Opóźniona mutacja głosu

napisał/a: G123 2014-02-20 17:57
A tak pozatym, kiedyś jak pykałem na telewizorze, to wskoczył mi tvn24 i tam jakis pan ok 40lat miał taki glos dziwny, wydaje mi sie ze mial taki problem jak my, sam nie wiem?
Kurczę, chciałbym przejść na ten glos bo w szkole jest z nim super, przy innych znajomych ze szkoly mowilem tym lepszym glosem, i nic nie mowili tylko gadalismy tak jak zwykle, ogolnie moj problem z glosem byl taki ze z tym piszczacym bardzo cicho mowilem, a tym moge krzyczec i kazdy usłyszy a nie sie dopytuje czemu tak cicho mowisz.
W kwietniu bede mial 17 lat, ale no nie wiem jak to zrobic przy rodzinie, tak przejsc z dnia na dzien to dziwne by bylo pewnieby msleli ze mam gardlo chore...
Wczesniej z piszczacym glosem bylo tez dobrze, mialem znajmomych, z dziewczynami normalnie było, ale chcialem zmienic ze wzgledu na to ze cicho mowilem, i krytyka niektorych z mojego glosu...
napisał/a: Sikurku 2014-02-21 17:53
U mnie wciąż żadnych zmian, bardzo bym chciał w przeciągu miesiąca to zmienić bo mam już dość siedzenia sam na korytarzu. :(
napisał/a: Sikurku 2014-03-03 15:57
Odezwie sie ktoś wkońcu? :D już od ponad tygodnia nikt nic nie pisze. Lecz co do mnie to wciąż nic nowego, niestety :(
napisał/a: G123 2014-03-06 16:35
Odezwałem się :D ja wchodze codziennie.
napisał/a: dfd 2014-03-09 01:47
Ale po co się już odzywać? Wszystko co miało być powiedziane - zostało powiedziane. Ponad 1200 postów z dokładnie tym samym problemem, leżącym w waszej psychice. Mnóstwo osób zdecydowało się przełamać i zmienić swoje życie, w tym i ja, już nieco ponad 1,5 roku temu. Nie zrobiłbym tego bez tego forum i bez otuchy wielu ludzi, że się uda.

Ostatni raz byłem tutaj chyba w listopadzie i jak widzę, ci co nie zmienili swoich głosów, nie skorzystali z różnych okazji, których było od listopada kilka i nadal chcą być, przepraszam bardzo, ciotami albo na wpół ciotami - w zależności przed iloma osobami jeszcze ukrywają nowy głos. Może to jest test na waszą męskość? Na to, czy potraficie podjąć trudną i, z pewnością szeroko komentowaną przez wasze otoczenie, decyzję. Czy potraficie postawić na swoim? Dlaczego jeszcze zwlekacie? Po co to kombinowanie i scenki przez kilka dni? Może po prostu warto wstać w poniedziałek rano, rzucić wszystko, co było dotychczas, wszystkie urazy, żale, złe wspomnienia i zacząć zupełnie nowy rozdział w życiu, z nowym głosem. Jakość życia jest nieporównywalna!

