Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Urodziłaś??napisz jak przebiegł twoj poród

napisał/a: cerber 2014-09-16 11:43
Miśka27, świetnie to opisałaś.
napisał/a: nastka321 2014-09-24 15:02
Nie mogę się doczekać aż sama urodzę, to musi być niezwykle doświadczenie!
napisał/a: Nadiya1 2014-09-25 16:23
napisal(a):Nie mogę się doczekać aż sama urodzę, to musi być niezwykle doświadczenie!

Przekonasz się Ja do tej pory mam wrażenie jakby to było wczoraj Pamiętam wszystko dokładnie...
napisał/a: chickadee 2014-09-27 22:48
Miśka27, pięknie to wszystko opisałaś
Gratuluję Wam jeszcze raz
napisał/a: myszka88888 2014-10-01 11:40
Serdeczne gratulacje.
napisał/a: sowaa1 2015-05-18 13:40
odświeżam temat

Drugi poród był zupełnie inny od pierwszego. Za pierwszym razem wszystko działo się samo- naturalnie i mam wrażenie, że bardziej harmonijnie. Tym razem akcja zaczęła się wieczorem, gdy kładłam się spać pojawiły się skurcze- jeden za drugim co kilka minut. Po kilkunastu minutach przestraszyłam się, że to za wcześnie na poród, przecież do terminu zostały jeszcze ponad 2 tygodnie, wstałam wzięłam 2 no-spy i magnez i położyłam się z powrotem. Godzinę później skurcze nadal pojawiały się co kilka minut, więc postanowiłam pójść się wykąpać- po 40 minutach skurcze nadal były, nawet wydawało mi się, że są silniejsze, poszłam się położyć koło męża powiedziałam co i jak i po pół godzinie byliśmy w drodze do szpitala :) Na IP położna stwierdziła 2-3cm, lekarz 3cm rozwarcia i skierował nas na porodówkę :) Wszyscy włącznie z personelem zakładaliśmy, że synek urodzi się jeszcze dziś, ale po jakiś 2h skurcze zrobiły się rzadsze i nieregularne... a gdy brałam prysznic, praktycznie zanikały. Do rana akcja praktycznie stanęła. Przed 8 przyszły lekarki, które miały obchód i zaleciły podanie oksytocyny. Nie byłam tym pomysłem zachwycona, nie mogłam pozbyć się wrażenia, że synek po prostu nie jest jeszcze gotowy, ale dałam się przekonać tekstami w stylu, że gdyby chodziło o kogoś z ich najbliżej rodziny to też by to zaleciły. Poza tym będę miała z głowy, a jak trafię na patologię to nie wiadomo ile to wszystko jeszcze potrwa. Około 8 położna podpięła kroplówkę i zaczęło się leżenie plackiem na fotelu, bo trzeba cały czas monitorować stan dziecka poprzez KTG. Po jakiejś pół godzinie pojawiły się skurcze, z czasem zaczęły się nasilać, ale niestety za każdym razem jak odłączali kroplówkę, żebym mogła pójść do toalety, czy pod prysznic, to skurcze stawały się łagodniejsze- wiedziałam, że to zły znak, ale miałam nadzieję, że jednak jakiś postęp będzie. Niestety o 14 okazało się, że mimo bardzo bolesnych skurczów postępu nie widać- nawet szyjka nie jest do końca zgładzona... Decyzja- idę na patologię- mam się najeść i odpocząć, a wszyscy będą trzymać kciuki, żebym jeszcze dzisiaj wróciła na porodówkę ze swoimi niewymuszonymi skurczami ;) Muszę przyznać, że z jednej strony było mi żal, że tak to się skończyło, ale byłam już tak wykończona, że poczułam ulgę. Maluch skakał w brzuchu jak nakręcony- pewnie z głodu, bo od dnia poprzedniego nic nie jadałam, nawet nie zjadłam żadnej porządnej kolacji tylko 2 pomarańcze ;) O tyle dobrze, że super zniósł te wszystkie skurcze- zapis KTG podobno był wzorowy :) Na oddziale patologii całe szczęście dostałam własny pokój, więc przynajmniej miałam dobre warunki, by zregenerować siły. Niestety skurcze całkiem się uspokoiły, całą noc smacznie przespałam, a rano miałam zamiar wpisać się na własną odpowiedzialność i wrócić do domu, skoro nic się nie dzieje.
