Kobiety kochają cierpieć!-przewrotne co?

napisał/a: kkk 2007-10-27 15:14
podkusiłam go przed pracą i obiecałam więcej wieczorem no i się udało...
tylko że czasem to ja bym wolała być tą kuszoną... no! ale lepsze to niż nic!!!
napisał/a: kate29 2007-10-27 19:37
Kochana Mari ;)
Radzisz Mi ,że On musi wróciC do domu! Tak ,tylko mam takie małe pytanko.
Otóż powiedz Mi co zrobiC jesli On nie wykazuje żadnej inicjatywy tzn. nie dzwoni i nie proponuje spotkania, nie pokazuje że Mu zależy na tym , by to jak najszybciej " jakoś" załatwiC.
Czy inicjatywa, chęc wyjaśnienia, ustalenie jakiś reguł musi wychodzic zawsze odemnie???
Przecież Ja go nie wyrzuciłam z domu ( po kłótni wyszedł sam i od tej pory sypia lub nie sypia u mamy, z tego co wiem,jak póżno kończą to śpią na robocie) więc dlaczego to mi ma zależec pierwszej na tym żeby to jakoś załtwic???
Prawda w momencie gdy go nie było o tej godzinie co mówił,że będzie, Ja w gniewie , chcąc Mu pokazac, ze nie moze mnie tak traktowaC, spakowałm częśc jego rzeczy i wyniosłam do garażu-Zeby sobie nie myslał,że może sobie robic co chce , nie ponosząc za to żadnych konsekwencji. On co prawda za jakiś tydzien przyniósł te rzeczy do domu ( ale jak nikogo nie było w domu) ale nic pozatym nie uczynił,żeby to wyjaśnic- tak do końca!( przyniósł rzeczy, ale nie przychodzi, żeby z nich " korzystaC")
Problem stanowi może jeszcze to ,że my mieszkamy z moimi rodzicami i wiem, że On nigdy nie czuł sie tu jak u siebie. A w tym momencie gdybyśmy mieszkali sami (wynająC coś by trzeba było) to wiem,że w tym "NASZYM" domu byłabym sama z dziecCmi, bo ON stał sie pracoholikiem ( mysle,że to przez to co sie dzieje teraz z Nami)
Więc jak myślisz, co Nas ratuje w tej sytuacjii!!!

p.s. Nie dzwoni do Niego, żeby nie pomyslał ,że go sprawdzam. Ale On też nie dzwoni!!
Co dalej ??? :((
napisał/a: Mari 2007-10-27 20:20
kkk napisal(a):podkusiłam go przed pracą i obiecałam więcej wieczorem no i się udało...
tylko że czasem to ja bym wolała być tą kuszoną... no! ale lepsze to niż nic!!!


Tak trzymaj !
kkk,
nie ma uniwersalnego środka :confused: żeby Go " naciągnąć " na seks .
Chole*ra gdybym znała taki sposób ,to opalałabym się na Riwierze...
Na pewno ważny jest "całokształt" Waszego życia razem.., jak to gra ,to z seksem nie powinno być problema...Łatwo gadać ,trudniej znaleźć przyczynę , a może być ich wiele , oj wiele...
Kochanie ,a próbowałaś wzniecić w Nim troszkę zazdrości i własną osóbkę ???
Może potrzeba Mu troszkę tego typu "rozrywki"?.
Dziwne jest też dla Mnie ,że z Niego nic nie możesz wyciągnąć.., Ty? ,a nie za dużo Mu "marudzisz"? ,hmm , a jakbyś na jakiś czas odpuściła rozmówki ,tylko "wredotę" kochaną pochwaliła np. za ostatni" bałagan "w łóżku ! ;) , że byłaś w siódmym niebie ,że teraz jak Go widzisz .., to jest Ci głupio ,bo odzywają Ci się motylki w brzuszku...powiedz Mu Kochanie...sory , przejdzie Mi , ale uwierz bardzo głupio się czuję , chyba Mi coś padło na mózg ! ,powiedz to będąc przytulona do niego przed snem i daj tylko buzi i cichutko , grzecznie zaśnij...
Dasz Mu w ten sposób troszkę "jadu"!, ach ! jak jego zwoje będą przez jakiś czas analizować Twoje słowa...
Gościa trzeba obudzić , wstrząsnąć Nim i musimy znaleźć coś ,na pewno wyjdzie w praniu...
napisz jeszcze coś więcej o Nim...

