Zostawianie dzieci samych w domu
napisał/a:
~Paulinka
2011-11-21 12:35
Maseł pisze:
> W dniu 2011-11-20 22:40, Paulinka pisze:
>> Maseł pisze:
>>> W dniu 2011-11-20 11:45, Nixe pisze:
>>>> W dniu 2011-11-19 21:42, Lolalny Lemur pisze:
>>>>
>>>>> No więc stał. W małych miastach też często ma to miejsce. Tam po prostu
>>>>> ludzi nie stać na opiekunki a pracować muszą.
>>>> I dlatego zostawiają 4-6 letnie dzieci same w domach?
>>>> Dla przypomnienia - podwątek dotyczy tezy postawionej przez Maseła
>>>> jakoby 4-6-letnie dziecko było w stanie bez problemu dać sobie radę w
>>>> sytuacjach zagrożenia.
>>> hola, hola
>> To teraz ekstremalne przypadki z mojego podwórka :
>>
>>> Mowimy od od woch sprawch:
>>> 1) w sytuacji zagrozenia - da (a przynajmniej powinien)
>> 1) Trójka dzieci nie żyje. Nieszczelna instalacja gazowa (piecyk w
>> łazience). Żadne nie miało nawet pojęcia o zagrażającym życiu zapachu
>> ulatniającego się gazu.
>
> Zapach gazu zabija?
> To pewnie byl czad, a ten jest raczej bez zapachu. A ze ciezszy od
> powietrza, to pewnie najpierw padlyby dzieci a dopiero kilka chwil
> pozniej opiekunka... Pewnie mialaby czas zeby dobiec i pochylic sie nad
> "padnietym" dzieckiem. Na telefon po pogotowie czasu mogloby juz jej
> zabraknac.
Najprawdopodobniej masz rację, że w tamtej sytuacji mogłoby się to
skończyć o jedną osobę większym dramatem.
Przeczytałam przy okazji coś takiego :
"(...) nie bagatelizować objawów duszności, bólów i zawrotów głowy,
nudności, wymiotów, oszołomienia, osłabienia, przyspieszenia czynności
serca i oddychania, gdyż mogą być sygnałem, że ulegamy zatruciu czadem;
w takiej sytuacji należy natychmiast przewietrzyć pomieszczenie, w
którym się znajdujemy i zasięgnąć porady lekarskiej." (za
http://www.psp.wlkp.pl/?art=915)
Mając w domu taką instalację pewnie miałabym to ciągle na uwadze.
>> 2) Mojego Michała pogryzł pies. Nigdy w życiu bym się nie spodziewała,
>> że tak może się stać - na szczęście byłam w domu.
>
> Dziecko plus pies - znawcy psow twierdza, ze ten tandem wymaga opieki -
> ZAWSZE!!!. Calkiem spory procent pogryzien dziecka przez psa - to
> wlasnie "wlasny" pies.
I o to mi właśnie chodzi. Raz jedyny dziecko zostało samo (w sensie nie
byłam w tym samym pomieszczeniu) przez kilka minut i zdarzyło się
nieszczęście. A gdyby mnie nie było, gdybym psa od dziecka nie odgoniła?
--
Paulinka
> W dniu 2011-11-20 22:40, Paulinka pisze:
>> Maseł pisze:
>>> W dniu 2011-11-20 11:45, Nixe pisze:
>>>> W dniu 2011-11-19 21:42, Lolalny Lemur pisze:
>>>>
>>>>> No więc stał. W małych miastach też często ma to miejsce. Tam po prostu
>>>>> ludzi nie stać na opiekunki a pracować muszą.
>>>> I dlatego zostawiają 4-6 letnie dzieci same w domach?
>>>> Dla przypomnienia - podwątek dotyczy tezy postawionej przez Maseła
>>>> jakoby 4-6-letnie dziecko było w stanie bez problemu dać sobie radę w
>>>> sytuacjach zagrożenia.
>>> hola, hola
>> To teraz ekstremalne przypadki z mojego podwórka :
>>
>>> Mowimy od od woch sprawch:
>>> 1) w sytuacji zagrozenia - da (a przynajmniej powinien)
>> 1) Trójka dzieci nie żyje. Nieszczelna instalacja gazowa (piecyk w
>> łazience). Żadne nie miało nawet pojęcia o zagrażającym życiu zapachu
>> ulatniającego się gazu.
