Kobiety kochają cierpieć!-przewrotne co?

napisał/a: Heike1 2007-10-09 23:30
Cześć Mari lubie czytać to co do mnie piszesz. Zawsze fajnie się wtedy czuję.
Dla córci tata pracuje i wraca jak śpi a wychodzi jak jeszcze śpi. Czasami przyjdzie wieczorem położy się obok niej i razem zasną a potem on wychodzi.
A dzisiaj mnie zaskoczyła pięciolatka. Rano weszła do sypialni i stanęła nade mną a ja jeszcze spałam. Otworzyłam oczy a ona mówi ,, nie jest Ci smutno tak spać samej jak nie możesz się przytulić do taty?" Zastrzeliła mnie. Wcześniej z uporem maniaka rysowała portrety naszej rodziny i trzymaliśmy się na nich za ręce a obok serce bo wszyscy bardzo się kochamy. Jak już miałam wszystkiego dość i padły słowa o rozstaniu, pomyslałam o dzieciach i rozkleiłam się. Chociaż się staramy to nie da się wszystkiego ukryć.
Jak wszystko się ułoży przyślę Ci nasze zdjęcie takie jak w twojej wyobraźni.
Narazie cieszę się, że dzięki pisaniu z Tobą uspokoiłam się wewnętrznie. Huśtawka emocjonalna nie sprzyjała tworzeniu dobrych relacji i mąż często nie miał cierpliwości. I tu rozumiem go doskonale.
Całuski Mari. Dzięki, że jesteś.
napisał/a: Mari 2007-10-10 00:01
Heike ,
Jak można coś wywalczyć to trzeba z całą mocą !.Jak czujesz ,że Mąż troszeczkę inaczej reaguje...lepiej to znaczy..,że On też odczuwa Twoje dobre wibracje i zobaczysz ,że będzie z tygodnia na tydzień "piękniejszy".
Ważna jesteś teraz Ty! , czy to wszystko dasz radę dźwignąć, a masz co podnieść Ty Mój Kochany Ciężarowcu!.
Przestawiaj góry i obudź Miłość!
A Córeczkę Kochaną uściskaj o ciotki Mari i powiedz ,że niech namaluje Nas...2+1! i powiedz Jej ,że niech Cię utuli za Tatusia...bo Tatuś musi dużo pracować ,żeby starczyło na chlebek...

trzymaj się ciplutko
buziaki ;)
napisał/a: Heike1 2007-10-10 00:57
zatem chwal i wyrazaj swoje szczere uznanie i podziw, doceniaj

I zrob cos koniecznie z tym swoim chceniem 'teraz' a szczegolnie emocjmi. , zrob wszystko, zeby sie troche wyciszyc. Jak dopada Cie emocjonalna reakcja, to ja wyhamuj, licz wdechy i wydechy i mow sobie - NIE REAGUJ. Zyskasz tak lepsza kontrole.


Tak pisała Mru do Ciebie. Wiedziałam, że muszę wyhamować ale nie potrafiłam. Emocje brały górę. Teraz jak panuję nad sobą jest dużo lepiej. Tylko muszę pamiętać o chwaleniu. Zrobię to jutro. A właściwie to dziś.
Pa Pa :)
napisał/a: lilliane 2007-10-10 13:50
Droga Mari,

Wierz mi, ze ja 'jako kobieta wyzwolona' :D oczywiscie juz dawno bym wziela sprawy w swoje rece i poprosila go 'o reke' gdyby nie jeden fakt. Jest 'facetem-facetem' chyba wiesz o co chodzi. Wydaje mi sie ze gdybym pierwsza sprowokowala zareczyny, ugodzilabym w jego meska dume jako faceta o twardych zasadach, faceta z krwi i kosci, takiego, wiesz, mezczyzny przez duuze 'M'. Czesto w zartach podpytywalam co by bylo gdybym teraz klekla, noi wiesz, a on na to odpowiadal smiechem i 'no to dawaj' po czym jednak z powazna mina-'nawet o tym nie mysl! Wkoncu kto tu jest facetem', i takie tam. Wydaje mi sie ze moglby sie nawet obrazic. Jestem kurde w kropce.
Ale z drugiej strony wiem Mari ze masz racje. Sprobuje bo inaczej sie nie przekonam. Trzymajcie za mnie kciuki dziewczyny. Buziaki
napisał/a: Mru 2007-10-12 20:47
lilliane napisal(a):Droga Mari,