buziaczki
napisał/a: Mari 2007-10-27 20:42
kate29 napisal(a):Kochana Mari ;)
Radzisz Mi ,że On musi wróciC do domu! Tak ,tylko mam takie małe pytanko.
Otóż powiedz Mi co zrobiC jesli On nie wykazuje żadnej inicjatywy tzn. nie dzwoni i nie proponuje spotkania, nie pokazuje że Mu zależy na tym , by to jak najszybciej " jakoś" załatwiC.
Czy inicjatywa, chęc wyjaśnienia, ustalenie jakiś reguł musi wychodzic zawsze odemnie???
Przecież Ja go nie wyrzuciłam z domu ( po kłótni wyszedł sam i od tej pory sypia lub nie sypia u mamy, z tego co wiem,jak póżno kończą to śpią na robocie) więc dlaczego to mi ma zależec pierwszej na tym żeby to jakoś załtwic???
Prawda w momencie gdy go nie było o tej godzinie co mówił,że będzie, Ja w gniewie , chcąc Mu pokazac, ze nie moze mnie tak traktowaC, spakowałm częśc jego rzeczy i wyniosłam do garażu-Zeby sobie nie myslał,że może sobie robic co chce , nie ponosząc za to żadnych konsekwencji. On co prawda za jakiś tydzien przyniósł te rzeczy do domu ( ale jak nikogo nie było w domu) ale nic pozatym nie uczynił,żeby to wyjaśnic- tak do końca!( przyniósł rzeczy, ale nie przychodzi, żeby z nich " korzystaC")
Problem stanowi może jeszcze to ,że my mieszkamy z moimi rodzicami i wiem, że On nigdy nie czuł sie tu jak u siebie. A w tym momencie gdybyśmy mieszkali sami (wynająC coś by trzeba było) to wiem,że w tym "NASZYM" domu byłabym sama z dziecCmi, bo ON stał sie pracoholikiem ( mysle,że to przez to co sie dzieje teraz z Nami)
Więc jak myślisz, co Nas ratuje w tej sytuacjii!!!

p.s. Nie dzwoni do Niego, żeby nie pomyslał ,że go sprawdzam. Ale On też nie dzwoni!!
Co dalej ??? :((

kate 29 ,
a co myślisz na temat wyprowadzki z domu rodziców ?
Przerabiałaś ten temat z Mężem? , jak piszesz On czuje się nie bardzo w tym domu , może to jest główną przyczyną ucieczki Jego w pracę!.
Ty masz do Niego pretensje ,że za mało się Tobą zajmuje ,a On w Swojej desperacji pracuje ponad normę ,aby jak najszybciej pójść na "Swoje"! , czy myślałaś też tak ?,czy rozmawiałaś z Nim o tym?

buźki :p
napisał/a: kate29 2007-10-28 12:49
Droga Mari ;)
Może to i jest jakieś wyjście, może.... ale gdyby nawet to wiem, że ja w tym "naszym domu" byłabym sama, samiusieńka.
A z drugiej strony, żeby coś ustaliC to trzeba dwóch osób, a jak wiesz już On nie daje znaku życia, ani tego że Mu zależy żeby to jakoś załatwic.
Wkońcu, nie będe sie prosiC o MiłośC i o to , żeby sie Nami zainteresował. Nikogo nie moża zmusiC, żeby chciał tego samego.
Znowu mysle, że mam coraz mniej nadziei na to ,że to sie jeszcze jakoś ułoży.
Pozdrawiam Kate ;((
napisał/a: Mari 2007-10-28 18:10
Kate29 ,
Zadam Ci pytanie czy wiesz na czym polega związek dwóch osób i jak powinny wyglądać relacje między Nimi? , bo coś Mi się wydaje ,że nie bardzo odcięłaś pępowinę od rodziców, zresztą to wygląda ,że Oboje nie odcięliście !!!.Minęło zauroczenie tzw chemia i cóż po co walczyć ..lepiej odpuścić!
Hmm.. a cóż to za słowa "Wkońcu, nie będe sie prosiC o MiłośC i o to , żeby sie Nami zainteresował".
Znudziło Ci się już małżeństwo? , marzysz o księciu z bajki jak w wieku nastu lat ?.Hej Księżniczko mąż Cię leje, bije na pewno nie kocha i tak w ogóle jest przes*ane , nie nosi Cię na rękach i nie klęczy codziennie z bukietem róż!.
Powiedz w końcu ,że się zapętliłaś w Sobie ,w Swoim żalu ,pretensjach ,braku dyskotek, wolności ,że siedzisz w domu w którym wieje jak skurczysyn nudą i Twoją beznadzieją a Tobie nie chce się za przeproszeniem tyłkiem ruszyć ,by to naprawić !.
Nie jest w tym momencie dla Mnie ważne czy napiszesz czy nie ,ale nie cierpię jak ktoś tkwi w beznadziejności , nie chce ruszyć tylko płacze! .
Zawsze jest wyjście ! lepsze lub gorsze ,ale jest !.
Pamiętaj tylko jedno ...przytoczę Ci stare przysłowie dziadków...lepiej słomianemu Jasiowi niż malowanej Kasi.
To co dzisiaj wydaje Ci sie beznadziejne ,nudne ...za kilka miesięcy będziesz tęsknić i przeklinać dzień w którym podjęłaś np. decyzję o rozstaniu!

wierzę ,że się obudziłaś i wezwiesz męża do decydującej rozmowy?????????

