląska i grała na basie w kapelce heavy :D!!! W ogóle bylam bardzo niegrzeczna, ubzdurałam sobie, że to mój poród i że wszystko mi wolno, więc kiedy już nie moglam wytrzymać, odpięłam sobie ktg, sturlałam się z łóżka porodowego i podeszłam do drabinek... zaraz położna do mnie z krzykiem leci z dyżurki, żebym wlazła z powrotem, bo ona musi mieć tętno płodu... a ja jej, że mnie boli i że nie wejdę, bo nie urodzę z takim bólem... kłóciłyśmy sie dobrą chwilę, aż ona skapitulowala...
Ogólnie to jest piękny dzień. Doświadczenie graniczne. Jesteś na szczycie. Odtąd nawet w swoich snach jesteś ze swoim maleństwem, a jeśli nie, to instynktwnie go szukasz i wokół tego przędzie się ta senna fabuła... Euforia. Słodkie czka, nosek, buzia, nóżki. Słodkie ciałko. Kość z Twojej kości, krew z Twojej krwi. Ktoś, komu przekażesz cały swój świat. Narodzio się Twoje drugie serce. A Ty rodzisz się jako matka... BRAK SŁÓW. Pozdrawiam wszystkie matki.
napisał/a: misslilbee 2007-12-05 13:52
Ananke666 napisal(a):Euforia. Słodkie czka, nosek, buzia, nóżki. Słodkie ciałko. Kość z Twojej kości, krew z Twojej krwi. Ktoś, komu przekażesz cały swój świat. Narodzio się Twoje drugie serce. A Ty rodzisz się jako matka... BRAK SŁÓW.


Nie wiem, czy kiedykolwiek przeczytalam cos rownie pieknego... Moze dlatego, ze czuje i mysle to samo? Mimo, ze tej euforii jeszcze nie dano mi przezyc, to czekam na nia z coraz wieksza niecierpliwoscia!

Slicznie napisane! Pozdrawiam!
napisał/a: H2O 2007-12-05 14:17
Ananke666, Pozdrawiam..slicznie opisalas!!
napisał/a: ~gość 2007-12-05 14:37
Ananke666, pięknie opisane !!!!!!! :)
napisał/a: Moniqe 2007-12-06 10:34
sylwia czemu jeszcze nie napisalas jak przebiegl Twoj porod??
napisał/a: Gwiazdka87 2007-12-06 10:43
Ananke666 poplakalam sie jak przeczytałam...

Jak czytam opisy tych wszystkich porodów to jawi mi sie jeden obraz- matki ktora przecierpi wszystko dla swojego dziecka...a jej cierpienie wypełnione jest wielka miloscia!! Gratulacje dla wszystkich mamus!!!
napisał/a: H2O 2007-12-06 10:46
Moniqe napisal(a):sylwia czemu jeszcze nie napisalas jak przebiegl Twoj porod??
Sylwia opisala swoj porod w temacie" Olus synek Sylwii " na 10 stronie pozdrawiam
napisał/a: Moniqe 2007-12-06 12:26
nela dzieki za cynk
napisał/a: Ananke666 2007-12-06 14:27
Hej dziewuszki, dzięki za ciepłe słowa. Trzymam kciuki za przyszłe mamusie. Jeśli macie pytanka, zapraszam na priva. Pozdrawiam Was wszystkie :).
napisał/a: nika81 2007-12-06 17:45
Ananke666, powtórzę się. Piękne słowa...
napisał/a: Sylwia1984 2007-12-07 22:07
nela napisal(a):Moniqe napisał/a:
sylwia czemu jeszcze nie napisalas jak przebiegl Twoj porod??
Sylwia opisala swoj porod w temacie" Olus synek Sylwii " na 10 stronie pozdrawiam

