Co dajecie do jedzenia dziecku do szkoły?

Ja mojemu synowi daję kanapki i do tego albo jakiś owoc albo z dwa cukierki ( jeden dla niego jeden dla kolegi z ławki ), do picia woda ale najczęściej jego ulubioną herbatę. A w tym roku zaopatzryłam sie w taki mały termos ze stali nierdzewnej także zimą zawsze bedzie miał coś ciepłego do picia.

I masz sumienie dodawać jeszcze dziecku do tego ciężkiego plecaka termos ze stali nierdzewnej? nie wiem jak Wasze dzieci, ale moje ma tak ciężki plecak, że dla mnie byłby to problem, żeby go nosić do szkoły i z powrotem.

A z tymi mufinami to muszę spróbować, macie jakieś sprawdzone przepisy do polecenia? :)

agnes05 napisal(a):

I masz sumienie dodawać jeszcze dziecku do tego ciężkiego plecaka termos ze stali nierdzewnej? nie wiem jak Wasze dzieci, ale moje ma tak ciężki plecak, że dla mnie byłby to problem, żeby go nosić do szkoły i z powrotem.

A z tymi mufinami to muszę spróbować, macie jakieś sprawdzone przepisy do polecenia? :)

ja ciebie popieram w 100% dla mnie to straszne jak te małe dzieciaczki biegają do szkoły z takimi tobołami, jeszcze pół biedy jak ktoś je zawozi i ono tylko wchodzi do szkoly, ale czasem trzeba duży kawał przejśc do szkoły więc nie dokładajmy kilogramów, lepsza by była butelka plastikowa jak już.

a tutaj poszukaj mufinek http://kotlet.tv/ bardzo fajna strona

agnes05 napisal(a):

I masz sumienie dodawać jeszcze dziecku do tego ciężkiego plecaka termos ze stali nierdzewnej? nie wiem jak Wasze dzieci, ale moje ma tak ciężki plecak, że dla mnie byłby to problem, żeby go nosić do szkoły i z powrotem.

A z tymi mufinami to muszę spróbować, macie jakieś sprawdzone przepisy do polecenia? :)

Tak sie składa że rano do szkoły albo ja go zaprowadzam albo mąż, a ze szkoły też ja go zawsze odbieram wiec plecaka nie musi nosić, tyle co ze świetlicy do sali i z powrotem. Termos jest malutki taki na szklankę herbaty.

Nie no spoko ale są dzieciaki które noszą plecaki z kilometr albo więcej i to jest straszne, jak jeszcze mamy potrafią pakować w blaszane "termosy" jedzenie dla dzieci obiady itp. to jest dopiero cos

Lennart napisal(a):

Nie no spoko ale są dzieciaki które noszą plecaki z kilometr albo więcej i to jest straszne, jak jeszcze mamy potrafią pakować w blaszane "termosy" jedzenie dla dzieci obiady itp. to jest dopiero cos

Jak dla mnie to dzieciaki powinny nosić w tornistrach tylko śniadanie i jakieś picie, ewentualnie książki te które musza doniesć bo na przykład poprzednią już przerobili, a reszta rzeczy powinna być w szkole w jakiejś szafce. Ale niestety w naszym kwadratowym kraju jest to chyba póki co nierealne.

agnes05 napisal(a):

U mnie nigdy nie ma czasu na herbaty z rana, zawsze jest kompletny chaos. Przed szkołą zawsze płatki z mlekiem, a do szkoły daję kanapki, tylko niestety zwykle wracają do domu :/

kasiekzuza7, a na czym polegają domowej roboty mufinki?

i czy uważacie, że soki i napoje sa rzeczywiście zdrowe?

Może pogadaj z dzieciakami co lubią, zróbcie razem w weekend takie kanapki jakie chciałyby zjesc.

domowe muffinki sa pycha:D mozna fajnie zmieniac dodatki do nich.

oczywiscie woda jest najzdrowsza i swieze soki, ale nie zawsze mozemy to podac i kupic czy zrobic, sa tez zdrowsze napoje i soki.

na codzien to jeszcze nie problem, w domu piją co mogą, do szkoły tez się jakoś zakombinuje, ale najtrudniej jest na wycieczki, tu już nie da rady kompot czy herbatka, wtedy raczej soki, wody, wody smakowe, i ważne żeby dziecko się nie pochlapało, nie wylało na siebie płynu

jesli jest tak cieplo, a wycieczka trwa dluzej to kompot moze sie popsuc. oczywiscie nie zaladuje sie dziecku plecaka napojami na wszystkie dni, a wiec wazne, zeby mialo wyrobione nawyki.
wtedy wlasnie dobrze sprawdza sie zwykla wodas i woda smakowa dla dzieci.
jesli butelki sa zwykle, nie takie z korkiem bidonowym mozna samemu je przelac do takiego bidona z domu.

no i jeszcze, jesli wybierasz wode smakowa zwroc uwage, zeby to byla jednak ta bez konserwantow.

a są w ogóle wody smakowe bez konserwantów?

teraz to na wszystko trzeba zwracac uwage to jest straszne... chociaz ja uwazam (ale w niektorych wypadkach) ze co nas nie zabija czyni nas mocniejszymi :)