Już jest za późno na wyznaczanie dat, na oczekiwanie, na przygotowanie. Too late. Decyzję musicie podjąć natychmiast, bo inaczej nic z tego nie będzie. I ja bym też dalej w tym "ciotyzmie" trwał, gdyby nie motywacja na tym forum, że mnie prędzej starość dopadnie, niż zmienię głos. Tak też zrobiłem: wstałem rano, powiedziałem sobie: dfd, zaczynamy wszystko od nowa, bo jeszcze nie straciłem wiele, a najlepsze jeszcze przede mną. Po 1,5 roku mogę powiedzieć: w życiu spotkało mnie tyle miłego, tyle fajnego, że nie jestem w stanie sobie nawet wyobrazić tego, jak by to wszystko wyglądało u mnie teraz ze starym głosem. Straciłem w sumie może 2 lata, kiedy mogłem to zmienić. Z czego chyba przez pierwsze pół roku z tych dwóch nie miałem świadomości, że ten drugi głos, to już ten nowy i gotowy do użycia. Myślałem, że go sztucznie wytwarzam. Przełom nastąpił, gdy zacząłem go w samotności próbować, coraz częściej i częściej. I coraz bardziej nie dawało mi to spokoju. Na to forum trafiłem w lipcu 2011. Skończyłem już wtedy gimnazjum i chciałem do szkoły średniej iść odmieniony. Nie udało mi się przełamać, czego później strasznie żałowałem. Nie rozdzierałem szat, ale już wiedziałem, że trzeba to zmienić. Skontaktowałem się mailowo z jednym foniatrą, któremu wszystko opisałem, a który mówił, że trzeba ćwiczyć głos, obniżając delikatnie grdykę dłonią... Na kij z takimi zabawami, ja już miałem nowy głos w pełni ukształtowany. Cały boży rok przemęczyłem się w I klasie ze starym głosem. Szykan nawet nie było, ale wiedziałem, że jest coś nie tak. Po roku, przełamałem się i już nigdy nie wracałem do starego głosu. I jest świetnie. :)

Teraz czasami żałuję, że nie zrobiłem tego wcześniej, może miałbym więcej znajomych, wziąłbym udział w większej ilości imprez, może... choć... to już sobie na pewno nadrobiłem. Wszystko się wtedy zmieniło, nastawienie kolegów do mnie, koleżanek. Niby tak samo, ale zupełnie inaczej. Wiem też, że nie wolno rozpamiętywać przeszłości, bo już jej nie zmienimy. Mówię więc: trudno, szkoda, że nie zrobiłem tego wcześniej, ale czasu nie cofnę, życia nie zmienię. Dobrze, że w porę się opamiętałem.

Ja już zrobiłem, co do mnie należało. To była chyba jak na razie najpoważniejsza i najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Wiem, że kolejne już niedługo przede mną, ale ze świadomością, że z tamtą sobie poradziłem jest budujące i wiem, że w przyszłości mi się również uda.

Skończcie z ciotowaniem i bądźcie prawdziwymi facetami, bo możecie nimi być od teraz. Zmieńcie myślenie, zaciśnijcie zęby, obracajcie wszystko w żart, a czasami nawet może powiedzcie prawdę, bo i tak wam nie uwierzą, a dadzą spokój. ;) Macie jeszcze czas, ale każdemu on równo upływa. Róbcie to, póki nie jest za późno!!!
napisał/a: JaWojtek 2014-03-18 16:05
Witajcie! Ja właśnie leżę w szpitalu i lekarze próbują do czegoś dotrzeć. Trochę im unieprzyjemnię pracę, bo nie sprzedam się, że mam dwa głosy :)
Miałem już robione nagrania specjalnym mikrofonem na krtań, RTG, zwyczajne badania "macalne", że tak to nazwę również. O dziwo też wysłano mnie do psychologa - jeśli ten problem siedzi w głowie, to nie będą musieli nic robić. Tylko ciekawe, jak się o tym dowiedzą. Bardzo mnie boli gardło, jak mówię tym niskim, może chociaż to wyplenią :)

Do miłego!
napisał/a: kazik1804 2014-03-23 22:32
Ja też wam powiem, że nie ma na co czekać. Zmarnowałem przez głos całe gimnazjum, byłem poświewiskiem.
Postanowiłem sobie, że od września(tamtego roku), gdy już pójdę do technikum to muszę mieć niski głos.