>
> Zapach gazu zabija?
> To pewnie byl czad, a ten jest raczej bez zapachu. A ze ciezszy od
> powietrza, to pewnie najpierw padlyby dzieci a dopiero kilka chwil
> pozniej opiekunka... Pewnie mialaby czas zeby dobiec i pochylic sie nad
> "padnietym" dzieckiem. Na telefon po pogotowie czasu mogloby juz jej
> zabraknac.
Najprawdopodobniej masz rację, że w tamtej sytuacji mogłoby się to
skończyć o jedną osobę większym dramatem.
Przeczytałam przy okazji coś takiego :
"(...) nie bagatelizować objawów duszności, bólów i zawrotów głowy,
nudności, wymiotów, oszołomienia, osłabienia, przyspieszenia czynności
serca i oddychania, gdyż mogą być sygnałem, że ulegamy zatruciu czadem;
w takiej sytuacji należy natychmiast przewietrzyć pomieszczenie, w
którym się znajdujemy i zasięgnąć porady lekarskiej." (za
http://www.psp.wlkp.pl/?art=915)
Mając w domu taką instalację pewnie miałabym to ciągle na uwadze.
>> 2) Mojego Michała pogryzł pies. Nigdy w życiu bym się nie spodziewała,
>> że tak może się stać - na szczęście byłam w domu.
>
> Dziecko plus pies - znawcy psow twierdza, ze ten tandem wymaga opieki -
> ZAWSZE!!!. Calkiem spory procent pogryzien dziecka przez psa - to
> wlasnie "wlasny" pies.
I o to mi właśnie chodzi. Raz jedyny dziecko zostało samo (w sensie nie
byłam w tym samym pomieszczeniu) przez kilka minut i zdarzyło się
nieszczęście. A gdyby mnie nie było, gdybym psa od dziecka nie odgoniła?
--
Paulinka
napisał/a:
~Maseł
2011-11-21 12:39
W dniu 2011-11-21 09:05, Nixe pisze:
>
> Użytkownik "Maseł" napisał w wiadomości
>
>> A mozesz sie ustosunkowac do drugiego punktu mojego poprzedniego postu?
>> Bo przyczepilas sie do pierwszego jak rzep do psiego ogona...
>
> Z drugim punktem w pełni się zgadzam. Tym bardziej jednak dziwi mnie, że
> z jednej strony uważasz, że dzieciak da sobie radę w sytuacjach
> zagrożenia, a z drugiej, że nie zostawiałbyś samego na tak długo.
> Cokolwiek sprzeczne. Skoro da sobie radę, to czegokolwiek by nie
> wymyślił, zawsze wybrnie z opresji. Ergo - spokojnie można zostawiać.
Nie da, ale powinien wiedziec co ma zrobic. Na 100% to tego nawet o
doroslych nie da sie powiedziec...
Inna sprawa, to to, ze trzeba minimalizowac prawdopodobienstwo
wystapienia zagrozenia...
Pozdro
Maseł
>
> Użytkownik "Maseł" napisał w wiadomości
>
>> A mozesz sie ustosunkowac do drugiego punktu mojego poprzedniego postu?
>> Bo przyczepilas sie do pierwszego jak rzep do psiego ogona...
>
> Z drugim punktem w pełni się zgadzam. Tym bardziej jednak dziwi mnie, że
> z jednej strony uważasz, że dzieciak da sobie radę w sytuacjach
> zagrożenia, a z drugiej, że nie zostawiałbyś samego na tak długo.
> Cokolwiek sprzeczne. Skoro da sobie radę, to czegokolwiek by nie
> wymyślił, zawsze wybrnie z opresji. Ergo - spokojnie można zostawiać.
Nie da, ale powinien wiedziec co ma zrobic. Na 100% to tego nawet o
doroslych nie da sie powiedziec...
Inna sprawa, to to, ze trzeba minimalizowac prawdopodobienstwo
wystapienia zagrozenia...
Pozdro
Maseł
napisał/a:
~Qrczak"
2011-11-21 12:41
Dnia dzisiejszego niebożę Aicha wylazło do ludzi i marudzi:
>
> W dniu 2011-11-21 02:50, Ikselka pisze:
>
>>> A nie udałoby się dogadać z przedszkolem, że za jakąś niewielką
>>> dopłatą dziecko zostałoby o godzinę dłużej?
