Jak zmniejszyc koszty wesela?
napisał/a:
mała_czarna
2013-05-20 17:53
mamy prawie to samo - oprócz dekoracji kwiatkami (ale akurat dużo kwiatków nie chcemy na sali)
dodatkowo warto też szukać wcześniej fotografa/dj (nie piszę o zespole bo nie wiem czy tam ceny nie są bardziej sztywne niż w przypadku dj) - nam się udało dzięki znalezieniu jakoś ok 1,5 roku wcześniej załapać się na całkiem fajny rabat w przypadku foto:)
napisał/a:
Blanka:)
2013-05-20 18:13
my zrezygnowaliśmy z pleneru, nie wyobrażam sobie nie mieć zdjęć z ceremonii
my oszczędziliśmy na wynajdywaniu usługodawców młodych, którzy starali się zyskać renomę, czyli robili taniej w zamian za reklamę tym sposobem mieliśmy fotografa, kwiaciarnię i dj'a za 60-70% ceny normalnej, a przyłożyli się bardziej niż niejeden z doświadczeniem, bo im zależało za zadowoleniu i polecaniu ich dalej.
my oszczędziliśmy na wynajdywaniu usługodawców młodych, którzy starali się zyskać renomę, czyli robili taniej w zamian za reklamę tym sposobem mieliśmy fotografa, kwiaciarnię i dj'a za 60-70% ceny normalnej, a przyłożyli się bardziej niż niejeden z doświadczeniem, bo im zależało za zadowoleniu i polecaniu ich dalej.
napisał/a:
Miśka27
2013-05-20 18:20
Ja również.
No i ja nie oszczędzałabym przycinając jedzenie czy napoje. Można wybrać menu bardziej popularne, zamiast wykwintnych dań, ale nie rezygnowałabym z ciast, owoców czy napojów.
napisał/a:
~gość
2013-05-21 20:10
My oszczędzamy w ten sposób:
- małe wesele, za to w dobrej restauracji (tu na jakości nie można oszczędzać)- w cenie napoje bez ograniczeń, dekoracje, apartament na noc poślubną (nigdy w życiu nie podjęłabym się organizacji wesela na sali a nie w restauracji- moim zdaniem to się nie opłaca i jeszcze trzeba się narobić)
- dj zamiast zespołu (ale nie oszczędzamy na jakości)
- ciasta zamawiane z mniejszej miejscowości (mimo kosztów przywozu wychodzi dużo taniej niż zamawiane w cukierni w większym mieście)
- dużo wcześniej wzięliśmy się za szukanie tańszego kamerzysty (im wcześniej się szuka, tym większy wybór. Nam nie zależy na super dynamicznym/pomysłowym/fullHD filmie, tylko zwyczajnym reportażu. I trafiliśmy na relatywnie taniego kamerzystę o dobrym guście)
- fotografia tylko z ceremonii (bez zdjęć na weselu- które dla mnie są wszystkie takie same. W kluczowych momentach któreś z rodziców zrobi zdjęcie własnym aparatem) i plener (zrezygnowaliśmy z kamerowania pleneru)
- żadnych podziękowań dla gości, rozdawania ciast, czy wódki
- żadnych dodatkowych atrakcji typu pokazy sztucznych ogni, tancerki, barmani, gołębie, księgi gośćc, fontanny czekoladowe. Za to dużo konkursów, karaoke (takie atrakcje nic nie kosztują)
- nie korzystamy z florystki, kwiaty kupujemy na giełdzie i sami przystroimy kościół
- suknia kupiona w promocji (niektóre salony dają taką za szybką decyzję. W dodatku trafiła mi się świeżo dostarczona suknia salonowa i tym sposobem zaoszczędziłam na niej 800 zł)- inne dodatki (oprócz welonów) kupione przez internet (dużo taniej niż w salonie)
- obrączki będą przetapiane ze starego złota
- jedziemy własnym samochodem (ozdoby kupimy przez internet)
- zastanawiamy się nad szyciem smokingu dla Pana Młodego- wychodzi co najmniej o połowę taniej niż z salonu. Znaleźliśmy sprawdzonego krawca, który uszyłby za 400 zł razem z materiałem. Kolejny dowód by przede wszystkim szukać, szukać, szukać.