Na początku śreednio mi to wychodziło, ale powiem szczerze było warto. Nie żyje już problemem że "ktoś mnie zobaczy z niskiego głosu i z wysokiego w jednym momencie, i co będzie? "

Teraz jestem w pierwszej klasie technikum. Jestem no, prawie najlepszym uczniem w klasie, a najlepsze jest to, że normalnie gadam z dziewczynami .. :)
Nie wiem jak mogłem zmarnować tyle życia. Teraz już nawet w mojej rodzinie, nikt nie pamięta że miałem taki problem. Zresztą, zaczynam mieć już mały zarost :), więc głupio było by mieć dalej taki głos ;]
napisał/a: JaWojtek 2014-03-23 22:37
Zdarzyło mi się wyjść ze szpitala w piątek. I powiem Wam, że pomimo tego, że oficjalnie mogę stosować niski głos, coś mnie blokuje. Cały czas udaję, że boli mnie gardło - i już chcą mnie do najrozmaitszych lekarzy wysyłać. Nie mogę się do siebie przyzwyczaić. Tu jest problem. Chyba.
napisał/a: hetero 2014-03-27 16:26
Cześć, jak zwykle długo się nie wypowiadałem, ale to też w sumie dlatego, że nie miałem powodu. To już ponad pół roku po zmianie głosu i z dnia na dzień jest tylko lepiej. Już całkiem nie przypominam tej osoby, którą byłem kiedyś, korzystanie z nowego głosu już całkiem mnie nie stresuje i jest dla mnie rzeczą naturalną. Muszę przyznać, że do pewnego czasu miałem problem z mówieniem głośniej w dużym hałasie, ale teraz już praktycznie nie sprawia mi to trudności, bo połowa tego problemu leżała w mojej psychice (bałem się mówić głośniej, wystarczyło się przełamać), a poza tym głos musiał się widocznie jeszcze dokształcić.

Teraz już sytuacje z gimnazjum są dla mnie całkiem nierealne, nie wychodzę na idiotę nie mogącego mówić, nie stresuję się przy odpowiedziach (wreszcie mogę się skupić na tym co powiedzieć, a nie na mówieniu) i sprawdzanie obecności już w ogóle nie wzbudza we mnie żadnego stresu (to było naprawdę żałosne, żeby stresować się przy takich scenach).

Szkoda jest mi tych 3 lat spędzonych w gimnazjum i staram się wymazać je z pamięci. W sumie to jest tylko pół roku po zmianie głosu, a już jest świetnie. Teraz skupiam się na przyszłości i na wyleczeniu się z tych fobii w, które wpadłem przez problemy z głosem (minimum interakcji z ludźmi przez 3 lata zrobiło swoje). Wciąż pozostały mi jakieś nawyki z gimnazjum, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej więc myślę, że za kolejne pół roku już całkiem odetnę się od przeszłości :)

Poza tym cholernie wzrosła mi pewność siebie, już nie jestem tym bojaźliwym chłopaczkiem z gimnazjum, ogólnie dfd doskonale to ujął - przestałem ciotować. Odwróciła się ode mnie większość znajomych i się im nie dziwię, bo naprawdę zachowywałem się jak totalny debil, teraz na szczęście już tak nie jest (czasem widuję się z kilkoma osobami i już mnie za takiego debila nie uważają, więc jest postęp :D).


I jeszcze raz dzięki wszystkim, którzy się tu wypowiadali, bez was nie dałbym rady i pewnie bym się całkiem załamał (strach myśleć co mogłoby być dalej), a teraz już całkiem nie przypominam starego siebie i myślę co dalej robić z moim życiem (wreszcie mogę myśleć o planach na przyszłość i tym co chcę osiągnąć, a nie martwić się problemami).


Dla tych, którzy głosu nie zmienili mam tylko jedną wiadomość, zmieniajcie głos i przestańcie się z tym bawić, bo nie ma sensu. Nie wiem jakie macie poglądy i w co wierzycie, ale nie ma sensu czekać, bo prawdopodobnie żyjecie tylko raz, chcecie to zmarnować ;)?
napisał/a: ~Anonymous 2014-03-29 23:21
Ja już niestety jestem zmęczony psychicznie tym wszystkim. Na studiach niski, w domu wysoki. Jest to coraz cięższe. Coraz częściej miewam sny, gdzie rodzice odkrywają, że na studiach mówię niskim głosem. Zawsze wtedy jestem mega przestraszony, budzę się i wtedy oddycham z ulgą, że to był tylko sen - coś jak po koszmarze.

