Weselne wpadki :D

napisał/a: basia1125 2008-07-07 15:47
hehe
napisał/a: arTemida 2008-07-07 20:01
U nas wpadek nie było jakiś strasznych poza:
- świadek wchodząc potknął się o dywan
- mąż mi stanął na sukience jak wracaliśmy od rodziców na znak pokoju i nie mogałm sie ruszyć
- organista zapomniał że jest drugie czytanie i śpiewał alleluja, kolega od czytania szedł do ambony, ksiądz szedł do ambony i ogólnie zrobiło sie zamieszanie
- jak dojechaliśmy do resatuarcji, chcieliśmy wejść na ogród, gdzie było powitanie, od innej strony niż dotychczas sadząc że tam jest kamienny chodniczek a w efekcie przedzieraliśmy się przez krzaki i niezwykle zaskoczyliśmy gości naszym pojawieniem z innego niż spodziewany kierunek
napisał/a: koncia1 2008-07-08 08:16
Oj, my tez mieliśmy kilka małych wpadek:
- w piątek zrobiliśmy grilla dla znajomych i mój kochany Mąż zaczął próbować sobie bimbru, zapominając kompletnie że rano do fryzjera miał nas zawieźć.... rano...była masakra, do fryca zawoziła nas jedna ze świadkowych, która ma prawko, ale nie jeździ autem....jak jechaliśmy to pod samą górką stanął jej samochód... to były nerwy dopiero
- przez cały czas martwiłam się żeby mój Małżonek nie zrobił w kościele akcji, bo miał kaca jak ta lala ja i herbetke mu podawałam gorzką, wapno, rosołek.... a on nadal źle się czuł ...
na szczęście w kościele było zimno, i jakoś wytrzymał hehe
- u fotografa byliśmy umówieni na 11tą, ślub na 15tą. wychodząc z domu okazało się że nie mamy czym tam pojechać... i tu nerwy mi puściły i się poryczałam
- zapomnieliśmy zabrać na salę kieliszków na pierwszy toast i wina z kany galilejskiej, jakie dostaliśmy od cioci. nasz kierowca dzwonił do mojego brata do domu (brat został w domu z chorym tatą) żeby przywiózł do kościoła. Wsiadając po ślubie do kościoła zauważyliśmy kartke za szybą naszego auta z napisem 'wszystko jest w aucie świadków' hehe i tę kartkę za szybą widać na płycie hehehe
napisał/a: iwa_ch 2008-07-08 08:30
w takich sytuacjach zawsze są jakieś małe wpadki a jak potem fajnie się je wspomina a ile nerwów napsują byle by się zawsze dobrze skończyło!
napisał/a: koncia1 2008-07-08 08:33
iwa_ch napisal(a):w takich sytuacjach zawsze są jakieś małe wpadki a jak potem fajnie się je wspomina a ile nerwów napsują byle by się zawsze dobrze skończyło!

racja :)
teraz się z tego śmiejemy, ale wtedy nie było nam do śmiechu
napisał/a: Chromowana 2008-07-08 17:03
koncia napisal(a):racja :)
teraz się z tego śmiejemy, ale wtedy nie było nam do śmiechu
wiadomo wiecie co tak szczerze mówiąc jak wszystko by gładko i po naszej myśli szło to też byśmy narzekały
napisał/a: Jacquelinkea 2008-07-09 14:41
hihihi

u mojej koleżanki na ślubie..:
jest taki zwyczaj, że po przysiędze już na koniec mszy nie można dać się małżonkowi przeciągnąć na swoją stronę - tzn jak stoją przodem do ołtarza to podczas wychodzenia kobieta nie powinna pozwolić mężczyźnie, tak wychodzić z ławki, by musiała go obchodzić dookoła, bo to znaczyć miałoby, że będzie tak wokoło niego dreptała całe życie na każde zachcianki..

zatem koleżanka moja nie chcąc dac sie tak okręcić "troszkę" szarpała się z świeżutkim mężusiem przed ołtarzem, i trochę to trwało,
wszyscy zaczęli hihotać a ona w pewnym momencie krzyknęła do swego małżonka: "ZA MNĄ!" - no wtedy to wszyscy zaczęli już głośno się śmiać..

wyobrażacie sobie jaki ubaw mieli goście??

Ale wspominają to miło - zwłaszcza oglądając płytę, kiedy było 2 kamerzystów (duże wesele) i jeden nagrywał sytuację z tyły nich, a druki zfilmował zaciętą minę Anny..:)

Pozdrawiam!
napisał/a: koncia1 2008-07-09 14:57
hehehe zadziorna dziewczyna
napisał/a: Iria 2008-07-09 18:36
Jacquelinkea, hehe niezłe :) wyobrażam sobie jak się siłowali :) dobrze, że postawiła na swoim!
napisał/a: evilgirl89 2008-07-09 20:31
Jacquelinkea, u nas tego nie ma
super to musiało wyglądać
a co na to pan młody ??
napisał/a: koncia1 2008-07-10 07:53
U nas jest taki zwyczaj, że kto kogo pociągnie przy ołtarzu, ten będzie dominował z związku.
My po mszy podeszliśmy do małego ołtarzyka Matki Boskiej pomodlić się, i musiałam iść w stronę męża, bo inaczej w ścianę bym weszła, więc to się nie liczy, jako że to on mnie pociągnął, prawda?
napisał/a: Jacquelinkea 2008-07-10 08:12
evilgirl89 napisal(a):Jacquelinkea, u nas tego nie ma
super to musiało wyglądać
a co na to pan młody ??


A Pan Młody posłusznie jak ta "Trusia" za nią podreptał..;D
Ale małżeństwem zgodnym są..:)

Zawsze miło to wspominamy, takie śmieszne, przyjemne wydarzenie..:)