zupa

napisał/a: ~ikselka" 2006-12-01 20:57

Elske napisał(a):
> Dałabyś spokój, bo to zwyczajną
> Dulską podjeżdża.
Plonk! Nie czytałaś! Albo nie uważałaś na lekcji
napisał/a: ~Marzena i Cyprian 2006-12-01 20:57
Elske napisał(a):

>> Telimenko, mam świetny przepis na drożdżówkę, przy której człowiek się
>> nic a nic nie namęczy, a zawsze wychodzi .
>
> Daj mi na taką, co ją w prodiżu można zrobić :(
>

Ja zawsze robię w prodiżu, nawet te bez jajek . Jak znajdę przepis,
to podrzucę na priv.

Marzena
napisał/a: ~E." 2006-12-01 21:01
ikselka napisał(a):

> Na przykład dziś zapłaciłam mandat - bagatela 200 zł, wczoraj

Gdybyś miała czas pomyśleć, założyłabyś w aucie CB radio i pewnie byś
nie dostała.

> bolało mnie serce, a jutro muszę zawieźć moje młodsze pisklę
> (dziewczyna!) na bitwę - odtwarzają coś z przeszłości, a ja, choć
> tego nie popieram i nie wiem, po co to jest, muszę spakować się i
> jechać, a potem znowu, żeby ją odebrać. Ale za to zaczyn na
> drożdżówkę sam urośnie w tym czasie, więc nie jest to takie
> straszne, jak ktoś w tym wątku podejrzewał
> )))))))))))))))))))))))))))))))))))
> A, i pięta mnie boli znowu
> No i z US do mnie napisali, że podatek od spadku mam zapłacić...
> Chcesz dalej?

Nie rozśmieszaj mnie.
Dowieź z rańca dziecko do gimnazjum, w drodze powrotnej wpadnij na
fitness (dla serca a i kręgosłupa dobre) wróć, popracuj 7-8 godzin, w
międzyczasie ugotuj obiad (może byc drożdżówka jak lubisz), odbierz
młodszą córkę ze szkoły, podaj obiad (może byc drożdżówka jak lubisz),
zawieź dziecko na zajęcia baletu, wróc do domu, "odrób" angielski,
sprawdź lekcje starszego dziecka, pojedź odebrać dziecko z baletu, wróć,
zrób kolację (może byc owa drożdżówka), łyknij witaminy na serce tudzież
niedobór magnezu, nakarm koty, podaj kolację (może byc drożdżówka jak
lubisz), na godzinę połącz się z lektorem i ucz angielskiego, obejrzyj
coś w TV i miej ochotę na sex z mężem.
Jak w międzyczasie wrzucisz sprzątanie, szycie zasłon, szydełkowanie i
robienie przetworów (może masz szczęście i twoja rodzina nie lubi
własnoręcznie robionych dżemów tylko same drożdżówki) to będzie mniej
więcej coś co inni robią CO DZIEń. Nie oczekując żadnej chwały i nie ze
wszystkich tych czynności czerpiąc ekstatyczną przyjemność.
Połowy z tych rzeczy nie znosze robić. Inne uwielbiam.
Zrozum, to że ja lubię szydełkować i robić swetry dzieciom nie znaczy,
że inni, którzy tego nie robią nie powinni rodzin zakładać.

Eulalka
napisał/a: ~Gosia Plitmik 2006-12-01 21:13
E. napisał(a):

> Gdybyś miała czas pomyśleć, założyłabyś w aucie CB radio i pewnie byś
> nie dostała.

Eulalka, wez sobie urlop.
Ile osób ma w samochodzie CB radio? czepiasz sie

> Nie rozśmieszaj mnie.
> Dowieź z rańca dziecko do gimnazjum, w drodze powrotnej wpadnij na
> fitness (dla serca a i kręgosłupa dobre) wróć, popracuj 7-8 godzin, w
> międzyczasie ugotuj obiad (może byc drożdżówka jak lubisz), odbierz
> młodszą córkę ze szkoły, podaj obiad (może byc drożdżówka jak lubisz),
> zawieź dziecko na zajęcia baletu, wróc do domu, "odrób" angielski,
> sprawdź lekcje starszego dziecka, pojedź odebrać dziecko z baletu, wróć,
> zrób kolację (może byc owa drożdżówka), łyknij witaminy na serce tudzież
> niedobór magnezu, nakarm koty, podaj kolację (może byc drożdżówka jak
> lubisz), na godzinę połącz się z lektorem i ucz angielskiego, obejrzyj

Jest jedna zasadnicza róznica, Ikselka dzieli sie tymi obowiazkami
zapewne z mezem. Zreszta pokaz w którym miejscu ona wyliczała swój
nadmiar obowiazków i skarzyła sie z tego powodu?
--

Gosia
napisał/a: ~ Nixe" 2006-12-01 21:23
X-No-Archive:yes
W wiadomości
Gosia Plitmik pisze:

> Zreszta pokaz w którym miejscu ona wyliczała swój
> nadmiar obowiazków i skarzyła sie z tego powodu?