Jeszcze wczoraj idąc z mamą spotkaliśmy znajomą, a wiecie jak ciężko odzywać się wtedy. Nie możecie niskim, bo jest rodzina, a wysokim też nie, bo nie chcecie by ta osoba poznała wasz głos. No i staram się mówić wtedy ciszej i jak najkrócej.
W każdym razie dziś mama się spytała z taką pretensją, dlaczego mówię inaczej jak kogoś spotkamy. Ja taki przestraszony (prawie jak scena ze snu), zacząłem wmawiać jej, że to przez to, że nie wiem co powiedzieć, zaczynam się jąkać i denerwować. - Jakoś to przyjęła, bo powiedziała (też z pretensją), że powinniśmy mówić, to co chcemy powiedzieć, a nie to co inni chcą usłyszeć. Temat ucichł.

Nawet nie łudziłem się, że poruszę ten temat. Nie dam rady rozmawiać o głosie. Zaczynam żałować, że na studiach pokazałem się z niskiego głosu. Zamiast udawać kogoś kim nie jestem, mogłem być cichym i niepewnym siebie chłopakiem ze specyficznym głosem, przynajmniej bym nikogo nie oszukiwał. A teraz? Teraz jestem w tym "bagnie" rozdzielonym na dwa głosy.

Do końca roku akademickiego zostały 3 miesiące, nie wiem co za bardzo robić, ale bardziej jestem skłonny przejść na studiach na wysoki niż w domu i rodzinie (i ogólnie już wszędzie) na niski. - To ponad moje siły i wiem, że skoro już tyle lat tego nie zrobiłem, to mając 25 czy 30 lat również tego nie zrobię. Może teraz nie będę ludziom ze studiów mieszał, ale nie wiem jakim głosem do nich powiem, jak wrócimy po wakacjach...

Cieszę się, że bardzo wielu z Was się przestawiło, jednak dla mnie już naprawdę nie ma nadziei. Dużo osób może pomyśleć, że to nie są "prawdziwe" problemy, ale jest bardzo ciężko...
napisał/a: JaWojtek 2014-03-30 03:11
Chłopie. Moja praca polega na kontakcie z ludźmi. Pracuję w szkole. Miałem dość szydery ze strony młodzieży młodszej ode mnie o 3-4 lata. To było takim potajemnym kopaniem mnie po męskości. Gdyby nie szpital, to pewnie bym sobie z tym też nie poradził sam. Niestety, lekarze też tu są potrzebni. Tylko, że foniatrzy tylko po to, żeby wypisać Ci papier do tego pieprzonego szpitala, a szpitalny psycholog robi największą robotę. To nie jest wstyd iść do osoby, która się na tym zna i porozmawiać. To nie gryzie. A mi chyba pomogło. Warto stracić trochę pieniędzy na prywatne wizyty u specjalistów. Bo to tylko kwestia nastawienia świata na siebie - dla siebie.
Wierzę w Twój sukces!
napisał/a: ~Anonymous 2014-03-30 22:01
JaWojtek

Dziękuję Ci bardzo za wsparcie, ale ja naprawdę już czuję, że ta sytuacja mnie przerasta. Jestem po prostu już zmęczony. Nadszedł kryzys i teraz mam bardzo duży mętlik w głowie...

Mogę się Ciebie zapytać, że skoro pracujesz w szkole, to ile masz lat? I jeśli mogę spytać (chyba, że chcesz zostawić to w tajemnicy), na czym dokładnie polega ta praca? Pytam, bo z reguły tu są uczniowie i studenci, więc mnie to zaciekawiło...