Nerwica

napisał/a: groszek_col 2008-06-04 20:58
Dziekuje...ojj..hehe no jestem pogadna, ale czasami nawet błachostka potrafi wyprowadzić mnie z równowagi...ale to przez tłumienie wszytskiego w sobie..nie dawałam ujścia złości i teraz chodze jak bomba:)
napisał/a: krysia1705 2008-06-05 08:40
groszek col dlokladnie tak jest jak mowisz i fajnie ze to rozumiesz co sie z toba dzieje.To bardzo wazne zeby wiedziec z czym walczyc,nad czym pracowac a co starac sie zmienic.Milego dnia!
napisał/a: groszek_col 2008-06-05 14:51
Tak to jest podstawa...kurcze jutro juz spotkanie..boje sie..nie wiem sama co mam mówić..hehe..wole żeby padało pytaniei odpowiedź ..bo jak sama z siebie to nie bede wiedziała o czym mam mówić..możecie mi podac kilka przykładowych pytań jakie zadaje taka osoba:)
napisał/a: daria211 2008-06-05 18:24
Ja jak pierwszy raz poszłam do psychoterapeuty to zadała mi pytanie jaki mam problem, następnie od kiedy to się zaczęło, kto zdiagnozował nerwicę, u kogo pani się leczyła, jak wyglądają ataki, ile trwają, jakie to są najczęściej objawy?? a także o przeszłość czy coś się wydarzyło co może to powodować, głównie to chodzi o analizowanie jakiś wydarzeń z przeszłości bo w głównej mierze to one są sprawcą tego jak się teraz czujemy jakieś zablokowane emocje itd... wiem ,że pierwsza wizyta może okazać się stresująca
ale z biegiem czasu coraz bardziej będziesz sie otwierać także nie przejmuj się jak pierwszy raz powiesz mało. To będę trzymać jutro kciuki pozdrawiam pa :*
napisał/a: krysia1705 2008-06-05 19:09
Ja tez bede trzymac jutro ksciuki groszek col,a o rozmowe sie faktycznie nie martw.Psycholog tak pokieruje rozmowa ze sama sie zdziwisz ze tyle powiedzialas.Pozdrawiam wszystkich!
napisał/a: groszek_col 2008-06-05 23:01
dziękuje...jutro jak wróce napisze jak było...:) dzisiaj musiałam tabletke wziąć, Promolan bo tak sie nakręciłam że aż mi w głowie wirowało.. i wydawało mi się że cała sie trzęse..ahhh, ale przeszło..
napisał/a: Bepamina 2008-06-09 22:04
Witajcie,
Przeczytałam wszystkie Wasze posty. Dziękuję za garść porad (skopiowałam) i wsparcie.
Ja też mam nerwicę. :(
Jesienią i zimą było fatalnie, teraz jest juz znacznie lepiej.Ale nie jest dobrze (jeszcze?). Bo wciąż czuję "kulkę w gardle" (globus histericus), potrafię się nakręcać pierdołami, czasem jestem strasznie nerwowa, od jakiegoś czasu w ogóle nie płaczę i nie odreagowuję żadnych emocji :( nie potrafię chyba. Mam czasem głupie myśli i przez tą nerwicę odbiegam od rzeczywistości :( Działam czasami automatycznie, bo w nerwicy przynajmniej u mnie to jest tak, że "nie mam czucia", jak ja to określam. Czyli przez zablokowanie emocji żyję powierzchownie, wykonuję wszelkie niezbędne czynności. Ale niestety nie mam chwil wyciszenia. Nie mam kontaltu ze sobą tak na prawdę, nie czuję głębszego smutku ani też radości, nie śmieję się "od serca", nie płaczę w ogóle, to jest okropny stan z którego nie umiem samodzielnie wyjść :( Nie chcę żyć powierzchownie i jak automat, ale tak się kiedyś nauczyłam i nie umiem sama z tego wyjść.
Nie jest prawdą, że jak jesteś otwarty/-a i nie wstydzisz się nerwicy, to ludzie to akceptują. Ja uważam, że tylko osoba z podobną dolegliwością potrafi zrozumieć drugą osobę i nie uznać za "psychola". Z moich doświadczeń wynika, że nie należy być zbytnio otwartym i szczerym :(
No ale tu chyba mogę?
Pozdrawiam i będę wdzięczna za porady: jak odreagowywać smutek, jak nauczyć się ponownie płakać, czy ktoś wie? Jak odzyskac kontakt z głębszymi uczuciami?
napisał/a: groszek_col 2008-06-10 09:01
Witej Bepamina...tu możesz pisać szczerze:) ja mam ten sam problem od ponad 3 miesęcy..chociaż w liceum też juz to miałam, ale samo przeszło.. powinnaś wybrać się do psychoterapeuty..ja byłam dopiero jeden raz ale już wiele się dowiedziałam..powiedziała mi jak ma myśleć o tym lęku..ja tez czuje sie jak bym była zamknieta w jakiejś skorupie i tylko czasami sie wyłaniam, ale to co dezieje sie dookoła, szmery szumy, krzyki..zaczyna mnie przytłaczać i znowu sie zamykam..czasami nawet jak juz słysze ten piękny świergot ptaszków i szum drzew to i tak po chwili zamienia sie to w dziki skrzek..jakby wrony mi do uchra kraczały..nad tym wszytskim da sie zapanować...musisz koniecznie poszukać pomocy specjalisty..ja już po 3 miesiącach miałam dość i żałuje że dopiero teraz poszłam do psycho:)...staram sie myśleć o tym leku jak o czymś co jest mi potrzebne i mam sie zastanowić do czego potrzebny mi jest ten lęk.. musisz wychodzić na spacery w jakieś spokojne miejsca ..sama... park, las, jezioro..nie wiem z jakich okolic pochodzisz..ja jestem z mazur więc u nas jest gdzie sie wyryczeć w samotnośći.. Widać u Ciebie jakąś blokade, ktoś Cię musiał skrzywdzić i teraz jesteś jaka jesteś, ale to wszystko da się zmienić i cofnąć.. jak juz poczujesz ze to nadchodzi to mów sobie głośno ..TO TYLKO LĘK>>NIC MI NIE BĘDZIE... LĘK JEST MI POTRZEBNY, MOZE MNIE DZISIAJ ODWIEDZI, ALE NIE KONIECZNIE..dla mnie tez to troche dziwne sie jeszcze wydaje ale robie wszytsko to co mi podpowiedziała pani Psychoteraputka, dostane może jeszcze leki takie delikatne na depresje..od pani psychiatry.. nie ma sie czego wstydzić, mimo tego z ludzie którzy nie mieli z ym stycznośći moga gadać różne rzeczy.. to jest bardzo pryzkre.. Nerwica zabiea nam nasze radosne dni..żyjemy tak jaky na czas..ja to tak nazywam, bo tylko odmierzam godziny do powrotu męża z pracy albo kiedy jakaś koleżanka do mnie wpadnie..dla mnie samotnośc jest straszna..ale myśle że uda namsie wyleczyć z tego.. poszukaj spacjalisty..pozdrawiam :*
napisał/a: daria211 2008-06-10 11:52
Tak zgadzam się w zupełności z poprzednią osobą poszukaj dobrego specjalistę bo człowiek sam sobie nie jest w stanie za dużo pomóc ja też się leczę chodzę do psychoterapeuty i tyle rzeczy co się dowiedziałam aż czasami ciężko uwierzyć mi było ,że to co się wydarzyło kilkanaście lat temu ma teraz taki wpływ na mnie nigdy sama bym na to nie wpadła. Jest mi teraz trochę ciężko bo chodząc na terapię osłabiły sie moje mechanizmy obronne i dolegliwości zrobiły sie trochę gorsze, ale pani mówi, że to dobrze bo jak je wypuszczę te emocję nagromadzone we mnie to kiedyś będę wolna wierzę, że kiedyś tak "głupka" dlatego wolę wygadać sie tutaj i tobie też to polecam zawsze posłużymy radą i wsparciem :* nie jesteś sama...... podam Ci taki link już parę razy go podawałam z listą specjalistów
napisał/a: daria211 2008-06-10 11:56
http://www.pf.pl/serwis/psychoterapeuta-s%C5%82upsk-V1_YP.html?nav=RTLKGH weź to skopiuj potem otwórz i tam jest miejsce wpisz nazwę miasta gdzie mieszkasz i wyjdzie lista psychologów i psychoterapeutów w twoim regionie polecam psychoterapię na prawdę zastanów się nad tym i udaj sie tam jak najszybciej pozdrawiam serdecznie pa :* pamiętaj, że tu zawsze znajdziesz wsparcie pisz do nas postaramy się pomóc pa ..................
napisał/a: daria211 2008-06-10 11:58
teraz patrzę i widzę, że coś mi się tam źle napisało .... zjadło mi literki chodziło mi o to, że nie zawsze spotyka się zrozumienie od innych dlatego tu zawsze możesz się wygadać jak będziesz miała na to chęć pozdrawiam ....
napisał/a: Bepamina 2008-06-10 23:39
Witajcie i dziękuję, że jesteście i odpowiedzieliście w jakiś sposób na mój post :)
Groszek: trafnie to ujęłaś, ja też czuję się czasem jakbym była zamknieta w jakiejś klatce. Dziś przez chwilę pręty tej klatki zaniknęły delikatnie i ja znów czułam się sobą. Moze to efekt tego, że zaczynam dużo czytać i stosuję w swoim myśleniu niektóre porady związane ze zmiana sposobu myślenia. (?)

