Kobiety kochają cierpieć!-przewrotne co?

napisał/a: Mari 2007-10-18 18:44
lilliane napisal(a):Droga Mari, masz zupelna racje. Twoja diagnoza jest wprost niesamowita. Zdaje sobie teraz z tego sprawe ze teraz skazana bede na czekanie, a co, ukarze mnie za to ze sie wychyliam. Dobra. Poczekam.Cieeeerpliwieee... . Nie wiem jak trafilas ze wypadaloby mu zaaplikowac troche otrzezwienia. Pomysl Heike z kwiatami od nieznajomego jest wprost genialny. Geniusz jednak, chyba polega natym zeby nie przedobrzyc, co? Zeby zrobic to w tak zauwazalny i niezauwazalny sposob zarazem aby sie nie zorientowal ze to tylko zagranie. Jak myslisz? Podpowiedzcie jeszcze jak mozna wzbudzic w nim choc troche zainteresowania, ale i niepewnosci, moze szczypte zazdrosci, wierzcie mi ze sie przyda...Ale wiem, jak sie bede zastanawiac z tysiac razy to nic w tej sytuacji nie osiagne. Biore sie dziewczyny do roboty, zobaczymy co z tego wyniknie. Trzymajcie kciuki.

lilliane Kochanie ino nie przgnij ,booo Ja się zaczynam bać :eek:
W Moim przypadku takie posunięcia się sprawdzały , ale robiłam to subtelnie , z wyczuciem...Mąż nie domyślał się ,że jest poddawany takiej manipulacji.
Ciężką i śmiertelną obrazą męskiej dumy byłoby to...,gdyby się dowiedział :D .
Więc jeśli sądzisz ,że dasz radę to życzę powodzenia i dobrej "zabawy" w ujarzmianie "TWARDEGO FACETA"

buziaki
napisał/a: Heike1 2007-10-18 19:42
Mari napisal(a):lilliane Kochanie ino nie przgnij ,booo Ja się zaczynam bać :eek:
W Moim przypadku takie posunięcia się sprawdzały , ale robiłam to subtelnie , z wyczuciem...