Zalezy o która sylwie chodzi

[ Dodano: 2007-12-07, 23:26 ]
Urodzilam 9 miesiecy temu, ale pamietam ten dzien jakby to bylo wczoraj...
Zaczne od tego, ze przez cala ciaze mialam skurcze. Na poczatku lekarz mi nie wierzyl i nic z tym nie robil. Któregos dnia na wizycie mialam skurcz i dopiero uwierzyl. Dal mi konska dawke Nospy Forte (2tabletki 3razy dziennie), az mi sie w glowie krecilo.
I tak az do 23 lutego 2007.
Byl to piatek. Przyjechalam na KTG i Usg oraz na wizyte. Okazalo sie, ze skurcze mam silniejsze niz zwykle. Lekarz kazal sie spakowac i przyjechac do szpitala. Poniewaz bylo to tydzien przed terminem uznalam ze poloza mnie na patologii ciazy i tam poczekam do 3 marca. Na izbie byl lekarz, który konczyl zmiane. Podczas badania zruszyl mi tam "cos" i dostalam okropnych bóli, a on na to: "Ma pani 3 cm rozwarcia. Na porodówke!" Pod mezem ugiely sie nogi. Podemna z reszta tez.
Zaprowadzili nas na porodówke do porodu rodzinnego. Byla godzina 14 z minutami. Leze tam tak sobie jakis czas i nic. Zero postepu. Mój mezus zglodnial i poszedl kupic sobie BATONIKI i PALUSZKI i podjadajac czytal sobie gazety motoryzacyjne! Poprostu zanudzal sie tam... W pewnym momencie przyszla tesciowa i przerazilam sie ze zechce zostac do konca. Ból nie byl silny (Mniej wiecej taki jak przy miesiaczkach). Okolo godziny 19 przyszla druga zmiana poloznych i zapadla decyzja o przebiciu pecherza plodowego. I dopiero zaczelo sie na serio. Ból niesamowity! Skakalo nade mna jakies 5-6 osób, nie jestem pewna ile dokladnie. A zeby bylo malo to nie umialam przec! (w nastepnej ciazy zapisze sie do szkoly rodzenia ). Ale jakos pomalutku, wspólnymi silami z mezem i cala banda poloznych UDALO SIE! Na swiat przyszla nasza kruszynka. Nawet nie zaplakala. Tylko cichutko jeknela, wzdechnela i zasnela. Wazyla tylko 3 kilo (A w ciazy przytylam 25 kilo). I zabrali mój skarbus... Zobaczylam ja dopiero o 1 w nocy. Cudo.


A to ona zaraz po wyjsciu z brzusia i teraz.

[ Dodano: 2007-12-07, 23:32 ]
Tu po wyjsciu z brzuszka...
napisał/a: devil_doll 2007-12-08 18:14
witam,
teraz ja opisze swój poród Mianowicie wg OM termin miałam na 19.11.07 niestety mojej kruszynie nie spieszyło sie na swiat i 30 miałam isc na indukcje, zeby bylo zabawniej 10 min przed wyjsciem z domu zaczely odchodzic mi wody zadzwonilam do mojej poloznej i ta kazala mi przyjechac na 13ta do szpitala za co jestem jej wdzieczna poniewaz mialam szanse jeszcze sie zdrzemnac, poprzytulac z mezem i zjesc sniadanie Jak przyjechałam do szpitala skurcze mialam co 4 min ale nie byly az tak bolesne. Mniej wiecej po godzinie od przyjazdu zaczely sie te porzadne skurczybyki, siedzialam pod prysznicem skakalam na oikce i myslalam , ze wyskocze w kosmos Najgorsze bylo badanie przez polozna podczas skurczu ale bylo warto gdyż wkrótce zaczelam przec i z pomoca meza i poloznej (nie dalabym BEZ NICH RADY! ) na swiat wyskoczyl moj babel Najwiekszy bol oprocz rodzenia glowki to bylo naciecie krocza bez ktorego nie daloby sie obejsc.
Nie zapomnialam bolu przy porodzie ale jak MOJ SKARB wyszedl na swiat bylam w takiej euforii, ze kochalam Caly Swiat ( nie znam piekniejszego uczucia).
Reasumujac milo wspominam swoj porod pomimo bolu gdyz mialam MNOSTWO WSPARCIA od MOJEGO KOCHANEGO MEZA i SUPER POLOZNA