Bridezilla czyli panna młoda z piekła rodem

napisał/a: timona86 2008-12-15 19:42
z tematu bridezilla zrobiła się TESCIOWAZILLA
napisał/a: ~gość 2008-12-15 20:27
Timona napisal(a):bridezilla zrobiła się TESCIOWAZILLA
a u niektorych rodzinozilla czy nawet siostrozilla
napisał/a: Agazilla 2009-02-04 23:46
Oj widzę ,że wszystkie Bridezille zamieniły się w potulne Panny Młode z Nieba rodem

Ja wciąż jestem Bridezillą ...niestety albo i stety...bo toczę z moją teściową cichą wojnę
napisał/a: ~gość 2009-02-05 09:32
Magda_86 napisal(a):a u niektorych rodzinozilla czy nawet siostrozilla
ooo spiesze poinformowac ze jest odmiana i nie ma juz zillll zadnych
Agazilla napisal(a):widzę ,że wszystkie Bridezille zamieniły się w potulne Panny Młode z Nieba rodem
ja nawet nie zaczelam byc Bridezilla... no moze czasem mikroskopijna
Agazilla napisal(a):bo toczę z moją teściową cichą wojnę
kto wygrywa??
napisał/a: Agazilla 2009-02-05 13:12
Magda_86 napisal(a):kto wygrywa??

Ja :D Gdyż moja teściówka wszystkie "ale" w sprawie ślubu przekazuje mojemu M. :P który mówi mi wszystko a ja to ucinam przy następnej wizycie...co dziwne,nic mi nie mówi ( teściowa ) prosto w twarz
napisał/a: aniawawa1 2009-02-05 13:40
Ja na razie robie sie okropna jak rozmawiam z mama na weselne tematy, jestem wtedy uparta do granic mozliwosci, jak tylko cos nie jest tak jak sobie wymyslilam
Narzeczonego na razie oszczedzam
napisał/a: Agazilla 2009-02-05 13:44
aniawawa napisal(a):Ja na razie robie sie okropna jak rozmawiam z mama na weselne tematy,


Moja mama to zupełnie osobny temat,ale akurat z moja mamcią potrafię sobie poradzić,a jak mi nie idzie to mój tata wkracza do akcji i mówi :" To ich ślub,niech robią jak chcą. Ty już swój miałaś" :) I jest spokój...aczkolwiek jak mi tylko doradza,to korzystam czasami z tych rad,w końcu ona ma doświadczenie jakie ja będę miała dopiero po ślubie :)
napisał/a: aniawawa1 2009-02-05 14:47
Moja mama nie tyle ze wtraca sie w moje pomysly co ma podejscie ze jest jeszcze tyyyyle czasu. Jak rodzice brali slub to wszystko zalatwili w 3-4 miesiace wiec mamie wydaje sie ze te 14 miesiecy jakie sa u nas to niewyobrazalnie duzo czasu...
No i sa spiecia.
Tak samo jak z zalatwianiem fotografa, sali, samochodu itp, ze wzgledu na odleglosci glownie wszystko zaklepuja rodzice (i jestem im bardzo za to wdzieczna) no ale jak mowie o umowie zeby spisac to oczywscie jest po co? nikt wczesniej nie spisywal i bylo dobrze...
No i jesli chodzi o sale to jest tylko wpisane u tamtych ludzi w kalendarz i rodzice dostali kwitek ze wplacili zadatek, 0 umowy...
napisał/a: Agazilla 2009-02-05 14:56
Jeżeli chodzi o umowy i takie tam to moja mama jest bardzo uważna,i tylko się dopytuje czy już są po podpisywane. Nie przejmuj się, ja też nie mam na razie umowy na salę podpisanej,bo podpiszemy dopiero w kwietniu :) Kiedyś można było sobie pozwolić na omijanie tematu "umowa" no ale niestety teraz sa takie czasy i nie wszyscy ludzie są uczciwi
napisał/a: aniawawa1 2009-02-05 15:33
Tyle tylko ze z tego co sie orientuje to ta umowa (sala) ma wcale nie byc spisywana.
Po prostu tylko wpis w kalendarzu i kwitek od zadatku i tyle. Reszta ustnie.
Az boje sie pomyslec co bedzie jak cos bedzie nie tak...
A tlumaczenie rodzicow - nie oga oszuiwac ludzi bo by nie mieli klientow...
Zalamac sie tylko mozna...
napisał/a: ~gość 2009-02-05 17:36
a jesli chodzi o moja mame jak mowicie tutaj to ja jestem Bridezilla w takim razie
napisał/a: MałaAgacia 2009-02-06 18:49
A ja właściwie jestem pozostawiona sama sobie z tym ślubem. U mamy muszę się dopraszać, by przyjechała suknie oglądać ze mną, albo linki do fryzur jej wysyłać z prośbą o poradę. Ale jak trzeba było to pojechała z nami w miejsce ślubu i wesela. Mieszkamy w innym miastach, ale nie jest to jakoś daleko. Teściowa się nie miesza - mieszka na innym kontynencie Ja nie należę do jakiś czepialskich, nie mam zaplanowanego każdego detalu, każdej wstążki i źdźbła trawy. Florystka wie, że ma wolną rękę i że ma być ładnie, kolorowo i bez róż - takie jej wytyczne dałam Co do sukni to miałam dylemat bo: cudna i droga, czy ładna i w normalnej cenie... Ale już kupiłam. Ogólnie nie chce mi się samej z tym wszystkim użerać więc przystaję na propozycje doświadczonych ludzi z zewnątrz. (No i jest mi też przykro, że samiusieńka wszystko muszę ogarniać). Chyba nie mam podstaw określać się bridezillą