Mari, kochanie , jakie posunięcia? Podziel się, proszę, swoim doświadczeniem w manipulacji. Jak przyniosłam kwiatek to mąż pewnie pomyślał, że sama sobie kupiłam, dopiero kolega , który był w zmowie wyprowadził go z błędu. Zastanawiam się teraz nad kolejnym, subtelnym krokiem.
Teraz staram się pokazać mu, że go wspieram ,że wszystko będzie dobrze. Tylko mam mało okazji ku temu bo prawie wcale go nie widzę. Rano 15 min. przed przedszkolem. Ostatnio odczuwam niepokój,że nie zdążę....
napisał/a: Mari 2007-10-18 23:48
Heike, Ja chyba zbyt przeżywam te Wasze historie (to dla rozweselenia Cię)..
bo morza mamy dwa! morze i może ,no cóż szybciej czasami piszę jak myślę :),sorki za byki.
Teraz powaga.. , ale to wyjdzie esej!!!, chyba napiszę w częściach , albo zadajcie konkretne pytania .
Dziewczyny kochane zawsze powtarzam ,że decyzja co i jak to..Każda musi się zastanowić indywidualnie, wyczuć Sama ,bo każdy z Naszych Panów jest inny.Przykro ,ale nie ma uniwersalnej rady.., mogę podać przykłady, które składały się z prób i błędów na Moim Związku, z obserwacji toksycznego Związku Moich rodziców...
napisał/a: Ewelinka888 2007-10-19 11:44
Mari jestes jak starsza dobra siostra ktora zawsze wyslucha doradzi.... Mam nadzieje ze przeczytasz moj watek z moim problemem i rowniez wyrazisz swoje zdanie na ten temat
Pozdrawiam
napisał/a: lilliane 2007-10-20 18:18
Hej Mari, to ja nieszczesna lilliane. No nie uwierzysz jak niepreczytasz.Pamietasz postanowilam pare dni temu wziac sprawy w swoje rece i pokazac mu jak wspaniala kobiete ma w domu. To wspaniale obiadki, zero wyrzutow, itd, staralam sie byc piekna, pachnaca, nie do zdobycia. Zaryzykowalam nawet numerek z kwiatami od nieznajomego, co nie wywolalo u niego niestety zadnej reakcji, raczej glupi komentarz w stylu: a za co ci ten pan tak podziekowal:)? Ale nic, zacisnelam zeby i wpadlam na pomysl ze zorganizuje mu romantyczny wieczor ze striptizem ze mna w roli glownej. Po paru nieudanych probach namowienia go do spontanicznego seksu i jego slow ze do tego trzeba odpowiedniego nastroju, potanowilam ze tak wlasnie zobie. Heh, siedze teraz Mari na lozku spalona ze wstydu, bo jakem kobieta wyzwolona, takie rzeczy nie przychodza mi latwo. Ale chronologicznie. Zaopatrzylam sie w seksowna bielizne,co przyznam sprawilo mi najwieksza przyjemnosc, przetransportowalam sprzet grajacy do sypialni, zapalilam swiece, wskoczylam we wdzianko i wolam: Misiu kochanie, przyjdz tu i podlacz mi glosniki bo nic nie dziala. W miedzy czasie lecial juz, rzeczywiscie troche zacinajac w programie Winampa utwor Joe Cockera. Z oddali jednak slysze: A czemu sobie ich sama nie podlaczysz, choc tutaj, zreszta co ty robisz tam w tym pokoju, wez wszystko i jak normalny czlowiek usiadz sobie w salonie. Kiedy wreszcie udalo mi sie go namowic do tego zeby przyszedl, zaczelam krecic bioderkami tanczac w kuszacej bieliznie, szpilkach przyslonieta marynarka, kiedy uslyszalam: No, nieeeeeeeeee, nie teraz, proszeeeeeee. Nie wiem czy speszylam go tym co robie bo zamiast dac mi potanczyc kiedy juz porzadnie sie dotego przygotowalam, przygniotl mnie na lozku, fakt zaczal mnie calowac, ale nie pomagaly moje prosby by dal mi skonczyc, ze cos dla niego przygotowalam, tylko usilnie nie pozwalalmi wstac. Wkoncu kiedy sie zdenerwowalam, albo z zarzenowania ze mi nie wyszlo, albo wogole z zarzenowania, wylaczylam muzyczke i stwierdzilam spokojnie ze poczekam na jego lepszy moment. Wtedy on chyba zorientowal sie ze mi glupio sie zrobilo i nalegal abym kontynuowala. Obrocil potem kota ogonem ze sobie cos ubzduralam. Wkoncu kiedy mu powiedzialam ze choc sie tak staram on rujnuje kazda niespodzianke z mojej strony i ze nigdy nie wiem jak 'trafic w ten dobry moment' zamknelismy sie w osobnych pokojach. Ja czerwona ze wstydu. On pewnie teraz mysli ze mieszka z wariatka. Koniec. I co ty na to?
napisał/a: Mari 2007-10-20 20:05
Lilliane ,
Dałaś Mu wyraźnie do zrozumienia o co Ci chodzi , a więc wyluzuj się na jakiś czas i nie wywieraj więcej presji ,poczekaj na Jego słowa ...co będzie mówił . Poza tym rzeczywiście jakieś słabe ruchy On wykonuje... chciał się oświadczyć za granicą a teraz? , na co liczy?! :confused: .
Dostał znak...zobaczymy...
Lilliane ,czytając Twój post , aż Ja !miałam "ochotę" na Ciebie!,napisałaś to tak wyraziście ,że wcale się nie dziwię , iż Twój Luby Ci się nie oświadczył... ino się na Ciebie rzucił :D .
Zrobiłaś to prawie perfekcyjnie.., niepotrzebnie tylko zakończyliście to "nerwosolem" . Dasz radę !.Teraz Jego ruch.
Kochanie ,wzięłaś Sobie naprawdę trudnego Gościa ,Gostka słabo reformowalnego. a tak nawiasem ile to już trwa .., jaki okres jesteście razem?..., bo w Mojej rodzinie też był taki przypadek , identyczny jak Twój.
Nie przerażaj się bo każdy przypadek jest inny! i nie mam zamiaru cię wystraszyć :eek: . Chodzili ze sobą osiem lat..remont , rozbudowa domu...zawsze coś stało na przeszkodzie.., prowadzali się za ręce i pewnego dnia przestali .Dziewczyna ma obecnie 32 lata i nawet nie myśli o innym..,wciąż kocha :( .
Może to dla Ciebie zbyt drastyczny przykład ,ale to nie jeden przypadek , który znam i czasami dochodzę do wniosku ,że facetom to chyba pasuje ..

Bądź teraz Sobą ,jak Mu naprawdę zależy.. reakcja powinna być i to szybko...

trzymam za Ciebie , buziaki...
napisał/a: Mru 2007-10-20 23:21
Lilliane,
jestem przekonana, ze Twoj facet sie skrecal ze wstydu w tym swoim pokoju... bo nawalil na calej linii i wie o tym, a w takich sytuacjach faceci sa dla siebie bardzo surowi.

Jest tez niestety drugi wariant, mniej korzystny. Jesli wczesniej nie robilas takich rzeczy, to on mogl sie wystraszyc. Sa faceci, ktorzy marza o kochankach z fantazja i inicjatywa, a za zony biora sobie ciche trusie, co to tylko pod koldra po misjonarsku i przy zgaszonym swietle, zeby im numerow nie robily.

Zycze Ci z calego serca, zeby ten drugi przypadek nie byl tez Twoim.

A na koniec, prosze Cie, przestan sie czerwienic ze wstydu, bo do tego nie masz zadnego powodu.

