Kobiety kochają cierpieć!-przewrotne co?

napisał/a: Mari 2007-10-23 23:25
Heike,
tak zrób
Przed chwilką przeczytałam piękne słowa...."Prawdziwą miłość poznaje się nie po jej sile, lecz po czasie jej trwania".
To !... jak przyciągniesz za uszy Mężucha! do DOMCIU ! Jemu zacytuj i powiedz Mu ,że oczekujesz od Niego ,że wywiąże sie z nich spełni i Twoje marzenia i pragnienia!

buziole
__________________
napisał/a: kkk 2007-10-24 10:31
cześć mari
u mnie się ta rutyna wkradła,pisalam właśnie o tym na wątku "zdjęcia w komputerze..." oj kiepściutko coś z moim pożyciem małżeńskim a co najlepsze już mi się nawet nie chce tego zmieniać wydaje mi się troche poniżające prosić własnego męża o seks,wiem wiem zaczęłabym sama to on by chciał owszem ale dlaczego zawsze to ja muszę zaczynać?!w łużku też trzeba być trochę egoistą. pozdrawiam
napisał/a: Hachiman 2007-10-24 12:29
Kkk. Nie proś, pewnie. To długofalowo moze sprawy bardziej popsuć.

Po co masz cierpieć z powodu braku seksu "bo tak jest i już" - może lepiej bez emocji wyciągnąć od niego informacje dlaczego tak jest? Może to być jakaś poważna sprawa w jego zupełnieinnym świecie ale może jakiś drobiazg którego banalność trudno nawet sobie wyobrazić.
Eureka - otwieram wątek na temet otwieracza do facetów - sposobów jak sprawić żeby powiedział o swoich problemach.

Przejrzałm troche Twoich postów. Spróbuj jak będzie okazja powiedzieć że byłabyś bardzo zadowolona jezeli zrobi ... (zadanie). Tyle że to cos musi być dla niego wykonalne a potem musisz zaakceptować, lepiej szczerze pochwalić, wynik jego starań - jakikolwiek by nie był. Wiem ze to trudne ale wiele rzeczy nie jest łatwe.
Takie postawienie sprawy wegług mnie działa prawie jak przycisk w pilocie od faceta, działa dużo skuteczniej niz "kochanie pomóż mi ...". Ten ostatni zwrot nie prowadzi bezpośrednio do realizacji celów które sobie nakreślił a zadowolenie partnerki na pewno jest jednym z głównych, mającym priorytet, celów faceta.

Napisałem co wyobraziłem sobie że bym poczuł - może sie przyda.

Trzymaj się dzielnie kkk. Pewnie moja wyobraźnia nie ogarnia tego jak moze byc Ci trudno.
napisał/a: kate29 2007-10-24 17:15
Droga Mari i Heike. Bardzo dziękuje za odpowiedź. Chce wam powiedziec na jakim etapie jestem teraz ( bo z tą koleżanką i gg to było w marcu-od tego czasu już troche minęło i myślałam że wszystko wraca do normy, ale.... znowu to ale. To ale to te Kat....(nieważna miejscowośc) , malowanie sklepu w nocy-bo w dzień przecież otwarte-( a jak jest robota to trzeba jej przecież pilnowac i wykona bo straci sie klienta)- no i urwanie sie na godzinke/dwie na dyskoteke-bo kolega przecież nie mógł iśc sam( motyw kolegi kawalera to inna historia aczkolwiek bardzo związana z tym co jest teraz miedzy nami),więc czemu nie-przecież i tak sie nie dowie! Pech-może intuacja może jeszcze brak zaufania- przeglądam jego telefon-czego juz dawno nie robiłam,bo nic nie wskazywało na to że jest taka potrzeba i co znajduje-filmik ( niby nic takiego-kolega z koleżanką, bawiący sie ludzie...) a jednak "nóż" w serce.Ból i wielkie rozczarowanie!!!!
Przechodze,będąc teraz sama przez etap "wyciszenia" , udaje że jestesmy w " separacji" , żeby sie nie denerwowa-gdzie jest ,co robi- bo przecież co mnie to obchodzi,wolno mu,przecież nie jesteśmy razem i... takie tam różne wytłumaczenia tej sytuacji,żeby o Nim tak "chorobliwie" nie myślec. ale wczoraj gdy pisał do Mnie od mamy to jakoś dziwnie sie czułam ( bo nigdy tego nie robiliśmy bo mieszkalismy razem,więc jak) i nagle wszystko wróciło, bo kiedyś On tak pisał z "nią". I gdy mi długo nie odpisywał ( bo potem sie okazało,że pisał długie zdanie,a to zajmuje troche czasu) wypaliłam : " wiem że masz dużo znajomych na GG więc jak z kims piszesz to ja nie chce przeszkadzac ( umamiłam sobie że w miedzy czasie pisze też z "nią" ) To On mi na to że tu jest mój problem Bo znowu sobie przybieram do głowy- i .... tylko dobranoc!
Jak ja sie poryczała. A już myślałam że Mi przeszło, że radze sobie z ta "chorobliwą" zazdrością a tu prosze..... On nawet nie pisze do Mnie nie pyta co tam w domu , bo cały dzień pracuje ( z tym właśnie kolegą-kawalerem-tym imprezowym) i nie ma czasu (tak sie tłumaczy) Ja mysle że On poprostu nie chce ;((
Kochane Moje Panie ( Mario-ty też,wiem bo czytała Twój wątek-zreszta bardzo podobny-chociaż Moj Mąż już z tą koleżanką nie smsuje- on sobie tez wkońcu dała "siana") bardzo prosze poradźcie co Mam teraz zrobi.
Miało byc tylko troche, a tu prosze..... ale sie narobiło. Mam nadzieje tylko że Ktoś sie w tym połapie.
"... Wystarczy jedna chwila by stracic, Całe życie by odzyskac, Co? ZAUFANIE!!! "
napisał/a: kate29 2007-10-24 17:23
Dziękuje że moge sie tu wygadac, bo chyba nikt nie potrafi zrozumiec tego co przeżywam teraz i co jest w mojej głowie, jak tylko osoby które są lub były w podobnej sytuacji. Mam taką cichą nadzieje że bedziecie Mnie chciały wysłuchac, że Was nie zanudze tymi moimi problemami, że nie będe z tymi moimi myslami ( a jest ich teraz chyba z milion na minute) Sama!!!