Jestem z Tobą! i w ciągu tygodnia widzę tutaj wpis ,że była rozmowa... konkretna i ostateczna !
Polubiłam Cię , ale potrafię też bez ogródek jak siostrzyczce spuścić lanie!

Trzymaj się Moja kochana Księżniczko ;) :D
napisał/a: kate29 2007-10-28 19:00
Kochana Mari ;)
Jak zwykle mądra i rozsądna.
Dziękuje za te słowa. TAK , naprawde dziękuje. Bo wiesz masz 100% racji. Jestem taką właśnie Księżniczką,marzącą o tym by ją ciągle uwielbiaC-która z nas tego nie lubi ;))
Ale czas sie zmieniC i działC!!!!!
TAK-chciałabym coś zmieniC w swoim życiu w którym wieje nudą ( nie liczyc dzieci) i jak do tej pory liczyłam na Męża- w końcu to On jest ten rozrywkowy. Ale masz racje. Koniec z użalaniem sie nad sobą i swoim losem. Czas wziąC byka za rogi.
Prawda też z tą pępowiną- boje sie że sama bym sobie nie poradziła. Ale cóż- musze byC silna i wierzyC ,że sie mi uda.
Na razie nie wyobrażam sobie jak to by było bez Niego, choC uwierz Mi też ciężko wyobraźiC sobie jak to bedzie , jak wróci.Ale trzeba znaleśC rozwiązanie ten "patowej" sytuacji.
Mam momenty zwatpienia-nie da sie ukryC, ale dzięki tobie droga Mari i twoim ostrym słową, wiem że trzeba działaC a nie użalaC sie nad sobą. Potrzeba mi było chyba tego KOPNIAKA. Mam nadzieje,że zapamietam go na długo!!!!!
Co do rozmowy- ZAŁATWIONE , choC na razie nie mam pomysłu kiedy ( On ciągle pracuje i mówi,że nie ma czasu) Ale wiem ,że ta rozmowa musi dojśC do skutku!!!

DZIĘKUJE { szczerze ;)) }

i mam prośbe,jak znowu zacznę watpiC w to czy warto walczyC to...... poprosze o ... porządnego KOPA!!! ok???

p.s. z tą księżniczką-to jakbym słyszała moją mame! chyba ja faktycznie za dużo od niego wymagałam, ale tak jak powiedziałaś, myslałam ,że mam takie prawo-wkońcu to On mnie skrzywdził.
Teraz musze tylko gdzieś Go dorwaC ;))
napisał/a: Mari 2007-10-28 22:49
kate29,
Kochana , Ja naprawdę bardzo sie bałam ,że się obrazisz ,bo masz do tego prawo !.
Jestem szczęśliwa ,że tak sie nie stało... :D
Czasami nie wytrzymuję , może dlatego ,ze tak niedawno Ja też się zmieniłam diametralnie. Kiedyś cicha , kochana , miła , dbająca o Wszystkich , a na końcu o Siebie.., teraz swoimi sposobami zmieniłam tylko to ,że Ja jestem na pierwszym miejscu!, Ja muszę być szczęśliwa! .Widzę ,że to jest dobra metoda !, bo gdy tryskam
uśmiechem i zadowoleniem ,to i Mężuś przy Mnie chodzi jak nakręcony .Cholera nie wiem na czym to polega i jakie są zależności !?
Tak samo Ty nie ustępuj ! masz stać się szczęśliwą kobietą , to Twój cel!.W tyłku miej wszystkich ,którzy Ci w tym przeszkadzają! ,a wtedy Związek z obecnym czy nie?!.. facetem zobaczysz w innych kolorach...
Ktoś powiedział ...życie jest zbyt krótkie ,by pić kiepskie wino.. zapamiętaj !.
Jeśli jesteś pewna ,że można reanimować Wasz Związek ,to walcz i drania ścigaj nie odpuszczaj i nie odwlekaj sprawy .

