Nauki przedmałżeńskie

napisał/a: ~gość 2013-04-14 13:14
alexandra napisal(a):Och dzisiaj mieliśmy spotkanie poświęcone npr.
Po powrocie do domu rozgorzała między nami dyskusja.
Nie wiedziałam, że nauki wzbudzą w nas takie emocje



ciekawe jak bedzie u nas,mamy raczej takie samoe poglądy ale ja patrze na wszystko z racji biologii bo biologia to była moja pasja ale rozminełam sie dalej z tym w życiu,i robie całkiem co innego wiec smieszy mnie troche to co mogę tam usłyszec,ale niepowiem fakt rozmawiamy na takie tematy,ale na naukach chyba lepiej nie zabierac głosu ? heheh każdy ma swoje racje poglądy i niech tak zostanie,,też myzle ze jak wrócimy to bedzie dyskusja a przynajmniej hhee monolog z mojej strony bo lubie dyskutowac sobie
napisał/a: Suerte 2013-04-14 16:03
dziewczyny ode mnie z Sekty prosiły o relację z nauk przedmałżeńskich, więc piszę... ;)
odbyliśmy właśnie weekendowy kurs. oprócz Nas było jeszcze 15 par :)

I dzień:
jak przyszliśmy ksiądz rozdał każdej parze mały zeszycik, długopis, książeczkę "kiedy jestem płodna, a kiedy nie" i pendriva z różnymi filmami i materiałami... oczywiście po to wstawali faceci i u każdej pary wyglądało to tak, że chłopak brał pena do kieszeni, a całą resztę oddawał dziewczynie :P
na początku przez 45 minut był temat dotyczący mężczyzn - ksiądz opowiadał, że mężczyźni często są odsuwani od opieki nad dziećmi, bo za każdym razem na początku, jak biorą dziecko do ręki, to żona, mama żony lub mama męża od razu mówi "źle go trzymasz", "nie tak", "o widzisz, już płacze" i przez to mężczyzna zaczyna się naprawdę bać "że dziecku odpadnie głowa" i nie zbliżają się tak do nich; że często kobiety się skarżą, że faceci im nie pomagają, a jak ksiądz je pyta "a co mu mówisz?", ona odpowiada "żeby przyniósł pieluszkę, podał coś" i że ksiądz na to, że się nie dziwi, że on nie pomaga przy dziecku, jeśli jest traktowany jedynie jako "przynieś, wynieś, pozamiataj"... ale, że w małżeństwie nie może być też tak, że facet przychodzi po pracy i myśli, że więcej nic nie musi robić w domu, gdy kobieta nie pracuje, a zajmuje się dzieckiem...
potem przez 45 minut było na temat dialogu w związku, że często kobiety przychodzą i mówią "proszę księdza, prowadziliśmy dialog", a gdy ksiądz pyta jak wyglądał, to odpowiadają "no mówiłam mu przez 30 minut czego oczekuję i on na koniec się wreszcie zgodził ze mną" (i tu nie wiedzieć czemu Mój spojrzał na mnie i zaczął się brechtać :P), a że to nie jest dialog, a monolog :P
potem wszyscy poszliśmy na 20 minut do innej sali i poczęstowali nas pysznym ciastem i kawą/herbatą :D
później było na temat dokumentów - co, kiedy i gdzie załatwiać, jak ze spowiedzią, zapowiedziami, pokazywali nam jak wygląda protokół, radzili co najlepiej uzgodnić wcześniej z księdzem (typu dekoracje itp), żeby popytać, czy po nas ktoś ma ślub, bo w razie deszczu nie wiadomo, czy można stać w kościele podczas życzeń, czy nie... wspomniał też, że kiedyś za ślub kościelny bez cywilnego skazywali na 2 lata więzienia i, że teraz już nie skazują, ale dalej jest to zabronione...
później było na temat zdrady - ksiądz mówił, że jak ktoś jest zdradzany przed ślubem, to niech nie wierzy w cud, że po ślubie cokolwiek się zmieni; że kiedyś rozmawiał z jedną kobietą, która mówiła, że przestała się dogadywać ze swoim mężem i, że znalazła przyjaciela z którym pisze na fejsie, ale że zapewniała go, że nie zdradziła męża, na co ksiądz, że ona już dawno temu go zdradziła, bo robi coś za jego plecami, być może wbrew jego woli i, że zdrada nie polega tylko na pójściu z kimś do łóżka. mówił też ogólnie o tym, że teraz Internet jest niezbędny każdemu do życia - nawet jemu, ale żeby się nie zatracić w tym. coś wspomniał o pornografii, że gdy kobieta z filmu pociąga chłopaka mocniej niż jego własna dziewczyna, to jest to nie tak, że nad tym trzeba pracować itp. wspomniał o wieczorze kawalerskim - że wszystko jest dla ludzi, ale mimo wszystko też trzeba robić wszystko z głową.
potem przez 45 minut było o małżeństwie w piśmie - że kobieta powstała z żebra, żeby być bliżej serca mężczyzny itp...
później zaprosili nas wszystkich na obiad (zupka i gołąbki) :D
ostatnie 1,5 godziny było ogólnie o mężczyznach i kobietach; że mężczyźni są prości, że jak im się mówi "pilnuj dziecka" to pilnuje, ale jak się doda "i ugotuj obiad" to bardzo często zapomni wtedy o dziecku :P że kobiety są skomplikowane i nie znalazł się jeszcze taki, który by je pojął, bo gdy czasem jakaś kobieta przychodzi do spowiedzi, to ksiądz sam nie ogarnia o co jej chodzi że kobiety mają nie zakazywać facetom realizować swoich pasji, a faceci mają nie poganiać kobiet, gdy są na plotkach z koleżankami, bo kobiety nawet jak nie mają tematu do rozmów to i tak go znajdą i, że kobiety muszą się wygadać, a jak nie wygadają się na takim spotkaniu to (i tu cytat księdza do facetów) "będzie Wam to wszystko opowiadać i Was zamęczać, więc chłopy po co Wam to?" było o kłótniach - że kobiety mają często nerwowe dni, ale, że kłótnie w związkach też są potrzebne (i tu szturchnęłam Mojego mówiąc "a widzisz?" :D), było pełno tekstów o facetach i kobietach ("dlaczego kobieta ma krótsze nogi? żeby mogła stać bliżej zlewu" :P)... ksiądz radził każdej dziewczynie pójść ze swoim narzeczonym na jakąś imprezę i upić go wódką, żeby zobaczyć, czy po alkoholu też są milutcy :P
na koniec tylko jeszcze powiedział, że ma nadzieję, że za 50 lat każdy z nas powie "nie żałuję" :)

