Czyje nazwisko po ślubie?

napisał/a: Blanka:) 2013-02-01 17:52
JoanJett, trzymam kciuki, żeby mamie się odmieniło, bo dość głupi sobie powód do awantur znalazła...
napisał/a: kania3 2013-02-03 15:11
JoanJett uzasadnienie rewelacyjne...
napisał/a: LaVentura 2013-02-03 19:47
JoanJett, ojej współczuję sytuacji
Ja też bym chciała zostać przy swoim nazwisku (zmieniać nie chcę, dwuczłonowe za długie, bo moje z imieniem to już 16 liter plus partnera 11 daje 27 znaków ), ale obawiam się znów takiej natury technicznej, bo choć bardzo bym chciała by nasze dzieci miały dwuczłonowe nazwisko, to to będzie utrudnianie im życia, a znów jak będą miały tylko mojego męża, to czy nie będzie to wiązało się z wiecznymi wyjaśnieniami w szkole, ewentualnie w szpitalu etc.?
napisał/a: ~gość 2013-02-03 19:54
Właśnie z tymi dziećmi to tekst mojej matki, że będę panną z dzieckiem. Chyba lepiej niech dzieci mają jedno. A z tłumaczeniem może i tak być ale z czasem będzie coraz więcej kobiet zostających przy swoim i może to nie będzie już nikogo dziwić. A przecież sa kobiety mające dzieci albo samotne albo w wolnych związkach i chyba nie muszą się nigdzie tłumaczyć.
napisał/a: LaVentura 2013-02-03 20:02
JoanJett, no dokładnie, myślę tak samo jak Ty. Martwi mnie jedynie takie ekstremum typu dziecko w szpitalu, ja inne nazwisko i robią mi problemy, choć z drugiej strony nazwisko mojego partnera jest tak popularne, że pół miasta można by było w ten sposób uznać za rodzinę
Ja uważam, że nic nie powinno się robić wbrew sobie i przyjmowanie nazwiska nic nie znaczy, dla innej ważne jest mieć je po mężu, a dla kogoś takiego jak ja czy Ty ważne jest zostanie przy swoim nazwisku i według mnie to powinno być normą - prawo decydowania bez zdziwienia innych. Ja jeszcze ślubu nie planuję, ale bazując na swoich doświadczeniach jestem pewna swojej decyzji, ciekawa jestem czy mnie też spotkają takie argumentacje...
napisał/a: ~gość 2013-02-03 20:08
To nie powinien być problem z tym szpitalem. Mam znajoma, która ma dziecko. Nie ma ślubu. Dziecko ma inne nazwisko niż ona. Nigdy nie miała problemu. Ja zawsze byłam zadnie, że chcę mieć swoje nazwisko. Dla mnie zmiana na mężowe to taki symbol podporządkowania się jemu. Tak jak było kiedyś. Kobieta była zależna od męża.
napisał/a: LaVentura 2013-02-03 22:30
JoanJett, a ja już byłam raz mężatką i przyjęłam nazwisko męża i czułam się okropnie, tak obco... Całe życie byłam X, a nagle mam się nazywać Y... Nie mogłam się przyzwyczaić i bardzo tego żałowałam. Ze mnie się zawsze mama śmieje, że moje moje nazwisko, to nie nazwisko, a charakter i coś w tym jest. Dla mnie znaczy coś więcej i nie chcę się znów już czuć tak dziwnie jak wtedy
napisał/a: ~gość 2013-02-04 15:06
Ja chyba sobie potem skseruje akt slubu i będę nosić w portfelu na wypadek jakiś problemów w urzędach.
Taka mi sie jeszcze przypomniała rozmowa z moją znajomą, mężatka od kilku lat
ja - nie zmieniam nazwiska po ślubie
- jak ty możesz mu to zrobić. to znaczy, że go na prawdę nie kochasz
- acha. to jesli zmiana nazwiska jest symolem miłości to jeśli mój zostanie przy swoim to mnie ie kocha? i twój mąż tez cie nie kocha bo nosi swoje

Serio do niektórych ludzi to nie dociera i są tym strasznie oburzeni. Rozumieją tylko taką sytuacje, jesli narzeczony miała by na nazwisko np. kutaśiński itp.
napisał/a: aneczka98 2013-02-04 15:53
JoanJett, śmieszą mnie tacy ludzie. Przecież każdy może sobie decydować jakie chce nazwisko nosić i nigdzie nie ma odgórnie ustalone, że kobieta musi przyjąć nazwisko męża. Ja przyjmę nazwisko narzeczonego jedynie ze względu na wygodę, bo moje ma 10 liter a P. 3 :D Ale gdybym jakoś była szczególnie przywiązana do swojego, to pewnie bym sobie zostawiła ;)
napisał/a: LaVentura 2013-02-04 19:59
JoanJett, mi ręce opadają ogólnie na to, że ludzie nie mogą zrozumieć, że nie wszystkim odpowiada to samo... Ale jeśli to by było wyznacznikiem miłości, to faktycznie głupia logika...
Kilka ciekawych cytatów z artykułów o zmianach nazwiska:

"Prof. Małgorzata Skowronek z Instytutu Języka Polskiego zaznacza, że przez dziesiątki lat kobiety nie tylko przejmowały nazwisko męża, lecz także dodawały przyrostek "owa". - Wszystko w imię podkreślenia przynależności do męża. Pani Nowak była więc Nowakową, a Wantuch - Wantuchową - tłumaczy prof. Skowronek" gazeta.pl

Tutaj znów felieton w takim dość skrajnym tonie, ja nie we wszystkim zgadzam się z autorką i ogólnie nie widzę też nic złego w przyjmowaniu nazwiska męża u innych, ale warto przeczytać dla poznania innego punktu widzenia:
http://lewica.pl/blog/zawadzka/20355/
napisał/a: ~gość 2013-02-04 21:25
" Nie przecinają nici z własną rodziną, by wstąpić na prawach gościa do grona nowej."
Mi się artykuł bardzo podoba i zgadzam sie nim w 100%. Dzieki za linka. Będę odsyłała do nie niego moje znajome. I przy okazji mam dobry tekst do rodziców jak znowu będzie mnie męczyć z ta "panną z dzieckiem"
- Jak nie chcecie abym nosiła wasze nazwisko to już nie chcecie aby była wasza córką
napisał/a: Blanka:) 2013-02-04 23:52
LaVentura napisal(a):Tutaj znów felieton w takim dość skrajnym tonie, ja nie we wszystkim zgadzam się z autorką i ogólnie nie widzę też nic złego w przyjmowaniu nazwiska męża u innych
Dokładnie
JoanJett napisal(a):jak nie chcecie abym nosiła wasze nazwisko to już nie chcecie aby była wasza córką
A do Twoich rodziców, to niezły argument (mam nadzieję).