Tak, myślę, że wiem, kiedy zostałam bardzo dotkliwie zraniona w najczulsze miejsce w duszy i od tego momentu rozpoczęła sie moja "przygoda" z nerwicą.

Jeśli chodzi o terapię, to ja rozpoczęłam wizyty u psychologa tak regularnie i poważnie jakies 2 lata temu, ale z przerwami. Ubiegłej jesieni zaproponowano mi też terapię grupową, z której skorzystałam. Terapia ta skończyła się jakieś 2 miesiące temu, była ciekawa, chociaż na ile przydatna, trudno mi ocenić.

Teraz znów myślę, żeby za jakiś czas zapisac się na terapię. Mimo jednak, że uważam poprzednią Panią Psycholog za dobrego fachowca, to chciałabym spróbować pracy z kimś innym, bardziej z terapeutą niż z psychologiem. Mam wrażenie, że mi potrzebna jest zmiana sposobu myślenia, większa świadomość tego co się dzieje ze mną i umiejętność konkretnych technik relaksacyjnych służących do osiągnięcia większego stopnia wyluzowanioa, odprężenia. Często sama sobie mówię "Nie nakręcaj się, wyluzuj, a co Cię to obchodzi, odpuść" - w momentach, kiedy czuję, że nerwica mnie nakręca i mną steruje. Ale to tak zupełnie na intuicję robię.

Chciałabym wiedzieć , jakie metody stosujecie aby się wyluzowywać, odprężać. Coś co mogłabym stosować codziennie. Również sposoby myslenia.

Wciąż wierzę, że może kiedys uda mi się z tego wyjść.

Pozdrawiam.