>>
>> Sugerujesz, że zostająca z dzieckiem "o godzinę dłużej" za tą "niewielką
>> dopłatą" pani przedszkolanka powinna na ten czas z kolei wynająć
>> opiekunkę dla swojego dziecka na ten dodatkowy czas ew. zapłacić za to
>> nauczycielce w innym przedszkolu albo w szkole?
>> :-]
>
> http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110912/EDUKACJA/859158
> 277
>
> "Wprowadzenia dziesięciu (!!!*) darmowych godzin w przedszkolu chce Prawo
> i Sprawiedliwość."
>
> *wykrzyknik mój, nie ze względu na rozmiar darmowości - pomyślmy: 10 to od
> 7 do 17 albo... od 8 do 18!
Chyba, jak zresztą zwykle bywa, chłopaki nie dopowiedzieli, że w tygodniu.
Qra
>
> W dniu 2011-11-21 02:50, Ikselka pisze:
>
>>> A nie udałoby się dogadać z przedszkolem, że za jakąś niewielką
>>> dopłatą dziecko zostałoby o godzinę dłużej?
>>
>> Sugerujesz, że zostająca z dzieckiem "o godzinę dłużej" za tą "niewielką
>> dopłatą" pani przedszkolanka powinna na ten czas z kolei wynająć
>> opiekunkę dla swojego dziecka na ten dodatkowy czas ew. zapłacić za to
>> nauczycielce w innym przedszkolu albo w szkole?
>> :-]
>
> http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110912/EDUKACJA/859158
> 277
>
> "Wprowadzenia dziesięciu (!!!*) darmowych godzin w przedszkolu chce Prawo
> i Sprawiedliwość."
>
> *wykrzyknik mój, nie ze względu na rozmiar darmowości - pomyślmy: 10 to od
> 7 do 17 albo... od 8 do 18!
Chyba, jak zresztą zwykle bywa, chłopaki nie dopowiedzieli, że w tygodniu.
Qra
napisał/a:
~Qrczak"
2011-11-21 12:42
Dnia dzisiejszego niebożę Lolalny Lemur wylazło do ludzi i marudzi:
>
> Bo jak wiadomo dziecko zostawione w domu usilnie próbuje sobie odebrać
> życie. Ja nie wiem, czy to takie trudne nauczyć dziecko czego i dlaczego
> nie dotykać? Pięcio-sześcioletnie dziecko? Ktoś podał przykład z gazem. Ja
> miałam w domu piecyk gazowy i kuchenkę i od najmłodszych lat wiedziałam,
> jak pachnie gaz i dlaczego jest źle, jeśli się go czuje.
> Nieodpowiedzialnością jest nie przekazywanie takich informacji. PO prostu
> gros dzieci nie jest PRZYGOTOWANE do przebywania samodzielnie w
> domu.
No i moje straciłoby palca z powodu nieprzygotowania do kontaktu z drzwiami.
No ale nikt przewidująco nie pomyślał, że Młody będzie sobie drzwi na ręce
zamykał... A powinniśmy, bo tradycja tracenia palca w rodzinie jest.
Qra
>
> Bo jak wiadomo dziecko zostawione w domu usilnie próbuje sobie odebrać
> życie. Ja nie wiem, czy to takie trudne nauczyć dziecko czego i dlaczego
> nie dotykać? Pięcio-sześcioletnie dziecko? Ktoś podał przykład z gazem. Ja
> miałam w domu piecyk gazowy i kuchenkę i od najmłodszych lat wiedziałam,
> jak pachnie gaz i dlaczego jest źle, jeśli się go czuje.
> Nieodpowiedzialnością jest nie przekazywanie takich informacji. PO prostu
> gros dzieci nie jest PRZYGOTOWANE do przebywania samodzielnie w
> domu.
No i moje straciłoby palca z powodu nieprzygotowania do kontaktu z drzwiami.
No ale nikt przewidująco nie pomyślał, że Młody będzie sobie drzwi na ręce
zamykał... A powinniśmy, bo tradycja tracenia palca w rodzinie jest.
