Kobiety kochają cierpieć!-przewrotne co?

napisał/a: Heike1 2007-10-14 23:54
Trochę mi głupio za tego wczorajszego posta. Dołek złapałam ale jak sobie forum poczytałam to lepiej mi się zrobiło i zza chmurki słońce zaświeciło.

Mru droga, myślałam już o liście nawet jeden napisałam ale mu nie dałam. Znowu mi się zrymowało. Dobrze,że tego nie zrobiłam.Dzisiaj ten list byłby już inny.

Poczekam.

Kochana Mari,
Takie wyjścia na imprezki, kawki z koleżankami stosuję odkąd mamy dzieci. Przy okazji takiego wyjścia, przypadkiem dostałam różę. Mały chłopczyk chciał je sprzedać a że byłyśmy obok to my je dostałyśmy i tyle. Ja i moja przyjaciółka. Pogadałyśmy chwilę z panami i się pożegnałyśmy. W domu żadnej reakcji. Ale spiskowałyśmy trochę i wyciągnęłyśmy naszych mężów na dyskotekę. Ja nic nie wiedziałam na niby. To mąż koleżanki załatwiał z moim mężem. Wiedziałam, że będzie trudno mu odmówić. I tam od tego kolegi mój mąż usłyszał jak podrywali nas faceci od których dostałyśmy róże. Kolega zrobił to celowo. A mój małżonek - jakby ktoś wylał na niego wiadro zimnej wody. Siedział smętny i miał łzy w oczach. Jak ja się wtedy potwornie z tym czułam. Potem kilka dni dokuczał mi w żartach ,że to ten facet dzwoni a jak wychodziłam to pewnie się z nim umówiłam. Jak pytał czy mam jego nr tel to mówiłam- może mam a może nie, czy to ważne? Sprawa rozmyła się po kilku dniach. Jeżeli wtedy zrobiło mu się przykro to nie jestem mu obojętna. Dlaczego nie porozmawia ze mną o tym co się dzieje, dlaczego ucieka?
Niespanie w domu tłumaczy tym ,że potrzebuje teraz dużo spokoju a w domu dzieci okupują tatusia. Poza domem jest w stanie dużo więcej zrobić. Nie rozumiem tego do końca bo dzieci ok 20.30 idą spać i jest spokój. Może siedzieć przy swoim laptopie.Widzę, że jest smutny, nieszczęśliwy , odsuwa mnie od siebie, z nikim nie chce o tym rozmawiać. Ucieka. Powiedział, że nie ma innych problemów niż te o których wiem. Co do mnie to on nie wie. Musi pomyśleć. Czasami myślę,że naprawdę nie chce być ze mna z powodów, których tak naprawdę nie potrafi sprecyzować a czasami,że to jakaś gra. Wplątał się w coś o czym nie wiem albo jest chory(widziałam,jak bierze ketonal niby na ból zęba a przecież paracetamol by starczył albo pyralgina). To trochę jak serial ale nie daje mi to dziś spokoju.
A z miłych rzeczy, byliśmy prawie cały dzień razem, byliśmy w lesie na spacerze.
Buziaczki. Pa .
napisał/a: Mari 2007-10-15 00:18
Heike,
Niepokoją Mnie te Jego łzy..., okazanie zazdrości ,lekki prztyczek do Ciebie ,że rozglądasz się za innymi ,choć masz prawo..., ale łzy?.
Wiesz ,wystarczy z takimi zagrywkami..odpuść...
A wyjścia z Przyjaciółmi Waszymi razem wskazane!. Poczuł już ,że Ty możesz też Sobie zorganizować czas i ten spacer jest tego wynikiem!,zrozumiał ,że i Ty możesz Mu się wymknąć,że musi Ci poświęcać trochę więcej czasu ...
To co On przeżywa ,to jest coś naprawdę poważnego i nie bagatelizuj tego,ale i nie naciskaj ,żeby wyjawił...Przyjdzie taki czas...powie sam.
łzy :confused: ..., coś we Mnie pękło gdy ujrzałam je w oczach mojego Męża...wtedy postanowiłam walczyć o to żebyśmy byli razem,wtedy trafiłam na to forum... i nie będę nigdy tego żałować!.