Gosiu, zaszło chyba jakieś nieporozumienie. O to chodzi, że Ikselka nigdzie
nie narzekała na swój żywot kury domowej, a wręcz przeciwnie. I wszystko
było bardzo dobrze do momentu, w którym stwierdziła mniej lub bardziej
bezpośrednio, że kobiety, które powołania kury domowej albo nie czują albo
zwyczajnie nie mają na to czasu, bo zapitalają przez część doby zawodowo
(nieważne czy w domu czy poza nim), nie powinny zakładać rodzin, bo ... po
co? Szczegóły znajdziesz w którychś z dwóch pierwszych postów Ikselki. Nie
ukrywam, że po przeczytaniu ich przez chwilę miałam wrażenie, że dziewczyna
trolluje.

--
Nixe
napisał/a: ~Gosia Plitmik 2006-12-01 21:38
Nixe napisał(a):

> Gosiu, zaszło chyba jakieś nieporozumienie. O to chodzi, że Ikselka
> nigdzie nie narzekała na swój żywot kury domowej, a wręcz przeciwnie. I
> wszystko było bardzo dobrze do momentu, w którym stwierdziła mniej lub
> bardziej bezpośrednio, że kobiety, które powołania kury domowej albo nie
> czują albo zwyczajnie nie mają na to czasu, bo zapitalają przez część
> doby zawodowo (nieważne czy w domu czy poza nim), nie powinny zakładać
> rodzin, bo ... po co? Szczegóły znajdziesz w którychś z dwóch pierwszych
> postów Ikselki. Nie ukrywam, że po przeczytaniu ich przez chwilę miałam
> wrażenie, że dziewczyna trolluje.

Eeee, ona napisała o laskach, które z _obrzydzeniem_ gotuja itd. Mam
wrazenie, ze miała na mysli to, ze skoro kogos tak bardzo meczy, kiedy
"zajmuje sie domem" to lepiej dla niego by było, gdyby rodziny nie
zakładał. Uff, wyszło mi Kali mowi, ale dzisiaj padam i nie mam siły juz
myslecJa przynajmniej to tak odebrałam
--

Gosia
napisał/a: ~ Nixe" 2006-12-01 21:48
X-No-Archive:yes
W wiadomości
Gosia Plitmik pisze:

> wrazenie, ze miała na mysli to, ze skoro kogos tak bardzo meczy, kiedy
> "zajmuje sie domem" to lepiej dla niego by było, gdyby rodziny nie
> zakładał.

Ale to też jest kompletna bzdura, bo posiadanie rodziny nie polega na
zajmowaniu się domem tylko i wyłącznie z wielką ochotą. Ja nienawidzę
gotować, niecierpię robić zakupów (wyjątkiem są te w sklepach kosmetycznych,
ciuchowych i księgarniach , trochę bardziej lubię prać, sprzątać i
prasować, ale też chętniej robiłabym coś innego zamiast powyższych
czynności. Nie uważam jednak, bym nie nadawała się na założycielkę rodziny
(albo mój mąż, który nie lubi majsterkować, malować ścian, skręcać mebli czy
dłubać w rodzinnym samochodzie).
Póki nie chodzimy głodni, brudni i nie potykamy się o rozsypane z kosza
śmieci, to uważam, że jest ok. Zwłaszcza, że nikt z nas nie narzeka na takie
życie rodzinne, jakie mamy :) I chyba o to właśnie chodzi.

--
Nixe
napisał/a: ~księżniczka_Telimena_(gsk) 2006-12-01 21:56

Użytkownik "Gosia Plitmik" napisał w wiadomości
> Księżniczka Telimena (gsk) napisał(a):
>
> Sama jestes mdła. Dziewczyna ma chęci, nie jojczy na grupie o
> niespelnieniu, zupie, mezu, kochanku, Daj bozeee kazdemu taki dom, jaki ma
> Ikselka
>
Zaczepiasz mnie już któryś raz z kolei i powiem Ci tylko, że Twoje zaczepki
nie odniosą skutu. A jeśli moje wątki Ci nie odpowiadają to zawsze możesz
wykorzystać KF ewentualnie nie czytać.
Pozdrawiam
Teli
napisał/a: ~Gosia Plitmik 2006-12-01 21:57
Nixe napisał(a):
.
> Póki nie chodzimy głodni, brudni i nie potykamy się o rozsypane z kosza
> śmieci, to uważam, że jest ok. Zwłaszcza, że nikt z nas nie narzeka na
> takie życie rodzinne, jakie mamy :) I chyba o to właśnie chodzi.