Qra
napisał/a:
~Paulinka
2011-11-21 13:01
Qrczak pisze:
> Dnia dzisiejszego niebożę Lolalny Lemur wylazło do ludzi i marudzi:
>>
>> Bo jak wiadomo dziecko zostawione w domu usilnie próbuje sobie odebrać
>> życie. Ja nie wiem, czy to takie trudne nauczyć dziecko czego i
>> dlaczego nie dotykać? Pięcio-sześcioletnie dziecko? Ktoś podał
>> przykład z gazem. Ja miałam w domu piecyk gazowy i kuchenkę i od
>> najmłodszych lat wiedziałam, jak pachnie gaz i dlaczego jest źle,
>> jeśli się go czuje. Nieodpowiedzialnością jest nie przekazywanie
>> takich informacji. PO prostu gros dzieci nie jest PRZYGOTOWANE do
>> przebywania samodzielnie w
>> domu.
>
> No i moje straciłoby palca z powodu nieprzygotowania do kontaktu z
> drzwiami. No ale nikt przewidująco nie pomyślał, że Młody będzie sobie
> drzwi na ręce zamykał... A powinniśmy, bo tradycja tracenia palca w
> rodzinie jest.
U nas to się nikt nie spodziewał, że Miśkowe palce będą akurat wystawały
w trakcie zamykania drzwi od samochodu. Na szczęście na wyciu i
opuchliźnie się skończyło.
--
Paulinka
> Dnia dzisiejszego niebożę Lolalny Lemur wylazło do ludzi i marudzi:
>>
>> Bo jak wiadomo dziecko zostawione w domu usilnie próbuje sobie odebrać
>> życie. Ja nie wiem, czy to takie trudne nauczyć dziecko czego i
>> dlaczego nie dotykać? Pięcio-sześcioletnie dziecko? Ktoś podał
>> przykład z gazem. Ja miałam w domu piecyk gazowy i kuchenkę i od
>> najmłodszych lat wiedziałam, jak pachnie gaz i dlaczego jest źle,
>> jeśli się go czuje. Nieodpowiedzialnością jest nie przekazywanie
>> takich informacji. PO prostu gros dzieci nie jest PRZYGOTOWANE do
>> przebywania samodzielnie w
>> domu.
>
> No i moje straciłoby palca z powodu nieprzygotowania do kontaktu z
> drzwiami. No ale nikt przewidująco nie pomyślał, że Młody będzie sobie
> drzwi na ręce zamykał... A powinniśmy, bo tradycja tracenia palca w
> rodzinie jest.
U nas to się nikt nie spodziewał, że Miśkowe palce będą akurat wystawały
w trakcie zamykania drzwi od samochodu. Na szczęście na wyciu i
opuchliźnie się skończyło.
--
Paulinka
napisał/a:
~Paulinka
2011-11-21 13:03
Miro pisze:
>> Nikt Ci dziecka nie wyda 10-letniemu opiekunowi. Ja bym bardziej w tej
>> sytuacji celowała w dogadanie się z którąś z pań z tzw. obsługi. Dorobi
>> sobie parę złotych i posiedzi z dzieciakiem godzinę w Waszym domu.
>
> Przedszkole pracuje do 17 i nie zawsze będziemy mogli dotrzeć na czas.
> Skończy sie pewnie na opiekunce 1godz/dzień jesli uda się taką znaleźć.
Do głowy mi przychodzi jeszcze jakaś leciwa sąsiadka. Ewentualnie
dogadanie się z pracodawcą w celu zmiany godzin pracy (wcześniejsze
przyjścia i wcześniejsze wyjścia albo odpracowywanie tych 5-ciu godzin w
weekend).
Powodzenia.
--
Paulinka
>> Nikt Ci dziecka nie wyda 10-letniemu opiekunowi. Ja bym bardziej w tej
>> sytuacji celowała w dogadanie się z którąś z pań z tzw. obsługi. Dorobi
>> sobie parę złotych i posiedzi z dzieciakiem godzinę w Waszym domu.
>
> Przedszkole pracuje do 17 i nie zawsze będziemy mogli dotrzeć na czas.
> Skończy sie pewnie na opiekunce 1godz/dzień jesli uda się taką znaleźć.
Do głowy mi przychodzi jeszcze jakaś leciwa sąsiadka. Ewentualnie
dogadanie się z pracodawcą w celu zmiany godzin pracy (wcześniejsze
przyjścia i wcześniejsze wyjścia albo odpracowywanie tych 5-ciu godzin w
weekend).