p.s. przepraszam za pisownie i za " zjadanie" liter postaram sie poprawic. aha i szwankuje mi "ci" wiec albo go niema albo jest "c" ;))
napisał/a: kate29 2007-10-24 19:02
Chce żebyście wiedziały jeszcze jedno o Mnie.
Może to będzie bardzo egoistyczne ale.....
Jestem młoda,ładna ,zgrabna i powabna ;)) (taka ironia) ok rok temu zmieniłam swój wygląd ( jeszcze przed tym wszystkim) tzn. mam teraz długie blond włosy, jestem wysoka, mówią że zgrabna (chociaż zawsze ma sie do siebie jakieś zastrzeżenia) zawsze " idealnie" uszczesana i umalowana,ubieram sie i sportowo i elegancko a także "sexsownie"-nie jestem tzw. zaniedbaną kobietą. Powiecie czego ta dziewczyna chce więcej-przecież ma tak dużo!? Niby tak więc dlaczego mój mąż szuka "tego" jeśli ma to w domu i to na wyciągnięcie ręki- po co to robi, dlaczego idzie tam sam .
Teraz "ta blondyna" jest "cholernie" (przepraszam za wyrażenie) SAMOTNA mimo iż jest mężatką... a mimo to musi trzymac " fason" no bo jakby to wyglądało. Ale mi daleko do tej pewnej siebie dziewczyny sprzed kilku miesięcy, która niczego nie musiała sie obawiac- a która teraz niczego nie jest pewna ;((
Ironia losu- Mam tak dużo a jednak tak mało.
Wiem powinnam sie cieszy przecież jestem "ładna" ,mam prace,nie jestem od nikogo zalezna, mam wspaniałe dzieci i męża, który Mnie kocha - na swój własny sposób ( on chyba nie u mie tego okazac-cholera własnie go tłumacze!!!) jestem zdrowa a jednak czegos tu brak.....??

Brak ZAUFANIA do najblizszej osoby,uczucie że nikt-poza dzieĆmi- o tobie nie pamięta, brak poczucia że jest sie kochanym przez męża -- wszystko to spycha reszte na dalszy plan.!!!
tak jest przynajmniej w moim przypadku- nic mnie nie cieszy, nic nie sprawia przyjemności, wszystko robie " jak maszyna"... bo boje sie myślec... żeby nie zwariowac ..... czy ktoś to wogóle rozumie....
Czy uda mi sie odzyskac wiare w siebie i ..... w miłośc!!! :((
napisał/a: Mari 2007-10-24 20:44
kate29,