- znając swoich gości, na pewno nie zamówimy 0,5 litra wódki na głowę, tylko dużo mniej. Za to kupimy więcej wina (które jest tańsze od wódki ;) ) dobrzy goście się nam trafili ;)
- rezygnujemy z podróży poślubnej
- prosimy gości o pieniądze zamiast prezentów (zawsze chociaż troszeczke się zwróci)
Im wcześniej się wszystko załatwi, tym taniej- tendencja jest taka, że co roku wszystko drożeje, a tak ma się już podpisaną umowę na starą cenę (np. w restauracji w ten sposób zaoszczędziliśmy 10 zł na osobie). I wcześniej jest większa szansa, że osoby oferujące tańsze usługi, ale wcale nie gorsze, jeszcze nie są zajęci.
- małe wesele, za to w dobrej restauracji (tu na jakości nie można oszczędzać)- w cenie napoje bez ograniczeń, dekoracje, apartament na noc poślubną (nigdy w życiu nie podjęłabym się organizacji wesela na sali a nie w restauracji- moim zdaniem to się nie opłaca i jeszcze trzeba się narobić)
- dj zamiast zespołu (ale nie oszczędzamy na jakości)
- ciasta zamawiane z mniejszej miejscowości (mimo kosztów przywozu wychodzi dużo taniej niż zamawiane w cukierni w większym mieście)
- dużo wcześniej wzięliśmy się za szukanie tańszego kamerzysty (im wcześniej się szuka, tym większy wybór. Nam nie zależy na super dynamicznym/pomysłowym/fullHD filmie, tylko zwyczajnym reportażu. I trafiliśmy na relatywnie taniego kamerzystę o dobrym guście)
- fotografia tylko z ceremonii (bez zdjęć na weselu- które dla mnie są wszystkie takie same. W kluczowych momentach któreś z rodziców zrobi zdjęcie własnym aparatem) i plener (zrezygnowaliśmy z kamerowania pleneru)
- żadnych podziękowań dla gości, rozdawania ciast, czy wódki
- żadnych dodatkowych atrakcji typu pokazy sztucznych ogni, tancerki, barmani, gołębie, księgi gośćc, fontanny czekoladowe. Za to dużo konkursów, karaoke (takie atrakcje nic nie kosztują)
- nie korzystamy z florystki, kwiaty kupujemy na giełdzie i sami przystroimy kościół
- suknia kupiona w promocji (niektóre salony dają taką za szybką decyzję. W dodatku trafiła mi się świeżo dostarczona suknia salonowa i tym sposobem zaoszczędziłam na niej 800 zł)- inne dodatki (oprócz welonów) kupione przez internet (dużo taniej niż w salonie)
- obrączki będą przetapiane ze starego złota
- jedziemy własnym samochodem (ozdoby kupimy przez internet)
- zastanawiamy się nad szyciem smokingu dla Pana Młodego- wychodzi co najmniej o połowę taniej niż z salonu. Znaleźliśmy sprawdzonego krawca, który uszyłby za 400 zł razem z materiałem. Kolejny dowód by przede wszystkim szukać, szukać, szukać.
- znając swoich gości, na pewno nie zamówimy 0,5 litra wódki na głowę, tylko dużo mniej. Za to kupimy więcej wina (które jest tańsze od wódki ;) ) dobrzy goście się nam trafili ;)
- rezygnujemy z podróży poślubnej
- prosimy gości o pieniądze zamiast prezentów (zawsze chociaż troszeczke się zwróci)
Im wcześniej się wszystko załatwi, tym taniej- tendencja jest taka, że co roku wszystko drożeje, a tak ma się już podpisaną umowę na starą cenę (np. w restauracji w ten sposób zaoszczędziliśmy 10 zł na osobie). I wcześniej jest większa szansa, że osoby oferujące tańsze usługi, ale wcale nie gorsze, jeszcze nie są zajęci.
napisał/a:
krasnolud1
2015-12-29 00:15
Ponieważ się naklikałam, a drugi temat ze świeżo postawionym pytaniem został zamknięty, to dorzucam swoje 2 grosze:
racionale, a koniecznie musi być wesele? Może wystarczy grono najbliższych i dobry obiad w fajnej knajpie?