Usciski
M.
napisał/a: lilliane 2007-10-22 12:14
Dziewczyny! Jestescie kochane, naprawde poprawilyscie mi humor. Tez mam nadzieje ze sie wszystko ulozy. Poczekam, zobaczymy jak sie sytuacja rozwinie...:)), Buziaki
napisał/a: kkk 2007-10-22 14:45
cześć!wątek świetny,gratuluję.jak tam pierożki...udały się???
kobiety cierpienie mają wpisane w życie ale za to jesteśmy silniejsze.ja uczę się życia codziennie,uczę się siebie,męża życia z nim z dzieckiem.i choć chciałabym by było zawsze wspaniale,by wszystko szło po mojej myśli to się to nieudaje.Zycie wciąż mnie zaskakuje tylko dlaczego czasem negatywnie.zauważyłam że dużo w tobie spokoju ale i spontaniczności,ludzie chcą z tobą rozmawiać co widać.to doświadczenie życiowe?
napisał/a: Mru 2007-10-22 23:34
lilliane napisal(a):Dziewczyny! Jestescie kochane, naprawde poprawilyscie mi humor. Tez mam nadzieje ze sie wszystko ulozy. Poczekam, zobaczymy jak sie sytuacja rozwinie...:)), Buziaki


Lilliane? Wiesz co? Jak przyjdzie czas jego skruchy lub inny odpowiedni moment, to w ramach rehabilitacji, niech on zrobi striptiz dla Ciebie. Zaproponuj mu to. OK? :)
napisał/a: Mari 2007-10-23 11:10
kkk witaj,
Hmm doświadczenie życiowe.., to też ,ale chyba raczej mój "charakterek"!.
Ładnie i dość "grzecznie " napisałaś ,że jestem spontaniczna.
Mało powiedziane..,ja jestem na dodatek jak małe dziecko ,niecierpliwa i "chcąca już ".
Dlatego zaskakuję i jestem nieprzewidywalna dla własnego Mena :).
Teraz myślę ,że te nazywane i temperowane kiedyś przeze mnie cechy charakteru ...za złe są jednak "atutem"???, bo nie wkrada się rutyna i nuda?.

co u Ciebie ???
buziaki :p
napisał/a: kate29 2007-10-23 16:58
Droga Mari! czytam twoje posty od jakiś 3 dni i wiem że potrafiłabyś mi pomóc bo sama nie potarfie sobie już pomóc.
Mam 29 lat,męża i dwoje wspaniałych dzieci ale.... właśnie to ale.
Nie wiem jak to opisac żeby nie było za dramatycznie. Może spróbuje w punktach.
Więc :
1. Kochająca żona ufająca swojemu mężowi w 100% pozwalająca mu na wypady z kolegami-to przecież nic złego a Ja w jego oczach-super żona
2. Przypadek: GG męża-koleżanka-rozmowy-umawianie się- Co ja zrobiłam źle-dalaczego???????
3. Żal,ból,gniew-nienawidze go, wszyscy ale nie On-nie moge uwierzy,że mi to zrobił
4. On-imprezy z kolegami, nie wracanie na noc Ja- płacz,gniew, bezradnośc-nic nie pomaga-rozpacz
5. Koniec-wyprowadzasz sie-nie wierze że sie zmieniłeś,że z nią skończone-nie wierze-nie daje rady- poddaje sie- na takie traktowanie nie zasługuje żadna kobieta nawet...
6. Próba bycia znowu razem ale...
On- praca,praca,praca Ja-chorobilwie zazdrosna-nie wierze w ani jedno twoje słowo,że tylko pracujesz-udowodnie że mnie dalej oszukujesz- kontolowanie,wydzwanianie,przeglądanie telefonu,głuche telefony- słucham gdzie jest i czy Jej tam czasem nie ma.
Potem niby juz wszystko gra- chyba naprawde mówił prawde że z "tym życiem" skończył aż tu....
On- w pracy ale...i na dyskotece,koleżanki ( skąd wiem-bilet,przeglądanie telefonu-smsy,filmi ;( Ja- nie pozwole sie znowu skrzywdzic
Czy Ty coś z tego wiesz??? . A może tak: 100% zaufania-"wirtualana zdrada"- totalny brak zaufania- chorobliwa zazdrośc-pracoholik
NIE WIEM czy warto dalej próbowac- Ja sie pewnie już nie zmienie On- już ma doś mojego zachowania-ucieka w prace.Wiesz ja w każdym jego zachowaniu doszukuje sie tego ,że On mnie pewnie dalej oszukuje, nie jest tam gdzie mówi i szuka tylko momentu żeby wyjśc z kolegami na dyskoteke a tam napewno będą jakieś dziewczyny i ..... mnie zostawi bo jestem okropna.
Mari czy ty coś z tego rozumiesz? Ja już nie wiem co robi. Jestem chyba totalnie chora z zazdrości i nie umiem sobie z tym poradzic bo....
Jak On mógł Mi to zrobic-przecież ufałam mu w 100% a teraz-żero zaufania. Co dalej????????? On teraz mieszka u mamy-mam dośc twojej chorobliwej zazdrości Ja-udowodnij że Ci zależy- W nic już nie wierze bo jak tu w coś uwierzyc. W co?????