Powodzenia.
--
Paulinka
napisał/a:
~Lolalny Lemur
2011-11-21 13:04
W dniu 2011-11-21 11:48, Nixe pisze:
> To napisz tylko czy sama regularnie zostawiałaś którekolwiek ze swoich
> dzieci bez opieki, gdy miały po 4-6 lat, z przeświadczeniem, że sobie
> poradzą.
> Nie, nie doniosę do MOPS'u, zresztą prawo nie działa wstecz
Siedmiolatkę z sześciolatkiem tak - na pół godziny dziennie. Ośmiolatek
samodzielnie wracał ze szkoły oddalonej o pięć przystanków autobusowych.
Stasia też czasem samego zostawiam, ale teraz pracuję w domu, więc nie
ma potrzeby robienia tego regularnie.
I na tym zakończmy, ok?
--
Lemuria
http://krotkaseria.blox.pl
http://chmielowce.pl
> To napisz tylko czy sama regularnie zostawiałaś którekolwiek ze swoich
> dzieci bez opieki, gdy miały po 4-6 lat, z przeświadczeniem, że sobie
> poradzą.
> Nie, nie doniosę do MOPS'u, zresztą prawo nie działa wstecz
Siedmiolatkę z sześciolatkiem tak - na pół godziny dziennie. Ośmiolatek
samodzielnie wracał ze szkoły oddalonej o pięć przystanków autobusowych.
Stasia też czasem samego zostawiam, ale teraz pracuję w domu, więc nie
ma potrzeby robienia tego regularnie.
I na tym zakończmy, ok?
--
Lemuria
http://krotkaseria.blox.pl
http://chmielowce.pl
napisał/a:
~Paulinka
2011-11-21 13:06
Lolalny Lemur pisze:
> W dniu 2011-11-18 11:29, Miro pisze:
>
> Ja podsumuję, bo nie chce mi się na ten stek trosk odpowiadać po kolei,
> w zasadzie Wasze posty polegają tylko na wymyślaniu kolejnych
> potencjalnych tragedii.
> Normalnie cud że żyjemy. W naszych czasach rodzice się tak nie trzęśli,
> zwyrodnialce jedne. Lubicie panikować? A panikujcie sobie, skoro tak
> lubicie. I zakablujcie mnie do sądu rodzinnego czy która to tam szcowna
> instytucja zajmuje się sprawami dzieci nieodpowiedzialnie zostawianych
> samym sobie. Tylko szybko.
>
> Się wyłączam z dyskusji, bo robi się "w kółko Macieju" a ja nie mam na
> to ani czasu ani chęci.
Ja tylko chciałam wspomnieć, ze podany tu wcześniej przykład wiejskich
dzieci, jest akurat mocno niefortunny, ponieważ :
http://www.tinyurl.pl?eUUjnSDJ
--
Paulinka
> W dniu 2011-11-18 11:29, Miro pisze:
>
> Ja podsumuję, bo nie chce mi się na ten stek trosk odpowiadać po kolei,
> w zasadzie Wasze posty polegają tylko na wymyślaniu kolejnych
> potencjalnych tragedii.
> Normalnie cud że żyjemy. W naszych czasach rodzice się tak nie trzęśli,
> zwyrodnialce jedne. Lubicie panikować? A panikujcie sobie, skoro tak
> lubicie. I zakablujcie mnie do sądu rodzinnego czy która to tam szcowna
> instytucja zajmuje się sprawami dzieci nieodpowiedzialnie zostawianych
> samym sobie. Tylko szybko.
>
> Się wyłączam z dyskusji, bo robi się "w kółko Macieju" a ja nie mam na
> to ani czasu ani chęci.
Ja tylko chciałam wspomnieć, ze podany tu wcześniej przykład wiejskich
dzieci, jest akurat mocno niefortunny, ponieważ :
http://www.tinyurl.pl?eUUjnSDJ
--
Paulinka
napisał/a:
~Paulinka
2011-11-21 13:07
Maseł pisze:
> W dniu 2011-11-21 09:05, Nixe pisze:
>> Użytkownik "Maseł" napisał w wiadomości
>>
>>> A mozesz sie ustosunkowac do drugiego punktu mojego poprzedniego postu?
>>> Bo przyczepilas sie do pierwszego jak rzep do psiego ogona...