Wierz mi, ze ja 'jako kobieta wyzwolona' :D oczywiscie juz dawno bym wziela sprawy w swoje rece i poprosila go 'o reke' gdyby nie jeden fakt. Jest 'facetem-facetem' chyba wiesz o co chodzi. Wydaje mi sie ze gdybym pierwsza sprowokowala zareczyny, ugodzilabym w jego meska dume jako faceta o twardych zasadach, faceta z krwi i kosci, takiego, wiesz, mezczyzny przez duuze 'M'. Czesto w zartach podpytywalam co by bylo gdybym teraz klekla, noi wiesz, a on na to odpowiadal smiechem i 'no to dawaj' po czym jednak z powazna mina-'nawet o tym nie mysl! Wkoncu kto tu jest facetem', i takie tam. Wydaje mi sie ze moglby sie nawet obrazic. Jestem kurde w kropce.
Ale z drugiej strony wiem Mari ze masz racje. Sprobuje bo inaczej sie nie przekonam. Trzymajcie za mnie kciuki dziewczyny. Buziaki


Lilliane,
kciuki trzymam...
A jesli moge Ci cos podpowiedziec... kiedy bedziesz mu sie oswiadczac odwolaj sie do Waszego zwiazku, do wartosci jaka on jest dla Was obojga, ze zawarcie malzenstwa to jest oswiadczenie calemu swiatu, ze wierzycie w to, co Was laczy i ze razem jest Wam lepiej niz osobno.
Usciski
M.
napisał/a: Mari 2007-10-13 19:33
Heike,
Co u Ciebie słychać?, martwię się jak nie piszesz...
napisał/a: Heike1 2007-10-13 20:51
Droga Mari, nie pisałam kilka dni bo czekałam na jakiś miły moment. Chciałam napisać coś optymistycznego. U mnie stagnacja. W nocy nie mogłam spać. Rozmyślałam, do czego to wszystko zaprowadzi. Jeżeli on zechce to czy ja będę umiała z nim być? Wyprowadził się z domu. No niby rzeczy swoje nadal ma tutaj ale kilka na zmianę ma już przy sobie.Nie przychodzi już zaniedbany więc zapytałam gdzie śpi teraz. Powiedział, że w mieszkaniu przeznaczonym na wynajem i chwilowo pustym. Prawdę mówiąc, nie sypiając w domu od tylu miesięcy, mogę powiedzieć, że mnie porzucił. Okazał się niedojrzały i nieodpowiedzialny. Kłopoty finansowe nie powinny mieć wpływu na jego bycie w domu. Pierwsze poważne problemy między nami powinniśmy spróbować rozwiązać.A on nie spróbował. Uciekł. To,że nałożyły się problemy to nie oznacza, że mam być w poczekalni. Widać, że praca i rodzina nie idą u niego w parze. Jak nie potrafi łączyć jednego i drugiego to po co zakładał rodzinę? W naszym życiu nic nie działo się przypadkiem Wszystko co się zdarzyło to były świadome decyzje. Małżeństwo po 5 latach, dzieci zaplanowane i wyczekane.
Jego nieobecność w naszym życiu oddala nas od siebie. A jak zobojętnieje mi zupełnie? A jak on nie odnajdzie się już przy mnie?
Teraz nie wiem gdzie bywa, co robi czy imprezuje do rana czy kładzie się spać o 23. On mnie oswoił jak Mały Książe oswoił lisa. Już zawsze jest się odpowiedzialnym za to co się oswoiło. On taką odpowiedzialność deklaruje.Mówi,że zawsze będzie się mną opiekować. Już mu ufałam i on to zaufanie zawiódł.
Czy ja mam tak poprostu o wszystkim zapomnieć, chwalić go, być miła, żeby podjął próbę? Nagadaj mi Mari, potrząśnij mną mocno bo słabnę.
Właśnie przyszedł.
Buziaki. Pa Pa Pa
napisał/a: Heike1 2007-10-13 22:20
I poszedł. Spieszył się. Kiedy znajdzie chwilę,żeby porozmawiać? Nie wie. Poryczałam się jak poszedł. Zadzwoniłam i powiedziałam,żeby znalazł jutro czas na rozmowę jak dzieci zasną. Ile można być w poczekalni? A on,że nic mu się nie chce. Widzę,że nie jest jeszcze gotowy na trudną rozmowę ze mną. To tak jakby wiedział, że robi źle ale nie widzi innej możliwości.Poczekam jeszcze. Czasem warto poczekać, żeby lepiej smakowało i bardziej doceniamy to na co długo czekaliśmy.
Smutno mi...
napisał/a: Mru 2007-10-13 22:35
Heike,

Uszy do gory! Swiat sie nie skonczyl! Wiem dobrze jak Ci teraz jest marnie. Potrzebujesz go, jego troski, uwagi i czulosci. Daj mu jeszcze troche czasu. On najwyrazniej musi sie zdystansowac, zeby w glebi swej meskiej jaskini przemyslec, przezuc, przerobic ten kryzys.