Jak ma być wesele, to wystarczy nie dać się ponieść szałowi robienia wszystkiego z wysokiej póki. Od mojego minęło już kilka ładnych lat, ale wiem, że mnóstwo kasy zaoszczędziliśmy na z pozoru drobnych rzeczach. Suknię kupiłam powystawową na wyprzedaży rok przed weselem, salę wybraliśmy nie w centrum miasta, tylko na obrzeżach innej mieścinki - wówczas była to różnica 30-50zł na osobie, bez straty na jakości jedzenia czy obsługi (przy 100 gościach gra warta świeczki!), bukiety robiła moja teściowa, która z zamiłowania uwielbia robić kompozycje - za zakup kwiatów do 3 wiązanek i jakieś dodatkowe stroiki zapłaciliśmy tyle co kosztowało pół jednej wiązanki ślubnej w byle jakiej kwiaciarni (takich osób jest mnóstwo dookoła, wystarczy popytać), garnitur kupiliśmy bezpośrednio u producenta - cena tego samego produktu w CH jest ok 3-krotnie wyższa (wiemy bo kolega sprzedawał te same garnitury w CH), a w cenie dodatkowo poprawiali garniak do wymiarów męża. Nie mieliśmy kamerzysty, bo obydwoje tego nie cierpimy, fotograf - znajomy znajomego, który szykował się do rozkręcenia biznesu fotograficznego (koszt:1/4 przeciętnej ceny, zdjęcia pełna profeska - często takie usługi świadczą też studenci - warto pytać).
W menu można zamiast deseru od razu wjechać z tortem - zwykle po oczepinach i tak nikomu nie chce się go jeść.
Za to jestem absolutnie przeciwna w każdym wypadku szukaniu oszczędności na muzyce. To zawsze wychodzi bokiem, bo co po dobrym jedzeniu i pięknej sukni, jak snujesz się przy stole i nie możesz się doczekać kiedy ta farsa się skończy, bo uszy więdną od rympolenia, a nie wypada wyjść o 21. Za to satysfakcja wybawionych gości bezcenna i wtedy wszelkie niedociągnięcia nie są krytykowane, tylko są zepchnięte na margines lub niezauważone
racionale, a koniecznie musi być wesele? Może wystarczy grono najbliższych i dobry obiad w fajnej knajpie?
Jak ma być wesele, to wystarczy nie dać się ponieść szałowi robienia wszystkiego z wysokiej póki. Od mojego minęło już kilka ładnych lat, ale wiem, że mnóstwo kasy zaoszczędziliśmy na z pozoru drobnych rzeczach. Suknię kupiłam powystawową na wyprzedaży rok przed weselem, salę wybraliśmy nie w centrum miasta, tylko na obrzeżach innej mieścinki - wówczas była to różnica 30-50zł na osobie, bez straty na jakości jedzenia czy obsługi (przy 100 gościach gra warta świeczki!), bukiety robiła moja teściowa, która z zamiłowania uwielbia robić kompozycje - za zakup kwiatów do 3 wiązanek i jakieś dodatkowe stroiki zapłaciliśmy tyle co kosztowało pół jednej wiązanki ślubnej w byle jakiej kwiaciarni (takich osób jest mnóstwo dookoła, wystarczy popytać), garnitur kupiliśmy bezpośrednio u producenta - cena tego samego produktu w CH jest ok 3-krotnie wyższa (wiemy bo kolega sprzedawał te same garnitury w CH), a w cenie dodatkowo poprawiali garniak do wymiarów męża. Nie mieliśmy kamerzysty, bo obydwoje tego nie cierpimy, fotograf - znajomy znajomego, który szykował się do rozkręcenia biznesu fotograficznego (koszt:1/4 przeciętnej ceny, zdjęcia pełna profeska - często takie usługi świadczą też studenci - warto pytać).
W menu można zamiast deseru od razu wjechać z tortem - zwykle po oczepinach i tak nikomu nie chce się go jeść.