>> Z drugim punktem w pełni się zgadzam. Tym bardziej jednak dziwi mnie, że
>> z jednej strony uważasz, że dzieciak da sobie radę w sytuacjach
>> zagrożenia, a z drugiej, że nie zostawiałbyś samego na tak długo.
>> Cokolwiek sprzeczne. Skoro da sobie radę, to czegokolwiek by nie
>> wymyślił, zawsze wybrnie z opresji. Ergo - spokojnie można zostawiać.
>
> Nie da, ale powinien wiedziec co ma zrobic. Na 100% to tego nawet o
> doroslych nie da sie powiedziec...
>
> Inna sprawa, to to, ze trzeba minimalizowac prawdopodobienstwo
> wystapienia zagrozenia...
Co do tego to chyba wszyscy jesteśmy zgodni.
--
Paulinka
> W dniu 2011-11-21 09:05, Nixe pisze:
>> Użytkownik "Maseł" napisał w wiadomości
>>
>>> A mozesz sie ustosunkowac do drugiego punktu mojego poprzedniego postu?
>>> Bo przyczepilas sie do pierwszego jak rzep do psiego ogona...
>> Z drugim punktem w pełni się zgadzam. Tym bardziej jednak dziwi mnie, że
>> z jednej strony uważasz, że dzieciak da sobie radę w sytuacjach
>> zagrożenia, a z drugiej, że nie zostawiałbyś samego na tak długo.
>> Cokolwiek sprzeczne. Skoro da sobie radę, to czegokolwiek by nie
>> wymyślił, zawsze wybrnie z opresji. Ergo - spokojnie można zostawiać.
>
> Nie da, ale powinien wiedziec co ma zrobic. Na 100% to tego nawet o
> doroslych nie da sie powiedziec...
>
> Inna sprawa, to to, ze trzeba minimalizowac prawdopodobienstwo
> wystapienia zagrozenia...
Co do tego to chyba wszyscy jesteśmy zgodni.
--
Paulinka
napisał/a:
~Iwon\\(K\\)a"
2011-11-21 13:16
"Maseł" wrote in message
> kurs - NIE
> Ale jak wiem, ze moge znalezc sie w sytuacji kryzysowej, to przypominam
> sobie te zasady.
wypadki maja to do siebie, ze sie zdarzaja kiedy sie nie jest na nie
przygotowanym.
> Jak moje dizecko ma zostac samow w domu, to upewniam
> sie, ze bedzie w stanie skontaktowac sie z rodzicami (przypomnienie
> zasad, sprawdzenie, czy pamieta jak sie dzwoni i gdzie sa numery).
(...)
> Wlasnie - to powinno byc "wytresowane", a nie "nauczone". Numery
> "alarmowe" wielokrotnie powtarzane, powieszone na lodowce, wklepane w
> telefon, ale takze u najblizszej sasiadki
musze powiedziec, ze miales (masz) genialnego 4 latka. Zachowuje sie niebo
lepiej niz wiekoszsc doroslych. Brawo!
i.
> kurs - NIE
> Ale jak wiem, ze moge znalezc sie w sytuacji kryzysowej, to przypominam
> sobie te zasady.
wypadki maja to do siebie, ze sie zdarzaja kiedy sie nie jest na nie
przygotowanym.
> Jak moje dizecko ma zostac samow w domu, to upewniam
> sie, ze bedzie w stanie skontaktowac sie z rodzicami (przypomnienie
> zasad, sprawdzenie, czy pamieta jak sie dzwoni i gdzie sa numery).
(...)
> Wlasnie - to powinno byc "wytresowane", a nie "nauczone". Numery
> "alarmowe" wielokrotnie powtarzane, powieszone na lodowce, wklepane w
> telefon, ale takze u najblizszej sasiadki
musze powiedziec, ze miales (masz) genialnego 4 latka. Zachowuje sie niebo
lepiej niz wiekoszsc doroslych. Brawo!
i.
napisał/a:
~Maseł
2011-11-21 13:16
W dniu 2011-11-21 12:35, Paulinka pisze:
>> Zapach gazu zabija?
>> To pewnie byl czad, a ten jest raczej bez zapachu. A ze ciezszy od
>> powietrza, to pewnie najpierw padlyby dzieci a dopiero kilka chwil
>> pozniej opiekunka... Pewnie mialaby czas zeby dobiec i pochylic sie nad
>> "padnietym" dzieckiem. Na telefon po pogotowie czasu mogloby juz jej
>> zabraknac.