Pisz na bieżąco co myślisz ,co planujesz ,bo z boku czasami widzi się inaczej ...
Jeszcze raz wybacz siostro ;) ..buziaczki
napisał/a: kate29 2007-10-29 12:00
Kochana Mari.
On nie odbiera odemnie telefonu ;(( powoli załamamuje sie... To odbiera mi jakąś częśC nadzieji.. ;(( Po wczorajsze naszej rozmowie ( ja i ty) myslałam, że dam rade, że On też bedzie chciał to jakos załtwiC... ale rzeczywistośC okazuje sie inna- okrutna...
Czy powinnam twoim zdaniem poczekaC ,aż to On zadzwoni.... Ja chce coś zmieniC , ale napotykam mur... milczenia.. Jego milczenia. Czy On chce tak bardzo jak Ja.. mam coraz więcej co do tego wątpliwości... Nie chce sie narzucaC.. nic wymuszaC.... Nie wiem czy mam czekaC na jego znak....z drugiej strony ile można czekaC????? a wywierająC presje, że Ja chce sie spotkaC ( a nie wiem czy On też chce??)... to może sie obróciC przeciwko Mnie... Nie wiem czy On jest gotowy... Czy chce... Nic nie wiem, bo nie mam z nim kontaktu.... Cholera milion mysli na minute... którą droge wybraC...
Co zrobiC ,żeby nie zepsuC....??? ;((

Wiem , poddaje sie, ale.....
" Razem ciężko ŻyC.... osobno Źle..."
napisał/a: kate29 2007-10-29 12:27
wiem, znowu sie "gotuje".. ale uwierz Mi to jest okropne uczucie... to co sie dzieje w mojej głowie teraz... nic do pozazdroszczenia...
Nie chce sie tak czuC, nigdy więcej.Nie chce myśleĆ,że to juz skończone, że nie ma o co walczyC....
Więc prosze... okrzycz Mnie , daj kopa, zrób co uważasz ale.... wskaż droge, którą mam teraz pójśC....

p.s. zaraz ide do pracy, moze to sobie jakoś poukładam... przestane tak obsesyjnie mysleC.... Wiem ,że takie myślenie jest złe i nic dobrego z tego nie wyniknie, ale.... to czasami jest poprostu sliniejsze odemnie... te tysiące myśli....
napisał/a: Mari 2007-10-29 16:44
Kate29,
Kochanie moje wiem jak ciężko Ci jest ...
Wiesz , ja w desperacji na Twoim miejscu też bym nie wiedziała co robić, bo na prawdę
nie zasługujesz na takie traktowanie choć może i tak !? , bo za mocno kochasz i zbyt mało żądałaś do tej pory w zamian!.
Motam się jak kot na uwięzi ...wiesz !, ale błagam nie bierz tego do Siebie ! .
Ja nie znam Twego męża , więc nie wiem co by zrobił ,ale wiedziałam co zrobi mój mąż ! .
Nie potrafił sie otworzyć tak ja Twój i ja z desperacji postawiłam wszystko na jedną szalę...
-nie możemy sie dogadać ,to proszę Cię rozstańmy się , po co sie męczyć wzajemnie...
Otwarcie było natychmiastowe !. Hmm ...zrobiłam świństwo totalne ,ale wiedziałam,że On mnie kocha ,tylko za przeproszeniem zatwardziały"gnojek" nie zdawał sobie sprawy,jak bardzo ważna jest dla mnie szczerość, otwartość Jego!, nie zdawał sobie sprawy z tego ,ze ja potrzebuję codziennej czułości !
- przecież wiesz,że Cię kocham ..., a Ja na to...
-gówno mi z tego ,że wiem !, ja chcę to słyszeć!.
Widzisz jak dzieci !, a wina jest przede wszystkim a nas ...kobietach ..kochamy , ustępujemy , aby nie zadrażniać... Żale , niedomówienia w Nas rosną latami i popadamy
czasami w taki stan w jaki Ty teraz się znajdujesz !, Same kręcimy sobie sznur!.
Facetowi trzeba zawsze wyłożyć kawę na ławę i to od samego początku związku uczyć ,uczyć , mówić ...co chcemy ,jak to widzimy i nie owijać w bawełnę tylko zdaniami prostymi ,bo to tępaczki.
Katko ...co sądzisz o tym ,żeby zagrać na uczuciach Twojego? , a co sądzi mama? , radziłaś się jej?

buziole , trzymaj się!
napisał/a: Heike1 2007-10-29 22:41
Mari,no to miałaś lepszą sytuację niż ja. Mój na pytanie czy mnie kocha odpowiadał, że nie wie. A jak powiedziałam o rozstaniu to powiedział, że tez o tym myślał i że może tak będzie lepiej. Może spotkam kogoś i ułożę sobie życie a on będzie się mną opiekował,pomagał, pójdę do pracy, usamodzielnię się, koszt utrzymania mieszkania nie jest wysoki i takie farmazony. Od tego czasu próbuję przekonać go, że warto spróbować być razem. Moje zagrywki, które miały nim potrząsnąć, sprowokować nic nie dały.
A teraz czekam jak na szpilkch. Momentami mam przeczucie, że powie mi najgorsze a za chwilę pocieszam się, że mnie testuje. Cholernik jeden!!Tyle namieszał!!