II dzień:
zaczęło się od poradni - całość trwała 1,5 godziny. na początku babeczka mówiła o antykoncepcji, potem o aborcji (pokazywała, jak wygląda dziecko w 11 tygodniu ciąży i opisywała jak to jest przeprowadzane; mówiła o kobietach, które przeprowadziły aborcję - że czasem do końca życia mają wyrzuty sumienia), później kazała chłopakom wziąć wykres i omawiała jak, kiedy i gdzie (dziewczyny miały nie podpowiadać :P), doradzała w których dniach mają być cicho, jak mysz pod miotłą, bo w tych dniach to my-kobiety rządzimy domem :P na koniec dała radę dziewczynom - że po ślubie mają dalej dbać o siebie, a nie zacząć się ubierać w worki na ziemniaki, że mamy być dalej takie szczęśliwe i urocze jak dzisiaj :P i, że po urodzeniu dziecka, gdy będziemy na macierzyńskim, po przyjściu męża z pracy i zjedzeniu przez niego obiadu, mamy podać mu dziecko, a same wyjść do ludzi na godzinkę lub dwie :P
potem poszliśmy znowu na kawę i ciacho :P
później była Msza Św., a po niej obiad (rosół i schabowe z ziemniakami) :D
potem poszliśmy do kościoła i ksiądz nam tłumaczył jak wygląda Msza podczas ślubu, a na koniec znowu wróciliśmy do salki i oglądaliśmy ten film https://www.youtube.com/watch?v=aZBhyPiyeOs
potem proboszcz parafii dawał rady facetom - że mają w telefonie zapisać wszystkie ważne dla nas-kobiet daty, bo my wyczulone na punkcie rocznic jesteśmy i potem jest płacz "nie kocha mnie i ma kochankę, bo zapomniał o rocznicy ślubu/urodzinach/imieninach" :P no, a później dostaliśmy oświadczenia o odbyciu nauk i poradni i do domciu :P