Obchód miał ordynator oddziału, który słynie z tego, że niechętnie przyspiesza/wywołuje porody wcześniej niż 2 tygodnie po terminie i jest bardzo nastawiony na porody sn. Ku mojemu zaskoczeniu zadecydował, że mam dzisiaj wrócić na porodówkę w celu „puszczenia wód” i podpięcia kolejnej dawki oksytocyny. Zapytał co ja na to, to mu powiedziałam, że miałam nadzieję, że wrócę dzisiaj do domu i zaczekam aż skurcze wrócą samoistnie, ale zdecydowanie odradził takie rozwiązanie i dodał, że trzeba skończyć to co się wczoraj zaczęło. Z opowiadań wiem, że ten lekarz trzyma kobiety po 2-3 tygodnie na oddziale odwlekając wywoływanie porodu najdłużej jak się tylko da, więc skoro u mnie widział potrzebę wywoływania już teraz, na 2 tygodnie przed terminem, postanowiłam mu zaufać, tym bardziej, że zapewniał, że dzisiaj akcja ruszy. A najbardziej się bałam, że znowu po kilku godzinach kroplówki postępu nie będzie i wszystko zakończy się cc.
Przed południem znowu trafiłam do tej samej sali porodowej, co dzień wcześniej, całe szczęście znowu trafiła mi się fajna zmiana położnych i lekarzy :) Zadzwoniłam do męża, że już jestem, może przyjeżdżać, ale nie musi się spieszyć, bo dopiero podłączyli mi kroplówkę i to jeszcze potrwa ;) Całe szczęście zaraz przyjechał, bo gdy pojawiły się skurcze, to od razu były bardzo silne, długie i częste , więc się przydał ;) Na KTG nie wyglądały wcale okazale, ale położna powiedziała, że wierzy mi na słowo i woli słuchać pacjentki niż maszyny, co mnie nieco podbudowało, bo już myślałam, że moja odporność na ból siadła kompletnie, skoro tak bardzo odczuwam takie mizerne skurcze ;) Poprosiłam o podłączenie elektrod TENS, bo dzień wcześniej bardzo mi pomagały, ale po jakiś 5-10 minutach od założenia przestałam je w ogóle odczuwać, a położna zaproponowała gaz rozweselający, który kompletnie nic nie dał, więc go zaraz zabrała. Po chwili wróciła lekarka, żeby mnie zbadać i tu chwila prawdy.... Modliłam się, żeby było chociaż 5cm, żeby chociaż ta szyjka była już zgładzona, a co się okazało? Mamy 8cm i zaraz będziemy rodzić :) Niestety w takim momencie w sali obok zaczęły się już parte, więc wszyscy poszli tam, ale mąż zaraz odwołał naszą położną, żeby wracała. Przyszła, stwierdziła pełne rozwarcie i zadzwoniła po innego lekarza, który był na IP :) I lekarz i położna super mnie motywowali i zagadywali. Położna chciała uniknąć nacięcia i główkę udało się urodzić bez szwanku- z resztą poszło już trochę gorzej i zakończyło się niewielkim pęknięciem. Lekarz od razu zaczął wołać o aparat, zrobił zdjęcie jak mąż odcina pępowinę :) Maluch trafił na chwilę na mnie, potem zabrali go do ważenia, mierzenia i okazało się, że nie dość, że był większy niż wskazywało USG, to jeszcze szeroki w barach. Personel zrobił mężowi psikusa i kazali mu ubrać dzidziusia, bo skoro to 2 dziecko to na pewno sobie poradzi Znowu udało nam się załapać na pojedynczy pokój na położnictwie, więc tatuś mógł z nami być przez cały dalszy pobyt w szpitalu :)
Patrząc na to wszystko z dzisiejszej perspektywy, bardzo się cieszę, że tak się to wszystko potoczyło :) Dobrze, że ten ordynator wybił mi z głowy wyjście do domu, bo gdyby poza szpitalem wszystko potoczyło się równie szybko, to nie wiem, czy nie urodziłabym gdzieś na ulicy ;)
napisał/a: Oli_27 2015-05-19 06:31
sowaa, super ze wszystko tak dobrze sie skończyło ;) i jeszcze raz gratuluje Maluszka :)
napisał/a: Misiowa1 2015-05-19 11:01
sowaa, super, że trafiłaś na tego ordynatora i pomógł Ci podjąć dobrą decyzję Jak czytałam, to przypomniał mi się mój poród Cudownie, że już maluszek jest z Wami
napisał/a: aneczka98 2015-05-19 13:55
sowaa, gratuluję kochana. Ciesze się, że udało się naturalnie i ze nie musiałaś siedzieć na patologii niewiadomo ile. Dzielna Mamusia :)
napisał/a: Zazi 2015-05-19 19:58
sowaa super decyzja i ciesze sie ze tak sprawnie poszlo jeszcze raz gratulacje
napisał/a: Blanka:) 2015-05-19 23:01
sowaa, gratulacje
napisał/a: sowaa1 2015-05-22 06:40
Oli_27, Misiowa, aneczka98, Zazi, Blanka:), dziękuję za miłe słowa i gratulacje :*