Za to jestem absolutnie przeciwna w każdym wypadku szukaniu oszczędności na muzyce. To zawsze wychodzi bokiem, bo co po dobrym jedzeniu i pięknej sukni, jak snujesz się przy stole i nie możesz się doczekać kiedy ta farsa się skończy, bo uszy więdną od rympolenia, a nie wypada wyjść o 21. Za to satysfakcja wybawionych gości bezcenna i wtedy wszelkie niedociągnięcia nie są krytykowane, tylko są zepchnięte na margines lub niezauważone
napisał/a:
dolores5656
2016-01-07 15:30
Ja też zrezygnowałam z wielkiego wesela mimo, że rodzinę mam wielką. Ale jak sobie pomyślałam, że zapraszając wszystkich musiałabym wyprawić wesele na 180 osób to się złapałam za głowę :P stwierdziliśmy, że zaprosimy najbliższą rodzinę i przyjaciół, czyli około 50 osób. Wesele wyprawiliśmy w restauracji, zamiast kamerzysty postawiliśmy na fotografa i fotobudkę (swoją drogą szczerze polecam, nie jest to duży koszt a jest super zabawa, polecam szczególnie tą z Sesja Party z Warszawy). No i oczywiście można zaoszczędzić na sukni, ale jakoś nie potrafiłam sobie odmówić mojej wymarzonej :P
napisał/a:
gorzka00
2016-01-07 15:47
My np:
- Kupiliśmy garnitur w galerii handlowej a nie szyliśmy na miarę
- Sukienkę kupiłam na zalando
- Szukaliśmy sali na której można mieć swój alkohol i ciasta
- Do ślubu jedziemy swoim autem
- postanowiłam nie wydawać małej fortuny na dodatki ślubne
- obrączki kupiliśmy u lokalnego jubilera
- Kupiliśmy garnitur w galerii handlowej a nie szyliśmy na miarę
- Sukienkę kupiłam na zalando
- Szukaliśmy sali na której można mieć swój alkohol i ciasta
- Do ślubu jedziemy swoim autem
- postanowiłam nie wydawać małej fortuny na dodatki ślubne
- obrączki kupiliśmy u lokalnego jubilera
napisał/a:
korna-123
2016-02-08 12:43
A właściwie, z czystej ciekawości nawet po odliczeniu kosztów za dodatkowe usługi, butonierki, bukieciki, zaporszenia czy karty z podziękowaniem itd. Ile wydaliście na swoje wesela 9jasne, mam świadomość od miejsca wesela liczby gości itd.). Zastanawiamy się z N. czy to ma w ogóle jakikolwiek sens. Szczególnie nie zalezy nam na hucznym fetowaniu, raczej skromnie kolacja w gronie znajomych i najbliższej rodziny
napisał/a:
krystyna1122
2016-02-08 15:58
My ograniczyliśmy ilość osób i zamiast wielkiego wesela zrobiliśmy przyjęcie. Suknię kupiłam na promocji, garnitur był kupiony w zwykłym sklepie, a nie typowym salonie mody ślubnej. Fotografem był znajomy i nie wynajmowaliśmy auta, tylko zawiózł nas kolega. Myślę, że to są czynniki, na których naprawdę można zaoszczędzić :)
---
[mod:reklama usunieta]
---
[mod:reklama usunieta]
napisał/a:
gorzka00
2016-02-08 23:20
To zależy ile liczy to Wasze skromne grono Dla jednego najbliżsi to będzie 10 osób, dla innego 80...
Ja organizuje przyjęcie ślubne, nie wesele (obiad, ciasta, zimna płyta, tort i kolacja). Chcieliśmy początkowo tylko obiad...ale głupio ludzi wygonić bez kawy czy ciacha do domu. Potem przyszła kwestia ubioru i mimo, że nie wydaje ciężkich tysięcy na sukienkę to jednak w mojej "ślubnej" nie pójdę nigdzie indziej stąd postanowiliśmy, że skoro to ma być jeden, jedyny dzień w życiu niech będzie uroczysty, niech chwile trwa i niech będzie miło i elegancko.
napisał/a:
heya
2016-06-06 23:34
Ja odkupiłam suknię od dziewczyny, jedziemy wypasionym autem brata alkohol i napoje wyczailiśmy na promocji
napisał/a:
Kalisi1
2016-07-30 14:05
Według mnie można trochę zaoszczędzić na dekoracjach. Nie mówię, żeby nie było ich wcale, ale często ludzie z nimi przesadzają.