A Ty zachowuj spokoj, pokaz mu ze nie jestes panikara, ladnie wygladaj. I chwal go, chocby za to, ze przyszedl. A w rozmowie daj mu do zrozumienia, ze mu ufasz, ze to co teraz robi, obroci sie na dobre dla calej Waszej rodziny. I ze jestes po jego stronie. Napisalam tu do Liliane i na watku zalozonym przez Kacha1, o odwolywaniu sie do zwiazku, jego wartosci, dobrych chwil. Heike, wg madrych socjologow, to ponoc najskuteczniejsza metoda wywierania wplywu w zwiazku. Kup sobie specjalne wydanie Charakterow 2/2007 - Psychologia dzis, Warsztat manipulacji, tam znajdziesz caly artykul na str 54 'Jak to robia mezczyzni, jak kobiety'.

I trzymaj sie Dziewczyno!
M.
napisał/a: Mari 2007-10-14 18:00
Mru kochana :D
Czasami myślę ,że winna temu "nieszczęściu" w małżeństwie jest ta globalna wiocha!.., Nasze dążenie do jakiegoś celu materialnego , "duchowego" itp..
Nie raz w żartach na łonie rodzinki ,jak to Ja.. śmieszek ,rozweselacz dla ponuraków..żartowałam,że chyba szczęśliwa byłabym tylko w leśniczówce na skraju lasu..., gdzie trzeba zbierać jagody , drewno i ubić sarnę na zimę :p .
Miałabym mojego i tylko mojego Mężusia....bo nie miałby z kim ;) harcować
i żylibyśmy długo i szczęśliwie... Powiedz ,czego brakuje przysłowiowemu murzynkowi w dalekiej Afryce , no czego?
Jak chce mleka ,to Mamuśka udoi...jak mięcha , to tatusiek zabije bawołu, a jak chce poznać trochę świata to szaman Mu na cały wieczór zagospodaruje czas...
I jak się orientuję.. to tam się nie zdradzają ...
...to tak...napisałam...z powodu...że jest właśnie smog na miastem i zachodzi słońce ..

buziole
napisał/a: Mari 2007-10-14 19:07
Heike napisal(a):I poszedł. Spieszył się. Kiedy znajdzie chwilę,żeby porozmawiać? Nie wie. Poryczałam się jak poszedł. Zadzwoniłam i powiedziałam,żeby znalazł jutro czas na rozmowę jak dzieci zasną. Ile można być w poczekalni? A on,że nic mu się nie chce. Widzę,że nie jest jeszcze gotowy na trudną rozmowę ze mną. To tak jakby wiedział, że robi źle ale nie widzi innej możliwości.Poczekam jeszcze. Czasem warto poczekać, żeby lepiej smakowało i bardziej doceniamy to na co długo czekaliśmy.
Smutno mi...