wrażenia:
ogólnie bałam się, że trafimy na takiego księdza, który będzie gadał jaki to grzech, że mieszkamy razem przed ślubem czy inne takie, ale wszyscy (4 prowadziło wykłady) byli tak cholernie życiowi i wyluzowani, że chyba lepszych nauk mieć nie mogliśmy. nie jechali po nas, że mieszkamy razem, a mówili, że oni wiedzą jakie teraz są czasy... nie miałam wrażenia, że słucham księdza, a po prostu zwykłego faceta... bez wkładania w co drugie zdanie „kościół to zakazuje/kościół o tym mówi, że”. przez ponad 50% czasu jakie tam spędziliśmy, mimo tematów czasem trudnych po prostu się wszyscy brechtaliśmy z księdzem :P
no, to chyba tyle :D
napisał/a: mała_czarna 2013-04-14 16:20
Suerte, fajnie, że jesteście zadowoleni :) i jak widać nie taki diabeł straszny jak go malują
napisał/a: aneczka98 2013-04-14 16:48
Suerte, ale super. U nas nie było aż tak fajnie :) I świetne jest to, ze poradnie też macie od razu :) Tylko jak to jest z tym? Bo u mnie ksiądz mówił, ze nauki ważne bezterminowo, a poradnia pol roku. Jak to u Was jest?
napisał/a: Suerte 2013-04-14 17:14
aneczka98, powiem szczerze, że nie wiem, bo w sumie My tam poszliśmy na nauki, a że połączone są z poradnią dowiedziałam się dzień przed pójściem tam... :P jakby było coś nie tak, to Ci księża są tak w porządku, że jak pójdziemy do nich w styczniu za rok, że potrzebujemy podpisu, że odbyliśmy poradnię później to myślę, że wystawią nową ;) w sumie u siebie w parafii jeszcze nie byliśmy z tym, bo datę raczej zaklepuje się później niż rok przed :P
napisał/a: ~gość 2013-04-14 17:41
no super tak na luzie bardziej chyba.... tez tak chcę
napisał/a: Awa9 2013-04-14 18:53
Suerte, Pomimo tego, że my nie musimy iść, to aż mi się zachciało iść na takie nauki
napisał/a: aneczka98 2013-04-14 19:47
Suerte, no pewnie... Chociaż z tego co pamiętam PM 2013 zaklepywaly datę w kościele juz rok przed. Ale to zależy od parafii. Ja poszłam pol roku przed i się ksiądz dziwił ze tak szybko... A jak księża fajni to na pewno nie będą robić problemów. Zazdroszczę Ci tych nauki ;)
napisał/a: Suerte 2013-04-14 19:53
tilaxxx napisal(a):tak na luzie bardziej chyba....

baaardzo na luzie :D i przede wszystkim ciekawie, a nie, że każdy siedział jak na skazaniu :P

Awa9 napisal(a):Suerte, Pomimo tego, że my nie musimy iść, to aż mi się zachciało iść na takie nauki

no powiem Ci, że takie z czystym sumieniem polecam każdemu :)

aneczka98 napisal(a):Chociaż z tego co pamiętam PM 2013 zaklepywaly datę w kościele juz rok przed.

wiesz, to pewnie zależy jaki miesiąc... gdybym brała ślub w wakacje to pewnie też bym już oficjalnie zaklepała, ale, że biorę w kwietniu, to teraz zadzwonimy tylko się dowiedzieć na ile miesięcy przed dokładnie iść :)
a co do ważności poradni - na tym "dyplomie" mam napisane, że 14.04 ukończyłam kurs zgodnie z blablabla (...), a pod spodem mam napisane, że wyżej wymieniona osoba ukończyła również poradnię w tej parafii, ale w sumie nie jest napisane kiedy ta poradnia była robiona, a na tym dyplomie nie ma daty wydania :P powinno przejść :P

[ Dodano: 2013-04-14, 19:55 ]
aneczka98 napisal(a):Zazdroszczę Ci tych nauki ;)

a Ty już zrobiłaś? czy przed Tobą jeszcze? :)
napisał/a: aneczka98 2013-04-14 20:14
Suerte napisal(a):powinno przejść
też myślę, ze przejdzie... A jak zadzwoncie i będziecie wiedzieć co i jak ;) U mnie teraz co sobotę ślub. Aż się milo czyta zapowiedzi (większość to moi znajomi), a potem się patrzy na bukiety zastawione na ołtarzu Matki Boskiej :)

Suerte napisal(a):a Ty już zrobiłaś? czy przed Tobą jeszcze
nauki juz 3 lata temu robiliśmy, a poradnie robimy u mojej znajomej. We czwaretk idziemy pierwszy i mam nadzieje, ze ostatni raz
napisał/a: JoanJett 2013-04-14 21:52
aneczka98 napisal(a):a potem się patrzy na bukiety zastawione na ołtarzu Matki Boskiej :)
o co chodzi z tymi bukietami???
napisał/a: Suerte 2013-04-14 22:03
JoanJett napisal(a):o co chodzi z tymi bukietami???

u mnie kupuje się 2 bukiety - dla Młodej i świadkowej i bukiet świadkowej po modlitwie Młodzi zostawiają pod obrazem Matki Boskiej :)

[ Dodano: 2013-04-14, 22:04 ]
aneczka98 napisal(a):nauki juz 3 lata temu robiliśmy, a poradnie robimy u mojej znajomej. We czwaretk idziemy pierwszy i mam nadzieje, ze ostatni raz

kurcze 3 lata temu? fajnie, że teraz macie już spokój :) My dzisiaj jak byliśmy to mieliśmy najpóźniej mieć ślub ze wszystkich 16 par :P