Miłością Go odzyskasz , a On Cię pokocha z całych sił taką ,jaką jeszcze nie znałaś dotąd!, bo zrozumie ,że warto być z Tobą.
Pokaż Mu to....

trzymaj się
napisał/a: Heike1 2007-10-15 00:46
Mari,
nie oglądam się za innymi. Coś Ty! Ani mi to w głowie. Róża była przez przypadek bo facet chciał,żeby chłopczyk sobie zarobił a cała reszta to intryga kolegi, który pomyslał, że jak wzbudzę zazdrość w mężu to on sie naprawi. Może źle,że nie powiedziałam wyraźnie jak było naprawdę tylko dałam do zrozumienia że to znajomość bez jakiegokolwiek znaczenia . Przyjmuję prztyczek.
napisał/a: Mari 2007-10-15 22:17
Heike ,
Łobuziaro :D nie zbyt czytelnie napisałam..fakt :confused: .
Właśnie dobrze to było rozegrane !. Taki mały "prztyczek" Mu się należał..
Facet zbyt pewny swojej partnerki spoczywa na laurach i nie musi sie zbyt wysilać . Spacerkiem udowodnił , że zrozumiał , iż może Cię stracić!. To On zaproponował ? , czy Ty?
Mnie zaniepokoiły Jego łzy.., a może właśnie z powodu róży?...to dobry znak! dla Ciebie.
Heike , ale też może świadczyć o tym ,że On coś mocno przeżywa..i nie chce się na razie z tym dzielić...
Kurcze nie wiem.. jak można byłoby to z Niego wyciągnąć...Jednak chyba trzeba zaczekać na Jego decyzję ,kiedy On będzie gotów.Nagabywanie ,tylko niepotrzebnie może Go zirytować...