Kochanie ,
Ja Ci mogę nagadać ,ale wiesz ,że to nie pomoże :) , bo to spłynie po Tobie jak po rynnie..to od Ciebie zależy zresztą !!!
Niecierpliwość jest teraz twoim największym wrogiem !, musisz sobie z tego zdać sprawę ....Mru ma rację pisząc o tym,że On chce przemyśleć.., pozbierać się... Ty nie marnuj tego czasu gdy On "myśli" , tylko bądź PIĘKNA i SPOKOJNA .
Spróbuj zastosować starą metodę o której nie powinnyśmy nigdy zapominać!
Odstaw na razie dysputy na temat Waszego Związku. Widać ,że to nie ten czas jeszcze. Mąż Ci mówi...jak to na razie widzi i nie powie nic więcej :confused: .
"Zawieszenie" jak piszesz jeszcze niech trwa , pozostań w nim.
Heike,
nie odkryłaś całych kart Waszego Związku...od jakiego czasu zaczął się Wasz maraton w dół , jak odnosiliście się do Siebie , dlaczego doszło aż do wyjścia Go z domu....dlaczego zgodziliście się na ten krok!, są to szczegóły ,ale jak ważne do tego by zacząć składać Was od nowa !
Piszesz..,że " Kłopoty finansowe nie powinny mieć wpływu na jego bycie w domu."
Nie prawda!.On w swoim mniemaniu Cię zawiódł! i ma uczucie ,że nigdy nie spierze tej "plamy", nie odzyska Twojego zaufania!.
Mój Mąż ,gdy to się stało "poleciał w dół" z uczuciami do Mnie nie zauważając nawet tego..,zamknął się w Sobie i trwał ,aż udało Mi się Go otworzyć! i nie pomogły nasze rozmowy...tak, jednak może trochę były one przygotowaniem do tej ostatecznej zakończającej , podsumowującej .
Heike,
Do tej sytuacji w jakiej jesteście nie doszło w tydzień, miesiąc , pół roku ,to już trwa na pewno dużo dłużej, a śmiem nawet się odważyć ,że ze dwa lata?.
Ty chcesz teraz odbudować Waszą Miłość w miesiąc?!.
Kobieto !, bierz się za siebie..przypomnij sobie jak Go zdobywałaś! i realizuj ze
spokojem i determinacją !.
Ty Go znasz i wiesz jaką terapię zastosować!.
U mnie jednym z dobrych pomysłów było to ,że naraz znalazłam sobie wiele ha!,zainteresowań ...pomijając fryzjera ,czy tipsy...to norma o której nie można zapominać, ale naraz miałam wyjścia na imprezki , basen co nigdy nie robiłam solo!.
Szukaj sposobu by uwieść jeszcze raz !, a doprowadzisz do sytuacji takiej jak Ja :confused: ! .Mam teraz problem taki ,że Mężuś sam się dopomina! o to ,że jak coś np załatwił "superowo" , to natychmiast "muszę" podbiegnąć i pocałować go w morduchę!.
Tak u Nas było na początku małżeństwa, z czasem umierało..., ale przyrzekliśmy Sobie ,że nie dopuścimy już nigdy do tego!.
Zrozumieliśmy OBOJE! ,że jesteśmy dla SIEBIE! i nikt, nic Nam więcej nie
przeszkodzi.
Odzyskaliśmy wiarę w życie razem .To Nam daje pęd do zmagania się z tym "głupim światem", który powinien być obok Nas ,a nie tak jak do niedawna...on rządził Nami, naszym czasem o nie! nigdy więcej sie tak nie zapętlimy!.

Heike Kochanie...pisz o pomysłach ,chwili zwątpienia ,ale i każdej iskierce przepowiadającej nadejście dla WAS WIOSNY!!!

trochę pokrzyczałam :confused:
całuski ;)
napisał/a: Mru 2007-10-14 22:01
Mari napisal(a):Mru kochana :D
Czasami myślę ,że winna temu "nieszczęściu" w małżeństwie jest ta globalna wiocha!.., Nasze dążenie do jakiegoś celu materialnego , "duchowego" itp..
Nie raz w żartach na łonie rodzinki ,jak to Ja.. śmieszek ,rozweselacz dla ponuraków..żartowałam,że chyba szczęśliwa byłabym tylko w leśniczówce na skraju lasu..., gdzie trzeba zbierać jagody , drewno i ubić sarnę na zimę :p .
Miałabym mojego i tylko mojego Mężusia....bo nie miałby z kim ;) harcować
i żylibyśmy długo i szczęśliwie... Powiedz ,czego brakuje przysłowiowemu murzynkowi w dalekiej Afryce , no czego?
Jak chce mleka ,to Mamuśka udoi...jak mięcha , to tatusiek zabije bawołu, a jak chce poznać trochę świata to szaman Mu na cały wieczór zagospodaruje czas...
I jak się orientuję.. to tam się nie zdradzają ...
...to tak...napisałam...z powodu...że jest właśnie smog na miastem i zachodzi słońce ..

buziole


Mari, dobrze rozumiem, co masz na mysli... Jednak w naszej rzeczywistosci juz tak sie nie da. Jest trudniej sie nie pogubic, trzeba dokonywac wlasciwych wyborow. Ale przyznaj sama, ze przez to, ze tak jest, decyzja by trwac razem ma duzo wieksza wartosc, niz gdyby nie bylo innych mozliwych wyborow :).

Heike, a moze zeby tak nie czekac 'bezczynnie' na jego pojawienia sie wieczorne, napisz do niego list, taki z glebi serca, bez oskarzen, o tym, co mialas teraz mozliwosc przemyslec, o tym, co chcialabys zmienic dla Waszego wspolnego dobra, o tym co czujesz, o tym, ze go kochasz i o tym, co bardzo bys chciala od niego uslyszec? Dasz mu go, jak przyjdzie i poprosisz, zeby przeczytal pozniej, a jak bedzie gotowy do rozmowy, niech da Ci znac. Taki list pomoze Ci uporzadkowac mysli i uczucia... Sprobuj najpierw go napisac, co Ci szkodzi?
M.