>
> Najprawdopodobniej masz rację, że w tamtej sytuacji mogłoby się to
> skończyć o jedną osobę większym dramatem.
, czyli tez jestes za tym by zostawiac dzieci bez opieki (w razie,
jak by co bedzieo jedna ofiare mniej)
> Przeczytałam przy okazji coś takiego :
>
> "(...) nie bagatelizować objawów duszności, bólów i zawrotów głowy,
> nudności, wymiotów, oszołomienia, osłabienia, przyspieszenia czynności
> serca i oddychania, gdyż mogą być sygnałem, że ulegamy zatruciu czadem;
> w takiej sytuacji należy natychmiast przewietrzyć pomieszczenie, w
> którym się znajdujemy i zasięgnąć porady lekarskiej." (za
> http://www.psp.wlkp.pl/?art=915)
> Mając w domu taką instalację pewnie miałabym to ciągle na uwadze.
Czyli jednak czad, a nie gaz. (tak wiem, czad, to tez gaz)
>>> 2) Mojego Michała pogryzł pies. Nigdy w życiu bym się nie spodziewała,
>>> że tak może się stać - na szczęście byłam w domu.
>> Dziecko plus pies - znawcy psow twierdza, ze ten tandem wymaga opieki -
>> ZAWSZE!!!. Calkiem spory procent pogryzien dziecka przez psa - to
>> wlasnie "wlasny" pies.
> I o to mi właśnie chodzi. Raz jedyny dziecko zostało samo (w sensie nie
> byłam w tym samym pomieszczeniu) przez kilka minut i zdarzyło się
> nieszczęście. A gdyby mnie nie było, gdybym psa od dziecka nie odgoniła?
A teraz przedstaw obiektywnie obie wersje zeznan - syna i psa, abysmy
mogli ocenic, kto na kogo sie rzucil...
Pozdro
Maseł
>> Zapach gazu zabija?
>> To pewnie byl czad, a ten jest raczej bez zapachu. A ze ciezszy od
>> powietrza, to pewnie najpierw padlyby dzieci a dopiero kilka chwil
>> pozniej opiekunka... Pewnie mialaby czas zeby dobiec i pochylic sie nad
>> "padnietym" dzieckiem. Na telefon po pogotowie czasu mogloby juz jej
>> zabraknac.
>
> Najprawdopodobniej masz rację, że w tamtej sytuacji mogłoby się to
> skończyć o jedną osobę większym dramatem.
, czyli tez jestes za tym by zostawiac dzieci bez opieki (w razie,
jak by co bedzieo jedna ofiare mniej)
> Przeczytałam przy okazji coś takiego :
>
> "(...) nie bagatelizować objawów duszności, bólów i zawrotów głowy,
> nudności, wymiotów, oszołomienia, osłabienia, przyspieszenia czynności
> serca i oddychania, gdyż mogą być sygnałem, że ulegamy zatruciu czadem;
> w takiej sytuacji należy natychmiast przewietrzyć pomieszczenie, w
> którym się znajdujemy i zasięgnąć porady lekarskiej." (za
> http://www.psp.wlkp.pl/?art=915)
> Mając w domu taką instalację pewnie miałabym to ciągle na uwadze.
Czyli jednak czad, a nie gaz. (tak wiem, czad, to tez gaz)
>>> 2) Mojego Michała pogryzł pies. Nigdy w życiu bym się nie spodziewała,
>>> że tak może się stać - na szczęście byłam w domu.
>> Dziecko plus pies - znawcy psow twierdza, ze ten tandem wymaga opieki -
>> ZAWSZE!!!. Calkiem spory procent pogryzien dziecka przez psa - to
>> wlasnie "wlasny" pies.
> I o to mi właśnie chodzi. Raz jedyny dziecko zostało samo (w sensie nie
> byłam w tym samym pomieszczeniu) przez kilka minut i zdarzyło się
> nieszczęście. A gdyby mnie nie było, gdybym psa od dziecka nie odgoniła?
A teraz przedstaw obiektywnie obie wersje zeznan - syna i psa, abysmy
mogli ocenic, kto na kogo sie rzucil...
