Weselne wpadki :D

napisał/a: Edytka 2008-07-01 07:49
Wiele z nas forumowiczek jest już po ślubie, wiele czeka na swój wielki dzień (tak jak ja) ale prawie wszystkim zdażyło się być na czyimś weselu, dlatego też może warto podzielić się jakimis wesołymi zdażeniami które miały miejsce w trakcie wesela czy ślubu.

Moja kuzynka w zeszłą sobote była na weselu swojej kuzynki i zdażyła się pewna zabawna historia. Otóż ślub kuzynki był na godz.17, a jest tam taka tradycja że zespół przyjezdza do domu panny młodej i grają przy wyjsciu z domu. Więc troszeczkę się wszyscy zdziwili że olkiestra była juz przed 15 ale nikt nie protestował, tylko tacie panny młodej nie dawało to spokoju. Zespół rozpakował się ze sprzętem no i dziwią się trochę że młodego jeszcze nie ma, w końcu od słowa do słowa, okazało się że to nie jest zespół zamówiony przez K. a dla zespołu okazało się że to nie ten dom, nie ta młoda. Zwijali się w popłochu i pędzili bo młodzi którzy ich zamówili juz pewno do błogosławieństwa się szykowali. Dla K. zadna strata, za to śmiesznie było, ale współczuję tym właściwym Młodym którzy denerwowali się gdzie jest ich zespół.
napisał/a: evilgirl89 2008-07-01 16:54
Edytka, no to ładna wtopa

u mojego brata ksiądz przy przysiędze zamiast dać i mikrofon by do niego mówili to podał kropielnice
a mój brat roześmiał się przed ołtarzem
napisał/a: Anika_111 2008-07-01 21:24
My sie prawie ze spoznilismy na nasz wlasny slub. Czekalismy pod kosciolem na reszte gosci, tu juz dzwony bija, organistka spiewa. W podskokach lecielismy do kosciola, ksiadz juz na nas czekal. Jak nas zobaczyl to sie usmiechnal i powiedzial: a juz myslalam ze sie rozmysleliscie. Troche nas to rozluznilo Pozniej, jak moj A bral obraczke to przechylil nam sie koszyczek z moja obraczka, dobrze, ze daleko nie poleciala.

A na oczepinach zamiast mezulka po nosie poznac to ciotki nochalka wybralam ze to jego.
napisał/a: Iria 2008-07-01 21:40
evilgirl89 napisal(a):u mojego brata ksiądz przy przysiędze zamiast dać i mikrofon by do niego mówili to podał kropielnice

dobre :)

Edytka, no masakra współczuje tamtej parze ;)
napisał/a: Edytka 2008-07-01 22:46
A mi moja swiadkowa mowiła, że jej kuzyn w zdenerwowaniu przy przysiedze powiedział "i przyrzekam że Cie nie dopuszczę aż do śmierci..." Ponoć nawet ksiądz zaczął się śmiać. A rodzina swiadkowej troche się dziwi bo przysięgi nie dotrzymał - mają 2 dzieci.
napisał/a: Kinia 2008-07-01 23:02
No u naszych znajomych dziewczyna prawie tak powiedziała było i nie dopusz... opuszczę Cię aż do śmierci
napisał/a: foxia 2008-07-01 23:09
evilgirl89 napisal(a):ksiądz przy przysiędze zamiast dać i mikrofon by do niego mówili to podał kropielnice

Ja bym chyba ryknęła śmiechem
napisał/a: evilgirl89 2008-07-02 07:39
foxia, no on tak zrobił na czas gdy ksiądz zmieniał kropielnice na mikrofon a jak ksiądz się odwrócił to strzelił poważną minę

Edytka, my się śmiejemy że ja powiem nie dopuszczę aż do śmierci
a mój że mi nie przepuści aż do śmierci

[ Dodano: 2008-07-02, 07:40 ]
aha i słyszłam o wpadce ale już nie fajnej jak para młoda trzymała świeczki (jakaś taka jest gdzies tradycja)
Panna Młoda chciała poprawić sukienkę i zapalił jej się welon
napisał/a: ~gość 2008-07-02 11:44
evilgirl89 napisal(a):my się śmiejemy że ja powiem nie dopuszczę aż do śmierci
a mój że mi nie przepuści aż do śmierci

dobre dobre

evilgirl89 napisal(a):Panna Młoda chciała poprawić sukienkę i zapalił jej się welon

masakra
napisał/a: mag4 2008-07-02 17:55
Najsmieszniejsza wpadka, jaka sie zdarzyla z okazji mojego slubu to taki smieszny zbieg okolicznosci skladajacych sie z 2 czesci: 3 czy 4 dni przed slubem wyciagnelam ukochanego do Wroclawia na zakupy. Po drodze wstapilismy do naszego hotelu, omowilismy do konca menu, potem ublagalam go, zebysmy pojechali do galerii bo szukam podkladu. Podkladu nie kupilam, ale wracajac, dostalismy mandat (pisalam Wam o tym). Smieszne, bo bylo to dokladnie przy naszym hotelu, tylko z 2 strony. Dzien przed slubem moi rodzice przejechali pol Polski no i wyczekiwalam ich niecierpliwie. W koncu dali znak, ze juz dojezdzaja prawie do hotelu. Czekam w bramie... i czekam... siostra dzwoni, ze oni sa pod hotelem, a mnie nie ma. Okazalo sie, ze podjechali z drugiej strony, wiec zaczelam do nich machac, zeby cofneli, skrecili i wjechali tu gdzie ja stoje. Droga pusciutka, wiec tatus skrecil w lewo, zeby wycofac (mimo zakazu) i oczywiscie znikad pojawil sie radiowoz :D To samo miejsce, w ktorym nas capneli kilka dni wczesniej, ci sami policjanci... na szczescie tata powiedzial, ze na slub corki jedzie, ze 500km przejechal, a oni go pod samym hotelem teraz obrobia... no i wcisnal im, ze wyprawia wesele na 50 osob, wiec policjanci sie zlitowali :D Pomine szczegol, ze bylo nas wszystkich 10 osob ;)
Tak wiec z okazji mojego slubu zarowno moj mąż jak i moj tata siedzieli po raz pierwszy w zyciu w radiowozie :D Nie ma to jak solidarnosc teścia i zięcia
napisał/a: evilgirl89 2008-07-02 18:16
mag,
napisał/a: Edytka 2008-07-03 09:33
mag napisal(a): Nie ma to jak solidarnosc teścia i zięcia


dobre!!!