Pamiętaj! zawsze piękna,czuła i uśmiech ,a gdy dajesz to proś dla Siebie !
całuska w buziolę , a kwiatek w rąchę!
Jak nie spełni życzenia to powiedz w żartach tuląc się do Niego...-czy ma Ci przynieś chłopak z kwiaciarni ?
buziaki ;)
napisał/a: Heike1 2007-10-15 23:24
Spacerek to mój pomysł. Ale przed tą burzą,wyciągnąć go na spacer z dziećmi-wołami. A teraz sobota, niedziela z dziećmi na spacer albo na grzyby ze starszą. Jak powiedziałam znajomemu, że mąż był z dziećmi w lesie na spacerze to zdziwił się i pytał - ''ale on tak sam? Sam z siebie? A co mu się stało?" Zawsze był leniwy, długo spał teraz w pracy z samego rana. Proponując spacer wymawiał się, że musi odpocząć a kiedy ma to zrobić jak nie w niedzielę i to będzie dobrze jak ja wyjdę z dziećmi to on będzie miał spokojną głowę, żeby pomyslec. Teraz naprawdę ciężko pracuje, wie ,że dzieci cierpią na tym i ma wyrzuty sumienia dlatego jest z nimi krótko ale intensywnie.
Z tą różą było dobre? Ale szybko się rozmyło i on wie, że nikt się kolo mnie nie kręci. Ale jak wychodzimy z dziećmi- ja jak ta lala- to mówi, że ładnie wyglądam. Czasami mam wrażenie, że nie jestem mu obojętna. I pewnie tak bym myślała, gdyby nie mówił, że nie wie co się dzieje, że musi to przemyśleć a później o rozwodzie i o tym, że nie chce już próbować i cofać się. Na dziś jest dla mnie zagadką. Myślę, że relacje między nami mogą zacząć klarować się jak wyjdzie na prostą w pracy.
A to, że bardzo popiera moje pójście do pracy bo chce żebym się usamodzielniła to ma mu pomóc odejść na dobre, czy łatwiej będzie mu wyjść na prostą jak dołożę do domowego budżetu?
Mam trzydzieści parę lat i tak niewiele wiem. Chciałabym mieć mądrość życiową 70 latka. Spotkałam takiego pana, który obchodził z żoną 50 rocznicę małżeństwa. Zapytałam o receptę na tak długie pożycie a on odparł-ruchliwość. Trzeba być ciągle w ruchu, mieć dużo zajęć i być pracowitym i zaradnym a nie cwaniakiem .
napisał/a: Heike1 2007-10-15 23:28
:p Przyznam, że jak usłyszałam ruchliwość to moje myśli pobiegły w inną stronę. :D :D
Tak dużo piszę, że niezły pamiętnik by wyszedł. ;)
Pozdrawiam Cię Mari serdecznie. Pa Pa
napisał/a: lilliane 2007-10-16 15:20
Hej Mari, noi postanowilam mu sie oswiadczyc, ale on chyba poczul pismo nosem, nie wiem jak bo nagle ni z gruszki ni z pietruszki wzial mnie na powazna rozmowe. Przyznal sie ze chcial to sam zrobic jak bylismy razem na urlopie ale ja go ponoc odstraszylam mowiac, przewrotnie oczywiscie, ze nie wiem jak na oswiadczyny zareaguje i ze nie chce by oswiadczal mi sie za granica. Hello? Czy cos z nim jest nie tak czy moze ze mna?! Jesli facet zamierza sie oswiadczyc to znaczy ze jest tego pewien i nic nie powinno odwiesc go od takiego zamiaru, czyz nie tak?\Ktory facet chcac sie oswiadczyc rezygnuje ze swych planow, bo cos tam? Kto tu jest wkoncu mezczyzna?Przyznalam sie do tego ze uwazam ze zabral sie za wszystko z 'odwrotnej strony' i ze tak jak liczylam na oswiadczyny, tak teraz nie czuje takiej potrzeby gdy juz wszystko wiadomo co do nas, ze bedziemy razem itd.itd. A on, po stwierdzeniu ze zareczyny i tak musza byc, dyplomatycznym wywarzonym i stanowczym glosem poprosil bysmy nie wracali juz do tej rozmowy. Nie wiem co mam myslec, wiem ze chce ale sie ociaga, zaden moment nie jest dla niego odpowiedni, mam wrazenie ze zatraca sie w tych wszystkich planach na wspolna przyszlosc zapominajac calkowicie o mnie.
Kocham go bardzo mocno, po drugiej stronie jest jednak jakis zal...
napisał/a: Mari 2007-10-16 16:27
lilliane ,
Hej ! Kobietko :D pewno ,że Mu namieszałaś .Wiesz przecież ,że z Nimi trzeba rozmawiać za pomocą zdań prostych. Zdania złożone są dla Nich chińszczyzną ,którą za chlewcię nie zrozumieją ...
-proszę oświadcz Mi się.
-proszę kup masło .
-proszę pocałuj.
-proszę Cię o rozmowę.
To do Nich dociera , a już ....Kochanie jak będziesz przejeżdżał koło supermarketu ,tam obok jest taki butik i widziałam wczoraj w nim.. śliczny sweter dla Ciebie ,ale nie miałam kaski ,może kupiłbyś? nie da efektów jakich byś sie spodziewała. Słowo "może " i jemu podobne wykreśl ze słownictwa...wiadomo ,że wtedy będzie negatywna odpowiedź,że Mu się nie chce ,albo wyśle Ciebie ;) .
Oni także nie rozumieją często Naszego dwuznacznego słownictwa !...,albo z lenistwa do ruszenia pupy z miejsca ,albo naprawdę...tego nie wiem.....
Twój spanikował po Twoich wątpiących słowach i przytyku ,że zabrał się odwrotnie za sprawę...choć się nie przyzna do tego!, ale i zdecydował się działać -zaręczyny muszą być!... ,a przecież o to Ci chodziło !
Drugą prawdą jest ,że mężczyźni bardzo się boją odrzucenia przez kobietę ,dlatego zanim podejmą decyzję o oświadczynach to dobrze badają "grunt".
Co do niewracania do tematu...ooooo ..zobaczymy jak długo będziesz czekać?
Daj Mu chwilę , nie wiem jaki czas ,ale gdy zaczniesz się niepokoić to trzeba będzie coś wymyślić , coś co Go troszeczkę , delikatnie zaniepokoi ...jakieś kwiaty od kogoś przysłane z kwiaciarni anonimowo ...przy Nim zaczniesz gdybać ,ze nie wiesz "na Boga"! od Kogo?. Heike tak zrobiła i zobacz Jej Mąż naraz nie kwestionuje cało niedzielnych spacerów?