Pozdro
Maseł
napisał/a:
~medea
2011-11-21 13:18
W dniu 2011-11-21 12:35, Paulinka pisze:
> Maseł pisze:
>> W dniu 2011-11-20 22:40, Paulinka pisze:
>>> Maseł pisze:
>>>> W dniu 2011-11-20 11:45, Nixe pisze:
>>>>> W dniu 2011-11-19 21:42, Lolalny Lemur pisze:
>>>>>
>>>>>> No więc stał. W małych miastach też często ma to miejsce. Tam po
>>>>>> prostu
>>>>>> ludzi nie stać na opiekunki a pracować muszą.
>>>>> I dlatego zostawiają 4-6 letnie dzieci same w domach?
>>>>> Dla przypomnienia - podwątek dotyczy tezy postawionej przez Maseła
>>>>> jakoby 4-6-letnie dziecko było w stanie bez problemu dać sobie radę w
>>>>> sytuacjach zagrożenia.
>>>> hola, hola
>>> To teraz ekstremalne przypadki z mojego podwórka :
>>>
>>>> Mowimy od od woch sprawch:
>>>> 1) w sytuacji zagrozenia - da (a przynajmniej powinien)
>>> 1) Trójka dzieci nie żyje. Nieszczelna instalacja gazowa (piecyk w
>>> łazience). Żadne nie miało nawet pojęcia o zagrażającym życiu zapachu
>>> ulatniającego się gazu.
>>
>> Zapach gazu zabija?
>> To pewnie byl czad, a ten jest raczej bez zapachu. A ze ciezszy od
>> powietrza, to pewnie najpierw padlyby dzieci a dopiero kilka chwil
>> pozniej opiekunka... Pewnie mialaby czas zeby dobiec i pochylic sie nad
>> "padnietym" dzieckiem. Na telefon po pogotowie czasu mogloby juz jej
>> zabraknac.
>
> Najprawdopodobniej masz rację, że w tamtej sytuacji mogłoby się to
> skończyć o jedną osobę większym dramatem.
Niezupełnie, skoro sprawa dotyczyła nieszczelnego piecyka gazowego. Te
są zwykle na gaz ziemny, który ma specyficzny zapach i właśnie po
zapachu można poznać zagrożenie.
Ewa
> Maseł pisze:
>> W dniu 2011-11-20 22:40, Paulinka pisze:
>>> Maseł pisze:
>>>> W dniu 2011-11-20 11:45, Nixe pisze:
>>>>> W dniu 2011-11-19 21:42, Lolalny Lemur pisze:
>>>>>
>>>>>> No więc stał. W małych miastach też często ma to miejsce. Tam po
>>>>>> prostu
>>>>>> ludzi nie stać na opiekunki a pracować muszą.
>>>>> I dlatego zostawiają 4-6 letnie dzieci same w domach?
>>>>> Dla przypomnienia - podwątek dotyczy tezy postawionej przez Maseła
>>>>> jakoby 4-6-letnie dziecko było w stanie bez problemu dać sobie radę w
>>>>> sytuacjach zagrożenia.
>>>> hola, hola
>>> To teraz ekstremalne przypadki z mojego podwórka :
>>>
>>>> Mowimy od od woch sprawch:
>>>> 1) w sytuacji zagrozenia - da (a przynajmniej powinien)
>>> 1) Trójka dzieci nie żyje. Nieszczelna instalacja gazowa (piecyk w
>>> łazience). Żadne nie miało nawet pojęcia o zagrażającym życiu zapachu
>>> ulatniającego się gazu.
>>
>> Zapach gazu zabija?
>> To pewnie byl czad, a ten jest raczej bez zapachu. A ze ciezszy od
>> powietrza, to pewnie najpierw padlyby dzieci a dopiero kilka chwil
>> pozniej opiekunka... Pewnie mialaby czas zeby dobiec i pochylic sie nad
>> "padnietym" dzieckiem. Na telefon po pogotowie czasu mogloby juz jej
>> zabraknac.
>
> Najprawdopodobniej masz rację, że w tamtej sytuacji mogłoby się to
> skończyć o jedną osobę większym dramatem.
Niezupełnie, skoro sprawa dotyczyła nieszczelnego piecyka gazowego. Te
są zwykle na gaz ziemny, który ma specyficzny zapach i właśnie po
zapachu można poznać zagrożenie.
Ewa