No i o to w tym wszystkim chodzi. Nikt z Was nie narzeka wtym IMO
tkwi setno

--

Gosia
napisał/a: ~ikselka" 2006-12-01 22:10

E. napisał(a):

> Dowieź z rańca dziecko do gimnazjum
Dowożę do liceum 15 km.
> w drodze powrotnej wpadnij na fitness
To mam w ogrodzie.
> wróć, popracuj 7-8 godzin
To też mam w ogrodzie, w domu, u męża.
> międzyczasie ugotuj obiad
Od tego się zaczęło!
> młodszą córkę ze szkoły,
Robie i to.
> podaj obiad
To już z przyzwyczajenia i z zamknietymi oczami
> zawieź dziecko na zajęcia baletu,
Albo na bitwę lub pływanie...
> wróc do domu
Staram się
> "odrób" angielski,
Swój czy dziecka? Swój odrabiam.
> sprawdź lekcje starszego dziecka
jasne, sprawdzam.
> pojedź odebrać dziecko z baletu
...z bitwy/pływania/muzyki
> wróć
Staram się

> zrób kolację
Jasne
> łyknij witaminy na serce tudzież
> niedobór magnezu
Maglek i Bodymax - aktualnie.
> nakarm koty
...psy.
> podaj kolację
jasne.
>na godzinę połącz się z lektorem i ucz angielskiego
Albo dłużej - o ile nie zmorzy mnie sen.
> obejrzyj coś w TV
Ups - tego nie lubię, wolę siedzieć w internecie lub spędzić ten
czas jeszcze przyjemniej
>miej ochotę na sex z mężem.
A to zaden obowiązek, więc po co tryb rozkazujący?
> Jak w międzyczasie wrzucisz sprzątanie, szycie zasłon, szydełkowanie i
> robienie przetworów
Poczytaj moje posty w pl.rec.kuchnia i pl.rec.robotki-reczne.
> (może masz szczęście i twoja rodzina nie lubi
> własnoręcznie robionych dżemów
Lubi, na szczęście. Kupnych nawet nie tkną - czasem przemycam do
ciasta, bo szkoda mi moich arcydzieł ))
> więcej coś co inni robią CO DZIEń. Nie oczekując żadnej chwały i nie ze
> wszystkich tych czynności czerpiąc ekstatyczną przyjemność.
Ale przecież nie twierdzę,że oczekuję chwały. Jestem jak malarz
przed udanym obrazem - już pisałam: cieszy mnie zadowolenie i apetyt
oglądających/pałaszujących. Malarz sobie stoi i tylko patrzy...
Fanfary mu niepotrzebne. Nie znasz tego uczucia?
napisał/a: ~ Nixe" 2006-12-01 22:18
X-No-Archive:yes
W wiadomości
ikselka pisze:

> E. napisał(a):
>> wróć, popracuj 7-8 godzin

> To też mam w ogrodzie, w domu, u męża.

I czy ktoś Cię z tego rozlicza czy możesz jednak w chwilach słabości lub
niemocy powiedzieć sobie "Zrobię to kiedy indziej". Bo to jest ta zasadnicza
różnica między pracą w ogrodzie czy pomocą mężowi a pracą zawodową, gdy nie
możesz sobie ot tak przełożyć czegoś na następny dzień.

--
Nixe
napisał/a: ~E." 2006-12-01 22:27
ikselka napisał(a):

> Ale przecież nie twierdzę,że oczekuję chwały. Jestem jak malarz
> przed udanym obrazem - już pisałam: cieszy mnie zadowolenie i apetyt
> oglądających/pałaszujących. Malarz sobie stoi i tylko patrzy...
> Fanfary mu niepotrzebne. Nie znasz tego uczucia?
>

Znam, ale zdeprecjonowałaś mnie.
Bo nie lubię gotować.
Uznałaś, że skoro nie znosze tego robic nie powinnam miec rodziny.
A ja Ci próbuję wyjasnić, że nie lubię gotowania ale mam inne pasje, na
których moja rodzina korzysta. Których Ty pewnie nie masz, albo Ci obce.
I nie powiem Ci, że po co zakładałaś rodzinę, skoro nie umiesz dla nich
szalika zrobić (nie piję do Twoich umiejętności - to przykład).
Mam prawo nie lubić czegoś. Obowiązki najfajniej byloby pokochac, ale
czasem nam nie idzie.
Tym co napisałaś obraziłaś wiele oddanych rodzinie kobiet. Nie twierdzę,
że jesteś przez to głupia. Po prostu zachowałaś się jak słoń w składzie
porcelany. Gorszy był tylko ksiądz, ktory na kazaniu grzmial z ambony,
że drzewo ktore nie wydaje owocu należy wyciąć, a w pierwszych lawkach
siedzialy kobiety niemogące zajść w ciążę.
Rozumiesz teraz o co chodzi?

Eulalka