Hmm , trochę długoooo się "gotujesz " w Sobie..
Kochanie jednak jedyną drogą wyjścia z tej sytuacji jest Twoje wyciszenie ,powrót zaufania do Męża..
Zbyt mocno kochasz..zbyt mocno zwiódł Twoje zaufanie..Sytuacja patowa, ale im dłużej będziesz to przeciągać tym bardziej się oddalicie :(.
On musi wrócić do domu.., wiem nie chce, nie ma ochoty słuchać Twoich wyrzutów,podejrzeń.
Ja robiłam dokładnie to samo,nakręcałam się maksymalnie. W tym swoim zapamiętaniu nie zwracałam uwagę nie myślałam o Nim tylko o Sobie..myśli..jak On mógł Mi to zrobić.
przecież tak bardzo kocham!.Biorąc z Nim ślub to tak naprawdę oddałam Mu kawał swojego życia ! i proszę taka zapłata?!.
Sprężyna się naprężała i w pewnym momencie się ocknęłam .Pomogła Mi bardzo Mru..prowadziła Mnie spokojnie postami z dnia na dzień tłumacząc i zwracając Mi uwagę na rzeczy o których w tamtym czasie Ja w ogóle nie myślałam albo Mi nie przychodziły do głowy!.Ja wiedziałam tylko jedno i to stawiałam jako PRIORYTET - JAK NAJSZYBCIEJ DOJŚĆ DO POROZUMIENIA!.
Nawet Mi do głowy nie przyszło ,że możemy się rozejść...

kate29,
to co piszesz o Sobie , co sie z Tobą dzieje to jest krzyk o pomoc .Straszne uczucie,uczucie którego na pewno nie życzyłybyśmy nawet wrogowi!.
Kochanie..proszę połóż się dzisiaj do łóżeczka ,zamknij oczy i przypomnij Sobie
najpiękniejsze chwile z Ukochanym ...jak ganiał do Ciebie ,jak Ty czekałaś na telefon,Wasze pierwsze pocałunki,ślub, narodziny dzidzi..czy wrato to stracić przez chwilę zapomnienia ?.
wkleję Ci odpowiedź Mru na Moje pytanie o tym cholernym "ale",które pojawia się u Ciebie także , a odpowiedź pisałam właśnie w kontekście ...kiedy wreszcie przestanę rozmyślać ,kiedy pozbędę się "ale", kiedy zaufam na nowo !

Pytasz ....MEE ...A co zrobic, zeby te zdolnosc kredytowa zwiekszyc?Kiedy tracimy zdolnosc kredytowa? Czy tuz przed rozwodem? A moze zaraz poznaniu sie? A co zrobic, zeby te zdolnosc kredytowa zwiekszyc?"

Z całą pewnością gdy bierzemy ślub jest wtedy dany maksymalny kredyt! , chyba więcej nie można dać.
No...później jest różnie... z górki lub pod nią... Częściej zdarza się ,że jednak pod górkę, wtedy najbardziej tracimy na tej inwestycji i Twoje pytanie należy w takim momencie zadać!.Odpowiedzi jest podejrzewam tyle ile związków na świecie.
Ja się przyznam... nie znalazłam jeszcze sposobu podniesienia ceny akcji do poziomu jaki był na początku naszego związku.., może z czasem...

a zarazem stwierdzasz...
"Kazdy zwiazek to powazna inwestycja emocjonalna, a malo koto dokonuje wnikliwej oceny ryzyka oraz potencjalnych zyskow i strat, zarowno w przypadku zaangazowania sie, jak i pozostania samemu".

Jestem typowym przykładem "wyimaginowanej ofiary??? internetowych igraszek"...Było to dla Mnie szokiem ,ale i ostrym przebudzeniem , wymagało to czasu... ,ciepłych i otrzeźwiających słów przyjaciół .Zmusiło Mnie do szybkiej reakcji , do otwarcia się na partnera , zrozumienia , że Mąż też człowiek ....On , też cierpiał i nie mógł znieść tej naszej chwilowej rozłąki i lekceważenia, ale jak My Kobietki w tych sprawach jednak najczęściej widzimy tylko Swój koniuszek noska , nic i Nikogo wokół .Ważnie jest tylko to ,że My jesteśmy nieszczęśliwe i dopiero gdy "płoną lasy" zaczynamy oceniać "zyski i straty". Ja wybrałam "zysk" i nie żałuję .
Przyznaję ,że była to głęboka analiza nie tyle co On zrobił ,ale co się dzieje ze Mną!.

A teraz odpowiedzcie Mi..
Kiedy wewnętrznie , we Mnie wróci i czy wróci!, nieograniczony kredyt zaufania ?
Zdaję Sobie sprawę i mam niepodważalne dowody ,że warto było na nowo kupić akcje "upadającego przedsiębiorstwa". Profity są coraz wyższe..., tendencja wzrostowa zapowiada ,że na razie nie zanosi się na pogorszenie koniunktury, ale..,no właśnie "ale" plącze się to słowo , którego nie cierpię! i chcę go się pozbyć ! , jak?
__________________

CO ODPOWIEDZIAŁA MI MRU....


Kochana Mari,

Przede wszystkim pozbądź się przekonania, ze nieograniczony kredyt zaufania jest niezbedny do szczescia. Wystarczy po prostu zaufanie. I przekonanie, ze to krucha rzecz, wiec trzeba o nia dbac .