buziaczki... ;)
napisał/a: Mari 2007-10-16 16:34
lilliane napisal(a):Nie wiem co mam myslec, wiem ze chce ale sie ociaga, zaden moment nie jest dla niego odpowiedni, mam wrazenie ze zatraca sie w tych wszystkich planach na wspolna przyszlosc zapominajac calkowicie o mnie.
Kocham go bardzo mocno, po drugiej stronie jest jednak jakis zal...

liliane ,
Żal...,a powiedziałaś Mu o Tym co czujesz? ,żeby nie grał z Tobą tak ,bo przeżywasz przez Niego i Jego "kiedyś" huśtawkę emocji?



;)
napisał/a: lilliane 2007-10-18 15:39
Droga Mari, masz zupelna racje. Twoja diagnoza jest wprost niesamowita. Zdaje sobie teraz z tego sprawe ze teraz skazana bede na czekanie, a co, ukarze mnie za to ze sie wychyliam. Dobra. Poczekam.Cieeeerpliwieee... . Nie wiem jak trafilas ze wypadaloby mu zaaplikowac troche otrzezwienia. Pomysl Heike z kwiatami od nieznajomego jest wprost genialny. Geniusz jednak, chyba polega natym zeby nie przedobrzyc, co? Zeby zrobic to w tak zauwazalny i niezauwazalny sposob zarazem aby sie nie zorientowal ze to tylko zagranie. Jak myslisz? Podpowiedzcie jeszcze jak mozna wzbudzic w nim choc troche zainteresowania, ale i niepewnosci, moze szczypte zazdrosci, wierzcie mi ze sie przyda...Ale wiem, jak sie bede zastanawiac z tysiac razy to nic w tej sytuacji nie osiagne. Biore sie dziewczyny do roboty, zobaczymy co z tego wyniknie. Trzymajcie kciuki.
napisał/a: agutek8 2007-10-18 16:07
Mari trafiłam tutaj zupełnie przypadkiem i czytając posty może odrobinkę zmądrzałam. Utwierdziłam się w przekonaniu, że poddałam się baz walki. A może jeszcze nie jest za późno...zastanawiam się tylko czy powiedzieć o zdradzie czy zostawić to tylko dla siebie. bo to ja zdradziłam i to mnie to męczy...
napisał/a: Mari 2007-10-18 16:48
[QUOTE=agutek]Mari trafiłam tutaj zupełnie przypadkiem i czytając posty może odrobinkę zmądrzałam. Utwierdziłam się w przekonaniu, że poddałam się baz walki. A może jeszcze nie jest za późno...zastanawiam się tylko czy powiedzieć o zdradzie czy zostawić to tylko dla siebie. bo to ja zdradziłam i to mnie to męczy...[/QUOTE]

NIE!!!, wbrew Sobie !, ale proszę nie mów!!!, nie mówię nigdy ,ale nie znam Twojej sytuacji, jaki jest Twój Ukochany, jak zareaguje ,co było przyczyną Twojej zdrady? .Nie możesz brać przykładu z forum..Każda sytuacja,każdy Związek jest inny!. I trzeba się dobrze zastanowić , przemyśleć i dopiero decyzja
To ,że męczy ...wiem! ,Moja Koleżanka miała ten problem i przezywałyśmy to razem...
agutek,
proszę pisz albo na skrzynkę ,albo tutaj ..jeśli chcesz aby inni poznali Twoją historię i morze coś sie nauczyli , wyciągnęli wnioski na przyszłość....

pozdrawiam ;)