Pozbycie sie 'ale' jest jeszcze latwiejsze, po prostu go nie wymawiaj . Za kazdym razem, jak zaplacze Ci sie na koniec jezyka, to sie kopnij w kostke i odmow sobie deseru. Ja, odkad dowiedzialam sie, ze jest to slowo zabronione na wszelkich prezentacjach [bo wprowadza negatywny przekaz i kasuje to dobre co powiedzialas przed 'ale'] staram sie zwalczac je u siebie na wszelkie sposoby .
Wiesz Kochanie ,że to robię ! :D , czasami mamy taką "polewkę" ze Mnie ,że
jej!. Robię to w żartach , ale też daję do zrozumienia Mężusiowi ,że mam co do powiedzenia.., jeden z wesołych i rozprężających codziennych numerków.

;)
napisał/a: Mari 2007-10-24 21:33
kkk napisal(a):cześć mari
u mnie się ta rutyna wkradła,pisalam właśnie o tym na wątku "zdjęcia w komputerze..." oj kiepściutko coś z moim pożyciem małżeńskim a co najlepsze już mi się nawet nie chce tego zmieniać wydaje mi się troche poniżające prosić własnego męża o seks,wiem wiem zaczęłabym sama to on by chciał owszem ale dlaczego zawsze to ja muszę zaczynać?!w łużku też trzeba być trochę egoistą. pozdrawiam

buuuu nie lubię Cię :D ,wcale się nie poniżamy prosząc!,
a właśnie proś ..zawadiacko z humorem... nie z wyrzutem czasem!.
Ja też miałam z tym problem...Ha Ty czekasz czasami miesiąc , a co powiesz na
to ? Ja pościłam rok i wcale ,a to wcale nie wypominałam ,nie kłóciłam się na ten temat .Cierpliwość popłaciła! .
Najważniejsze aby On zrozumiał o co tak naprawdę Nam chodzi...Oni są zagubieni jak dzieci we mgle i wcale się Im nie dziwię ,bo w większości jest to Nasza wina!. Dajemy nieczytelne "odczyty" z naszych zwojów mózgowych :D
Faceci mózg mają zbudowany zwojami prostymi ,bez zakrętów i trzeba się z Nimi komunikować w prosty sposób...
- wynieś śmieci
- mam na Ciebie dziś ochotę
a wystarczy,że powiesz kochanie ,czy mógłbyś Mi pomóc?..,dostaniesz wymijającą odpowiedź!, albo jeszcze gorzej zadasz pytanie ...dlaczego nie chcesz sie ze Mną kochać :eek: ? ..gotów jest spieprzyć pod wycieraczkę w sobie, w środku, a Tobie odpowie coś z wyrzutem i jeszcze jest w stanie Cię obwinić ,że głupim na odczepne stwierdzeniem..,bo nie jesteś już taka w łóżku jak kiedyś , mniej sie starasz , jakby Ci nie zależało...
"Sraty taty nie ma Kasia butów" , łże w tym momencie jak nic.
kkk,
a więc do dzieła ! ,do ratowania statystyki "Naszych " ,żeby Żabojady nie były
lepsze w ilości stosunków na tydzień!

buziaki
napisał/a: Mari 2007-10-24 21:39
Hachiman napisal(a):
Napisałem co wyobraziłem sobie że bym poczuł - może sie przyda.

hmm , wiesz co ? powiedz Mi ,kim będziesz w drugim życiu ,a będę wiedzieć ,gdzie szukać...
Twoja nawigacja jest perfekcyjna :D
napisał/a: Heike1 2007-10-25 10:03
Postanowiłam ,że dam męzulkowi list. Przypomnę mu w nim piękne chwile , jak powoli rozkochiwał mnie w sobie, jak uczyliśmy się siebie nawzajem, swoich ciał. Napisałam do niego sms o moich pragnieniach związanych z seksem, żebyśmy odnaleźli siebie z przed lat, zanim pojawiły się dzieci. Mogliśmy cały dzień nie wychodzic z łóżka. Zamarzyło mi się... Odpisał to juz nie wróci. A ja ,że może wrócić tylko nie może zamykać się na nas a ON - nie miejmy złudzeń.
Żeby w życiu wydarzyło się coś dobrego musi zdarzyć się coś złego.
Muszę go przekonać , że warto!!!
napisał/a: Hachiman 2007-10-25 13:17
Haike. Ma racje. Tamto już nie wróci.
Może przyjść inne - dojrzalsze, lepsze, z większym zrozumieniem.
napisał/a: Mari 2007-10-25 19:28
Heike ,
Tak też mówił mój Mąż !. W pewnych momentach wątpił ,ale nie Ja!
Odpowiadałam krótko ...jesteś głupi jak but !..tuląc się do Niego jak najczulej...
Twoja determinacja i szczere oddanie zaowocują !.

buziole dla Was :D